Demokracja to nie tylko wolność, ale i obowiązki, i poczucie odpowiedzialności obywatelskiej. Bez tego demokracja się wyradza.
Są kraje, całkiem demokratyczne, gdzie jest tzw. przymus wyborczy.
I słusznie pisze Małgosiaa, kto się sam z tej gry wyłącza, niech potem nie pomstuje na wynik.
Poza tym, posługiwanie się obecnie pojęciami lewica/prawica nie ma sensu, w sensie pojęcia te zatraciły swoje ubiegłowieczne znaczenie. Partie werbalnie prawicowe realizują komunistyczny program gospodarczy i społeczny, i na odwrót.

Np. w Belgii był jakiś czas temu obowiązek wyborczy. Nie wiem jak jest teraz.
Natomiast my mamy prawo wyborcze. Mamy prawo iść jak i mamy prawo zostać w domu. A odpowiedzialność polega właśnie na tym, że mogę ocenić czy chcę uczestniczyć w wyborach czy nie. Brak głosowania jest też w pewnym sensie udziałem. Mogę np. w ramach protestu przeciwko klasie politycznej, która interesuje się mną tylko jak są wybory nie pójść na nie.Np. SLD to liberałowie gospodarczy i lewica ideologiczna, PO jest w rozkroku z jednej strony liberałowie gospodarczy ale wzięli udział w kampanii obietnic razem z PiS i PSL czyli coś jak socjaliści, PiS to socjaliści (dzisiaj mówią o sobie solidarni, bo niby chcą być solidarni z najuboższymi). Kiedyś biedotą zajmowali się socjaliści. Próbują mienić się też chadekami ale moim zdaniem chadecją nie są. No może poszczególni posłowie ale jako ugrupowanie na pewno nie.

[ Na wynik nie ale na styl prowadzenia Państwa i posunięcia jak najbardziej mają prawo.

Był taki premier, Pawlak się nazywał, który miał problemy z podejmowaniem decyzji, więc twierdził że brak decyzji jest też decyzją...
Gardłuję za udziałem, ale, by być uczciwym, muszę przyznać że raz nie wziąłem udziału w wyborach : gdy stanęli naprzeciw siebie Wałęsa z Kwaśniewskim. Do dziś traktuję to jako wyjątek od reguły...

No popatrz a ja słyszałem to od wykładowcy z zarządzania. Tak samo jak zła decyzja jest lepsza niż żadna.
Ja wtedy poszedłem i do dzisiaj żałuję. A gardłuj sobie. Lepiej jakbyś gardłował o uczciwość w polityce, o dotrzymywanie obietnic wyborczych, o interesowanie się ludźmi cały czas a nie tylko w czasie kampanii.

Obowiązek wyborczy. - Jestem przeciwny nakazom. Sam uważam, że powinienem brać udział. Ale szanuję tych, którzy mają zdanie odmienne. Choć, sądzę, że lepszym sposobem wyrażenie swej woli byłoby udanie się do punktu wyborczego i przekreślenie karty. Wzgl. także dopisanie wyjaśnienia Ze świadomością, że poza kimś z komisji nikt więcej nie przeczyta).
Uwalam, że dobrym rozwiązaniem jest możliwość dopisywania na karcie do głosowania swojego typu, który musiałby być też liczony.Tak jak dokonano wyboru senatora Alaski. Lisa Murkowsk nie została wystawiona przez żadna partię. Nie było jej na kartach do głosowania. Ludzie sami wpisywali jej nazwisko na listach. I wygrała.

Pomstowanie na wynik. Bezpodstawne pomówienie (sugestia). Akurat Jockey nigdy nie podważał wyników wyborów. Jak do tej pory ocenia działania partii politycznych. A jest to czymś zupełnie innym niż narzekanie na wynik. Ale warto sobie przypomnieć posty sprzed niespełna 4 lat, gdzie kilka osób udowadniało, że wybory są przegrane przez wygrywającą partię, bo tak na prawdę poparło ich tylko kilkanaście procent całej populacji. I, jak pamiętam, psioczyły m.in. osoby, które nie brały udziału w wyborach.

Brak decyzji - decyzją. Do przykładu Pawlaka dodam przykład ciepłej wody w kranie. Ale jak odnieść do do Jockeya?

Prawica/lewica. - Racja. Pojęcia straciły znaczne nie. Zwłaszcza, gdy niemal cała scena polityczna jest lewicowa. Od partii socjalnej do partii lewackiej. Tzw. prawica stanowi nic nie znaczący margines.
Obecny podział można dokonać raczej na partie propolskie i kosmopolityczne. Na szanujące Kościół i wiarę, oraz walczące z Kościołem i stawianymi przez Kościół wartościami. Na partie szanujące życie i stawiające na hedonizm. Na partie narzucające terror poprawności politycznej i partie wyłamujące się z tego. Na partie współpracujące i wspierane przez librolewicowe ośrodki zagraniczne i krajowe, oraz partie starające się zachować tożsamość Polski i propagować ją na świecie.
Te podziały są oczywista teoretyczne. "Politykować każdy może, Trochę lepiej, lub trochę gorzej, Ale nie oto chodzi, Jak co komu wychodzi. Czasami partia musi, Inaczej się udusi, uuu." Skuteczność i zaangażowanie różne.

PIS socjalistyczny - uważam, że socjalny, a nie socjalistyczny.

PIS najbardziej antykościelny - uważam, że w najmniejszym stopniu z pozostałych partii. Prawdą jest, że pragmatyzm nie raz stoi w kontrze do wartości wysuwanych przez Kościół. Nie mam nadziei, aby aby osoby owładnięte totalną niechęcią zechciały zrobić porównanie stosunku kilku partii do Kościoła. Zapewne mają świadomość, że porównanie zadałoby kłam głoszonym tezom. Karawana jedzie dalej, pojedynczy głos nie nie zakłóca marszu.

