Era kanibalizmu
http://www.prawy.pl/index.php?dz=feliet ... 4903&subdz
Kim są ludożercy, wiemy wszyscy. To na wpółnadzy dzikusi, biegający po biednych regionach Afryki, w poszukiwaniu ponętnych ciał. Czyżby tylko oni? Okazuje się, że w obecnym „cywilizowanym” świecie dzieją się rzeczy nawet jeszcze bardziej nieprawdopodobnie okrutne, bo czynione wobec najbardziej bezbronnych. I do tego przez „światłych” lekarzy, profesorów, a także przedstawicieli „elit”. Przy nich doktor Mengele to jedynie niedoświadczony mięczak.
Andrea D’Ascanio w swojej książce „Cywilizacja śmierci” opisuje, do czego na świecie doprowadziła ustawa legalizująca aborcję. Autor przytacza fakty, które pokazują co lekarze-mordercy robią z ciałami zabitych dzieci. Jeżeli jesteś Drogi Czytelniku wrażliwą osobą, lepiej podaruj sobie dalszą lekturę…
Weź cudowne kapsułki
Panuje ogólne przekonanie, że ciała zabitych dzieci trafiają do klozetu albo do śmieci jako odpady medyczne. Prawda jest o wiele bardziej przerażająca. Istnieje lobby, które we współpracy z klinikami aborcyjnymi zajmuje się skupowaniem i przetwarzaniem płodów ludzkich do celów konsumpcyjnych lub jako „składnik” kosmetyków. We francuskim Instytucie Kosmetycznym „Merieux” wytwarzane są Kapsułki C z ekstraktem z ludzkich embrionów, które według producentów zapobiegają odwodnieniu się skóry.
Chiński kanibalizm
Jedna z gazet ukazujących się w Hongkongu podała, że chińscy lekarze pracujący w szpitalach w prowincji Shenzen reklamują i sprzedają martwe płody ludzkie, zapewniając nabywców, że ich spożywanie ma cudotwórcze działanie na stan ogólny organizmu. Jedzenie zamordowanych dzieci wpływa korzystnie na utrzymanie tężyzny fizycznej, zdrowej cery i jest nową formą „zdrowej żywności”. Zwłoki zamordowanych dzieci są składnikiem do „zup doskonałych dla zdrowia”. Dziennikarze z gazety „Express Extra”, ukazującej się w Hongkongu sprawdzili wiarygodność tych przerażających informacji.
Okazało się, że lekarze i pielęgniarki rzeczywiście handlują płodami pochodzącymi z aborcji. Lekarka jednej z klinik w mieście Shenzen oznajmiła, że jest duży popyt na płody, które są bardzo pożywne i mają duży wpływ na zdrowie człowieka. Najlepiej sprzedają się martwe dzieci płci męskiej z aborcji dokonanych przez młode matki i ważne, aby usunięta ciąża była ich pierwszą. Lekarze przekonywali, że sami codziennie zjadają kilka płodów i czują się znakomicie. Klientom, którzy są niezdecydowani, tłumaczyli, że są to tylko nieżywe odpady poaborcyjne i jeśli się nie sprzedadzą, to i tak zostaną wyrzucone.
Smaczniejsze niż łożysko…
Andrea D’Ascanio opisuje w swojej książce, że dziennikarze pracujący w gazecie „Express Extra” w Hongkongu relacjonowali, że „…lekarka o imieniu Yang z kliniki Sin Hua, zapytana, czy płody są jadalne, odpowiedziała górnolotnie – ależ oczywiście. Są nawet smaczniejsze niż łożysko. Sprawiają, że skóra staje się gładsza, ciało silniejsze i doskonale działają na nerki. Kiedy pracowałam w szpitalu wojskowym w prowincji Jiangxi – mówi dalej pani doktor – często zanosiłam płody do domu. Zazwyczaj kupowałam do tego wieprzowinę i gotowałam zupę. Wiem, że to istoty ludzkie i że jedzenie ich może sprawiać wrażenie czegoś odrażającego…”.
Jeden z mężczyzn o imieniu Cheng opowiadał publicystom, że żywił się zupą z ludzkich płodów przez pół roku. O jej cudotwórczym działaniu dowiedział się od przyjaciół. „Początkowo czułem się nieswojo, ale lekarze mówili, że substancje zawarte w płodach mogą przyczynić się do wyleczenia mojej astmy…”. Ów pan-kanibal przedstawia swój przepis na sporządzenie „leczniczej” zupy. ”Zwykle myłem je, (płody) dodawałem rabarbaru, skórki pomarańczowej i mięsa wieprzowego i gotowałem zupę. Po tym, jak jadłem ją przez dłuższy okres czasu, poczułem się lepiej…”.
