Eeee nie ma znaczenia, nic sie nie stalo o czym dowiedzialem sie z TVP Info wieczorem w dniu wybuchu afery.
Z tekstu nie wynika ze byla mowa o jakiejkolwiek lapowce, te wszystkie insynuacje to wytwor dzieninikarza GW i opozycji.
Ustawka, tak jak z urodzinami Hitlera.

Verheugen ma rację - po pierwsze w tym, że w większości krajów UE przed 2015 r. sądownictwo było generalnie nieco bardziej upolitycznione niż w Polsce przed 2015 r., po drugie w tym, że wobec Polski stosuje się odmienne standardy, choć cała sprawa jest *nieco* bardziej skomplikowana. Z uwagi na doświadczenia PRL, po 1989 r. przyjęto w Polsce model sądownictwa radykalnie oddzielonego pozostałych władz, co wpisano wprost do Konstytucji (art. 173). Radykalizm tego oddzielenia był przez lata przedmiotem krytyki i to akurat z pozycji bynajmniej nie pisowskich (co PiS teraz z satysfakcją wykorzystuje, cytując artykuły Rzeplińskiego z 2004 r. i inne takie). Inaczej mówiąc, jest trochę prawdy w tym, że PiS, ograniczając niezależność sądownictwa od pozostałych władz (i, nawiasem mówiąc, kłamiąc w żywe oczy, że robi coś dokładnie przeciwnego - ale to osobny problem), w pewnym sensie "dąży do europejskiego standardu". Ale jednak tylko w pewnym sensie, bo:

1. w żadnym wypadku nie zmienia to faktu łamania Konstytucji; nawet jeśli nasze sądownictwo było (nieco i w pewnym sensie) bardziej niezależne od standardu europejskiego, to takie było i tak zapisano w Konstytucji, bynajmniej nie bez powodu; żeby to zmienić, trzeba zmienić Konstytucję, a żeby zmienić Konstytucję, nie wystarczy mieć poparcie na poziomie 30%+ - trzeba albo mieć większe, albo umieć się dogadać w tej kwestii z resztą Narodu, która na nas nie głosuje. PiS ani nie ma pierwszego, ani nie umie w drugie,
2. rozwiązania istniejące w Europie najczęściej funkcjonują od dziesiątków lat. Nie jest to, oczywiście, nasza wina - tam po prostu nie było (albo, jak w Niemczech, częściowo nie było) komunizmu, jest więc zachowana niezachwiana ciągłość instytucjonalna. Naprawdę jest różnica między wprowadzaniem jakiegoś rozwiązania "od zera" i to jeszcze w sposób niechlujny (po nocach, na szybko, w drodze n-tej nowelizacji, o łamaniu czy obchodzeniu obowiązującej Konstytucji już nie wspominając), a takim samym rozwiązaniem stosowanym od wielu lat, wrośniętym w tradycję, praktykę i świadomość społeczną, a zarazem utartym w powszechnym konsensusie. I jest to różnica istotna,
3. co się wiąże z poprzednim - są to rozwiązania utrwalone. Np. w Niemczech, gdzie sądownictwo jest bodaj najbardziej upolitycznione w UE, sędziowie są wybierani i powoływani w drodze nieformalnego, politycznego porozumienia między największymi partiami politycznymi, przy czym chodzi o partie istniejące "odwiecznie" (SPD istnieje od 150 lat!), a zatem ich społeczne znaczenie i oddziaływanie jest całkowicie nieporównywalne z którąkolwiek z partii polskich. To oznacza np. tyle, że przejęcie władzy przez jedną z tych partii nie oznacza całkowitego odsunięcia od wpływów drugiej - fakt, że jest ona reprezentantką interesów istotnej części narodu niemieckiego jest respektowany i brany pod uwagę, także z punktu widzenia ciągłości instytucjonalnej. Partia przegrana ma zatem również wpływ na nominacje sędziów, a de facto są oni uzgadniani między obydwoma - co zresztą w ostatnim czasie, gdy do głosu zaczęły dochodzić nowe partie typu AFD czy Zieloni, zaczęło być przyczyną konfliktów, bo partie te zaczęły również domagać się wpływu na obsadę sądów. Pewnym odpowiednikiem tego rozwiązania była (dawno już zapomniana, rzecz jasna) propozycja Kaczyńskiego, by TK obsadzać na zasadzie "tyle dla władzy, tyle dla opozycji" - tyle że, aby to miało zadziałać, musiałoby, tak jak na Zachodzie, zostać wypracowane w drodze wieloletniego docierania się, a nie zostać narzucone przez partię, która akurat ledwie kilkanaście miesięcy wcześniej (i to jeszcze fartem) zdobyła większość parlamentarną,
4. last but not least - problem polega na tym, że politycy unijni po prostu nie są idiotami. Doskonale wiedzą, że PiS wcale nie chodzi o doprowadzenie do europejskich standardów, tylko o przejęcie sądownictwa pod pełną kontrolę jednego środowiska politycznego. Inaczej mówiąc, problemem nie jest sam goły fakt, że PiS zmniejsza niezależność sądownictwa - problemem jest to, że zmniejsza ją nie mając do tego odpowiedniej legitymacji społecznej, nie prowadząc realnych konsultacji i dialogu ze wszystkimi politycznymi środowiskami w kraju, a także ze środowiskami prawniczymi (narodem są WSZYSCY obywatele RP, a nie tylko ci, którzy głosowali na zwycięzcę wyborów), że robi to w drodze odgórnego narzucania powstałych nie wiadomo gdzie rozwiązań, ukrywając swoje prawdziwe intencje (a często w ogóle żadnych nie ujawniając), bez jakiegokolwiek respektu dla praw nie popierających ich obywateli (PiS NIGDY nie wprowadził ŻADNEGO rozwiązania, które ograniczałoby jego władzę - WSZYSTKIE wprowadzane przez nich rozwiązania prowadzą do zwiększenia ich władzy), bez jakiegokolwiek szacunku dla ciągłości instytucjonalnej państwa i jego porządku konstytucyjnego etc. etc.

