Pokaz praktycznego wstawania z kolan.

Oh Małgosiuuu, dla Ciebie, jako dla fanki śp. Władysława Bartoszewskiego, który pozwalał się nazywać "profesorem", choć nawet nie miał magisterium, nie powinno stanowić problemu, że ktoś będący profesorem uczelni jest tak - zresztą zgodnie z zasadami - nazywany.

Proszę nie trollować.

Proszę nie odpowiadać zarzutem trollowania na każdą wypowiedź, która Ci się politycznie nie podoba.
Jak zwykle podwójne standardy - zarówno w stosunku do ludzi o których dyskutujemy, jak i w stosunku do siebie i forumowiczów, z którymi się nie zgadzasz.

Temat brzmi "Przegląd prasy i aktualności". Czyżby Bartoszewski był w obecnym czasie tematem artykułów prasowych? Trollujesz aż się kurzy(§ II/4: Na forum zabrania się:
- trollingu (działań mających na celu wzniecenie kłótni internetowej)) i to w każdym temacie w dziale "Z kraju i ze świata".

No cóż kastowość - nasza żyjąca K. Pawłowicz sama mieni sie być profesorem, śp Bartoszewski, który otrzymał na dwu uczelniach niemieckich honorowy tytuł profesora, to zakała i uzurpator.
I nie ma zmiłuj się, skoro sie należy, to opluwanie zmarłych jest godną katolicką postawą.

Jasne. Proponuję Aluś, żebyś też Wałęsę tytułowała "profesorem" -też jakieś honorowe (cóż za ironia!) tytuły otrzymał.

Prawdziwą ironią będzie gdy Jezus powie nie znam Cię, bo nie ten, który mówi mi Panie, Panie ale ten który wypełnia wolę Ojca - czyli kocha bliźniego swego jak siebie samego - tego bliźniego, który już jest u Ojca i tego, który podąża do Ojca.

...oczywiście (wnioskuję z Twoich wpisów) z absolutnym wyłączeniem tych, którzy mają coś wspólnego z PiS?

Zastanawiam się, gdzie jest teraz ten twardy elektorat PiS-u powtarzający nieustanny bełkot o tym słynnym "wstawaniu z kolan".
Czy nie rozumie, że dyktowanie jakiemuś krajowi nowelizacji ustaw przez zagraniczne służby to już nie klęczenie, ale po prostu leżenie na łopatkach.
Czy może po prostu ze wstydu i poczucia ogromnego upokorzenia nabrał wody w usta? Takiego policzka, ba, takiego kopa, ten twardy elektorat od początku kadencji jeszcze przecież nie dostał.

Zadziwiająca jest funkcyjność partyjna, a także cynizm.
W słowniku ludzi kulturalnych ... cytując klasyka, brak słów by nazwać tę zawiść.
@Marek_Piotrowski jak zwykle jedzie po wszystkich, którzy nie są z jego „parafii”.
Przepraszam, że znowu o panu Władysławie Bartoszewskim - ale może warto wytłumaczyć, że mówienie o profesorze (ktokolwiek by nim był) w kontekście jego zachowania, a mówienie o profesorze jako tytule - to zupełnie inna sprawa.
Otóż:
Polski wybitny matematyk prof. Stefan Banach:
W 1920 dzięki wstawiennictwu Steinhausa Banach otrzymał asystenturę (do 1922) w Katedrze Matematyki na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lwowskiej u prof. Antoniego Łomnickiego. W 1920 (nie mając dyplomu ukończenia studiów) doktoryzował się na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie na podstawie rozprawy, której główne wyniki zostały potem opublikowane w pracy: Sur les opérations dans les ensembles abstraits et leur application aux équations intégrales (Fundamenta Mathematicae, III, 1922), w której zawarł podstawowe twierdzenia analizy funkcjonalnej, nowej dyscypliny matematyki. za wiki (wiem, wiem...) można to zweryfikować np. tu:http://www.lwow.com.pl/m.htm
No cóż można nie mieć magistra a być profesorem z tytułem naukowym.

