Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr cze 05, 2024 14:15



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 13 ] 
 Zwierzęta, czy ludzie? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Zwierzęta, czy ludzie?
No, trochę mi przeszło... Kolejny temat - po czatowy... Pomoc bezdomnym ludziom czy zwierzakom? Bo, żeby nie było, oczywiście - najlepiej obu, ale czy to jest równoważne? Bo nie twierdzę, że nie jest dobre karmienie zwierząt, ale czy to czasem nie prowadzi do zapomnienia o ludziach? Bo taki "klasyczny" bezdomny, który najbardziej potrzebuje pomocy, jest (przepraszam za brutalność, to stwierdzenie faktu, nie ocena) brudny, śmierdzący, pijany, często agresywny, a jak się podejdzie, to potem trzeba łapać po sobie wszy... już nie mówię, że czasami gnijący i chory... I nikt mi nie wmówi, że nie potrzebuje pomocy. I nie chcę słyszeć, że skoro nie pracuje, to niech nie je! I skoro pije, to przy 20-stopniowym mrozie ma zdychać na działkach czy klatce schodowej! Wiem, że to niełatwe, bo też mi się robiło niedobrze i też bywałam daleka od miłosierdzia i szacunku dla człowieka, ale... [(...) - autocenzura, nie będę przeklinać :) ] Mam wrażenie, że najbrudniejszy kot nie budzi takich emocji... I wybaczcie, ale chyba łatwiej pomagać zwierzętom... Ale mimo wszystko ludziom pomoc należy się bardziej chyba?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn cze 02, 2003 15:01
Zobacz profil
Post 
Katechizm Kościoła Katolickiego:

2416 Zwierzęta są stworzeniami Bożymi. Bóg otacza je swoją opatrznościową troską. Przez samo swoje istnienie błogosławią Go i oddają Mu chwałę. Także ludzie są zobowiązani do życzliwości wobec nich. Warto przypomnieć, z jaką delikatnością traktowali zwierzęta tacy święci, jak św. Franciszek z Asyżu czy św. Filip Nereusz.

2417 Bóg powierzył zwierzęta panowaniu człowieka, którego stworzył na swój obraz. Jest więc uprawnione wykorzystywanie zwierząt jako pokarmu i do wytwarzania odzieży. Można je oswajać, by towarzyszyły człowiekowi w jego pracach i rozrywkach. Doświadczenia medyczne i naukowe na zwierzętach są praktykami moralnie dopuszczalnymi, byle tylko mieściły się w rozsądnych granicach i przyczyniały do leczenia i ratowania życia ludzkiego.

2418 Sprzeczne z godnością ludzką jest niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie. Równie niegodziwe jest wydawanie na nie pieniędzy, które mogłyby w pierwszej kolejności ulżyć ludzkiej biedzie. Można kochać zwierzęta; nie powinny one jednak być przedmiotem uczuć należnych jedynie osobom.


Pn cze 02, 2003 16:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Jotka – jak też zaobserwowałam, że ludzie czasem częściej i hojniej pomagają bezdomnym zwierzętom niż bezdomnym osobom.
Nie wiem dlaczego tak jest , może dlatego, że zwierzęta nie piją alkoholu , nie ćpają i nie używają brzydkich wyrazów w tej swojej biedzie? Bezpańskie koty i psy są znacznie estetyczniejsze niż ludzie........ I nie okupują dworców........
A może przyczyna leży w tym , że każdy wie, że bywa i tak, że ludzie sami winni są temu, że znaleźli się na ulicy, że czasem wygodniej jest żyć od darmowej miski do miski i nie pragnąć niczego zmienić?

Ja daję zawsze bezdomnym pieniądze albo jedzenie, ale mój Tata nie daje bo uważa, że płaci na takie cele podatki albo darowizny.
W naszym domu mamy dużo zwierząt i wiem, że maja lepiej niż różni ludzie.
Czy nie mamy prawa kupować jedzenia zwierzętom gdy ludzie głodują ?
Czy to jest złe, że je kochamy i dbamy o nie jak o „domowników” ?
Jotka, ja się przytulam do kota ale nie przytuliłabym się do bezdomnego, no i nie kocham bezdomnych bardziej niż moje koty no bo jak?


