O finansowym końcu świata
| Autor |
Wiadomość |
|
Piotr Tomczyk
Dołączył(a): N lut 26, 2006 16:47 Posty: 239
|
 O finansowym końcu świata
Wszystkie banki zostały zamknięte. Nie działały bankomaty. Karty kredytowe zostały unieważnione. Banknoty najpierw wyblakły, a później zmieniły się w białe arkusiki papieru, monety utleniły się i zamieniły w kupkę popiołu...
Opis plag finansowych spadających na nasz kraj nie pochodzi z żadnego katastroficznego filmu czy opowiadania. To jedynie przewidywane skutki wejścia w życie ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym. Ustawa obowiązuje od wczoraj (19.09.2006)! Doprowadziła m.in. do likwidacji Komisji Nadzoru Bankowego, której szefem był prezes NBP Leszek Balcerowicz.
Finansowe nieszczęścia musiały spaść na kraj pozbawiony opieki bankowego nadzorcy.
Jeśli spoglądając do portfela, znajdziemy tam choćby najdrobniejsze grosiki, będzie to widomy znak, że przerażające przepowiednie okazały się fałszywe...
|
| Śr wrz 20, 2006 21:11 |
|
|
|
 |
|
Gimlas
Dołączył(a): Wt mar 22, 2005 14:17 Posty: 476
|
hm to kto teraz bedzie kontrolował banki?
mozesz dac namiary na te ustawe?
|
| Śr wrz 20, 2006 22:04 |
|
 |
|
Piotr Tomczyk
Dołączył(a): N lut 26, 2006 16:47 Posty: 239
|
Gimlas napisał(a): hm to kto teraz bedzie kontrolował banki? mozesz dac namiary na te ustawe?
Likwidowana jest jedynie Komisja Nadzoru Bankowego.
Nie a strachu, ani anarchii  NBP i RPP działają dalej. Temat jest złożony.
Literatury na temat zmian jest sporo. Znajdziesz z łatwością. Tu np. możesz sporo wyczytać:
http://www.bs.net.pl/?masta=00016&strona=00209
|
| Śr wrz 20, 2006 22:23 |
|
|
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Cz wrz 21, 2006 8:09 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: O finansowym końcu świata
Piotr Tomczyk napisał(a): Wszystkie banki zostały zamknięte. Nie działały bankomaty. Karty kredytowe zostały unieważnione. Banknoty najpierw wyblakły, a później zmieniły się w białe arkusiki papieru, monety utleniły się i zamieniły w kupkę popiołu... (...) Jeśli spoglądając do portfela, znajdziemy tam choćby najdrobniejsze grosiki, będzie to widomy znak, że przerażające przepowiednie okazały się fałszywe...
Te katastroficzne wizje to z Nostradamusa? 
|
| Cz wrz 21, 2006 9:29 |
|
|
|
 |
|
Piotr Tomczyk
Dołączył(a): N lut 26, 2006 16:47 Posty: 239
|
 Re: O finansowym końcu świata
SweetChild napisał(a): z Nostradamusa? 
Blisko, blisko... Może przesadnie przeraziły mnie komentarze "najbardziej opiniotwórczych" gazet na temat skutków pozbawienia pana Leszka jakiejkolwiek funkcji. Te wszystkie plagi pewnie spadną na nas trochę później. Może wtedy, gdy sympatyczny pan Leszek odejdzie z NBP? Trzeba zrobić zapasy cukru i mąki, no i czekać...
|
| Cz wrz 21, 2006 9:59 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: O finansowym końcu świata
Piotr Tomczyk napisał(a): Blisko, blisko... Może przesadnie przeraziły mnie komentarze "najbardziej opiniotwórczych" gazet na temat skutków pozbawienia pana Leszka jakiejkolwiek funkcji. Te wszystkie plagi pewnie spadną na nas trochę później. Może wtedy, gdy sympatyczny pan Leszek odejdzie z NBP? Trzeba zrobić zapasy cukru i mąki, no i czekać...
