Ale jakie znaczenie ma to, że taką obronę zastosują oskarżeni, skoro dla znacznej części odbiorców, w tym prokuratury i sądu jest jasne, że manifestanci publicznie propagowali ustrój faszystowski, czy też nawoływali do nienawiści? Co ma piernik do wiatraka?


Ale jaki to ma związek z tym, że abp Gądecki nie powiedział, że narodowcy naruszyli art 257 KK?

Jedyną rzeczą jasną dla Sądu na tym etapie jest domniemanie, że przestępstwa nie było.

Dla sądu z małej litery, czyli komunistycznej popierdółki od pokazówek, może być jasne nawet, że felek jest pedofilem. Poddany policyjnej perswazji siódmego stopnia sam się zresztą przyzna.

Wyjaśnijmy coś sobie: Ty wiesz w ogóle czym zajmuje się prokurator i czym jest postępowanie przygotowawcze, czy nie bardzo?

A co to ma do rzeczy?
Przypominam, że nadal nie odpowiedziałeś na pytanie: jakie znaczenie ma to, że taką obronę przyjmą oskarżeni, skoro dla znacznej części odbiorców, w tym prokuratury i sądu jest jasne, że manifestanci nawoływali do nienawiści?

Chłopie – ale nie po to poleciałem ci adpersoną, żebyś robił z siebie katarynkę, tylko żebyś się zastanowił, co to będzie, jeżeli dla znacznej części odbiorców, w tym prokuratury i sądu będzie jasne, że jesteś pedofilem, niezależnie od obrony, jaką przyjmiesz jako oskarżony.

Jeśli chodzi o Tomasza Komendę to poszedł siedzieć wcale nie "w państwie PiS". Wyszedł dzięki "szeryfowi" Ziobro.

To czemu to "dzięki Ziobrze" nie został zwolniony w latach 2005-2007r, gdy tenże był min. sprawiedliwości.....Ziobro zafundował mu 10 lat odsiadki?




Bo abp nie jest karnistą, kompetencje do orzekania o winie posiadają prokuratorzy i sędziowie.

Takie, że będziesz dziwił się tak światu, dopóki nie raczysz zapoznać się z zadaniami prokuratora.

Czyli odpowiedzi na moje pytanie ze strony JednegoPosta nie będzie?

Ma takie znaczenie, że obowiązkiem prokuratury jest jak przygotowanie możliwego najlepszego materiału dowodowego właściwego dla danej sprawy, zaś dla spraw dotyczących tego co ktoś powiedział lub napisał, a czego sens można próbować podważać, środkiem właściwym jest m.in. właśnie opinia językoznawcy.

Opinia psychiatry - nie rokuje, lub rokowania niejasne.



Ja mogę tylko malować / rysować i tylko taką pracę jestem w stanie wykonywać. Tylko to daje mi pozytywne efekty i poprawia stan, chociaż na ten czas kiedy odaję się swojej pasji która miała być moją drogą w życiu.

Inny rodzaj pracy spowodowałby u mnie negatywne symptomy i pogorszenie stanu.



O, tak, ja wtedy mogłam przeskoczyć siebie.



Sprawiam wrażenie osoby zdrowej, ale tylko ja wiem co dzieje się tak naprawdę i co dzieje się w moim umyśle. Nie mogę prowadzić samochodu, nie mam nawet prawa jazdy. Muszę kontrolować się także przy używaniu ostrych narzędzi / przedmiotów.

Czasem, albo nawet od czasu do czasu wpadam w takie stany, hm, mikro-katatonii, na sekundy, na chwilę jakby zatrzymuję się, jakby wszystko zastyga. Umysł zamyka się w swojej przestrzeni, odpływa, umysł mnie zamyka, w wewnętrznych światach. Lub zatraca się poczucie rzeczywistości, nie potrafię określić czy dane momenty, sytuacje, były snem czy wydarzyły się naprawdę.

A może wszystko jest tylko złudzeniem. Niematerialne głosy, niematerialne siły. Całkiem niedawno miałam takie stany że raczej nie powinnam wtedy nigdzie udawać się sama, na przystankach tramwajowych musiałam trzymać się czegokolwiek lub odwracać się na ten moment kiedy tramwaj wjeżdzał na przystanek, bowiem te siły chciały rzucić mnie pod tramwaj, pod pędzące TIR-y, pod przejeżdzające szybko samochody. Za każdym razem to uczucie, tak silne i tak realne, musiałam nie raz schodzić gdzieś na bok, albo coś chwycić mocno, trzymając się tego jak zabezpieczenia.