Gdy sobie dowolnie wybieramy z nauki Kościoła, to mamy prawo olać wybory.

Tego juz na Tuska nie da sie zrzucic. A podobno budzet swietnie stoi. Moze na naleznanagrody dla wladzy by zabraklo?

https://www.tvn24.pl/awaria-oczyszczaln ... 824,s.html

A propos awarii oczyszczalni. Rzeczywiście
A na kogo można zrzucić największą katastrofę ekologiczną?
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-09-16/najwieksza-katastrofa-ekologiczna-oczyszczalni-sciekow-na-swiecie/
https://fakty.interia.pl/polska/news-prezes-wod-polskich-zrzut-sciekow-do-wisly-to-najwieksza-kat,nId,3206488

Owszem, możesz.
Jeśli nie idę na wybory, nie mam prawa narzekać na styl rządzenia, bo przyczyniłam się do zdecydowanego wygrania danej opcji. Lepszym posunięciem jest pójść i zagłosować tak, aby nie było większości parlamentarnej i wtedy jak najbardziej mogę narzekać niezależnie od wyniku (czy ta większość jest czy jej nie ma).

Nie poszłam na wybory, kiedy naprzeciwko siebie stanęli Wałęsa i Tymiński.

Co do tego, że lepszym posunięciem jest pójść, przyznaję rację.
Ale najlepszym posunięciem jest oddanie głosu na polityka, z którego poglądami się zgadza głosujący.
Nieco gorszym wyjściem jest głosowanie na mniejsze zło.
W tej hierarchii głosowanie przeciw (partii, większości) uważam za kolejny stopień.
Głosowanie przeciw wszystkim jest następne.
Szanując prawo do zignorowania wyborów, zauważam jednak, że nie jest to demonstracją, ani okazaniem własnych poglądów, ani postawy. Jest to unik. Każdy ma do tego prawo. Ale jaki to może mieć wpływ na wybieranych?
Rezygnacja z udziału w wyborach w żadnym stopniu nie ogranicza prawa do oceny polityki, sposobu rządzenia czy wypowiadania się w kwestiach społecznych. Jest to inny sposób ekspresji. W demokratycznym państwie każdy ma prawo do wyrażania swoje woli, aprobaty w dowolny sposób nie kolidujący z prawami innych ludzi.

Najwieksza? A jak za sp Lecha Kaczynskiego te same scieki lecialy sobie Wisla do morza, bo scieki z lewobrzeznej Warszawy do zadnej ozyyszczalni nie byly podlaczone, to byla cenzura i nie bylo wolno o katastrofie pisac?
To jest katastrofa istniejacej oczyszczalni do ktorejj za rzadow Gronkiewicz Waltz podlaczono lewobrzezna Warszawe. Kaczynskiemu scieki i trucie Wisly widac nie przeszkadzaly.



https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Oczyszc ... a%E2%80%9D

Na marginesie: w twoim linku do interii jest wideo z tekstem:
Mamy sytuację, jak przed 2012 rokiem, wtedy nikt nie ogłaszał stanu klęski". Prezydent Płocka o awaryjnym zrzucie ścieków do Wisły

Na marginesie 2: rok temu byla podobna "katastrofa przepompowni sciekow" w Gdansku na Olowiance, ze rzutem sciekow do Motlawy i morza.

https://m.trojmiasto.pl/wiadomosci/Awar ... 23820.html

Zaczynam mieć wątpliwości (oczywiście pójdę), czy ma to jakieś znaczenie. Po ostatnich wydarzeniach (banery PiS z nr listy drukowane przed losowaniem) obawiam się, że wynik już jest dawno wiadomy.

Zabawne zdarzenie. Ale zapewne profetyczne.

Jeśli jednak powyższe napisane na poważnie z obawa, to doradzam uczestniczenie w wyborach jako mąż (czemu tylko mąż, a nie żona?) zaufania. To bardzo męczące. Zwłaszcza liczenie. Ale daje pogląd na to, jak się to odbywa. Osobiście wolałbym, aby dokonywane to było przez maszyny zliczające.

Zawsze jest wyjście tak jak się kiedyś zorganizował PiS. W każdej obwodowej komisji mieli swojego męża zaufania który patrzył na ręce liczącym głosy. Stworzyli swój system monitorowania i zliczania głosów z komisji. Miesiąc to może mało ale zawsze warto przypilnować.
A co do wyboru numeru listy to jak są podejrzenia to trzeba to dokładnie wyjaśniać. Tylko zastanawiam się jaka korzyść jest z numeru 2? Jak polecimy skojarzeniami ze szkoły to 2 to kiedyś był ndst, a dzisiaj mierny. Czyli co mierny ale wierny? Już lepiej było sobie wylosować 1 albo 5. Byłaby partia na piątkę. Albo pierwsi w służeniu Polsce. Marketingowo 2 to najgorsza pozycja.

Któryś z polityków wyjaśniał, że chodzi tu o drugą kadencję. Taki prognostyk.

Biorąc pod uwagę dzisiejszy Przegląd prasy i Aktualności https://menway.interia.pl/styl-zycia/ci ... 12,nPack,1 należałoby największe nadzieje wiązać z liczbą 7. A kto ją wylosował? Akcja Zawiedzionych. Ciekawe, dokąd ich ta siódemka zawiedzie.

PS. Cieszy mnie to, że zebrało się na humorystyczne podejście do polityki.