Dla mnie taka radosna twórczość wokół systemu bankowego czy polityki pieniężnej to jak podcinanie gałęzi, na której się siedzi: podpiłujesz trochę i patrzysz, że nadal się trzyma. Upiłujesz jeszcze kawałek i dalej nic. No to jeszcze kawałek. Znowu nic. Po czym dochodzimy do wniosku, że tak możemy sobie piłować, bo i tak nic się nie stanie.
|
| Cz wrz 21, 2006 10:43 |
|
 |
|
Trawy
Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:40 Posty: 997
|
 Re: O finansowym końcu świata
Piotr Tomczyk napisał(a): Te wszystkie plagi pewnie spadną na nas trochę później. Może wtedy, gdy sympatyczny pan Leszek odejdzie z NBP? Trzeba zrobić zapasy cukru i mąki, no i czekać...
To ma być niby ironia?
Widaż nie pamiętasz czasów inflacji 960% rocznie...
_________________ Polska jest jak twórczość Lucasa: 1980 Gwiezdne Wojny, 1981 Imperium Kontratakuje, 1989 Powrót Jedi, 1993 - 2005 Mroczne Widmo... A teraz mamy Atak Klonów... Strach myśleć o Zemście Sithów...
|
| Cz wrz 21, 2006 11:38 |
|
 |
|
Piotr Tomczyk
Dołączył(a): N lut 26, 2006 16:47 Posty: 239
|
 Re: O finansowym końcu świata
SweetChild napisał(a): Po czym dochodzimy do wniosku, że tak możemy sobie piłować, bo i tak nic się nie stanie.
Tak to już jest w ogrodnictwie  z troski o o całe drzewo suche gałęzie trzeba usuwać.
Po co nam cała ta socjalistyczna gęstwina? Czy zamiast kilunastu ekspertów w RPP nie lepiej zatrudnić jednego Bena Bernanke (albo ściagnąc z emerytury, jeszcze tańszego, Greenspana!)?
Byłby to szok dla inwestorów... w końcu RPP pod wodzą Balcerowicza ani razu (!) nie trafiła w cel inflacyjny (jak oni to zrobili?!) a nieznający polskich zwyczajów Bernanke mógłby trafić... Rynek po pewnym czasie przywyczaiłby się, że słowa szefa Rady (tym razem jednosobowej) nie mogą już być PEWNYM antydrogowskazem.
A całkiem serio... Te pasożytnicze czapy są SZKODLIWE bez względu na to, czy na ich czele stoi Balcerowicz czy inny sympatyczny socjalista udający liberała  Rozwój gospodarki następuje nie dzięki nim, ale pomimo ich mrówczej pracy.
|
| Cz wrz 21, 2006 13:23 |
|
 |
|
Piotr Tomczyk
Dołączył(a): N lut 26, 2006 16:47 Posty: 239
|
 Re: O finansowym końcu świata
Trawy napisał(a): Widaż nie pamiętasz czasów inflacji 960% rocznie...
Sprawdź w którym roku była ta największa inflacja. W tajemnicy powiem Ci, że Czesi nigdy nie mieli do pomocy ani Balcerowicza (pomagał Gruzinowi Szewardanadze), ani Wałęsy. Przemiany gospodarcze zaczęli dwa lata później niż my, dodatkowo pamiętaj, że własność prywatna w komunistycznych Czechach prawie nie występowała. Porównaj strukturę własnościowa w Polsce i Czechach po reformie Balcerowicza i po zmianach w gospodarce wprowadzanych przez Klausa. Kto miał szczęście do dowódców polityczno-gospodarczych?
