
Ks. Tadeusz Miłek o polskiej szkole: Bronię rodziców!!
Ks. Tadeusz Miłek na łamach „Przewodnika Katolickiego" staje w obronie rodziców i wychowania. To odważny głos w obronie normalności, odważna krytyka bezstresowego wychowania, na pewno nie odosobniona. Autor przypomina lewicowe postulaty, które dopiero od niedawna ma odwagę zwalczać nowy minister edukacji, postulaty, które jeszcze do niedawna wprowadzało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Słusznie zauważa, że takie słowa w ustach młodzieży: „Giertych do wora, wór do jeziora" są nie tylko przestępstwem, ale zagrożeniem dla wszystkich nauczycieli, rodziców, wychowawców i tych, którzy będą stawiać choćby najmniejsze wymagania. Obyśmy nie doczekali czasów, gdy w miejscu nazwiska ministra znajdą się nazwiska nauczycieli i rodziców.
Cały artykuł
http://www.szkolapolska.pl/?article=151
Fragmenty artykułu
Niepotrzebne krokodyle łzy
Trzeba mieć niezwykły tupet, żeby wylewać teraz krokodyle łzy nad kryzysem wychowania, gdy jeszcze niedawno ci sami ludzie nawoływali do bezstresowego wychowywania w szkole i w domu, gdy odbierali rodzicom i nauczycielom prawo do konsekwentnego egzekwowania ogólnie przyjętych zasad. Co mają do powiedzenia ci, którzy razem z Owsiakiem nawoływali młodych: „róbta co chceta"? Ile zła wnosi telewizja spektaklami w rodzaju „Decyzja należy do ciebie", w trakcie których grupa młodych, zazwyczaj zupełnie nieprzygotowanych, decyduje o tym, co jest dobre, a co złe moralnie.
Może zamiast obłudnego ubolewania twórcy liberalnej ideologii powinni uderzyć się w piersi razem z całą medialną ferajną. Ktoś w dyskusji o samobójstwie gimnazjalistki powiedział: „To między innymi wy macie na rękach krew tego dziecka, to skutki propagowania waszej ideologii doprowadziły do tej tragedii i doprowadzą jeszcze do wielu innych. To wy zamazywaliście przez całe lata różnicę między dobrem i złem, między uczniem i nauczycielem, wyśmiewaliście zdrowe zasady tradycyjnego zdroworozsądkowego wychowania".
Po prostu obłuda
Jakże obłudne są stacje telewizyjne, które z kiepsko udawanym oburzeniem informują o okrucieństwach młodocianych bandytów, a chwilę później wyświetlają kolejny film przemocy. Ilu to „oświeconych Europejczyków" oburzało się na ministra oświaty, kiedy zapowiedział wprowadzenie filtrów antypornograficznych w sieciach szkolnych? Kto odpowie za bezkarne propagowanie zła w telewizji, w Internecie?
Narkotyki, wyłudzanie pieniędzy, molestowanie, przemoc – wszystko to są skutki propagowania liberalnej ideologii, bezstresowości w szkole i rodzinie.
Przypomnijmy niedawne pomysły prezentowane przez pewną lewicową minister, jak chociażby ten „o zakazie dawania klapsa w rodzinie", jak hodowanie nowego pokolenia Pawki Morozowa, jeszcze niedawno stawianego przez komunistyczną propagandę za wzór, za to, że okazując czujność rewolucyjną zadenuncjował własnych rodziców.
Nie można też zapomnieć działań podejmowanych przez niektórych lewicowych działaczy oświaty, którzy wyprowadzili młodzież na ulicę po to, aby naigrawać się z ministra edukacji. Ministra można lubić lub nie, ale nie może nauczyciel buntować młodzieży przeciwko innemu nauczycielowi, dyrektorowi czy ministrowi.
Jak można propagować hasła: „Giertych do wora, wór do jeziora!". Kto odpowie za to jawne nawoływanie do przestępstwa? Przecież jeżeli można tak postąpić z ministrem, bo niewygodny, to co stoi na przeszkodzie, aby wydłużyć listę niewygodnych? Przecież i nauczyciele stawiają wymagania, i rodzice nie zawsze na wszystko pozwalają...
Gorąco polecam!
Jan Kotlarz