Marek z nauczycielstwa zrezygnował, bo zajęcie było dla niego zbyt jałowe intelektualnie, ale liczni wytrzymali i wykształcili mimo tego oporu materii nie tylko Marka ale i jego dzieci, a może teraz się i z wnukami użerają?

Nie wiem, jak dla nauczyciela z powołania, nauczanie może być "jałowe intelektualnie"? Albo go fach nie interesuje i nie potrafi żadnego ucznia nim zainteresować i pogłębiać jego (i swoich) zainteresowań, bo przecież ukończenie studiów to dopiero początek przygody, albo nie ma kompletnie zacięcia pedagogicznego i nie lubi ludzi (dzieci/młodzieży) i pracy z nimi.

A "znakomity komentarz" ekscytuje się obiecankami pani-która-nic-nie może (a której wynagrodzenoe wzrasta o dziesiątki procentów za jeżdżenie na tratwie), że już za 4 lata nauczyciele będą elitą finansową w Polsce. A w ogóle są głupi, bo byle uczeń sam opanuje w godzinę materiał jednej (dowolnej) lekcji. Bez nauczyciela. Więc to ściema, że nauczyciele pracują faktycznie dłużej niż te 18 godzin.
To może po prostu zlikwidować szkoły i robić tylko egzaminy? A może i tego nie? Po prostu przyjmować do pracy i przyuczać np do programowania. Te trochę matematyki byle głupi sam się douczy a logicznie myślrć umie każdy i żaden Mieszko I mu niepotrzebny. A szczepionki nie mają nic wspólnego z tym, że nie chorujemy na polio.
Normalny, odpowiedzialny nauczyciel przygotowuje lekcje. Nie ma jednej dziennie, ale kilka w różnych klasach. Nie opowiada (jak dyżurny ksiądz w mojej rodzinnej parafii) tego samego (kazania) na kilku lekcjach (Mszach św), ale na jednej ma klasówkę (którą musiał przygotować i którą będzie musiał sprawdzić), na każdej odpytuje z czego innego, o czym innym naucza, ma różnych uczniów, musi znaleźć sposób przyciągnięcia uwagi itp.
Po latach ma pewnie dydaktykę w małym palcu, ale przychodzą ciągle nowe pokolenia, które dowiadują się od rodziców, że szkoła to zło konieczne a nauczyciele to gniazdo żmij i do nich też muszą się przebić.

Kupią sobie ze 2 krowy i tym samym zarobią na jazdę do 4-5 szkół, dla wykonania podwyższonego pensum.



No cóż - węże z natury swojej nie posiadają zdolności dostrzeżenia unikatowego geniuszu kolegi

Rząd PiS znacznie podwyższy wynagrodzenie nauczycieli szkół publicznych....W przypadku nauczycieli legitymujących sie wysokimi kwalifikacjami i dokonaniami, miesięczne wynagrodzenie powinno wzrosnąć w stosunku do obecnego stanu o 2500 zł. Wzrosną także znacznie w stosunku do obecnego poziomu minimalne stawki dodatków: funkcyjnego, za wychowawstwo i motywacyjnego. W ramach systemowego rozwiązywania problemów wysokości zarobków zostanie powiązany wzrost kwoty bazowej ze wskaźnikiem wzrostu gospodarczego i inflacji - program PiS z 2011r ( str 146)...tyle dla geniuszy zwolenników PiS.