|
| Cz wrz 21, 2006 13:34 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: O finansowym końcu świata
Piotr Tomczyk napisał(a): Po co nam cała ta socjalistyczna gęstwina? Czy zamiast kilunastu ekspertów w RPP nie lepiej zatrudnić jednego Bena Bernanke (albo ściagnąc z emerytury, jeszcze tańszego, Greenspana!)? O ile mnie pamięć nie myli, początkowo było tak, że o polityce monetarnej decydował szef NBP (wówczas w zasadzie szefowa). Potem dopiero utworzono RPP. Nie jestem przekonany, czy był to dobry ruch, ale trzeba przyznać, że i w USA Bernake czy Greenspan też nie podejmują decyzji jedoosobowo, a z całym Komitetem. Piotr Tomczyk napisał(a): Byłby to szok dla inwestorów... w końcu RPP pod wodzą Balcerowicza ani razu (!) nie trafiła w cel inflacyjny (jak oni to zrobili?!) a nieznający polskich zwyczajów Bernanke mógłby trafić... Rynek po pewnym czasie przywyczaiłby się, że słowa szefa Rady (tym razem jednosobowej) nie mogą już być PEWNYM antydrogowskazem. W cel nie trafiali, ale mimo tego pudłowania inflację mamy niską i walutę dość mocną (względem USD czy EUR). Piotr Tomczyk napisał(a): A całkiem serio... Te pasożytnicze czapy są SZKODLIWE bez względu na to, czy na ich czele stoi Balcerowicz czy inny sympatyczny socjalista udający liberała  Rozwój gospodarki następuje nie dzięki nim, ale pomimo ich mrówczej pracy.
Tyle, że w zależności od tego, kto stoi na ich czele, mogą być mniej lub bardziej szkodliwe. Do tego usuwanie starej czapy i tworzenie w jej miejsce nowej niewiele pomoże, a powoduje koszty tzw. "restrukturyzacji". W wyniku takich reform lliczba zatrudnionych w administracji rośnie nieprzerwanie od 1989 roku. Pewnie w ramach walki z bezrobociem 
|
| Cz wrz 21, 2006 15:34 |
|
 |
|
Trawy
Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:40 Posty: 997
|
 Re: O finansowym końcu świata
Piotr Tomczyk napisał(a): W tajemnicy powiem Ci, że Czesi nigdy nie mieli do pomocy ani Balcerowicza (pomagał Gruzinowi Szewardanadze), ani Wałęsy. Przemiany gospodarcze zaczęli dwa lata później niż my, dodatkowo pamiętaj, że własność prywatna w komunistycznych Czechach prawie nie występowała. Porównaj strukturę własnościowa w Polsce i Czechach po reformie Balcerowicza i po zmianach w gospodarce wprowadzanych przez Klausa. Kto miał szczęście do dowódców polityczno-gospodarczych?
W tajemnicy powiem ci że to chyba przypadek pomroczności jasnej...
O kryzysie czeskim zapomniałeś?
O załamaniu tej niby lepszej czeskiej drogi?
A o tym że od kilku lat konsekwentnie prowadzą bracia Czesi o wiele bardziej "neoconową" politykę gospodarczą niż my też zapomniałeś?
_________________ Polska jest jak twórczość Lucasa: 1980 Gwiezdne Wojny, 1981 Imperium Kontratakuje, 1989 Powrót Jedi, 1993 - 2005 Mroczne Widmo... A teraz mamy Atak Klonów... Strach myśleć o Zemście Sithów...
|
| Cz wrz 21, 2006 15:45 |
|
 |
|
Trawy
Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:40 Posty: 997
|
 Re: O finansowym końcu świata
Piotr Tomczyk napisał(a): w końcu RPP pod wodzą Balcerowicza ani razu (!) nie trafiła w cel inflacyjny (jak oni to zrobili?!) a nieznający polskich zwyczajów Bernanke mógłby trafić... Rynek po pewnym czasie przywyczaiłby się, że słowa szefa Rady (tym razem jednosobowej) nie mogą już być PEWNYM antydrogowskazem.
RPP nie jest od "trafiania w cel inflacyjny" a i sam tzw "cel inflacyjny" nie jest jakimś dokładnym punktem czy wartością bo o tzw trafieniu decyduje rynek.