Makabryczne wizje, urojenia. To jest walka, a motywacji brakuje tak często. Tylko moje pasje są w stanie przynieść pozytywne efekty, dobre momenty.



Nie jestem w stanie pracować jak inni, nie potrafię. Choroba niemal zabiła mnie, przez psychozy / urojenia, a w związku z tym przez wiele lat byłam w strasznym stanie, wrak człowieka, niepodobny nawet do siebie samego.

Tylko ta artystyczna praca jest w stanie podnieść mnie jakoś, dać motywację, jakiś zapał. Wszystko inne sprawia że wpadam w jeszcze gorszy stan.



Są takie sytuacje że w związku z chorobą dziecka oboje tracą pracę, ojciec dziecka także i wtedy sytuacja takich osób jest jeszcze trudniejsza. Albo zdarza się że mężczyzna odchodzi.



Niektóre matki osób niepełnosprawnych wypowiadały się iż nie chcą aby ich dzieci znalazły się w DPS, chciałyby aby te dzieci były w stanie żyć w swoim własnym domu.

Państwo powinno zapewnić opiekę tym najsłabszym, tym osobom które są w trudnej sytuacji życiowej i nie są w stanie pracować.

Ciekawa sprawa... . W szpitalu na Szaserów, gdzie leży Kaczyński, ogłoszono wczoraj alarm bombowy. Ponoć był telefon o podłozonym ładunku wybuchowym. O ile wiem, to w takim wypadku następuje ewakuacja, a tu ... nic takiego się nie wydarzyło. Nie wpuszczano dla bezpieczeństwa tylko odwiedzających. A gdzie bezpieczeństwo pacjentów i personelu? Coś mi tu śmierdzi. Sprawa szyta grubymi nićmi. Najwyraźniej afera zrozbiona na usprawiedliwienie wydawanych kroci na ochronę JK.
Brudziński zapowiedział złapanie "debila" i odpowiednią karę. Znajdą kozła ofiarnego.

Jeżeli (tak jak oceniłeś) dla znacznej części odbiorców i dla prokuratury jest jasne, że na transparentach widniały hasła propagujące ustrój faszystowski lub nawołujące do nienawiści na tle narodowościowym lub rasowym, to istnieje prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że i sąd nie będzie miał co do tego wątpliwości.
Mógłbyś wytłumaczyć jaka jest w tej sytuacji możliwość podważenia stanowiska sądu?

Chwilę. Co to jest: stanowisko Sądu w sprawie? Kto podważa to stanowisko i w jaki sposób? Jakie jest stanowisko Sądu w chwili rozpoczęcia rozprawy?

Mnie głupiemu zdawało się, że stanowiska to w procesie zajmują jego strony, a Sąd jest, przynajmniej ma być, bezstronny...

Analogiczny przypadek miał miejsce w moich stronach, ktoś zadzwonił, że w szpitali podłożono ładunek wybuchowy. Zjechały się służby, ale nie zarządzono ewakuacji, odwiedzających nie wpuszczano. Na drugi dzień okazało się, że fałszywy alarm wywołał... pacjent szpitala, który chciał wcześniej wyjść ze szpitala, ale nie uzyskał takiej zgody.

Decyzję o ewakuacji podejmuje dyrektor szpitala bądź podmiot prowadzący placówkę, zatem wątpię żeby było tu głębsze podłoże, raczej podejrzewano, że to fałszywy alarm, dlatego zastosowano podstawowe środki ostrożności z uwagi na brak przesłanek, że to może być coś poważniejszego.


Czy w zakresie Twoich zainteresowań mieści się np. grafika komputerowa bądź tworzenie stron internetowych? I czy Twój talent jesteś w stanie spożytkować pod wymagania klienta?



Owszem, ale problemem jest brak personelu. Obecnie pielęgniarka środowiskowa nie zajmuje się podopiecznym w zaawansowanym wieku/terminalnie chorym 8h, tylko kilka godzin w tygodniu z tego co się orientuję. Rodzice się starzeją i muszą pomyśleć o opiece dla ich dorosłego dziecka, gdy ich zabraknie, a przecież państwo nie zatrudni 3 pielęgniarek na system zmianowy dla jednego pacjenta w jego domu, dlatego najbardziej optymalnym rozwiązaniem wydaje się DPS.