@katon, w 100% się z Tobą zgadzam. Nie mam co prawda pojęcia kim jest jakiś Bendit, ani kto go zapraszał, ale przyjmuję, że to co piszesz to prawda. I faktycznie jest dokładnie tak jak mówisz. Politycy, którzy zapraszają na swoje spotkania ludzi, którzy są pedofilami, niczym nie różnią się od biskupów koncelebrujących na Jasnej Górze mszę z biskupem, który chronił pedofilów. Jedni i drudzy to zakała społeczeństwa.

Co do Dawkinsa, to wyrwałeś jego słowa z kontekstu, znam tę wypowiedź, ale zgadzam się, że to co powiedział było głupie.

A Kaczynskich i Kurskich tez?

Bycie osoba homoseksualna grzechem nie jest. Grzechem sa czyny homoseksualne jak i tez lobbowanie na rzecz homoseksualizmu jest zlem.

Co to jest "lobbowanie na rzecz homoseksualizmu"?

Nigdy nie umniejszałem zła, ktore popełnili ludzie Kościoła, jestem krytyczny i można się przekonać czytając moje posty.

No właśnie, napisałeś o masowych grobach i w dalszym ciągu tego nie skorygowałeś wiedząc, ze jest to kłamstwo.



Ja Ci nie ufam i posłuchałem, tej wypowiedzi.
Moje pytanie: gdzie jest mowa o przyjaciołach, którzy w 1960 roku oznaczyli te groby?

Pisałeś w poprzednich postach o braku przeprosin, o odszkodowaniach, o masowych grobach choć w prasie kanadyjskiej ciągle cytowana jest wypowiedz Delorme o nieoznakowanych grobach a ja sprostowałem to co napisałeś ale nie raczyłeś sią do tego odnieść.
Atheisto, manipulujesz i ja się nie będą wdawał z Tobą w dyskusje.

No to nowy temat: polskie szkolnictwo



https://wiadomosci.wp.pl/minister-czarn ... 126505504a

Jak wyobrazacie sobie praktycznie te (skadze, zadna ideologiczna, w koncu jest jedynie sluszna) walke o "cechy niewiescie"?
Jak Czarnek i ska chca ten monogamiczny zwiazek kobiety i mezczyzny "uczynic nierozerwalnym"?
I co na to Pierwsza Corka Marta, z domu Kaczynska i pierwszy ideolog, Jacek Kurski?
A moze mysla, ze ich ta rewolucja nie dotknie?

A co z mezczyznami? Jak ich przerobic na "meskich"?

Masz rację, można się przekonać. I właśnie to cały czas Ci wskazuję, ale skoro nie widzisz, trudno. Przywołam jeszcze po raz ostatni Twoje wypowiedzi:


Jakie zbrodnie? To co czynił KK w Kanadzie to nie zbrodnie, bo nie było plutonów egzekucyjnych? Groby były wszędzie, czyli sugerowanie, że nic się wielkiego tam nie stało? To nie jest umniejszanie?


Nazywasz gwałty i tortury i zmuszanie dzieci do pracy jak w obozie koncentracyjnym złymi metodami wychowawczymi? To nie jest umniejszanie?


Przedstawiciele tamtejszej społeczności mówią o tych grobach, że teraz mają dowód eksterminacji. Nazywają te groby "miejscem zbrodni". Ale według Ciebie to po prostu "cmentarz" i "żadne odkrycie"? To nie jest umniejszanie?



Pisałem, że zacytowałem to co gremialnie podawała prasa. Zarzucanie mi kłamstwa czy manipulacji jest zwykłą nieuczciwością. Oczywiście, że Delorme mówi, że to nieoznaczone groby a nie masowy grobowiec, czy ja temu zaprzeczam? Nawet w ostatnim poście przytoczyłem te jego słowa. Nie znałem wcześniej wypowiedzi Delorme. Podejrzewam, że prasa użyła tego terminu potocznie: miejsce gdzie leżą nieoznaczone szczątki setek lub być może tysięcy ludzi nazwała masowym grobem. Kiedy czyta się o zbrodniach na dzieciach nie przywiązuje się wagi, czy aby zwrot "masowy grób" został użyty zgodnie z encyklopedyczną definicją. No chyba, że jest się prawnikiem, adwokatem Kościoła katolickiego. To, że są to nieoznakowane groby a nie jeden masowy grób w żadnym stopniu nie zmienia tego, o co oskarżany jest Kościół i nie usprawiedliwia zła, które wyrządził ludziom w Kanadzie. Dlatego to, że uczepiłeś się tego, że użyłem zwrotu "masowe groby" cytując prasę, jest moim zdaniem niczym innym jak kolejnym sposobem na próbę umniejszenia przez Ciebie zła. To jest sztuczka erystyczna. Przenosisz ciężar dyskusji z sedna sprawy na to, że prasa i ja użyliśmy niewłaściwego zwrotu.