Pn cze 02, 2003 17:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Puella... myślę że macie prawo i obowiązek... I że bardzo trudno traktować takiego bezdomnego jak człowieka, w pełnym znaczeniu tego słowa... to nawet podejść i dotknąć trudno czasem... Ja mam taki zawód, ja musiałam... Wiesz... ja po prostu myslę, że nikomu i nigdy, nie wolno odmówić pomocy... I jeśli miałabym nakarmić nie wiem, ostatnim kawałkiem czegokolwiek człowieka lub zwierzę, to powinnam jednak to dać człowiekowi... Nie zagłodzę psa dlatego, że głodują ludzie, to byłoby nieludzkie... I nie uśpię... Ale nie musi mieć, nie wiem, symbolicznie, złotej budy i aksamitnego posłania... I myslę, że można i trzeba opiekować się zwierzętami i nie sposób ich nie kochać... Bo czasem jest tak, że tylko one nie ranią... I nie zawsze jest ktoś, do kogo można się przytulić, tak po prostu... Ale nie wolno stawiać ich wyżej niż ludzi... :) A co do jałmużny... Długo myslałam... Bo czasem widać kłamstwo, napisy na kartkach są tak nieprawdziwe... Ale, jesli stoi kobieta z dzieckiem prosząc o pieniądze na leczenie, które po prostu nie istnieje... Kłamie, na pewno... Ale może jej łatwiej, niz prosić na chleb? A jesli jej to naprawdę potrzebne? Nigdy nie wiem... Kiedyś pod sklepem nocnym zaczepił mnie człowiek o, co tu ukrywać, menelowatym wyglądzie... Że jest głodny, że wyszedł z więzienia i nie ma co jeść... Nie uwierzyłam mu, zaproponowałam, że mu to jedzenie kupię... Zgodził się... Czekał pod sklepem, chwycił siatkę i pobiegł... Był naprawdę głodny... A ja nie da sie ukryć posądziłam go, że chce - na alkohol... Nigdy nie znasz prawdy... Dlatego zwykle nie odmawiam...
Pozdrowienia :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn cze 02, 2003 18:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 11:17
Posty: 41
Post Zwierzęta, czy ludzie ?
Wydaje mi się, że człowiekowi, ktory o coś prosi zawsze trzeba dac jałmuznę.Nieważne ile .Może być 1 zł. Dajemy mu wtedy do zrozumienia ,że jest dla nas wazny i jego problem zauwazylismy..Jeżeli wyda pieniadze na alkohol to on sam stanie kiedyś za swoje czyny przed Bogiem ,ktory zna przyczyny ... my tez staniemy ...a Bóg nas tez zna i nasze intencje ..Nie zastanawiajmy sie w tym wypadku nad tym co? jak? dlaczego ? ..zostawmy to Panu Bogu nie my jesteśmy od oceniania ...:))), nie bądźmy małostkowi...

My powinniśmy tylko pomóc CZŁOWIEKOWI...i juz .A sposoby są rózne ..Kiedys pod moim blokiem zatrzymała sie pijaczka ; brudna, bez bielizny , poobijana... sąsiedzi od razu chcieli zawiadamiac policję i mieć "problem" z głowy .A ja ja po prostu wzięłam ja mocno pod rękę i prowadziłam do jej domu. Była niedziela ,mijani ludzie oglądali się za nami .,kobieta ledwo szła ale co dziwne dla mnie mówiła zupełnie normalnie i potrafiła wskazac drogę do domu ...
Zaprowadziłam ją do jej domu....jeszcze w zyciu nikt mi tak nie dziękował powiedziała ,że Pan BÓg mi to wynagrodzi ..a była przeciez bardzo pijana ...???Były wtedy urodziny mojego syna i musiałam zostawić gości ...

Wszyscy potrzebujemy pomocy..chociaz nasze przywary i nałogi może nie sa tak widoczne ale nie wybielajmy się, wszyscy je mamy i nie ma sensu wartosciowanie ich .Pomagajmy więc sobie wzajemnie w umacnianiu naszej godności osoby .

Ludzie zatracają czasami rozsadek i przelewają swoje uczucia w sposób niewspółmierny ...do zwierząt .Kazda przesada jest szkodliwa. Spotkałam sie z tym ,że kobieta mówiła do suczki ...córciu ...
Ale jeżeli zwierzaki nie sa naszymi fetyszami i traktujemy je jako dodatkową radośc to nie ma w tym nic złego przecież ...

Ludzie wszyscy i od zawsze potrzebują miłości ... zwierzę jest jej namiastką bo wierne i nie zdradzi ,oddane bez reszty,ale nie wolno wpadać w krańcowości ....podobnie jak przy wychowaniu dzieci .. a widzę te krańcowści b. często .
Dorośli ludzie często traktują swoje zwierzęta jak bożki ...Chyba muszą byc bardzo nieszczęśliwi z ludżmi......i szukaja srodków zastepczych .To od razu widać ,czy zwierzak jest srodkiem zastępczym czy przyjacielem rodziny...
Jezeli istnieje niebezpieczeństwo spłycenia relacji międzyludzkich w domu z powodu zwierząt to trzeba sie miec na baczności ....:
Trzeba wtedy rozprawic sie z samym soba i stanąć w prawdzie ..

