Autor |
Wiadomość |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
 Gunter Grass w Waffen-SS
Cytuj: Sobota, 12 sierpnia 2006 Gunter Grass przyznał się do służby w Waffen-SS PAP 15:00 Laureat literackiej nagrody Nobla, niemiecki pisarz Guenter Grass przyznał się po raz pierwszy w swej najnowszej autobiograficznej książce "Przy obieraniu cebuli", że pod koniec II wojny światowej służył w dywizji pancernej Waffen-SS "Frudensberg". O przyczynach swego ponad 60-letniego milczenia na ten temat oraz okolicznościach zgłoszenia się do wojska Grass opowiedział w wywiadzie opublikowanym w sobotę na łamach dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Do tej pory pisarz twierdził, że od 1944 r. był pomocnikiem w artylerii przeciwlotniczej, a potem służył w Wehrmachcie. Bardzo mnie to gnębiło. Moje milczenie przez te wszystkie lata jest jednym z powodów, dla których napisałem tę książkę. Musiałem z siebie to wyrzucić, wreszcie - tłumaczy Grass, który jako 15-letni chłopiec zgłosił się do wojska. Zgłosiłem się na ochotnika, ale nie do Waffen-SS, lecz do służby na łodzi podwodnej, co było równie zwariowanym pomysłem. Ale oni (marynarka wojenna) nikogo już nie przyjmowali. Natomiast Waffen-SS brała w ostatnich miesiącach wojny 1944/45 wszystkich, których tylko mogła dostać - mówi pisarz. Dodał, że wówczas nazwa Waffen-SS wcale nie odstraszała, lecz uważana była za "jednostkę elitarną, która walczyła wszędzie tam, gdzie było niebezpiecznie i która, jak mówiono, ponosiła największe straty". Chodziło mi o to, by wyrwać się z ciasnoty, z rodziny - tłumaczy powody swej decyzji. W innym miejscu wskazuje na antymieszczańską postawę jako jeden z motywów. Zgłosiłem się mając 15 lat i zapomniałem o całej sprawie. Taka sytuacja była typowa dla mojego rocznika: pracowaliśmy i naraz, rok później, na stole leżało powołanie do wojska. A potem, chyba dopiero na miejscu w Dreźnie stwierdziłem, że to jest Waffen-SS - dodaje. Grass przyznaje, że w czasie wojny nie odczuwał winy. Dopiero potem poczucie winy ciążyło mi jak hańba - dodał. Tłumaczy, że Hitlerjugend i inne hitlerowskie organizacje młodzieżowe organizacje prowadziły atrakcyjną i nowoczesną działalność. Mój podchorąży był fantastycznym chłopem, lepiej się rozumieliśmy niż partyjniacy - wspomina. Mówiąc o poparciu niemieckiego społeczeństwa dla Hitlera, pisarz skrytykował popularną po wojnie tezę, iż wielu Niemców sprzeciwiało się nazistom. Po 1945 r. zachowywano się w Niemczech tak, jakby "biedny niemiecki naród uwiedziony został przez hordę czarnych charakterów". "To nieprawda" - podkreślił. Widziałem jako dziecko, jak to się wszystko działo przy otwartej kurtynie - z entuzjazmem i aprobatą. Oczywiście, że także za pomocą uwiedzenia - dodał. Pisarz podkreślił, że tylko raz spotkał się z aktywnym oporem - gdy służył w jednostce pracy (paramilitarna Służba Pracy Rzeszy RAD). Będący w tym samym oddziale świadek Jehowy odmawiał dotknięcia broni, co narażało go na stałe represje. Nienawidziłem go i podziwiałem - wyznał Grass. Nienawidziłem, ponieważ przez niego dawano nam bardziej "w skórę" podczas ćwiczeń. Podziwiałem natomiast jego niesłychaną siłę woli i pytałem - "Jak on to wytrzymuje? Jak daje sobie radę?". Grass powiedział, że gdy skończyła się wojna, nie czuł się wyzwolony, lecz pokonany. "O dniu wyzwolenia (9 maja 1945 r.) mogą mówić tylko ci, którzy cierpieli w (nazistowskim) systemie" - wyjaśnił. Pisarz przyznał, że dopiero zeznania Baldura von Schiracha, wodza młodzieży NSDAP, podczas procesu zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze w 1946 r. spowodowały, że uwierzył w zbrodnie. Niemcy tak nie postępują, myślałem wcześniej i traktowałem to wszystko jako propagandę, byłem wtedy głupi - powiedział. Waffen-SS to zbrojne oddziały SS. Utworzone na rozkaz Heinricha Himmlera w maju 1940 r., przed atakiem na Francję. W grudniu 1944 r. liczyły prawie milion żołnierzy. Początkowo były elitarnymi jednostkami, w których służyli tylko Niemcy. W dalszej fazie wojny dywizje Waffen-SS tworzono także z ochotników innych narodowości, m.in. Łotyszy, Ukraińców, Flamandów, Finów, Węgrów i Holendrów. Trybunał w Norymberdze uznał Waffen-SS, jako część SS, za organizację zbrodniczą. "FAZ" informuje, że Grass służył w 10. dywizji pancernej SS "Frundsberg", której dowódcą - jesieni 1944 r. - był osławiony Karl Fischer von Treuenfeld, kierujący represjami wobec Czechów po zamachu w Pradze w 1942 r. na Reinharda Heydricha. Wspomnienia Grassa ukażą się we wrześniu. Wcześniej, 19 sierpnia, "FAZ" opublikuje specjalny dodatek z fragmentami książki. Jacek Lepiarz (js) http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,84 ... omosc.html
60 lat milczenia.