To jest więc kontekst, w jakim należy widzieć wypowiedź Verheugena.

Ale dzisiaj PiS wprowadzil nowa poprawke do ustawy wycofujac sie z usuniecia "starych" sedziow z powodu przekroczenia wieku. Nie ma to jak wizja placenia klikuset tys euro dziennie kary dla uswiadomienia sobie pewnych regul gry.

Co wyznawcom PiS przedstawiane zostało jako przechytrzenie UE .......podobnie jak afera KNF przedstawiana jest w TV publicznej jako "afera Getin Banku".

O tyle śmieszne, że co bardziej kumaci wyznawcy geniuszu Prezesa od miesięcy błagali o wycofanie się z bezsensownego uporu w sprawie Gersdorf i pozostałych "sędziów-emerytów", bo jeśli PiS nie ustąpi dobrowolnie, to zostanie do tego zmuszony. Genialny Strateg jednak widział więcej i parł do przodu niewzruszony, z podniesioną głową szedł nie bacząc na przeciwności.. aż w końcu go zmusili. Tak, jak wierni poddani zapowiadali.

Oczywiście wiara w geniusz Prezesa pozostaje niezachwiana. To tylko nam się wydaje, że mieliśmy rację, a Prezes się mylił (albo raczej był tak zafiksowany emocjonalnie na konieczności wyrzucenia złej Gersdorf, że nic innego go nie obchodziło), tak naprawdę to wszystko było zaplanowane na 20 lat naprzód.

Wszedzie slysze i czytam ze ten genialny ruch prezesa ma wygasic konflikt z EU, co wy o tym myslicie ?
Ja mysle ze nie i ze zarowno niekonstytucyjne wybranie sedziow TK, jak niekonstytucyjne skrocenie kadencji starego KRS bedzie dalej koscia niezgody. Jakkolwiek uwazam ze bedzie to przedmiotem negocjacji miedzy PiS a KE.

Prezes wie swoje i jak kazdy "genialny strateg" przed nim bedzie szedl slepo swoja droga az do katastrofy. Propagandowo zas bedzie to sprzedawane i tak jako sukces (1:27) az Suweren przejrzy na oczy, albo rzeczywistosc "wizjonera" dogoni.
Takich jak on, wspieranych przez zadnych stolkow i kasy wyznawcow, nic nie zatrzyma. Tylko slepy mur.