Nastepnym etapem powinna więc być spowiedz i Pan Jezus w Eucharystii uzdrawiajacy nas tzn, ustawiajacy wszystko na swoim miejscu pod waruniem ,ze On dawca zycia bedzie na pierwszym należnym mu miejscu ...
megi

_________________
megi


Wt cze 03, 2003 14:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:37
Posty: 883
Post 
Niekiedy pomagamy częsciej zwierzakom niż ludziom...
Dlaczego?
Odpowiedz jest chyba w miarę prosta. Łatwiej nam kupić karmę dla psa czy postawić mu budę niż zapłacić komuś za obiad i kupić mieszkanie...

Jest też taka ,nazwijmy to teorią, rzecz, że człowiek poprzez pomoc zwierzakom uczy się odpowiedzialności i opiekuńczości w stosunku do innych. Dlatego ponoć większość pedagogów zaleca kupowanie dziecom zwierząt.

...tak gdzieś obiło mi sie o uszy...

_________________
Obrazek
d(~_~)b Psałterz wrześniowy
www.polskastacja.pl


Wt cze 03, 2003 17:13
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 11:17
Posty: 41
Post Zwierzeta, czy ludzie ?
Tak skaja ja przeszłam przez wszystkie etapy hodowcy ..nie miałam tylko psa :)
Najpierw myszki ,potem chomik,swinka morska .żółw,papugi, kot, no i oczywiscie cały czas rybki :))
Na psa się nie zdecydowałam bo zbyt wierny ..a ja nie zawsze ..:)

megi

_________________
megi


Wt cze 03, 2003 18:49
Zobacz profil
Post 
oj ,chyba Pan Bóg bedzie mieć strasznie duzo roboty z tymi co żyją ponad stan i gardzą biednymi -
I uciekaja od biedniejszych ,wielodzietnych i niewykształconych!!


Wt cze 03, 2003 21:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
A czy Bóg nie rozdawał ludziom talentów i nie przykazywał je rozwijać?
Dlaczego należy pochwalać biedę, brak wykształcenia i wielodzietność w przypadku braku dostatecznych środków na wiele dzieci - jako zjawisko?
Nie chodzi mi o "gardzenie" ale dlaczego biednym być to coś arcyszlachetnego?
Czy ludzie którzy cieżko zapracowali sobie i mają z tego pieniądze nie mogą je wydawać na co zechcą - choćby na hodowanie zwierzat?
Mają rozdać wszystko i stać się żebrakami?


Wt cze 03, 2003 22:03
Zobacz profil
Post 
puella napisał(a):
Czy ludzie którzy cieżko zapracowali sobie i mają z tego pieniądze nie mogą je wydawać na co zechcą - choćby na hodowanie zwierzat?
Mają rozdać wszystko i stać się żebrakami?


Puello, chyba coś nie tak zrozumiałaś. Nikt tak nie twierdzi, jak Ty piszesz. Chodzi jedynie o pewną hierarchię, aby zwierzęcia nie stawiać wyżej niż człowieka. Taką właśnie prawdę przekazuje nauczanie KKK. :idea:


Wt cze 03, 2003 22:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Puella... Tutaj przyznaję rację... Wobec osób, które nie chcą pracować, a mogłyby, stała opieka jest uczeniem bezradności i pewnie ma niewiele wspólnego z miłością bliźniego... Skoro miłość to odpowiedzialność :)
Tylko z trzema zastrzeżeniami... Po pierwsze - wtedy gdy dochodzi sie do granicy zdrowia i życia, nie odmówię chleba, koca w zimie... itp... Po drugie - o ludziach na ulicy najczęściej nie wiem nic... więc jak mogę stwierdzić, że nie chcą??? I po trzecie... może czasem można dać wędkę, nie rybę? Tylko to trudne, wymaga wysiłku, pomyślenia... A jesli nie chce -trudno...
Cytuj:
Czy ludzie którzy cieżko zapracowali sobie i mają z tego pieniądze nie mogą je wydawać na co zechcą - choćby na hodowanie zwierzat?
Mają rozdać wszystko i stać się żebrakami?