Pierwsza sprawa - czy Grass w ogóle byłby brany pod uwagę jako kandydat do Nobla, gdyby ten fakt z jego życiorysu byłby znany  Bo chyba nie mamy wątpliwości, że tej nagrody by nie otrzymał.
Albo tekst usłyszany w radiu - że rzekomo nie wystrzlił ani jednego pocisku. Tak na mój gust wydaje sie to niemożliwe.
Pozytyw jedyny - mówi, późno ale w ogóle, o tym sam, a nie odgrzebał to, np. po jego śmierci, ktoś w jego papierach.
Pojawiają się reakcje: Wałęsa apeluje o zrzeczenie się honorowego obywatelstwa Gdańska (oczywiście, wtóruje mu dyżurny polski specjalista ds Wehrmachtu i hitlerowskich służb wojskowych - Jacek Kurski  )
Co o tym sądzicie  Jak patrzycie w tej chwili na Grassa  Inaczj  Stracił w Waszych oczach  Czy może należy podziwiać odwagę, że w ogóle zdecydowal się ujawnić tę kartę swojej historii  Czy tylko piętnować, że tyle czasu ten epizod ze swojego życia ukrywał 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn sie 14, 2006 13:16 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Co ja myśle o takich osobach? że są skur..... przepraszam za to słownictwo  są to osoby niewarte nawet splunięcia na nie; chociaż i tak bedzie miał przekichane teraz gdy wszyscy wiedzą o jego niechlubnej przeszłości.
|
Pn sie 14, 2006 13:37 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Przed chwilą w Tok FM zacytowali Stefana Chwina - rozmawiał w zeszłym roku z Grassem przy jakieś tam okazji, także o jego młodości: otóż Grass mówił o wojennych Niemczech, ale ani słowem nie wspomniał o tym co ujawnił w ostatnią sobotę.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn sie 14, 2006 13:41 |
|
|
|
 |
Trawy
Dołączył(a): Wt lip 25, 2006 7:40 Posty: 997
|
Waffen SS to nie był Volkssturm gdzie brali jak leci nastolatków i starych dziadków.
Żeby tam się dostać - to trzeba było się postarać i mieć rekomendację i właściwe poglądy itd...
Więc Grass mógłby już sobie dać spokój z mówieniem że to tylko chwilowy epizod i że nie strzelał...
|
Pn sie 14, 2006 14:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
O Gunterze Grasie czytałem wcześniej.Te wiadomości mnie nie dziwią.Trzeba oprócz faktu,że służył w SS dostrzec także wolę poprawy,talent pisarski tej osoby i to że miał odwagę powiedzieć prawdę.Nie sądźmy nikogo jeśli od zła odstąpił,jest sąd sprawiedliwszy niż wszystkie sądy na Ziemi razem wzięte.Jeśli ktoś się nawraca to jest szansa,że otrzyma przebaczenie.Musimy pojąć czym jest miłość nieprzyjaciół.Trzeba przebaczenia.To forum jest okazją do propagowania miłości nieprzyjaciół.
|
Pn sie 14, 2006 14:22 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ujawnil - ma na plus. Do takich slow jak To ja  raczej sie nie posune.
