W procesie norymberskim generał niemiecki A. Jodl, (we wrześniu 1939r szef sztabu dowodzenia Naczelnego Sztabu Wermachtu) zeznał, ze Niemcy we wrześniu 1939 r przy potencjale zbrojnym jakimi dysponowały nie byłyby w stanie pokonać połączonych sił Polski+Francji+Wlk Brytanii.

Mógł sobie mieć taką opinię, co z tego? Dla tematu istotne jest to, co myśleli sobie w Francji i UK.

Widze że lubisz teorie spiskowe
Zresztą jakby USA chciało wojny z Chinami to już dawno temu by to sie stało, i na co USA potrzebna jest Rosja? przecież to by nie była ich wojna.



Rosyjskie rakiety zawsze były są i będą w Polske wycelowane, i żadna tarcza antyrakietowa nic tu nie zmieni.



Neutralność względem czego?



W tej chwili to sytuacja jest troche inna niż w 1939 roku, Polska jako rynek zbytu dla Niemieckich towarów jest czymś co warto bronić.
Natomiast Polska w konfrontacji z Rosją(bez użycia broni masowego rażenia) by wytrzymała góra kilka tygodni, bo Rosyjskie wojska szły by ze wschodu na zachód w tempie takim jak pielgrzymka tutaj 3 tygodnie i by było po wszystkim, w końcu to mamy tak z 30tyś. żołnierzy zdolnych do walki, wiec to co mamy by nie starczyło na tych separatystów ze wschodu Ukrainy a co dopiero mówić o całej Rosyjskiej armii.

Co myśleli?....mieli głęboko w d***e zobowiązania.
A bardziej dobitnie ukazali to w Jałcie.

Co władze Polski powinny były od początku rozumieć.

No cóż....nadzieja umiera ostatnia

Bez względu, która wersję "pomocy" 1939 roku przyjmiemy - wniosek narzuca się sam. Taka pomoc bardziej szkodzi niż pomaga.
Teraz A.D.2016 pomoc jest równie efektywna. Amerykanie mają umieścić w Polsce jakieś 6000 żołnierzy (być może, jeszcze ich nie ma). Taka pomoc bardziej przeszkadza - drażni tylko Rosję (przy założeniu, że konflikt USA - Rosja jest prawdziwy) lub daje złudzenie bezpieczeństwa (dejavu `39).


Mogliśmy zdobyć się na neutralność w tej wojnie. Walec się toczył, ale wepchnęli nas pod niego Brytyjczycy i Francuzi.



To ta nasza naiwność polityczna. Poklepywanie po ramieniu i zapewnienia: "jesteśmy z wami". Jeszcze parę słów o honorze i trochę pochlebstw a już lecimy na złamanie karku.
Nie ma analogii?


Więc pomyślmy realnie. Kto dziś będzie chciał ginąć za Polskę?



To jeden ze scenariuszy. Gospodarka USA jest w coraz gorszym stanie o czym była mowa już wcześniej. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie było.
Do czego potrzebna Rosja? Z Chinami to nie przelewki - najlepiej wziąć je w kleszcze walki na dwa fronty, albo przynajmniej unikać sojuszu Rosja-Chiny.

Zauważ, że Amerykanie powoli wygaszają wszelkie konflikty. Iran jest już dobry, wycofanie się z Iraku, powoli z Afganistanu. Jeszcze Syria została. Czyszczą przedpole przed wojną z Chinami. Żadnych realnych wojen dodatkowych, walk na kilku frontach.

W konflikt USA - Rosja trudno mi uwierzyć. Wspólna walka w Syrii, regularne konsultacje Kerry - Ławrow. Czy tak zachowują się skłócone strony? Do tego te ustawki - prowokacje rosyjskich samolotów nad lotniskowcami i terenami kontrolowanymi przez NATO. Strasznie to sztucznie wygląda...

Z jakiś powodów potrzebne jest jednak zaostrzenie sytuacji w Europie Środkowej. Może ma zmylić Chiny, może USA robi z nas łapówkę dla Rosji i rzuca jej nas na żer? Kto to wie. Teraz tylko wystarczy ponapuszczać jednych na drugich, wypchnąć Polskę do walki i w zamieszaniu wprowadzić swój plan.

