Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 9:20



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 refleksje :) 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2009 19:04
Posty: 129
Post refleksje :)
Jezus przyszedł i odszedł zgodnie z prawem życia, ale pozostaje z nami zgodnie z prawem boskiego trwania. Jest z nami nieustannie, rodząc się w naszych sercach. I to właśnie nasze serca są miejscem spotkania wieczności, która nie przemija. On nie przyszedł, by przewrócić porządek świata. Nienaruszone pozostały cierpienie, śmierć, zagubienie człowieka, utrata sensu - powszednie doświadczenia ludzkiej egzystencji. Jezus nie przyszedł nawet po to, by odsłonić zagubiony sens. Ten sens pozostał przecież w ukryciu. Słowo - Logos, Przedwieczny Sens świata, ukryty i nieodgadniony, nie zmienił tego świata, nie uczynił sensownym tego, co bezsensowne, ale w nim zamieszkał. Przyszedł nie pouczać ani zmieniać wszystko w całości, lecz być razem z człowiekiem. Człowiekiem chciał być Bóg dla ludzi". ks. Tadeusz Bartoś


Cz kwi 09, 2009 19:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post Judasz - przyjaciel Jezusa
„Kochany był dostatecznie, aby jego zdradę uznać za niewybaczalną”. (Mauriac)

„Należy do innego rodzaju. Jest jedynym człowiekiem, którego płacz nie może wzbudzać współczucia, jest jedyną osobą rzeczywiście zrodzoną do wyeliminowania” (Romanó)

Tymczasem w chwili, gdy Judasz dopuszcza się zdrady za pośrednictwem pocałunku, Jezus mówi do niego: „Przyjacielu”! I dla kogoś, kto potrafi czytać Ewangelię, istnieje tylko jedna definicja Judasza: przyjaciel Chrystusa…

Może mnie to gorszyć, że Jezus nazwał zdrajcę „przyjacielem”. Jednakże może też napawać radością, gdyż i ja zdradzałem tysiące razy - a mimo to Jezus także i mnie traktuje jak swego przyjaciela…


Cz kwi 09, 2009 20:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 31, 2008 16:01
Posty: 96
Post 
a ja za katolik.pl (chyba nie będą mieć mi tego za złe), właściwie dopiero na Wielki Piątek, ale on się zaczyna tuż tuż:

Z miłości do mnie „tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi” Iz 52,14b. A ja obmawiam, umniejszam czyjeś zasługi, zabiegam o to, by oszpecić kogoś w oczach innych.

Z miłości do mnie „Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi.” Iz 53,3a. A ja odpycham kogoś, bo inaczej myśli, gardzę nim, bo ma inne spojrzenie na te same sprawy.

Z miłości do mnie „Dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.” Iz 53,4b. A ja czekam na ‘karę Bożą’ dla innych, nie dopatruję się w ich czynach dobrych intencji.

Z miłości do mnie „Był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.” Iz 53,5a. A ja wciąż ślepa na to, że ranię innych, nie szukam winy w sobie.

Z miłości do mnie „nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich.” Iz 53,7b. A ja ciągle chcę się usprawiedliwiać, dochodzić swoich racji, udowadniać swoją ‘prawdę’. Nie umiem zamilknąć, zwłaszcza, gdy ktoś niesprawiedliwie osądza.

Z miłości do mnie „chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.” Hbr 5,8. A ja pragnę, by to moja wola się spełniała, oburzam się, gdy On chce inaczej.

Z miłości do mnie cierpiał zniewagi: „jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa” J 18,22b. A ja iluż ludzi w swoim życiu znieważyłam swoją krytyką, osądem?

Z miłości do mnie przyjął w milczeniu odrzucenie: „Oni zaś powtórnie zawołali: Nie tego, lecz Barabasza! A Barabasz był zbrodniarzem." J,18,40. A ja buntuję się, gdy ktoś mnie odrzuca, popadam w lęk i strach przed odepchnięciem. Nie umiem się rzucić w Jego objęcia i zaufać, że tak jest dla mnie najlepiej.

