Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt mar 19, 2024 12:07



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 
 Moje wspomnienia stanu wojennego 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr kwi 26, 2017 15:16
Posty: 2261
Post Moje wspomnienia stanu wojennego
Czyli 38 lat temu wczoraj przekroczylismy polska granice wracajac z Holandii i wyladowali okolo polnocy w sypialniach zajazdu Otwarte Wrota na drodze ze Swiecka do Poznania, dzisiaj rano obudzil mnie grzechot gasienic za oknem i krzyk kolegi - " Adam, wstawaj, wojna".
Potem z duzym niedowierzaniem sluchalismy przemowienia Jaruzelskiego przy sniadaniu, ale nie moglismy siedziec za dlugo, bo trzeba bylo odpalic oporne na mrozie samochody ( skinczylo sie na grzaniu oleju przy malych ogniskach rozpalonych pod silnikami :))
A potem mozolna droga do ciemnej i zimnej Warszawy z jakas dywizja pancerna na spolke rozciagnieta tak ze czolowke dogonilismy w Wwie, ale tyly z zepsutymi pojazdami pancernymi i ciezarowkami staly jeszcze przed Poznaniem. To cos mowilo o kondycji jednostek zmechanizowanych owczesnej armii.
Kontrast miedzy Warszawa a Utrechtem gdzie u znajomych spedzilismy ostatnia noc w Holandii powalal.

No i w rocznice tamtej "wojny" mamy nastepna wojne z sadami.


Pt gru 13, 2019 16:07
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: Moje wspomnienia stanu wojennego
Czyli 38 lat temu, o godz. 2 w nocy, obudził nas sygnał tesy i mąż popędził do jednostki wojskowej. Rano zadzwonił z informacją o stanie wojennym 9telefony wewnętrzne działały). I 38 lat temu,mniej więcej o tej porze (już było ciemno) miałam bombardowanie okna śnieżkami rzucanymi ze spółdzielczego bloku. Sama, z niespełna rocznym dzieckiem, bałam się, że jak zbiją szybę, to dziecko zamarznie. Przez trzy dni byłam zdana na siebie, bo mąż był w koszarach. Nie, ta jednostka nigdzie się nie ruszała, nikogo nie pacyfikowała. Siedzieli w koszarach, a rodziny "obrywały" śnieżkami w okna od cywilów. Na szczęście na nic więcej nie mieli odwagi.
Ot, takie różne doświadczenia.

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


Pt gru 13, 2019 16:38
Zobacz profil

Dołączył(a): So maja 14, 2011 18:46
Posty: 2600
Post Re: Moje wspomnienia stanu wojennego
Czy nie takie było zamierzenie stanu wojennego, żeby podzielić społeczeństwo?

Swoją drogą to niezły mechanizm - jeśli sprowokujemy zamieszanie z udziałem wojska (nieważne, czy to wojsko będzie siedziało w koszarach, czy przejedzie się tylko po ulicach), lub z udziałem sędziów, to mamy bardzo dużo społecznego hałasu, z którego powodu cierpią zazwyczaj najmniej winni.
Mam duży szacunek dla ludzi, którzy wtedy poświęcili nawet życie za wolność, ale mam również szacunek dla ludzi, o których się nie mówi, ale którym także się obrywało...

_________________
MODERATOR


Pt gru 13, 2019 16:55
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: Moje wspomnienia stanu wojennego
Wbrew pozorom, stan wojenny wyzwolił w ludziach dużo dobra, ale tylko na początku, kiedy nie byo wiadome, co przyniesie kolejny dzień. W bezpośrednich kontaktach nikt nikogo nie atakował, a wręcz pomagał bezinteresownie. Niestety, kiedy okazało sie, że tak naprawdę nic nam nie grozi (cywilom i rodzinom wojskowych), że to nie wojna i nie ma nalotów bombowych, dobro poszło spać. Zaczęło się wyganianie (słowne, bez rękoczynów) z kolejek w cywilnych sklepach żon wojskowych, chociaż cywile swobodnie robili zakupy w WCH (poza sklepem mundurowym, bo tu było za okazaniem legitymacji). Mówię o małym mieście (8 tys. mieszkańców) i otwartym osiedlu wojskowym.

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


Pt gru 13, 2019 17:46
Zobacz profil
Post Re: Moje wspomnienia stanu wojennego
Pamiętam godzinę policyjną. Dłuższe ferie. I nie było Teleranka. Nie działały telefony. I bardzo tęskno mi było do mamy, która została w pracy razem z innymi strajkującymi. Pamiętam jak dziadek zaprowadził mnie pod bramę zakładu, by móc zobaczyć mamę. Porozmawiać z nią przez chwilę, ucałować jej rękę i przytulić do policzka.


Pt gru 13, 2019 21:46
Post Re: Moje wspomnienia stanu wojennego
Pamietam generala w telewizji zamiast Teleranka. Z okna widac bylo czolgi jadace z naszej jednostki na Gdansk (nie wiem ile dojechalo).
Moj ojciec razem z innymi pracownikami pilnowal zakladu, a mama zostala z nami i w nocy zawieszala gruby koc w oknie naszego wspolnego pokoju w obawie przed kamieniami, ktore "nieznani sprawcy" mogliby wrzucac przez okna.
Siostra wrocila do domu ze studiow dopiero w poniedzialek albo wtorek, kiedy wyrzucono wszystkich z akademikow.