Jak już przywołujesz Greenspana to przywołuj i jego zasady - a to Greenspan mówił że w planowaniu budżetu NIE da się dokładnie przewidzieć wartości inflacji i kursu walut - bo zbyt duż o zmiennych to implikuje.
Nb. taki antydrogowzkaz nazywa się "strategią Pasiastego" - pomysl jak to się działo że trzeba było działać NA ODWRÓT?
_________________ Polska jest jak twórczość Lucasa: 1980 Gwiezdne Wojny, 1981 Imperium Kontratakuje, 1989 Powrót Jedi, 1993 - 2005 Mroczne Widmo... A teraz mamy Atak Klonów... Strach myśleć o Zemście Sithów...
|
| Cz wrz 21, 2006 15:50 |
|
 |
|
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Jak się stoi za blisko dzieła sztuki, nie widzi się całości kompozycji.
Proponuję wspomóc się opinią kogoś z zewnątrz, nieuwikłanego mentalnie w nasze polskie opcje:
Cytuj: Nasz Dziennik, Czwartek, 21 września 2006, Nr 221 (2631)"Supernadzór", czyli gonienie Europy Uchwalenie ustawy o Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) stanowi wielki postęp w procesie dostosowywania polskich przepisów do realiów współczesnych rynków finansowych. Z tego powodu zdumienie budzą głosy krytyczne wyrażane pod jej adresem, mające na celu obronę istniejącego status quo. Ogólnie rzecz biorąc, istnieją dwa typy regulacji i nadzoru: kontrola funkcjonalna i instytucjonalna. W pierwszym przypadku każdy rodzaj działalności finansowej - funkcja (obrót papierami wartościowymi i kontraktami terminowymi, bankowość, ubezpieczenia, fundusze emerytalne itd.) - jest nadzorowany przez odrębną instytucję. Natomiast w drugim występuje tylko jeden organ nadzorujący i regulujący całokształt działalności instytucji finansowych. Do niedawna nadzór funkcjonalny dominował w całym świecie i po dziś dzień niepodzielnie panuje on w USA, gdzie istnieje cały szereg federalnych, a także stanowych agend nadzorczych. Dość powiedzieć, że istnieją tam dwie różne instytucje nadzoru nad giełdami. Komisja do spraw Papierów Wartościowych i Obrotu Giełdowego (Securities and Exchange Commission - SEC) zajmuje się obrotem papierami wartościowymi (akcje i obligacje), zaś Komisja do spraw Obrotu Giełdowymi Kontraktami Terminowymi (Commodity Futures Trading Commission - CFTC) giełdami kontraktów z dostawą w przyszłości (futures). Jednak na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia model funkcjonalny został w wielu krajach zastąpiony modelem instytucjonalnym. Nastąpiło to przede wszystkim w Europie, gdzie jedna instytucja nadzorcza występuje w krajach skandynawskich, Austrii, Belgii, Niemczech i Wielkiej Brytanii, a także w Japonii i Korei Południowej. Szczegóły modelu instytucjonalnego można prześledzić na podstawie ostatnich reform w Wielkiej Brytanii. W 2001 roku uchwalono tam ustawę o Usługach i Rynkach Finansowych (Financial Services and Markets Act), która zakończyła życie dziewięciu samorządnych zrzeszeń i stowarzyszeń luźno nadzorowanych przez instytucje państwowe (np. Bank Anglii i ministerstwo skarbu), i w ich miejsce powstał jeden jedyny organ nadzorczy - Urząd do spraw Usług Finansowych (Financial Services Authority - FSA). Instytucja ta posiada również uprawnienia w zakresie regulacji prawnych wszystkich instytucji finansowych. Po tej reformie rola Banku Anglii została ograniczona do dbania o stabilność makroekonomiczną poprzez prowadzenie właściwej polityki pieniądza. Organem koordynującym działania powyższych instytucji jest ministerstwo skarbu, które organizuje comiesięczne konferencje