Przepraszam, chyba źle przetłumaczyłem to zdanie. Prawdopodobnie mówi w tym zdaniu, że "w 1960 tam mogły być oznaczenia na tych grobach". W kolejnym zdaniu na pewno, że "przedstawiciele Kościoła katolickiego usunęli płyty nagrobne". Niewiele to zmienia, ani w krzywdzie dzieci wyrządzonej przez KK, ani w fakcie usunięcia nagrobków przez KK, o którym mówi Delorme. Po to też dałem link, aby każdy to sobie sam mógł posłuchać.


Tak, pisałem, Kanadyjczycy domagają się przeprosin od papieża i twierdzą, że ich nie było, a Benedykt XVI wyraził tylko ubolewanie, nie przeprosiny co zostało bardzo źle przyjęte. Twoje argumenty nie przekonały nie tylko mnie, poczytaj sobie odpowiedzi i moje i innych forumowiczów. I ja i inni podawali Ci linki do artykułów na ten temat. Pisałem już zresztą - przekonuj Kanadyjczyków, nie mnie, to ich krewni byli ofiarami Kościoła katolickiego i to oni domagają się przeprosin. Ciągle też nie odpowiedziałeś na pytanie, czy według Ciebie papież nie może przeprosić za winy innych jak twierdziłeś, czy że już przeprosił jak również twierdzisz i jak to godzisz. Nie oczekuję tej odpowiedzi od Ciebie, zachowaj ją dla siebie zanim kolejny raz zarzucisz komuś manipulację.


Nie pamiętam i nie wiem co mi zarzucasz w tej sprawie.


To już wyjaśniałem powyżej.


I vice versa.

O, przepraszam, Jacek Kurski akurat się nie rozwiódł, tylko jego małżeństwo zostało unieważnione przez Kościół katolicki, gdyż Jacek Kurski doszedł po 24 latach małżeństwa do wniosku, że żeniąc się był "niezdolny psychicznie do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich". I ze wszystkich kłamstw Jacka Kurskiego w to akurat jestem mu skłonny uwierzyć.

No ale po swiecku sie rozwiodl.
Przeciez w polskim prawie nie ma opcji "uniewaznienie malzenstwa". Czy moze juz teraz jest?

Tęcza nie ma mocy sprawczej by zabijać, zabijają ludzie, którzy "dla obrony prawdziwej tęczy", gotowi są zabijać, ludzie nie znający ani przykazań Bożych - będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Nie znający Katechizmu w którym przedstawione te przykazania - Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno sie unikać wobec nich jakiejkolwiek niesłusznej dyskryminacji.


Także. Przy czym miłowanie to nie jedynie składanie hołdów, zauroczenie, ale także unikanie złorzeczenia, przekleństw w stosunku do nielubianych osób.
Nie lubienie jest uczuciem, a uczucie nie jest grzechem.

Kościół katolicki nie moze unieważnić małżeństwa, moze jedynie stwierdzić nieważność małżeństwa ponieważ małżeństwo w Kościele katolickim jest sakramentem.


To są wiadomości z gazet a nie od Kurskiego wiec nie powtarzaj takich kłamstw.

Proces stwierdzenia nieważności małżeństwa odbywa sie bez udziału publiczności, także świadkowie nie biorą bezpośredniego udziału w procesie i wyrok w formie pisemnej otrzymują tylko zainteresowane strony.
W wyroku nie ma tez stwierdzenia, czy któraś ze stron jest winna lub nie. Na podstawie zebranych dowodów i zeznań stron stwierdza sie, ze to małżeństwo od początku było nieważne.

Długość stażu małżeńskiego nie odgrywa żadnej roli w procesie o stwierdzenie nieważności.