Płaca minimalna w Polsce wynosi 2250 zł.
Kiedy jesienią protestowali policjanci, choć formalnie nie był to strajk, w ekspresowym tempie otrzymali po 1000 zł za jeden dzień, oraz wynegocjowali 655 złotych brutto bazowych podwyżek, bez oglądania się na różnicowanie jakości pracy. Bo się rządowi paliło wokół piór, że obstawy policyjnej na marszu 11 listopada nie będzie. Wtedy Marek Piotrowski nie gardłował.
Ile wynosi tygodniowy czas pracy posła? I proszę mi nie opowiadać bajek o czytaniu projektów czy dyżurach w biurach poselskich.
Bidula nie słyszała o urzędnikach mianowanych.
Swego czasu na uczelniach technicznych jednym z przedmiotów obowiązkowych była filozofia. Po to, żeby trochę "odchamić" przyszłych inżynierów i otworzyć im oczy na kwestie spoza ich własnej wąskiej działki śrub lewoskrętnych. Jak rozumiem, przedmiot ten zlikwidowano.
Zatrudnianie nauczycieli w niżu demograficznym jest potrzebne po to, żeby z nadejściem wyżu miał kto uczyć.
Dopirco rząd obiecał 13 emeryturę emerytom... nawet nie wspomnę o policji, w której "egzystuje" 13 pensja, nazywana "nagrodą roczną".
Z kalendarza posiedzeń sejmu w roku 2017:
...
45. Posiedzenie Sejmu RP w dniach 5, 7, 12 lipca 2017 r.
46. Posiedzenie Sejmu RP w dniach 18, 19, 20 lipca 2017 r.
47. Posiedzenie Sejmu RP w dniach 12, 13, 14, 15 września 2017 r.
48. Posiedzenie Sejmu RP w dniach 27, 28, 29 września 2017 r.
...
Pytaj się Morawieckiego i Szydło. Ministrowie dostają, urzędnicy dostają. Ale ty pojęcia o świecie nie masz, więc pleciesz, aby tylko szczuć.
Posłowie i senatorowie dostają dodatek mieszkaniowy. Obecny parlament podniósł tę kwotę do 2500 złotych miesięcznie.
Lekarze już strajkowali. Jak bezczelnym trzeba być, żeby utrzymywać, że lekarze nie protestowali i nie domagali się więcej pieniędzy? Porozumienie Zielonogórskie regularnie, przy każdej okazji negocjuje z NFZ wyższe stawki.
Są inżynierowie, co nie wystawiają nosa poza własną dziedzinę, i są tacy, co się orientują. Od prawie trzydziestu lat urzędnicy (pracownicy zatrudnieni w organach władzy państwowej, administracji rządowej i samorządowej) są objęci całkowitym zakazem strajku.
Jak bezwstydnym trzeba być, żeby insynuować, że pielęgniarki nie strajkowały?

EDIT:
Otrzymali 655 zł podwyżki od początku roku plus 500 zł od następnego roku. Razem 1155 zł brutto. Bez dodatkowych obowiązków i uszczuplania przywilejów.

Słowo klucz : w perspektywie 4 lat.
Na zasadzie : nikt wam tyle nie da, ile ja obiecam.
Nie dziwię się nauczycielom, że wolą wróbla w garści ( 1000 PLN, jako wstęp do negocjacji), niż te mityczne tysiące, które będzie musiał, lub nie, wysupłać już inny rząd ( oby).

Co miało być "w perspektywie" PiS już (nie) raz obiecał. Twardy elektorat będzie tymi obietnicami dalej się karmił i obcinał gałęzie na których wszyscy (wraz z nimi) siedzą.
No bo przecież "pani Szydło obiecała" a ciemny lud nie kupił!

Co mamy po 8 latach i 4 latach rządów PiSu? A obiecywał to w czasach kryzysu!

Do stawki, którą podałeś wliczone są koszty pracodawcy i wszystkie dodatki, z których nauczyciel otrzymuje najwyżej dwa. Stawka wynagrodzenia nauczyciela stażysty na dzień 1 stycznia 2019 r (po podwyżce) wynosi 2538 zł. Dolicz do tego obiecane (gruszki na wierzbie, ale mniejsza o to) 9,6% tj. 254 zł. Wyjdzie Ci 3335 zł? Jeśli tak, to jakaś wyższa matematyka.

@bert04
Dziękuję za rozsądną wypowiedzi. Nauczyciele bardzo chętnie będą w szkole 40 godzin tygodniowo, jeśli będą mieli tam warunki w postaci osobnego pomieszczenia (niekoniecznie każdy oddzielnie, ale nie będzie to pokój nauczycielski), gdzie będzie biurko dla każdego, komputer, drukarka, papier do ksero (szkolny, a nie własny jak dotychczas), szafki, w których zmieszczą się podręczniki i wszystkie pomoce, a nie tak jak teraz w pokoju nauczycielskim szafeczka o wymiarach 40 cm x 40 cm.

@Kael
Większość nauczycieli, którzy przekwalifikowali się i odeszli ze szkoły wypowiadają się zupełnie inaczej niż nasz user, były nauczyciel. Odpowiem słowami dyrektora Technikum Informatycznego, do którego chodził mój najmłodszy syn (te słowa wypowiedział dyrektor do mnie, kiedy syn chciał zrezygnować z tego technikum właśnie ze względu na informatyka i przenieść się do LO, aby wcześniej skończyć średnią szkołę): "żaden wzięty informatyk nie przyjdzie do szkoły, aby uczyć za takie grosze". I jest to prawdą. Dzisiaj mój syn po 5 latach w zawodzie, ma trzykrotnie wyższą pensję niż ja po 37 latach pracy.