Nie. Mają pełne prawo żyć w godnych warunkach i zaspokajać swoje potrzeby... Również opieki nad zwierzetami... :) Tylko... jesteśmy zobowiązani też do pomocy... I jesli ma to być piąty samochód i trzecia willa... To może część można ofiarować? Taką, jaką się chce i o jakiej mówi sumienie... Byle z serca... i byle nie zatracic wrażliwości na ludzką krzywde i cierpienie... poza programem..., tak - wokół...
Zadajesz trudne pytania...:) Nigdy tyle o tym nie myslalam :) Pozdrawiam:)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr cze 04, 2003 0:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 04, 2003 17:18
Posty: 6
Post ???????????
Ja mam troche inne zdanie na ten temat.Kocham zwierze ta i serce mi sie kraje jak widze ich cierpiacych .Dlaczego ? Dlatego ze sami sobie nie moga pomóc,oni są skazani na pomoc ludzi.Jak widze wałesajacego sie psa który patrzy na mnie błagajacymi oczami to cos mi sie robi w sercu.Wiem,zdaje sobie sprawe że na pierwszym miejscu sa ludzie ale cze sto oni moga sobie sami pomóc albo prosic o pomoc,sa przeciez różne sposoby pomocy.A zwierzeta ?Maja tylko nas i nasze serce,jesli im nie pomozemy,jesli sie nad nimi nie zlitujemy to kto im pomoze ? Czasami wystarczy tylko miska wody albo resztki jedzenia które zazwyczaj wyrzucamy do kosza nie myslac ze dzieki nim uratujemy zycie niejednemu stworzeniu.


N lip 06, 2003 21:31
Zobacz profil
Post Problem ubóstwa.
MODLITWA UCZNIA

Cz. I BŁOGOSŁAWIENI UBUDZY W DUCHU, ... [Mt 5,3]

Wierzę w Boga Ojca ...
Ojcze nasz ... Zdrowaś ... który niech w nas pomnaża wiarę
Zdrowaś ... który niech w nas umacnia nadzieję
Zdrowaś ... który niech w nas rozpala miłość
Chwała Ojcu ...

Ojcze nasz ...
1. Zdrowaś Mario ... Jezus, który powiedział:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Kim są ludzie „ubodzy w duchu”?
Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior, i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i anioło-wie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, po-grążony w mękach, ...
A więc bogacz po śmierci cierpiał piekielne męki.
Znamy tę historię z Ewangelii św. Łukasza. Jeżeli podjąć próbę rozważenia tej opowieści i za-stanowić się nad morałem z niej wynikającym, pierwszą myślą będzie to, że mamy tu opowieść o odwrotności losu człowieka:
Kto za życia obfitował we wszystko, prowadząc życie beztroskie, ten po śmierci ska-zany jest na piekielne męki.
Czy taki morał jest poprawny?
Święta Mario ...

2. Zdrowaś Mario ... Jezus, który powiedział:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie
Kim – ze względu na Jezusowe błogosławieństwo – są postacie z tej opowieści?
Bogacz?
Czy tu mogą być wątpliwości? Nie dosyć, że opływał we wszystko, to jeszcze sprawiał wrażenie człowieka litościwego. Przecież mógł kazać przepędzić żebraka spod bramy swojego pałacu. Na pewno jego zausznicy, liczący na to, że uda im się uszczknąć co nieco z jego bogactwa rozgłaszali jego łaskawość.
Żebrak?
Zastanawiając się nad osobą żebraka, nad jego charakterem opisanym przez Pana Jezusa w Łu-kaszowej Ewangelii, zaliczyłbym go do kategorii „ubogich w duchu”. No bo był rzeczywiście ubogim w sensie materialnym. To po pierwsze a po drugie z Jezusowej opowieści wynika, że on swoje ubóstwo przeżywał w sposób – można powiedzieć – heroiczny. Nie złorzeczył bogaczowi, nie orga-nizował manifestacji protestacyjnych biedaków ani w takich nie uczestniczył ...
Święta Mario ...

