Zgadzam się z człowiekiem. Spośród aktywistów LGBT nie wolno okazać grama zaufania tym, którzy słowem i czynem wyrażają wyłącznie pogardę dla przeciwnika. Bo kiedy już wygrają, to zostaną z tą pogardą i z takich pozycji zaczną rozstawiać wszystkich po kątach. A wtedy świat, kultura staną się nie do zniesienia dla zwykłego zjadacza chleba, i to niezależnie od jego osobistego dżędera.

Mógłbym się natomiast wykłócać o to, że chłop w ogóle nie zdefiniował "manifestacji LGBT". Parady Równości się łapią? Pewnie tak, bo piórka w rzyci, uprzęże skórzane, seks i zboczenie na widoku. Ale czy w takim razie Karnawał w Rio też się łapie? Bo powinien.

Alez nie. Zwykli zjadacze chleba zaakceptuja nowa rzeczywistosc i beda sie dziwic garstce wariatow ze wyznaja jakies dziwne poglady. To widac po frontalnym ataku na Inny punkt widzenia.
Albo na zaakceptowaniu "naukowego" odkrycia ze "na plec sklada sie cos kolo 9 cech glownych" (Ergo Proxy). W Biblii pisze ze kobieta i mezczyzna ich stworzyl. W dwudziestym wieku mielismy do czynienia z dwoma systemami ktore zawladnely umyslami "zwyklych zjadaczy chleba". I wszystko wskazuje na to ze tak bedzie dalej.
Garstce wariatow pozostaje do wyboru
- droga dostosowania sie do swiata
- droga trzymania sie tradycji
- droga przekonywania o wartosciach
- droga zamkniecia sie ze swoimi pogladami (enklawy)
- droga rezygnacji.
To nie ja, to Szustak w:
https://www.youtube.com/watch?v=M8dXzNqB3aM&t=22s

W Biblii podają też dane liczbowe, z których wynika, że kiedy już "Pan otrze wszelką łzę", to w piekle będzie chłodniej niż na ziemi. Tak ze dwa razy z hakiem. A te dziewięć (bodajże) cech głównych płci, to faktycznie naukowiec podawał, konkretnie profesor Włodzisław Duch na deonie. I teraz pytanie, co Straszny Sędzia powie na człowieka, co swoją wiarę zbudował na zasadzie poprawiania sobie samopoczucia przez operowanie cudzysłowem... i to wbrew rzeczywistości, oj wbrew.

O tym decydują obyczaje i zwyczaje które były w Polsce tworzone i kultywowane od stuleci, a obyczaj jest taki że jak dzieciak nie ma szans na jakąkolwiek rodzinę, to może trafić jedynie do sierocińca, bo przecież lepiej jest dla takiego dziecka, jak trafi w miejsce gdzie na 20 dzieci przypada jedna opiekunka, niż do miejsca gdzie będzie dzieciak miał za rodziców 2 kobiety o homoseksualnej orientacji.



W sierocińcu również nie ma prawidłowego rozwoju, i jakoś nikomu to nie przeszkadza.



Wątpię żeby kogokolwiek dobro dziecka obchodziło, chrześcijaństwo ukształtowało sposób w jaki trzeba postępować z sierotami, więc to są względy religijne, dobro dziecka jest tutaj pomijane.

"To jest coś w tym stylu że jak zwrócisz uwagę jakiemuś alkoholikowi że za dużo pije to on ci odpowie że sąsiad pije więcej" jak to kolega zauwazyl.

To ja mam pytanie strategiczne w takim razie: po co są Bogu, jak go katolicy opisują, potrzebne dzieci LGBT? Nie: dzieci adoptowane przez LGBT, tylko: dzieci LGBT.

I tenże o Szustak mówi - kochani mamy tu problem nie tylko z lgbt, mamy problem ze związkami niesakramentalnymi, mamy problem szybkimi orzeczeniami o nieważności sakramentu małżeństwa.
Osób lgbt jest 2-5% i to oni mają zniszczyć katolicyzm, a nie ok 40% niesakramentalnych i sam Kościół lekko uznający sakrament za niebyły - w 2017r ze złożonych wniosków, sądy kościele orzekły w 71% nieważność.
Ale dla niektórych jedynym i zasadniczym problemem sa ludzie lgbt.

Może poniższa przypowieść uzmysłowi pewne rzeczy pewnym braciom... .
MODLITWA ŻABY
Gdy brat Bruno modlił się pewnej nocy, w modlitwie przeszkodziło mu rechotanie żaby. Wszystkie próby zignorowania tego dźwięku zawiodły, krzyknął więc głośno przez okno; „Spokój. Właśnie się modlę”. Ponieważ brat Bruno był świętym, jego rozkaz został natychmiast spełniony. Każde żywe stworzenie zamilkło, aby zapanowała cisza odpowiednia dla modlitewnego skupienia. Ale wtedy inny dźwięk przeszkodził modłom Bruna — wewnętrzny głos, który rzeki: „Może Bóg jest tak samo zadowolony z rechotu żaby, jak z psalmów śpiewanych przez ciebie”. „Co może się Bogu podobać w rechotaniu żaby?” pogardliwie odparł Bruno. Lecz głos nie poddawał się: „A jak myślisz, dlaczego Bóg wymyślił ten dźwięk?”. Bruno postanowił się tego dowiedzieć. Wychylił się wiec przez okno i rozkazał: „Śpiewaj”. Rytmiczne rechotanie żaby wypełniło powietrze wraz ze śmiesznym akompaniamentem wszystkich żab wokół. I kiedy Bruno słuchał ich dźwięku, ich głosy przestały go razić; odkrył, że kiedy już się im nie opierał, to tak naprawdę wzbogaciły one ciszę nocy. To odkrycie napełniło serce Bruna poczuciem harmonii ze wszechświatem i po raz pierwszy w życiu zrozumiał, co to znaczy modlić się.
ANTHONY DE MELLO

Ależ zawrzało oto, czy natura rządzi nami, czy też my naturą. Ciekaw jestem tylko, czy rozmawiał ktoś sam ze sobą używając różnych nicków , czy też było inaczej? A ja do tematu. Pisząc, że to natura decyduje o naszej płodności wcale nie przesadzam. Pary jednopłciowe dzieci mieć nie mogą ... Zatrzymam się teraz i poczekam na ripostę, czekam na te programy do dyskusji, niech mi napiszą, jakim to cudem pary jednopłciowe dzieci mieć mogą?

A po polsku?
Relacja jest dwustronna. Człowiek podlega naturze, ale i ją kształtuje dla swoich potrzeb.
A nikt nie twierdzi, że przesadzasz. Dlatego ponawiam prośbę, żebyś poszedł do jakiejś bezpłodnej pary, która adoptowała dziecko i im prosto w oczy powiedział, że decyzją nieomylnej natury tego dziecka mieć nie powinni. A potem, żebyś poszedł do samotnie wychowującej dziecka matki lub samotnie wychowującego ojca i im powiedział w oczy, że nie są w stanie dać temu dziecku tego, co mu jest do rozwoju potrzebne, więc mają to dziecko oddać jakiejś parze. Koniecznie płodnej.
Jaką ripostę? Otrzymałeś konkretną prośbę, do której się nie zastosowałeś.

Przejrzalem liste dyskutantow na tym forum ale nie widze "Bog" wiec nie masmy mozliwosci Mu postawic Twojego pytania. Mysle ze jest kilka watkow typu - dlaczego Bog dopuszcza istnienie ... robali. Moze tam poszukaj odpowiedzi.

Spróbujmy od początku:



Po pierwsze, chwilowo obowiązuje LGBT+. A + dlatego, że lista jest niepełna i otwarta.

Po drugie, lista otwarta na wszelakie osoby poza heteronormatywnych schematem dominującym w naszym kręgu kulturowym. Lesbijki. Geje. Biseksualiści. Transpłciowi. A ponieważ zachowań i skłonności nie-heteronormatywnych jest więcej niż cztery wymienione, dodajemy "plus".

Po trzecie, niektórzy stosują ten skrót nie w celu określenia osób, ale jakiejś domniemanej "ideologii LGBT". Niezależnie od tego, czy uznajemy istnienie takiej ideologii czy nie, tego typu "skrót myślowy" jest niedopuszczalny. Zwłaszcza w inicjatywach typu "Strefy wolne od...", potem politycy się dziwią, że to jest interpretowane jak interpretowane.