przedstawicieli Banku Anglii i FSA. Podobne rozwiązanie przyjęto rok później w Niemczech, tworząc jedną instytucję z uprawnieniami nadzorczymi i regulacyjnymi w stosunku do wszystkich instytucji finansowych - Bundesanstalt für Finanzdienstleistungsaufsicht, w skrócie BaFin, która podlega federalnemu Ministerstwu Finansów. Z powyższego wynika, że nowa polska regulacja prawna stanowi śmiały krok w nadrabianiu zaległości w stosunku do reszty Europy. Stąd też duże zdziwienie muszą wywoływać krytyczne uwagi, na które można się natknąć w mediach, także tych, które zwykle wpadają w zachwyt, gdy mowa o wszystkim, co pochodzi od "starych" członków UE. Dlaczego nastąpił tak masowy odwrót od modelu funkcjonalnego? Odpowiedź jest dość prosta - komasacja uprawnień nadzorczych i normatywnych w rękach jednej agendy rządowej pozwala na obniżenie kosztów i wyższą efektywność działania. Na przykład model instytucjonalny pozwala na zmniejszenie wymogów sprawozdawczych, co oznacza oszczędności dla instytucji finansowych. Rozwiązanie to chroni także przed rozdrobnieniem funkcji nadzorczych. Ten ostatni problem często prowadzi do nadmiernych kosztów, ponieważ trudno jest osiągnąć oszczędności wynikające ze skali i podobieństwa zakresu operacji (economies of scale and scope). W sumie korzyści odnoszą zarówno instytucje finansowe, jak i podatnicy. Także w przypadku istnienia rozlicznych instytucji nadzorczych łatwo jest o powstanie luk prawnych i sporów o zakres kompetencji. Właśnie spory o zakres władzy powodują zastój w niektórych dziedzinach amerykańskiego systemu finansowego. W USA od dziesięcioleci trwa spór pomiędzy SEC a CFTC o to, który urząd ma nadzorować rynek kontraktów terminowych na akcje pojedynczych firm. Z tego powodu tego typu kontrakty nie są dostępne w tym bastionie kapitalizmu, podczas gdy są powszechne w zachodniej Europie, a nawet są spotykane w Polsce. W USA spory kompetencyjne z góry wykluczają powstanie nowoczesnych, zintegrowanych systemów obrotu instrumentami finansowymi, takich jak Eurex czy Euronext, ponieważ obrotem papierami wartościowymi i kontraktami terminowymi muszą zajmować się odmienne giełdy podległe różnym organom nadzorczym. Rynki kapitałowe należą do najbardziej nowatorskich dziedzin gospodarki. Nieustannie są wprowadzane nowe i coraz bardziej złożone instrumenty finansowe i niejednokrotnie trudno je zakwalifikować do określonej kategorii, a zatem powstaje problem, kto ma się zająć daną sprawą? W przypadku istnienia jednego organu nadzorczego taki problem nie występuje. W przeszłości działalność finansowa była rozproszona i usługi w tym zakresie były oferowane przez wyspecjalizowane instytucje, stąd też istnienie modelu funkcjonalnego było uzasadnione. Dziś dominują "supermarkety" finansowe - instytucje świadczące pełną gamę usług finansowych. Instytucje takie niejednokrotnie wolą mieć do czynienia z jedną instytucją nadzorczą, która nie patrzy na nie wycinkowo, ale w pełni rozumie złożoność współczesnych rynków finansowych. W teorii, istnienie wielu instytucji nadzorczych (czyli system funkcjonalny) może być bardziej skuteczne, ponieważ im więcej "oczu" patrzy na ręce finansistów, tym większa szansa wykrycia nadużyć. Praktyka jednak nie potwierdza tej hipotezy. Mimo całej miriady instytucji kontrolnych i nadzorczych zakres skandalów finansowych dotknął najbardziej właśnie USA, by wymienić tylko niesławne bankructwa spółek Enron i WorldCom. Podobnie w Wielkiej Brytanii uchwalenie