Dlaczego? Bo podczas wiekszosci konfliktow na swiecie w szeregach armii walcza ludzie. Ludzie zaciagaja sie, bo wierza, ze robia dobrze. Walcza, bo wierza, ze robia dobrze. Ocenia ich historia. Historia ocenila juz sluzbe w po stronie niemieckiej. I wlasnie z racji oceny doceniam odwage, jaka musial miec ten czlowiek, zeby sie teraz przyznac. A nie poczekac do swojej smierci i miec to wszystko w powazaniu. To naprawde wymaga odwagi.
Oczywiscie mogl to zrobic od razu. Mogl, ale on mogl byc przeciez zwyczajnym szeregowym czy tez starszym szeregowym zolnierzem, jak setki tysiecy innych. I nie kazdy z nich sie przyznawal. Tym bardziej, jesli faktycznie wstapil do armii tak pozno. Czy z tego wzgledu powinno sie inaczej patrzec na jego tworczosc?
Takie cos przypomina mi inny poglad, ktory w Polsce widziany jest negatywnie: jesli ktos okaze sie homoseksualista, to chocby byl genialnym czlowiekiem, przekresla sie go. Tutaj mamy doczynienia z uznanym pisarzem. I z racji tego, ze byl zolnierzem i walczyl, jakby nie patrzec, o swoj kraj, przekresla sie go.
Crosis
|
Pn sie 14, 2006 14:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Crosis nie przekreślam go. Dałam taką wypowiedź pod wpływem emocji ale po ochłonięciu i zastanowieniu się doszłam do wniosku, że życie z taką tajemnicą jest na pewno ciężkie i co jak co ale też trzeba mieć odwagę do przyznania się do czegoś takiego.
|
Pn sie 14, 2006 14:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Problem w tym, ze taki czlowiek doskonale zdawal sobie sprawe z tego, jaka jest ideologia organizacji do ktorej wstapil. Nie ujawnil tego, gdy zgloszono jego kandydature do nobla, i przez paredziesiat lat. Jedno jest pewne - nie powinien byc honorowym obywatelem m.Gdanska.
|
Pn sie 14, 2006 14:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No obywatelstwo honorowe to przesada. Co zas sie tyczy organizacji...
musimy zdawac sobie sprawe, ze wieu niemcow, w tym zolnierzy, o tym jak wygladala faktycznie hitlerowska okupacja, o tym, o co naprawde walczyli, dowiedziala sie po zakonczeniu wojny. Hitler dysponowal olbrzymia machina propagandowa. I nie bylo w niej wzmianek o Auschwitz. Ani o Birkenau. Ani o zbiorowej zagladzie.
Crosis
|
Pn sie 14, 2006 14:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Byli nazisci czesto tlumacza sie wlasnie tak. Ale otwarcie gloszono zyskanie "Lebensraum in Osten" przez wyparcie slowian, a ludzie przeciez znali tresc ustaw norymberskich. Mysle, ze wiedzieli tez ,ze Kristallnacht to nie dzielo "nieznanych sprawcow".
|
Pn sie 14, 2006 14:43 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
A propos Hitlera, jest on honorowym obywatelem Szczecina
Jak oceniam Grassa? Pozytywnie - ma u mnie plusa za przyznanie się po tylu latach. Jego działalność jako żołnierza oceniam neutralnie - żołnież, jak żołnież. Zwracam uwagę na to, że on był w dywizji pancernej, które są w każdej armii, a nie siedział na wieżyczce w obozie koncentracyjnym i znęcał się nad bezbronnymi cywilami.
Rozumiem ambicję, która skłania żołnierza do wspinania się po wojskowych stanowiskach i darzę Grassa uznaniem za odwagę zaciągnięcia się do oddziału który toczył najcięższe boje. Nie widzę też żadnego powodu do wstydu za bycie dumnym ze swojego kraju i chęć walki za niego. Przypomnę, że Niemcy żyli wtedy w atmosferze powszechnej aprobaty dla rządu i udzielała się ona praktycznie wszystkim.