Pan Władysław Bartoszewski:
Był absolwentem Gimnazjum im. św. Stanisława Kostki w Warszawie (1937) oraz Liceum Humanistycznego Towarzystwa Wychowawczo-Oświatowego „Przyszłość” w Warszawie. Maturę zdał w 1939[4][5][6][7]. Od października 1941 do początku 1944 studiował polonistykę na tajnym Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. W grudniu 1948 został przyjęty na trzeci rok polonistyki na Wydziale Humanistycznym UW. Studia zostały przerwane aresztowaniem w grudniu 1949 i pięcioletnim pobytem w więzieniu. W listopadzie 1958 został przyjęty na studia polonistyczne na Wydziale Filologicznym UW w trybie eksternistycznym. Złożył na ręce profesora Juliana Krzyżanowskiego pracę magisterską, jednak decyzją rektora UW Stanisława Turskiego został w październiku 1962 skreślony z listy studentów.
W latach 1973–1982 i 1984–1985 prowadził, jako starszy wykładowca, wykłady historii najnowszej (ze szczególnym uwzględnieniem wojny i okupacji) w Katedrze Historii Nowożytnej Polski na Wydziale Nauk Humanistycznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego[8].
W latach 1983–1984 i 1986–1988 był profesorem wizytującym w Instytucie Nauk Politycznych Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium (na tej uczelni także w Instytucie Nauki o Mediach w latach 1989–1990). Między 1984 a 1986 gościnnie wykładał na Katolickim Uniwersytecie w Eichstätt i Ingolstadt[9]. W 1993 był recenzentem pracy doktorskiej Jana Tkaczyńskiego na tej uczelni[10]. W roku akademickim 1985–1986 wykładał na Wydziale Historii i Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu w Eichstätt i Ingolstadt. Od 1988 do 1989 wykładał w Katedrze Nauk Politycznych na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Augsburskiego[11].
za wiki, można to sprawdzić w innych źródłach, mi podoba się ten blog:
http://czachorowski.blox.pl/2015/11/Czy-Profesor-Bartoszewski-byl-profesorem.html
@Marek_Piotrowski niech nie odwiedza tej strony dla swojej zdrowotności.
Można więc złożyć pracę magisterską... i być profesorem bez obrony pracy magisterskiej.

za wiki:

Profesor (z łac. professor 'nauczyciel, retor'; profiteri 'zeznawać publicznie, wyznawać') – termin mający w Polsce następujące znaczenia:

tytuł naukowy nadawany samodzielnym pracownikom naukowym
stanowisko nauczycieli akademickich
tytuł honorowy nadawany nauczycielom szkolnictwa podstawowego, gimnazjalnego i ponadgimnazjalnego
tytuł używany zwyczajowo w szkolnictwie średnim.

można też poczytać tu: https://sjp.pwn.pl/doroszewski/profesor;5481760.html

A teraz @Marek_Piotrowski może dalej wylewać hektolitry żółci.

Jasne. Podsumowując: profesor, który nie ukończył studiów.
Przebił "magistra" Kwaśniewskiego

Oczywiscie nie dostal papierka na koniec studiow (nie mowiac o doktoracie jak u naszych najbardziej patriotyczno-opozycyjnych blizniakow), bo sie obijal, nie zdawal egzaminow, nie napisal pracy.... Wiec nie ma tytulu magistra czyli nie moze, no nie moze byc profesorem. Nikt nie ma prawa (i sprawiedliwosci!) zeby kogos tak tytulowac bez zgody owczesnych wladz administracyjnych.
Do wiezienia za takie sprzeniewiezenie przepisom!


Za socjalizmu wprowadzono poprzeczke nie tylko doktora ale i habilitacji jako obowiazkowych stopni na drodze do profesury. A ja mimo to mialam wyklady z profesorem magistrem, ktory dostal profesure zanim wprowadzono te przepisy. Byl super specjalista w swoim fachu.

Jak zwykle, pomieszasz wszystko co się da (tam gdzie piszesz o przybyszu) mieszasz dwa porządki - tylko po to by partyjna retoryka była na topie.
Jaka jest płaszczyzna by mieszać pana Aleksandra Kwaśniewskiego do tego o czym pisałem?

Jak zwykle, usiłujesz zarzutami ad personam zagadać proste fakty.