Ofiary sie nie licza. Zreszta wiele przyszlych, ale pewnych ofiar, zyje tylko chwila dzisiejsza i kasa calej rodziny. Z nadzieja, ze ktos tam po zmianie rzadow i tak na intrantnym stolku zostanie. Bo jak nie, to bedzie wrzask o przesladowaniach politycznych zwolnionej pani z ekipy wladzy, ktorej jedynymi kwalifikacjami sa prezentowane przez nia w dalekiej przeszlosci rajstopy.

Mnie przede wszystkim ciekawi, co konkretnie mówiła ambasador USA, która ostatnio odhaczyła posiedzenie zespołu parlamentarnego i powiedziała na nim, wg niej samej, uwaga, "szczerze", że w Kongresie jest zgoda, że żadna polska "ustawa medialna" nie może spotkać się z aprobatą (rolę marchewki odgrywały tutaj wizy). Nie wiemy, co dała do zrozumienia i czy w ogóle cokolwiek odnośnie sporu wewnątrzunijnego, ale wygląda na to, że Nadprezessimus dostał po prostu po nosie i zasugerowano mu, możliwie delikatne, że to puste miejsce tam, w szeregu, czeka właśnie na niego.

To akurat proste - konflikt będzie trwał tak długo, jak długo EU będzie chciała, żeby trwał. Pretekstów ma aż nadto. A o tym, jaka jest siła perswazyjna instytucji europejskich, właśnie przekonują się Brytyjczycy.



A nie jest przypadkiem oczywiste, że chodziło o przekazanie jednoznacznego komunikatu: "trzymajcie łapki z daleka od naszego TVN-u"? (zapewne nieprzypadkowo zresztą kilka dni wcześniej Mosbacher udzieliła "Discovery" ekskluzywnego wywiadu).

Dla mnie tak, bylo to oczywiste choc interpretacje mediow pisowskich probowaly sprawe rozmydlic .

"w Kongresie wielka sympatia dla Polski, ale jest jedna rzecz, która może zepsuć te stosunki to zamach na wolne media. Ostrzegam, bo jestem szczera"

Czyli krotko mowiac recze precz od naszego TVN, bo odrabiemy przy ramionkach .
Specjalnie w swietle niedawnego wywiadu amb. Mosbacher dla Discovery.

Inflacja CPI w listopadzie wyniosła rdr 1,2 proc., mdm 0,0 proc. - szacunek flash GUS:


A że koniec roku się zbliża, więc dobry czas na sprawdzenie różnych prognoz



W grudniu faktycznie mieliśmy wzrost, ale w całym 2018 roku CPI ani razu nie przekoczyło poziomu 2.2%.

Generalnie wszystkich, ale już gdy chodzi o konkretny asortyment nie jest już tak różowo - 4,7% lub 4% wzrosły leki
https://www.nia.org.pl/2018/11/20/pex-p ... rnik-2018/
Staniały owoce - bieżący rok był rekordowy jeśli chodzi o zbiory - staniała o 4% odzież, suma sumarum średni wzrost cen oscyluje wokół 2,2%......szkoda, że nie odczuwa się tego w portfelach.

Tzn. jak się nie odczuwa? Bo jeśli nie odczuwa się wzrostu cen, to chyba dobrze a nie szkoda?

Nie odczuwa 2,2%, bo np ubogi emeryt nie kupuje systematycznie odzieży, ale leki musi.
A jak masz takie zapędy konfrontować sukcesy PiS w przepowiadanymi, to może i ten "sukces" przekujesz na plus
https://crowdmedia.pl/druzgocacy-raport ... edliwosci/

Tobie wszystko z PiS się kojarzy

Nie chodzi mi o sukcesy czy porażki PiS, ale o sukcesy i porażki polskiej gospodarki. Albo bardziej patetycznie sukcesy i porażki Polski po 1989. I przyznaję, że dla równowagi skłaniam się raczej do pisania o sukcesach, bo o porażkach piszą inni