Przypomnę, że Grass otrzymał literacką a nie pokojową nagrodę Nobla - nie robi tu żadnej różnicy czy pasł baranki czy czołgiem rozwalał aliantów.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn sie 14, 2006 14:52 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Crosis napisał(a): No obywatelstwo honorowe to przesada. Co zas sie tyczy organizacji... Ostatecznie Nobla za COŚ otrzymał. Więc może nie przesadzajmy z tym odbieraniem obywatelstwa honorowego miasta Gdańska. Rozumiem, że Autorytety o których się zapomina (Walesa) muszą o sobie przypomnieć, ale ... Pośpiech jest złym doradcą. Crosis napisał(a): musimy zdawac sobie sprawe, ze wieu niemcow, w tym zolnierzy, o tym jak wygladala faktycznie hitlerowska okupacja, o tym, o co naprawde walczyli, dowiedziala sie po zakonczeniu wojny. Hitler dysponowal olbrzymia machina propagandowa. I nie bylo w niej wzmianek o Auschwitz. Ani o Birkenau. Ani o zbiorowej zagladzie.
No właśnie. Wielu nawet następne 60 lat było za mało by się dowiedzieć.
Nie są chyba zbyt pojętne te Niemiaszki.
Wyźmy taką Steinbach, córkę oficera w okupowanej Polsce, ciągle czuje się 'wypędzona'.
Wracając do Grassa.
Niewątpliwe czuje sentyment do Polski, naszych spraw ...
Podejrzewam, że chciał nam pomóc. Dać przykład wielu naszym - niewątpliwie nie tak znamienitym - autorytetom. Że w ogóle, i jak - należy ujawnić swą paskudną przeszłość.
Awangardo klasy robotniczej, funkcjonariusze i wolontariusze, do dzieła !
Łamy gazet otwarte. Tylko przyznawać się ...
Wszelkie okoliczności łagodzące zostaną uwzględnione.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Pn sie 14, 2006 15:05 |
|
 |
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
I super, że był. Tylko co mnie to obchodzi? Dobrze, że dostał Nobla, fajnie że sam powiedział(choć nawet jakby nie powiedział też byłoby dobrze). Dziwi mnie że ludzie się podniecają czymś co było ponad 60 lat temu. Nie ma to jak polska mania na tle historii. Było-minęło, kij w oko.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Pn sie 14, 2006 15:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
No i jeszcze posluchajmy, co ma na ten temat do powiedzenia prezydent Gdanska, a co znany juz w Polsce polityczny pieniacz, zywcem przeniesiony z czasow liberum veto polski szlachetka - Kurski.
----------------------------------
Prezydent Gdańska: Kurski upolitycznia sprawę Grassa
wp.pl/PAP 12:24 (aktualizowane 28 minut temu)
Poseł PiS Jacek Kurski zaapelował do Guentera Grassa o zrzeczenie się honorowego obywatelstwa Gdańska. Waffen SS to organizacja zbrodnicza, sama przynależność i jej zatajenie to moralny występek - stwierdził Jacek Kurski. Natychmiast odpowiedział mu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO). Uważa, że to próba upolitycznienia całej sprawy.
Zapowiedział, że jeśli pisarz nie zrobi tego kroku, lokalni radni PiS rozpoczną pracę nad uchwałą wzywającą Grassa do takiego kroku.
Kurski uważa, że gdyby fakt służby w Waffen-SS znany był gdańskim samorządowcom w 1993 roku, kiedy przyznali Grassowi honorowe obywatelstwo, pisarz "nigdy tego tytułu by nie dostał". Ujawniony w ostatnich dniach fakt kładzie się głębokim cieniem na biografii Grassa, a szczególnie fakt zatajania przez 60 lat przynależności do tej organizacji - argumentował.
Honorowego obywatelstwa miasta Gdańska nie przyznaje się za "Blaszany bębenek", za "Wróżby kumaka", za "Turbot", za inne wielkie powieści Guentera Grassa, ale za całokształt, również za jego biografię - dodał poseł PiS.
Tytułu honorowego obywatela jakiegokolwiek miasta wiąże się z nieskazitelnym, stuprocentowo czystym, przejrzystym, transparentnym życiorysem danego człowieka. W skład takiej biografii, oceny, nie może wchodzić tylko twórczość pisarza, ale również jego biografia - podkreślił Kurski na konferencji prasowej w Gdańsku.
Z punktu widzenia budowy nowej, uczciwej a nie fałszywej tożsamości europejskiej jest niedopuszczalne, żeby miasto, które jako pierwsze przelało krew w drugiej wojnie światowej uznawało za swojego honorowego obywatela uczestnika Waffen SS - powiedział poseł PIS.
Wypowiedź Kurskiego skomentował prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO). Jego zdaniem to próba upolitycznienia tej sprawy. Zdaniem Adamowicza, opinie na temat Grassa wygłoszone na konferencji prasowej posła PiS nie służą dobrze ani opinii o Gdańsku, o gdańszczanach, ani też o Polsce.
Jeżeli chce się prowadzić rozmowę, to ją się prowadzi w formie artykułów, dyskusji. I na pewno politycy są ostatnimi ludźmi, którzy powinni się wypowiadać na temat życiorysu literata i pisarza - uważa prezydent Gdańska.
Grass to 79-letni mężczyzna o ogromnych doświadczeniach życiowych, o ogromnym wyczuleniu społecznym, czego dał wielokrotnie wyraz, kiedy wbrew dominującej opinii Niemców popierał granicę Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej, kiedy wbrew większości Niemców mówił o winie Niemców za II wojnę światową - powiedział Adamowicz.
W opinii Kurskiego, Adamowicz, jako reprezentant samorządu Gdańska, ma w sprawie Grassa "wielką rolę" do spełnienia. Myślę, ze on powinien jakąś tajną dyplomacją skłonić pana Guentera Grassa do tego rodzaju decyzji, a nie wprost ogłaszać w gazetach, że praktycznie nic się nie stało, a ta sensacyjna i bardzo przykra wiadomości o Grassie nie wymaga żadnej reakcji ze strony miasta - powiedział poseł PiS.
Poseł PiS może napisać list do każdego, nawet do laureata literackiej nagrody Nobla. Ja natomiast ani tajnej ani półtajnej dyplomacji nie będę uprawiał. To nie licuje nie tylko z zasadami dobrego wychowania, ale w ogóle smaku - oświadczył Adamowicz.
Podkreślił też, że odradzałby Radzie Miasta Gdańska zajmowanie się nowymi faktami z biografii Grassa. Dodał, że radni powinni bardziej zwrócić uwagę na to, co interesuje przeciętnych mieszkańców, np. na lepsze pozyskiwanie pieniędzy z Unii Europejskiej.
Adamowicz ma nadzieję, że Grass będzie miał jeszcze okazję osobiście wyjaśnić w Gdańsku nowe fakty ze swojego życiorysu, gdyż "nigdy nie uciekał przed trudnymi pytaniami".
Laureat literackiej nagrody Nobla, niemiecki pisarz Guenter Grass przyznał się w najnowszej autobiograficznej książce "Przy obieraniu cebuli", że pod koniec II wojny światowej służył w dywizji pancernej Waffen-SS "Frudensberg".
Bardzo mnie to gnębiło. Moje milczenie przez te wszystkie lata jest jednym z powodów, dla których napisałem tę książkę. Musiałem z siebie to wyrzucić, wreszcie - tłumaczy Grass, który jako 15-letni chłopiec zgłosił się do wojska.
Zgłosiłem się na ochotnika, ale nie do Waffen-SS, lecz do służby na łodzi podwodnej, co było równie zwariowanym pomysłem. Ale oni (marynarka wojenna) nikogo już nie przyjmowali. Natomiast Waffen-SS brała w ostatnich miesiącach wojny 1944/45 wszystkich, których tylko mogła dostać - mówi pisarz. (sm)
--------------------------------------
Źródło: Wp.pl
Crosis
|
Pn sie 14, 2006 16:52 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Crosis napisał(a): Zgłosiłem się na ochotnika, ale nie do Waffen-SS, lecz do służby na łodzi podwodnej, co było równie zwariowanym pomysłem. Ale oni (marynarka wojenna) nikogo już nie przyjmowali. Natomiast Waffen-SS brała w ostatnich miesiącach wojny 1944/45 wszystkich, których tylko mogła dostać - mówi pisarz. (sm)
Taak. Podwodniactwo to bardzo 'rycerska' formacja zbrojna.
Puszcza się znienacka torpedę, a potem z uciechą patrzy przez peryskop jak się nawodniacy taplają w lodowatej wodzie lug gotują żywcem w płonącym oleju. Radocha co niemiara.
Dobrze się stało, że go nie przyjęli na podwodne łodzie. Pewnie by skończył w jakimś zatopionym U-bocie. A to strata byłaby dla ludzkości niepowetowana. Nie było by nostalgicznych wspominek o bębenku.
A i sumienie przeciętnego Niemca nie mogło by dojrzeć. I otrząsnąć się z traumy Wypędzenia.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Pn sie 14, 2006 17:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|