Alus, po pierwsze siła to nie wszystko. Trzeba jeszcze wiedzieć, jak jej użyć, a Brytyjczycy z Francuzami właśnie tego NIE wiedzieli; nie umieli posłużyć się swoim wojskiem inaczej niż jak za Pierwszej Światowej, której bali się jak ognia. Mam tłumaczyć, dlaczego, czy wystarczy odesłać do książki/filmu Na zachodzie bez zmian?

I nie, nie wypięli się. Pakt zobowiązywał umawiające się strony do toczenia wojny przeciwko Niemcom, tylko i wyłącznie, i aż do Niemiec kapitulacji. Z tych zobowiązań Brytyjczycy się wywiązali (o Francuzach można dyskutować, o ile uzna się rząd Vichy za legalny). Przed Sowietami żadne pakty nas nie broniły i dlatego można nas było "sprzedać".

Realnie nie było to w 1000% możliwe.....ideologia Hitlera traktująca Słowian jako niewolników przesadzała.



Teraz lokalne wojny to tylko w Afryce....


Fakt nieumiejętności nie tłumaczy bezczynności.
Traktat z marca 1939r zobowiązywał obie strony do udzielenia sobie wzajemnej pomocy militarnej w przypadku agresji na jedną ze stron.
Zatem chodziło konkretnie o moment najazdu na Polskę we wrześniu 1939 r.

Teraz to już robisz sobie jaja? Neutralność kraju znajdującego się między dwoma dążącymi do nieuchronnego konfliktu potęgami?

Brytyjczycy i Francuzi nie tyle nas do czegoś popychali, co odpychali od sojuszu z Niemcami, który był wówczas logicznym wyborem, ponieważ armia polska od lat przygotowana była do wojny z Rosją.

American soldiers w moim biednym mieście już są, z całą propagandową otoczką. Powiem za Braunem, bo to prawie mój rówieśnik, że do ch...ry nie sądziłam, że po sowieckiej inwazji na Polskę, doczekam jeszcze innej, w "pokojowych" celach.
Obawiam się, że nasza neutralność nie zostanie wzięta pod uwagę. Kto chce zagarnąć Polskę i wyrżnąć polską młodzież w kolejnej wojnie, będzie się starał zrobić to mimo wszystko. Pozorny sojusz z USA mnie osobiście o śmiech przyprawia. USA poświęcą się dla Polski? będą jej bronić w razie realnej inwazji od Rosji? nie wierzę w to.
Spotkanie z Braunem w Łodzi, na którym miałam okazję być, zostało podsumowane jednym wnioskiem. Poza doraźnymi naszymi środkami sprzeciwu, wziąć do ręki Różaniec.... Zgadzam się z tym. W sumie nawoływał on do tego, aby nie dać się sprowokować do wojny, do rzezi, do napuszczania jednych na drogich.

Francuzi mieliby walczyć z Niemcami? Ci, którzy na widok niemieckiej armii natychmiast wywiesili białą flagę i uciekli z płaczem? Których czołgi mają trzy biegi wsteczne i jeden do przodu na wypadek, gdyby trzeba było uciekać z pola walki wprzód?


Tym razem nasza gospodarka jest zbyt potrzebna UE, w szczególności Niemcom, aby pozwolić nas tak po prostu wybić.

I owszem, NATO będzie tu walczyć, a najbardziej armia USA. Przecież oni ciągle toczą gdzieś konflikt zbrojny. W jednym miejscu kończą, w drugim zaczynają. Ich ogromny przemysł zbrojeniowy potrzebuje jakiegoś ujścia, więc z chęcią powitają nową wojną. A to są niebagatelne pieniądze. Grube miliardy dolarów.

Jest tylko jeden problem. Ktoś wczoraj celnie zwrócił uwagę, że jeśli amerykańscy żołnierze mają gdzieś walczyć, ich społeczeństwo musi być przekonane, że jest o co. W innym wypadku, nawet gdy zaczną, wtedy wkrótce dążą do wycofania wojsk. Dlatego bardzo ważne jest, aby postrzegali Polskę jako kraj, który podziela ich przywiązanie do wartości demokratycznych.

Tymczasem teraz prasa amerykańska negatywnie pisze o Polsce. Nawet ta prawicowa i na wysokim poziomie jak Washington Post.

I to jest większy problem, gdyby miało dojść do inwazji.

Na szczęście nie ma co tego się spodziewać, ponieważ Putin, mówiąc kolokwialnie, jest tchórzem i napada tylko na najsłabsze państwa w regionie.

Pokolenie wcześniej wykrwawiali się w walce z Niemcami z całkiem sporym zapałem. Myślę, że trauma po tej hekatombie mogła mieć cos wspólnego z ich postawą podczas II WŚ, choć skali haniebnej kolaboracji (w tym np. wyłapywania z własnej inicjatywy Żydów) to nijak nie tłumaczy.

To nie jest żaden scenariusz, to są zwykłe brednie.
No i nawet jakby USA zbankrutowało, to co z tego?

Niekoniecznie.

Tito w Jugosławii jakoś zdołał jednak tak balansować między ZSRR a USA, by jednak nie stać się wasalem żadnego z nich. Urwał się ze smyczy ZSRR w czasach Stalina(!!!)

Zgadzam się jednak, że takie przedsięwzięcie jest niesłychanie ryzykowne,jeśli się do tego zabierze nieodpowiednia osoba to skończy się to najpewniej katastrofą.

Druga sprawa - ja zwykle nie lubię jednak mentalności pt. "sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem" - raczej powiedziałbym, że przynależność do jakiejś - odpowiedniej! - drużyny, unii - jest i bardziej chwalebne, i dające większe możliwości, niż próba dążenia do stuprocentowej niezależności. Zespół może więcej niż jednostka, i to jest prawda zarówno w przyp. pojedynczych ludzi, jak i całych państw.

Ale to musi być odpowiednia drużyna, unia, sojusz. Taka, która będzie poważnie traktować swoich członków (przy czym nie ma przełożenia, że jeśli ktoś nie jest przywódcą tego sojuszu, to od razu jest niewolnikiem czy poddanym czy "pożytecznym idiotą" etc. - to jest strasznie defetystyczne podejście zakładające brak innych relacji jak tylko brak relacji lub relacja "pan - niewolnik" - jako idealista wierzę jednak że sojusz oparty na innego rodzaju relacjach może istnieć)

Taka, która nie będzie narzucać bzdur. Taka, która nie będzie pilnować, by kraje członkowskie aby się tylko nie rozwijały.

Nie mam złudzeń co do idealizmu USA, ale mimo wszystko mogłoby się wydawać, że USA są lepsze niż ZSRR. Trzeba jednak pilnować tego co idzie z Zachodu, bo idzie stamtąd sporo g*wna. W szczególności moim najskromniejszym zdaniem mamy na Zachodzie przykład bezpprecedensowych tendencji ewolucji demokracji w "miękki totalitaryzm", coś na zasadzie tego co było przewidziane już dawno w książce "Nowy Wspaniały Świat" Aldousa Huxleya. Uzasadniona jest jednak obawa, że PiS wcale się przed tym nie broni, skoro już mówi się o inwigilacji.

A to co? Polski imperializm? Polska ma mieć wasali? Łudziłbym się, że mówisz o porządnej unii traktującej sojuszników poważnie, ale "wypasieni na rosyjskim cielsku" - ten cytat mówi co innego.

Tylko nie to. Nie tylko, że to jest haniebne. Ale nawet GDYBY Polsce udało się kogoś zwasalizować (i nikomu nie udało się jej w tym przeszkodzić) to utrzymywanie wasalii w rygorze to wielki wysiłek, prędzej czy później zresztą wasale mogą się zbuntować i zatłuc imperium, jak to było np. w przyp. imperium osmańskiego, a być może także i Rzymu.