|
Demostenes
Dołączył(a): Śr lip 26, 2006 5:42 Posty: 88
|
 O niezdolności rozpoznawania prawdziwych problemów
Dlaczego obecni politycy w Polsce, tak bardzo kierują się mądrością, a tak rzadko wykorzystują swą inteligencję? Partia LPR przygotowała projekt, dający prawo pracy przedstawicielom niektórych zawodów w niedzielę. Przywilej uzyskają hutnicy i lekarze ratujący ludzkie życie. Weterynarze już nie; nie ratują życia ludzkiego. Celem jest odebranie prawa handlu, co 7 dzień tygodnia. LPR ma rację, że jest to możliwe do uzasadnienia. Postęp zniszczył już wiele zwyczajów lokalnych społeczności. Tradycje i zwyczaje Japonii, Indii, a teraz ludów afrykańskich, które stanowiły wartość dodaną do egzystencji ludzkiej, zostały złożone na ołtarzu postępu. A kiedy już młody człowiek przeżyje swoje, osiągnie co miał osiągnąć i się zrealizuje, poczuje jak bardzo rzeczywistość materialna na Ziemi, dławi go. Doprawdy tworząc cywilizację, wystawiamy na wielką próbę swoje człowieczeństwo, gdyż trzeba być herosem duszy, by żyć we współczesnych, polskich blokowiskach i nie zatracić pełni człowieczeństwa. Posłowie LPR, PiS, czy Samoobrony nie mylą się, gdy dostrzegają problem.
Za ok. 10 lat zacznie być opłacalne wdrożenie technologii, która zrezygnuje z rozwiązań dzisiejszych marketów, na rzecz punktów spożywczych z interfejsem prostym jak w bankomacie, w których będzie można zakupić produkty spożywcze. Przestrzeń potrzebna dla takiego urządzenia będzie mniejsza, niż ta, której potrzebują dzisiejsze markety. Koszty pracy będą minimalne, gdyż - jak oceniam - zaopatrzenie takiego urządzenia, może wystarczyć na tydzień. Ewentualnie pieczywo będzie trzeba dowozić codziennie.
Pracownicy nie będą potrzebni; co może ucieszy posłów LPR, gdyż nikt nie będzie pracować w niedziele. Może się posłowie zmartwią, gdy bezrobocie tak wzrośnie, że ludzie przyjdą pod Sejm. Małe sklepiki nie będą w stanie konkurować z punktami spożywczymi, które praktycznie nie ponoszą kosztów pracy. Małe sklepiki upadną.
Czy ktokolwiek, widząc postęp technologiczny, który zachodzi na naszych oczach, wątpi w ten scenariusz?
Polska nie należy do państw centralnych, najbardziej rozwiniętych. Należy oczekiwać, że nowa technologia zostanie wymyślona i opatentowana, gdzieś w centrum. Chyba, że gdzieś, na antypodach świata rozwiniętego, pojawi się wizjoner, który wyprzedzi centrum. Taką rozgrywkę mogą wygrać firmy polskie, a przynajmniej któraś z nich. Nie bez pomocy Państwa. Możemy zostać zalani nową technologią, której "How to" może nie być nam udostępnione, albo możemy zalać Zachód swoją, nową technologią, która dzięki ograniczeniu kosztów, umożliwi oferowanie istotnie niższych cen niż konkurencja.
Problem handlu w niedzielę niedługo zniknie. To nieuniknione, gdyż punkty sprzedaży przestaną potrzebować pracowników. Interesujące jest tylko, kto zdobędzie "How to". Polski rząd mógłby partycypować w zyskach, jeśli dziś zdobyłby się na inwestycje w porozumieniu z jakimiś firmami. Moglibyśmy wygrać, ale powinniśmy myśleć nie tylko w kategoriach mądrości przodków i nie tylko w kategoriach w jakich myślą liberalni mądrale, którzy co najwyżej podniosą bezmyślny rwetes, bo coś nie pasuje do ich ideologii, a którzy absolutnie nie zdobędą się na wizjonerstwo.
Tak więc dlaczego obecni politycy w Polsce tak bardzo kierują się mądrością, a tak rzadko wykorzystują swą inteligencję? Dlaczego nie chcą zwyciężać?
|