3. Zdrowaś Mario... Jezus, który powiedział:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie
Ale bogacz i żebrak Łazarz to nie wszystkie postacie, które Chrystus wymienił w swojej opowie-ści; wymienił jeszcze jedną postać – Abrahama.
A jakim człowiekiem był Abraham? Sięgnijmy do Księgi Rodzaju.
Jest tam opowieść o pewnym słudze Abrahama, którego ten posłał, by wybrał żonę dla jego sy-na Izaaka. Sługa ten trafił do domu krewnego Abrahama, Labana i tak powiedział o swoim panu: &Jestem sługą Abrahama Pan Bóg w szczególny sposób błogosławił memu panu, toteż stał się on zamożny: dał mu owce, woły, srebro, złoto, niewolników, niewolnice, wielbłądy i osły& [Rdz 24,35]. Charakterystyczne jest w tej wypowiedzi to, iż sługa uważał za Boże błogosławieństwo to, iż Abraham stał się zamożnym. A więc pomiędzy opowieścią Pana Jezusa a opowieścią sługi Abra-hama jest jakaś niekonsekwencja? Dla bogacza zamożność miała być powodem potępienia; dla Abrahama zaś – skutkiem Bożego błogosławieństwa? Czyżby Boże błogosławieństwo miało polegać na wystawianiu człowieka na ryzyko potępienia? Jeśli tak, to jak tego ryzyka uniknąć? Warto za-głębić się w lekturę Ewangelii. Chrystus na to ostatnie pytanie daje wyraźną odpowiedź
Święta Mario ...

4. Zdrowaś Mario... Jezus, który powiedział:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie
Na pewno większość z nas zna opisany we wszystkich ewangeliach synoptycznych przypadek bogatego młodzieńca, który zapytał Pana Jezusa: „Co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne? Znamy także Jezusową odpowiedzieć: „Zachowaj przykazania”. A więc warunkiem do-statecznym zbawienia jest zachowywanie przykazań. No tak, tylko że Pan Jezus ten warunek zba-wienia rozszerza; „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, wszystko co posiadasz i rozdaj ubo-gim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i choć za mną” [por. Mt 19,16-22; Mk 10,17-22; Łk 18,18-23]. „Otrzymać życie wieczne” a „posiąść królestwo niebieskie” to chyba jednak nie to samo. Można bowiem nie być potępionym a równocześnie być potraktowanym jakoś marginal-nie, nie być niczym wyróżnionym, być w „krolestwie niebieskim” na zasadzie przybysza, czyli, że można tam otrzymać azyl, ale nie być „u siebie”. A przecież rozdawszy wszystko, co posiadamy, nie możemy być pewni, że już zawsze będziemy wyzuci ze wszystkiego. Pewien franciszkanin po-wiada: My, synowie św. Franciszka zrzekamy się wszelkiego posiadania a przeciesz jeszcze żaden z nas nie umarł z głodu. Św. Maksymiliana choć skazali na śmierć gło-dową, nie umarł z głodu. Wszyscy jego towarzysze niedoli taką śmiercią pomarli; Jego trzeba było uśmiercić zastrzykiem fenolu wprost w serce.


5. Zdrowaś Mario ... Jezus, który powiedział:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie
Kiedyś, ktoś bardzo natarczywie i niecierpliwie pukał do drzwi mojego mieszkania. Otworzyłem. W sieni stał mężczyzna z dwójką małych dzieci (chyba przedszkolaków). Wszyscy byli bardzo schludnie ubrani.
– Proszę o jakieś środki spożywcze. Niedawno zmarła moja żona a mnie zwolnili z pracy, bo za-trzymali wydobycie w kopalni, w której pracowałem. Jestem bez środków do życia. Pieniędzy nie wezmę, bo się boję, że je przepiję.
A u mnie lodówka była pusta. A i gotówki mi zabrakło. Musiałem najpierw pójść do bankomatu, żeby pieniądze pobrać. A właściwie miałem zamiar pojechać do „hipermarketu” na zakupy, za które mogłem płacić kartą kredytową. Więc powiedziałem mu, że aktualnie niczego – nawet chleba nie mam
– Przykro mi. Właśnie wybierałem się do „Géant,a” – powiedziałem – ale proszę do środka, to się umówimy.
Na moje zaproszenie chłop się wściekł i zaczął mnie wyzywać. Nawet nie bardzo wiedziałem o co mu chodzi. Jeśli dobrze zrozumiałem, to chodziło o to, że go widać wciąż wypytują o jego spra-wy prywatne o których nie miał ochoty rozmawiać. Znając nieco kobiety, to chyba one mu wyka-zywały tzw. „współczujące zainteresowanie”, które na dobrą sprawę – sądząc podług siebie – mu-siały go doprowadzać do furii.
Pokrzykując na mnie odszedł do windy i chyba odechciało mu się prosić ludzi o pomoc. Nigdy też już nie zadzwonił do moich drzwi.
Jakże trudno być ubogim w duchu! Ale jednocześnie jak trudno rozmawiać z czło-wiekiem, którego takie nieszczęście dotknęło.
Święta Mario ...


Wt lip 15, 2003 7:50
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 13 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL