Moja, wówczas dziecięca pamięć sięga dni, kiedy wiosną 1040 r. kule antypolskiego bandytyzmu stalinowskiej Rosji przeszywały mózgi polskich ofiar Katynia, w tym dwóch moich parafian.
Tak bowiem Stalin po swojemu, podczas gdy Hitler też po swojemu, wcielali w życie pakt Ribbentrop-Mołotow.

Pakt ten został przez ministrów spraw zagranicznych Niemiec i Rosji podpisany 23 sierpnia 1939.
W jego rezultacie z pełnym "spokojem sumienia" hitlerowskie Niemcy, a 17 dni później stalinowska Rosja wkracza do Polski.

W 2006 roku rosyjski bisnesmen M. Juriew ogłosił swoją, raczej grafomańską, ale czytywaną przez Putina do poduszki, politologiczną powieść, niby to proroctwo: "Trzecie imperium. Rosja, jaka ma być" (czyli jaka ma być realizowana i powinna ostatecznie być w 2023 r.).
Zgodnie w tym niby-proroctwem w 2019 Polska powinna być zdruzgotana, miasta polskie Kraków, Lwów, Warszawa zamienione w gruzowiska; podczas gdy północno-zachodnia Polska miała w darowiźnie przypaść przyjaznym Niemcom. W ciągu kolejnych miesięcy miały ulec podporządkowaniu kolejne nie chcące się poddać kraje Europy; wreszcie i Stany Zjednoczone miały, dzięki produkowanej w tajemnicy niewidzialnym rakietom z zaskakująco skuteczną bronią jądrową zostały jednego dnia rozbite i podporządkowane.
W jakimś czasie później od Władywostoku po Atlantyk w powstałym Trzecim Imperium Rosyjskim, w atmosferze sąsiedzkiej przyjaźni z Chinami i Indiami, ustabilizowały się rządy przyjaznej narodom imperium i cerkwi prawosławnej konstytucji.
Rosja dotąd nie zrealizowała swojego planu, bo zaplątała się w konflikt z niespodziewanie wyzwoloną Ukrainą.

Ale oto powraca sprawa gospodarczej inicjatywy Niemiec i Rosji, owego Nord Stream, pomyślanego zapewne jakby kolejnego epizodu paktu Ribbentrop-Mołotow. Bowiem co oznacza wczorajsze (1 października) aresztowanie w Polsce podejrzanego o wysadzenie gazociągu w powietrze we wrześniu 2022 r. Wołodymyra Z., czy może nie jest nie kolejny epizod zmierzający ku jednak kontynuacji paktu R-M, do którego Tusk chciałby się dołączyć?

Co się dzieje, że popołudniowe występy na Konkursie Chopinowskim się opóźniają?
Jakaś awantura w jury?
Trzech czy czterech Polaków w III etapie?

Chodzi zapewne o to, czy Adam Kałduński przeszedł do III etapu?
Zapewne zdecydowano się liczyć od nowa wszystkie głosy dla wszystkich uczestników gry od jurorów.
Żal mi Stowarzyszenia Chopinowskiego albo Ministerstwa Kultury, bo będą płacić słone odszkodowania pianistom, widowniom i telewizjom polskim i zagranicznym, które miały transmitować występy i mają już co najmniej trzygodzinne przestoje, jak np. TVN24 i TV Dwójka.

Kałduński jednak nie zagra w III etapie.

Konkurs trwa normalnie
Tylko w TVN24 nie ma transmisji, chociaż plansza spikerki z mikrofonem dalej, już ponad trzy godziny stoi i próżniaczy na ekranie. Nie wiem, co to znaczy?