Cena jednego nieżywego dziecka jest uzależniona od jego wagi. Waha się od dziesięciu do trzystu dolarów. Najwyższą trzeba zapłacić za płód ośmio-, dziewięciomiesięczny, bo dzieci mordowane w ostatnim trymestrze ciąży mają najlepsze właściwości uzdrawiające i na takowe szpitale przyjmują zamówienia.
Dobrze wyrósł? Zabij!
Mylą się ci, którzy uważają, że barbarzyńskie procedery wykonuje się tylko w zacofanych, komunistycznych Chinach. Niestety, w krajach cywilizowanych dochodzi do masowych, okrutnych zabójstw dzieci nienarodzonych. W Stanach Zjednoczonych, w Szwecji czy Rosji masowo jest wykonywana aborcja poprzez częściowy poród. W znacznym stopniu tylko po to, żeby pozyskać organy dziecka. Istnieje przekonanie, że tkanka mózgowa nienarodzonego ma duże znaczenie w leczeniu choroby Parkinsona. Kobiety, które w początkowej ciąży zgłaszają się do klinik aborcyjnych, zachęca się do donoszenia ciąży do minimum trzydziestego drugiego tygodnia (siedem i pół miesiąca!), bo po tym terminie na zabójstwie dziecka można jeszcze zarobić. Okrucieństwem jest też to, że trzydziestodwutygodniowe dziecko może już samodzielnie żyć poza łonem matki. Niestety, mordercy zajmujący się tego typu „biznesem” mają jedną zasadę – im większe dziecko, tym większy zarobek.
Rosyjski horror
W Rosji wyciąga się dziecko z łona matki (siedmio-, ośmiomiesięcznej ciąży) jeszcze żywe, następnie kroi się je na kawałki i po takim „uboju” poszczególne organy mrozi się i umieszcza się w specjalnych pojemnikach, które eksportowane są do Francji do Instytutu „Merieux”. „Rosyjscy dyrektorzy sanitarni zapytani o prawdziwość tych okrutnych informacji, potwierdzili, że są zmuszeni do eksportowania wspomnianego »materiału«, bo nie posiadają odpowiednich urządzeń technicznych, które pozwalałyby na »obróbkę« na miejscu”.
W jaki sposób pozyskuję się tę tkankę mózgową? Ano, aby dotrzeć do głowy dziecka, lekarz-morderca wywołuje poród i gdy główka pojawia się w kanale rodnym, wbija strzykawkę i wysysa mózg. Po zakończeniu porodu wyjmuje się organy, które mogą się sprzedać, a „resztki” po prostu trafiają na śmietnik.
Bestialski Zachód
Pseudonaukowcy z Uniwersytetu w Indianie w USA proponują „nowatorską” metodę w leczeniu chorób serca lub innych narządów ludzkich. Aby uniknąć odrzucenia przeszczepionego organu, najlepiej zajść w ciążę i w ostatnim miesiącu życia płodowego zabić je, a następnie wszczepić jego komórki do chorego narządu, aby ten się zregenerował.
W samym sercu Europy we Francji i we Włoszech ciała zamordowanych przez aborcję dzieci wykorzystuje się do produkcji kosmetyków. „Materiał” eksportuje się z krajów Europy Wschodniej – najwięcej z Rosji. Przerażające są ilości „przerabianego materiału”. W 1994 roku włoski dziennik „Corriere Della Sera” poinformował, że Instytut Merieux w Lionie „przetwarza” każdego dnia siedemnaście ton ciał zamordowanych dzieci. Każdego dnia ciężarówki pełne zamrożonych dzieci wjeżdżają na teren instytutu, a w kartach przewozowych mają wpisane „odpady poporodowe”. Paradoks polega na tym, że nawet embriony zwierzęce są chronione przez prawo przed tego rodzaju procederem. Koncerny kosmetyczne mają prawny zakaz wykorzystywania zwierząt do testowania swoich produktów!
Te perfidne działania i ci ludzie, którzy traktują człowieka nienarodzonego jako zbitkę nic niewartych komórek, z którymi można zrobić, co się rzewnie podoba, niszczą szacunek do życia ludzkiego, chcąc doprowadzić przeciętnego człowieka do poziomu zezwierzęcenia. Myślę, że droga do tego jest bardzo bliska. Wystarczy prawnie zalegalizować aborcję, nawet w początkowym okresie ciąży, a chęć zysku doprowadzi do takich barbarzyńskich nadużyć. Legalizacja eutanazji będzie pierwszym krokiem prowadzącym do masowej eksterminacji dzieci nienarodzonych, dzieci upośledzonych, ludzi starych czy kalekich, terminalnie chorych. Jednym słowem, doprowadzi to do ludobójstwa osób bezbronnych i potrzebujących opieki. A każdy z nas, wcześniej czy później, znajdzie się przecież w takiej sytuacji.
Justyna Sadlak