Pt gru 13, 2019 22:05

Dołączył(a): So maja 14, 2011 18:46
Posty: 2600
Post Re: Moje wspomnienia stanu wojennego
I co siostra opowiadała o studiach podczas stanu wojennego?

Małgosiu - opowiedz coś więcej z perspektywy rodzin wojskowych.

_________________
MODERATOR


Pt gru 13, 2019 22:32
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: Moje wspomnienia stanu wojennego
Przez kilka dni całe osiedle było miastem kobiet i dzieci. Cała kadra była skoszarowana. Najgorsza była niewiadoma, co przyniesie poniedziałek. Czy ich gdzieś nie przerzucą. Czy nie będą musieli interweniować zbrojnie, bo była obawa, że Rosjanie ruszą do akcji, a przecież stacjonowali w Polsce. Po trzech dobach (chyba trzech) na zmianę puszczano ich na noc do domu. Trzeba było sobie jakoś radzić i radziłyśmy z sąsiadkami: na zmianę chodziłyśmy po zakupy robiąc je dla kilku rodzin, a reszta zostawała z dziećmi. Zakupy z dziećmi to był problem, bo niejednokrotnie po chleb trzeba było stać dwie, trzy godziny. a zima była ostra.
Moi rodzice mieszkali ponad 400 km, na wschodzie Polski. Mama odchodziła od zmysłów mysląc, że męża gdzieś wywalili w Polskę, a ja zostałam sama z małym dzieckiem. Ubłagała przepustkę chyba jeszcze przed Bożym Narodzeniem, albo tuż po i przyjechała, Jechała prawie dobę,. Do Wrześni dotarła o 2 nad ranem, a dalej stop. Nic nie kursowało, bo godzina policyjna. Uprosiła taksówkarza, aby ją przywiózł do nas. Mimo, że to było inne województwo, chociaż tylko 20 km, gość zgodził się i z duszą na ramieniu jechał. Na szczęście nie było żadnych patroli. Nie wiem czy bezpiecznie wrócił.
Poza tym u nas było spokojnie. Małe miasteczko, jednostka lotnicza, więc wszyscy zostali na miejscu.

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


Pt gru 13, 2019 22:56
Zobacz profil
Post Re: Moje wspomnienia stanu wojennego
Zbigniew3991 napisał(a):
I co siostra opowiadała o studiach podczas stanu wojennego?

Chyba nie rozumiem pytania.
Siostra studiowala w Gdansku medycyne i kiedy zaczal sie stan wojenny byl normalny rok akademicki. Nie pamietam, kiedy dokladnie wrocila, ale wyrzucono wszystkich studentow z akademikow i kazano im wracac do domu.


So gru 14, 2019 8:11
Post Re: Moje wspomnienia stanu wojennego
Zbigniew3991 napisał(a):
Czy nie takie było zamierzenie stanu wojennego, żeby podzielić społeczeństwo?

Swoją drogą to niezły mechanizm - jeśli sprowokujemy zamieszanie z udziałem wojska (nieważne, czy to wojsko będzie siedziało w koszarach, czy przejedzie się tylko po ulicach), lub z udziałem sędziów, to mamy bardzo dużo społecznego hałasu, z którego powodu cierpią zazwyczaj najmniej winni.
Mam duży szacunek dla ludzi, którzy wtedy poświęcili nawet życie za wolność, ale mam również szacunek dla ludzi, o których się nie mówi, ale którym także się obrywało...

Stan wojenny nie podzielił społeczeństwa, 85% stanowiło "my". "Oni" to czołowi członkowie PZPR, ZOMO, milicja, w najmniejszym stopniu jako wrogów traktowano wojsko.
Członkowie PZPR na kierowniczych stanowiskach, ZOMO, milicja to beneficjenci systemu PRL, wojsko z powszechnego poboru to ofiary.
Ja i mąż o stanie wojennym dowiedzieliśmy się w nocy w niedzielę, gdzieś ok godz 3,00 nad ranem. Sąsiad jechał samochodem do Warszawy, za Radomiem został zatrzymany, wylegitymowany, poinformowany o stanie wojennym i zawrócony do Kielc. Gdy przyjechał pobudził wszystkich sąsiadów w klatce, przekazując informacje o stanie wojennym.
W poniedziałek jechałam do pracy, MPK bo samochód osobowo-dostawczy którym dojeżdżaliśmy nie został wypuszczony z bazy.
Dojechaliśmy w kilka osób, do ośrodka trzeba było dojść przez las ok 300 m. Śnieg po kolana i brniemy, w pewnym momencie szczęk broni i hasło "stać! ręce do góry". Wyjaśniamy, że idziemy do pracy, milicjanci i zomowcy otoczyli nas kordonem i doprowadzili do recepcji. Tam był już kierownik (przywieziony o północy), który potwierdził, że jesteśmy pracownikami, wylegitymowali nas i dopiero pozwolili odejść do swoich stanowisk pracy. Milicja i ZOMO skoszarowani byli w ośrodku od 13 grudnia 1981r do połowy marca 1982r. Zomowcy skoszarowani pod Kielcami byli użyci do pacyfikacji kopalni "Wójek". Dowódcy milicji (którzy jadali posiłki w pokoju socjalnym) ostrzegali mnie i koleżankę abyśmy przy nim nic nie mówiły o Solidarności, nie krytykowały stanu wojennego, bo to była podła kanalia, której wszyscy się bali.


So gru 14, 2019 8:36
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 10 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL