Bywał tu kiedyś sławny i wybitny user, kryjący się pod wysublimowanym nickiem "Whispernight", który mówił, jeśli dobrze pamiętam że to on, że" Polska jest pod okupacją KRK". Tak więc Targowica, pod tym że faktem, zdaje się tak niewiele mówić, jakby nic nie mówiła. Nawet milczała.

Gdyby Whispernight tu zaglądał i czytał to przesyłam serdeczne pozdrowienia.

Pozdrawiam równie serdecznie usera o nicku "Kozioł", który niczym Rejtan na targowicy przyjął na klatę osta.

A co do broniących siebie nawzajem "swojaków", to polecam artykuł:

Skad tyle jadu?
Udowodnij prosze.

Jadu? To czysta obserwacja Nie musi być nawet biskup, a wystarczy kierowca biskupa. Nie pamiętasz już komunikatu kurii krakowskiej? "To atak na Kościół"!

Dyskusja moze dosc gwaltowna czasami ale ciekawa.
Rownez w wypowiedziach Koziela nie widze jadu, a raczej proste stwierdzenie faktow.
Niestety musze przyznac ze wiekszosc z tego czego uczono mnie w szkole mozna wyrzucic na smieci, co mi wlasnie takie dyskusje udowadniaja.
Dopiero niedawno moglem przeczytac ze wprowadzenie Konstytucji 3 Maja bylo w gruncie rzeczy manipulacja / fortelem niezbyt licznej grupy patriotow w Sejmie 4 letnim, ktorzy wykorzystali wyjazd wiekszosci poslow w okresie chyba zniw, zeby przepchnac ten akt prawny. Prawdziwym obliczem owczesnej RON byla natomiast Konfederacja Targowicka, wobec ktorej stronnictwo patriotyczne nie mialo wiekszych szans.

Natomiast wracajac na chwile do sporu Kael z Katonem to rzeczywiscie w przypadku tej wojny Amerykanie pierwszy raz w dziejach swego wywiadu zaczeli podawac biezace informacje wywiadowcze do publicznej wiadomosci, co spowodowalo ze rzeczywiscie wszyscy wiedzieli wszystko, mimo stalego zaprzeczania faktom przez propagande i dyplomacje Rosji co wlasciwie trwalo doslownie do 24 Lutego 22. Ja caly czas nie wierzylem w inwazje Rosji ( jako ze bylo to dla mnie najglupsze mozliwe z posuniec Putina ) do momentu gdy nie uslyszalem o pojawieniu sie szpitali polowych wsrod zgromadzonych do ataku oddzialow.
Aha - Macierewicza uwazam moze nie za szpiega, ale za "pozytecznego idiote" dla Rosji i to nie tylko z powodow wymienionych wyzej ale rowniez obciazam go wina za rozmontowanie polskiego dowodztwa wojsk po dojsciu PiS do wladzy i poslaniu duzej grupy wyzszych oficerow na emeryture - oficerow majacych za soba wspolprace z sojusznikami w ramach NATO i ostrzelanych w misjach wojskowych w Iraku i Afganistanie.
To dla mnie zupelny oszolom ( moze nie zupelny bo niezle zyje za pieniadze podatnikow nic nie robiac ), nie potrafiacy wspolpracowac z innymi ludzmi, chorobliwie konfliktowy i bedac super antyrosyjski w gebie, robiacy jak najlepsza robote dla rosyjskiej agentury.
"Po owocach ich poznacie."

Tytułowy temat wspaniale przewija się w wypowiedziach osób, które za wszelka cene muszą deprecjonować to, co polskie. Obalać wypracowywane latami stereotypy wytwarzające więź narodową. Oskarżać i poniżą polityków z inmej niż ulubiona opcja polityczna. Pomawiać o rusofilię, każdego, kto nie opluwa obecnego rządu. (To akurat rozumiem, bo w myśl obowiązującej zasady: demokratycznie wybranej władzy nie można popierać.) Zauważyłem, że akurat zarzuty o działanie na rzecz Ruskich są wypowiadane przez osoby, które jeszcze parę lat temu, z całych sił wspierały, politykę włażenie w coś tam dwóm sąsiadom (z lewej i prawej). Fani swojego człowieka w Warszawie są w tym szczególnie aktywni. Może dlatego, ze jedno jego zdanie, wprawdzie wyrwane z kontekstu, stało się symbolem. Sztandarowym hasłem ojkofobów: Polskość to nienormalność. Albo jak to ujęła jurorka w najbardziej antypolskiej telewizji, zarzucając komuś, że jego śpiewy są bogoojczyźniane.
Do postawy ojkofobicznej należy obalanie mitów historycznych, wyśmiewanie wszystkiego, z czego przeciętny Polak jest dumny (niezależnie od tego słusznie, czy niesłusznie).
Zasadą ojkofobów jest działanie przeciw polskiej władzy. W myśl zasady: Im gorzej, tym lepiej. Najpierw gremialne opluwanie, a potem zapominanie. I często głoszenie przeciwnych tez, byle tylko dopiec.
Oświeceni liberolewicowcy uważają wszystkich za głupców. Patriotów (przynajmniej polskich) za idiotów. Często uważają się nie za Polaków, ale Europejczyków. A nawet Światowców. I dziw bierze, że obrażają się za określanie ich kosmopolitami lub internacjonalistami. Choć w stosunku do obecnych ojkofobów bardziej pasuje to ostatnie. Tylko ze ten przedrostek inter odnosi się do wszystkich krajów UE (poza Polską), a nie jak dawniej do Demoludów.