Nawet gdyby żyli ze sobą 50 lat a stwierdzono, ze już w chwili zawierania małżeństwa zaszły przeszkody, skutkujące nieważnością to i tak to małżeństwo od początku nie będzie ważne.

Można się pośmiać, gdyby nie było to tragiczne. Obecna władza postanowiła konkurować z jeszcze głupszą od siebie i jeszcze groźniejszą, bo odwołującą się wprost do ludzkiej głupoty, ignorancji i szowinizmu Konfederacją i ustanawia prawa, jakie obowiązują w najmniej cywilizowanych krajach Afryki. Najpierw prawo aborcyjne, teraz edukacja. A jaki będzie efekt? Taki, że jak rządy się zmienią, to wahadło przechyli się w drugą stronę, prawo aborcyjne zrównane zostanie z tym w pozostałych krajach UE i jeszcze przypieczętowanie podpisaniem jakiejś deklaracji międzynarodowej, z której wycofanie się będzie faktycznie niewykonalne. Politycy rządzącej formacji to rozumieją, ale nie rozumieją tego okłamywani przez nich ultrakonserwatywni katolicy, którym wydaje się, że czegoś bronią przed tęczową zarazą i nadciągającym genderyzmem. A wszystko czego bronią to stołki polityków. I doprowadzili już do tego, że większość społeczeństwa, która szczególnie nie była wcześniej chętna liberalizować przepisy antyaborcyjne, teraz nie może się doczekać chwili, kiedy zobaczy minę Kai Godek jak prawo aborcyjne w Polsce będzie zgodne z tym, jakie obowiązuje w całej praktycznie UE.
A wówczas Kościół katolicki ogłosi zwycięstwo "cywilizacji śmierci" nie widząc, że walnie się przyczynił do tego, iż bezrefleksyjnie wspierając polityków rządzącej partii i domagając się wprowadzania prawa charakterystycznego dla teokracji, rujnuje do szczętu swój autorytet. Do szczętu, bo już dzisiaj KK kojarzy się przeciętnemu Polakowi obecnie bardziej z pedofilią czy pychą biskupów niż z czymkolwiek, co przywołuje na myśl słowo autorytet.

To oczywiste, podobnie jak oczywiste, że nie przesądzały procedury, ale komitywa z abp sołtysem.
Podobnie znajomości z abp krakowskim zadecydowały o udostępnieniu na ślub kościelny kaplicy św Faustyny, w której w poprzednich latach nie odbywały się sakramenty ślubu.
Można sobie ten przypadek wyjaśniać na różne sposoby, faktem niezbitym jest, że w postrzeganiu społeczeństwa to odarcie sakramentu ślubu z nadzwyczajności...a później utyskiwania, że młodzi lekceważą ślub kościelny

Powtarzasz oszczerstwa bez żadnych dowodów. Zastanów sie najpierw zanim cos napiszesz.



No ale od wieków były przepisy kościelne dotyczące ważności małżeństwa, no co ty wygadujesz.

Zapewne masz rację, ale śmiem twierdzić, że te niuanse kazuistyczne są ważne głównie dla dobrego samopoczucia KK, który nimi usprawiedliwia to, że de facto udziela rozwodów oczywiście odpowiednio inaczej to nazywając i nabudowując całą retorykę pod tezę, że tylko stwierdza, że małżeństwo nigdy nie miało miejsca.


Być może wiadomości medialne były niezgodne z prawdą, jeśli chodzi o podaną przyczynę. Ale nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, że moja wypowiedź była ironiczna i miała na celu wykpienie polityka, który obnosi się z religijnym przywiązaniem i przy użyciu swojej stacji TV ewangelizuje naród, a po 24 latach małżeństwa zostawił żonę dla innej. I to jaki powód podał faktycznie ma tu trzeciorzędne znaczenie.


Być może dla procedur kościelnych jest nieważne. Zapewniam Cię, że jest ważne dla trzeźwo myślących ludzi, którzy są zażenowani tym, że ktoś po 24 latach dochodzi do wniosku, że jego małżeństwo było nieważne w chwili zawarcia. A najbardziej tym, że jest to prominentny polityk ultrakonserwatywnej partii, który bez przerwy odwołuje się do "wartości chrześcijańskich", nie ustając w walce z lewactwem.