Słowo "sodomici" jest nieco przestarzałe i ma pewien szeroki wachlarz znaczeń. Więc to zależy. Ale nawet w tej najbardziej biblijnej definicji tylko część LGBT+ się na to załapie. A według innej definicji to nawet wśród osób heteronormatywnych się paru znajdzie. Stąd może lepiej nie używać takich archaicznych dziś pojęć.



A to już różnie bywa.

- Osoby L, G i częściowo B domagają się głównie rozszerzenia praw małżeńskich na związki par jednopłciowych. W wersji minimalnej to prawo do odwiedzin w szpitalach i spadku, w wersji maksymalnej to prawo do wspólnej adopcji. Gdzieś pomiędzy są jeszcze kwestie podatkowe i ubezpieczeniowe.

- Osoby T+ natomiast domagają się rozszerzenia kategorii przywiązanych tradycyjnie do sztywnego dualizmu "mężczyzna" i "kobieta". W wersji minimalnej to raczej kwestie językowe, czy ktoś jest "aresztowany" czy "aresztowana"*. W wersji rozszerzonej natomiast chodzi o wybór ubikacji, przebieralni czy więzienia. Albo, co ważne w innym kontekście, drużyny sportowej czy kategorii lekkoatletycznej. Zwłaszcza to ostatnie jest kwestią wielu ciekawych konfliktów. W maksymalnej wersji w końcu lądujemy przy kwestiach omawianych wyżej, zakładanie małżeństw i tak dalej.

Lista z pewnością niepełna, niemniej warto sobie wyjaśnić tak podobieństwa jak i różnice wewnątrz. O ile w kwestii istnienia "ideologii" są różne poglądy, to z pewnością istnieje wspólnota interesów tych ugrupowań. I sam skrót został ukuty przez tenże zainteresowane grupy.

(*tak, aluzja nieprzypadkowa)


______________________________________________




Są tysiące par dwupłciowych, co (biologicznych) dzieci mieć nie mogą. Albo mogą, ale nie chcą. Zgodnie z obecnym prawem te pary mogą starać się o adopcję bez ograniczeń. Mogą też przyspasabiać dzieci jednego z partnerów z byłych związków. Mogą też starać się o adopcję spokrewnionego dziecka (bratanka, siostrzennicy itp.), jeżeli zostało sierotą. Dla tych par prawo przewidziało sporo możliwości kierując się zasadą, że jednak związek małżeński to lepsze wyjście, niż sierociniec. Nikt ich w sądach rodzinnych nie pyta, jakie mają preferencje czy tożsamości, nie robi żadnych testów z płodności. Wystarczy odpowiedni wpis w metryce, a sprawdzania dotyczą przykładowo zarobków, karalności i tak dalej.

__________________________________________




Robaczek2 zdaje sobie sprawę, że porównał właśnie ludzi do robali? Będzie się potem robaczek2 tłumaczył, że nia miał na myśli ludzi tylko "ideologię robali"?

To słowo daje mi takiego raka

A LGBT to ideologia która głosi że pewne marginalne warstwy społeczne są uciskane przez resztę warstw społecznych. I dlatego ten margines chce wszędzie i każdymi środkami pchać swoją agendę, gdzie się da

Cześć, p...ły, nazywam się Quinque i nienawidzę każdego z was?

Powiedz chociaż, czy g... było pieniężne. A potem się wynoś na deski, tam kaleczyć polską mowę.


W tym kontekście polecam "Jawnogrzesznicę" - takie opko Ziemkiewicza. Tam co prawda nie było o gejach, ale jasno powiedziano, że Jezus przyjdzie po raz drugi najpierw do uciskanych marginalnych warstw społecznych. Bo do spełnionych katolików po prostu nie musi się spieszyć.

Jak na moje oko Kościół sam się wykończy, jeszcze z 50 może 100 lat, i będzie dozwolony wieloletni konkubinat przedmałżeński, w końcu jak można tylko na próbę zostać zakonnikiem, to dlaczego na próbę, nie można żyć w małżeństwie?