Trzynastki otrzymuje cała budżetówka, a dodatek mieszkaniowy został zlikwidowany nauczycielom, o czym jak widać, nasz user (nie o Ciebie chodzi) nie ma pojęcia. Nie tylko dodatek mieszkaniowy został zlikwidowany, ale kwota na zagospodarowanie dla nauczyciela stażysty (było 3500 zł), a rząd łaskawie wydłużając staż dał 2 x 1000 zł. Teraz po cofnięciu wydłużonej ścieżki awansu już tylko raz 1000 zł. Za każdym razem informacja: "daliśmy" przemilczając ile "zabraliśmy". Tak oto podwyżki będące obniżkami (od stażysty do dyplomowanego - 15 lat stażu zamiast 10 wcześniej, zabrane 2500 z dodatku na zagospodarowanie i dodatku mieszkaniowego) w kwietniu 2018 r. nauczyciele sfinansowali sami sobie. Z tej wydłużonej ścieżki awansu podobno rząd się wycofał. Mówię "podobno", bo dopóki tego nie ma w DzU dopóty nie uwierzę.

A teraz prywatnie:
Dziękuję wszystkim, którzy tu wspierają nauczycieli. Dziękuję w imieniu własnym i wszystkich nauczycieli, chociaż mnie ewentualne podwyżki już niewiele dadzą.

Przeciez 40 godzin tygodniowo to normalny wymiar pracy

Nauczyciele niech najpierw sami nauczą się uczyć dzieci, później niech żądają od rządu podwyżek

Mam taką zasadę: nie wypowiadam się na temat specyfiki pracy żadnego zawodu, o którym nie mam zielonego pojęcia i Tobie też to radzę.

Bez żadnych wątpliwości. Przyczyny są dwie: po pierwsze bez porównania wyższe zarobki, po drugie: charakter pracy.
Ze względu na specyfikę dziedziny -- podobnie jest w matematyce i fizyce -- większość informatyków woli pracę indywidualną, a nie zespołową i preferuje zajmowanie się w swojej pracy konkretnym, zdefiniowanym, wyabstrahowanym problemem. A nie tzw. pracą z ludźmi. Dlatego informatyki w szkole uczą osoby, które mają niskie umiejętności w stosunku do oczekiwań rynku IT i z różnych powodów nie zamierzają ich podnosić, a ta dziedzina stanowi dla nich hobby.

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że ani razu nie uczyłeś, ani jednej godziny. Że ani razu nie sprawdzałeś też klasówek. Nie mówiąc o reszcie obowiązków nauczycielskich.

I taki właśnie wymiar obowiązuje nauczycieli - 18 godz pensum tzw przy tablicy, kolejne godziny to wypełnianie dzienniczka elektronicznego, przygotowywanie do kolejnej lekcji, sprawdzanie testów, dyktand, rady pedagogiczne, spotkania z rodzicami, przy klasach 1-3 przed lekcjami i po przyprowadzanie i odprowadzanie maluchów z szatni do klas, lub tak jak w szkole moich wnuczek - bez wynagrodzenie prowadzenie po lekcjach dla klas III gimnazjum i 8 szkoły podstawowej bezpłatnych korepetycji przygotowujących do testów.....no chyba, że leniwy nauczyciel sceduje te obowiązki na woźną.
Przyprowadzam wnuczka, ucznia 1-szej klasy, ze szkoły - ten harmider, gwar jaki panuje w szkole na przerwach to praktycznie kwalifikuje się do kategorii pracy w warunkach szkodliwych.

To w ogóle niepojęte, skąd biorą się ludzie, którym wydaje się, że cała praca szkolnych nauczycieli polega na wygłoszeniu wykładu przy tablicy i odpytaniu paru osób, względnie zadaniu kartkówki. Tak jakby sami do szkoły nie chodzili i nie dostrzegli, że nauczyciele mają o wiele więcej obowiązków, różnego rodzaju.
O hałasie podczas przerw nawet nie wspomnę, bo nie zauważają go tylko ci, którzy skończyli szkoły (wówczas im nie przeszkadzał, nie odnotowywali), ale nigdy później nie byli w szkole, bo nie mają dzieci. I plotą, plotą - ze szczeniackiej perspektywy dawnych dzieciaków z podstawówki czy inszej gimbazy.