w 2001 roku ustawy o Rynkach i Usługach Finansowych, kończące istnienie tam systemu funkcjonalnego, nastąpiło po serii skandalów (np. nieprawidłowości w marketingu funduszów emerytalnych, bankructwo najstarszego banku inwestycyjnego Barings Bank i afera wokół firm kontrolowanych prze Roberta Maxwella). Nie inaczej miała się rzecz w Niemczech. Spotyka się opinie, że koncentracja władzy w jednej instytucji grozi powstaniem lewiatana dominującego nad sektorem prywatnym. Ale dziś argument ten zupełnie traci moc przekonującą, ponieważ wielkie banki obracają setkami miliardów dolarów. Aktywa takich kolosów, jak znane na naszym rynku Citigroup (kontrolujące Citibank) czy Deutsche Bank, przewyższają bilion dolarów (1000 miliardów!) i opinia, że jakikolwiek urząd państwowy, szczególnie polski, mógłby im zrobić krzywdę, nie jest poważna. Dobitnie świadczy o tym choćby niepowodzenie rządu Marcinkiewicza w starciu z UniCredito. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, iż obrona interesów państwa i konsumenta wymaga istnienia właśnie jednej potężnej instytucji zdolnej do przeciwstawienia się wpływom współczesnych kolosów finansowych. Czy powstanie jednej instytucji nadzorczej niesie w sobie jakieś zagrożenie? Owszem, tyle że dokładnie odwrotne od tych zwykle wymienianych w prasie. Zagrożeniem jest nie tyle dominacja KNF nad sektorem finansowym, ile "współpraca" tej instytucji z bankami. Jeśli interesy banków zdominują działalność KNF, to biada ci, drobny ciułaczu i inwestorze, gorze ci, kredytobiorco i nabywco polis ubezpieczeniowych - uciekaj, gdzie p ieprz rośnie! prof. Kazimierz Dadak, Hollins University, USA Odniosę się do końcowego fragmentu. Biada nam, drobnym ciułaczom i inwestorom. Jeszcze "biada". Jest bowiem wiele przesłanek ku myśleniu, że obecna KNB nie była bezstronnym recenzentem rynku usług bankowych. I tak zostanie, mocą inercji, nim nie zostanie ostatecznie wchłonięta przez nową KNF. A i wtedy, działać będzie taki regulator rynku usług bankowych jak Rada Banków. Swoiste "forum" uzgadniania polityki banków wobec "drobnych ciułaczy i inwestorów" (patrz np. sprawa kredytów w walutach obcych). Wracając do głównego wątku. Zostałem przekonany, przez "Przekrój", że "finansowy koniec świata" tuż, tuż: Cytuj: Bez Balcerowicza Polska nie będzie taka sama. (sic!) To tak jakby w latach międzywojnia z Polski wyjechał Stanisław Grabski - człowiek, który stworzył złotówkę. A może nawet gorzej, bo Grabski zmieniał jeden kapitalizm w inny kapitalizm, Balcerowicz zaś był w Polsce jedynym, który był w stanie zmienić socjalizm w kapitalizm. w Jesień Balcerowicza Popieram.
Tylko psychole mogą twierdzić, że niezbędna była zgoda "drobnych ciułaczy" oraz pracowników PGR-ów omamionych mitem Solidarności. Zgoda, by Balcerowicz został tym kim został.
" Bez Balcerowicza Polska nie będzie taka sama."
Więc - czekamy na nieuchronny kataklizm !
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
| Cz wrz 21, 2006 17:56 |
|
 |
|
Piotr Tomczyk
Dołączył(a): N lut 26, 2006 16:47 Posty: 239
|
 Re: O finansowym końcu świata
SweetChild napisał(a): W wyniku takich reform lliczba zatrudnionych w administracji rośnie nieprzerwanie od 1989 roku. Pewnie w ramach walki z bezrobociem 
I to jest sedno. Tak wygląda "polska droga reform". Biurokratyzować do potęgi. Jak zauważyłeś robił to każdy rząd. Powinniśmy być chłopakom wdzięczni 
|
| Cz wrz 21, 2006 18:22 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|