Z miłości do mnie wytrzymywał ból: „Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować.” J 19,1. A ja roztkliwiam się nad sobą przy najmniejszej dolegliwości, bo nie oddaję jej Jemu.

Z miłości do mnie znosił kpinę, żarty i obelgi: „A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę” J 19,2. A mnie tak trudno przyjąć czyjąś uwagę, krytykę, upomnienie, nawet jeśli są słuszne.

Z miłości do mnie „On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. J 19,17. A ja z taką niechęcią, niezadowoleniem, z narzekaniem niosę krzyż swojej codzienności i zapominam, że On niesie go ze mną.

Z miłości do mnie pozwolił na to, by „Tam Go ukrzyżowano” J 19,18. A ja wciąż jestem pośród tych, co krzyżują, nie stoję wraz z Maryją i Janem pod krzyżem.

Z miłości do mnie „rzekł: Wykonało się! I skłoniwszy głowę oddał ducha.” J 19,30.
Dlaczego tak mało wciąż kocham Ciebie, Panie?
aleksandra

_________________
"Wszystko jest łaską" św. Tereska


Cz kwi 09, 2009 20:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post 
CHRZEŚCIJANIE I POGANIE

Ludzie do Boga idą, pośrodku swoich nędz
błagają o ratunek, proszą o szczęście i chleb
by ustała choroba, znikła wina i śmierć
chrześcijanie tak czynią i poganie też

Ludzie do Boga idą pośród Jego nędz
znajdują Go znieważonym, zabrano mu dom i chleb
widzą, jak grzech Go osaczył, i słabość, i śmierć
Chrześcijanie stają przy Bogu, by z Nim cierpieć też

Bóg idzie do wszystkich ludzi, w sam środek ich nędz
syci ciała i dusze, gdy daje im Swój chleb
dla chrześcijan i dla pogan przyjął krzyż i śmierć
przebacza tym, i tym też


Dieter Boenhoeffer

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz kwi 09, 2009 21:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Skoro tuż tuż to też wkleję z innego miejsca:

Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!

Patrzę na Ciebie… Jesteś sam. Niech chociaż moje serce będzie przy Tobie - myślę… I nagle wołam:
- Jezu, proszę, umrzyj za mnie! Bez Twojej śmierci zginę!
- Ojcze, oddal ten kielich…
- Błagam Cię…


Wstajesz, podchodzisz… Błogosławisz… Nie bój się, umrę za Ciebie, obiecuję… I zmartwychwstanę, nie zostaniesz sama…

Chwała Ojcu, i Synowi, i Duchowi Świętemu…

Każę Go wychłostać…


Raz, dwa, trzy… Patrzę, jak spływasz krwią. 38, 39, 40… O, Panie, to nieludzkie!…
Przestaję widzieć. Moje dłonie przywiązane są do słupa, ale rzemień nie boli, a razy nie spadają. On mnie zasłonił. Przywieram policzkiem do drewna. Myśl krąży tylko wokół tych słów… On mnie zasłonił…

Koniec. Ktoś przecina rzemień… Podnoszę twarz. On - mój wybawiciel. Jesteś wolna - słyszę…

Chwała Ojcu, i Synowi, i Duchowi Świętemu…

Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: «Witaj, Królu Żydowski!» Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie.


Panie, ratuj! Ja wiem, oni mają prawo… Wiem, zasłużyłam, ale nie zniosę tych szyderstw! Ukryj mnie, proszę, ocal!
Podejdź tutaj…
- słyszę - Wszystko, co tutaj powiesz, będzie objęte tajemnicą. Nikt, nigdy się nie dowie, nikt nigdy nie wykpi… Ukryj się tutaj, ja pójdę tam za Ciebie…

Czekam ukryta za drewnianą ścianką… Patrzę, jak wkładają Ci koronę cierniową, jak policzkują… Czekam… Wracasz.
- Jesteś…
- Żałujesz?
- pytasz
- Tak…
- Bóg, Ojciec Miłosierdzia…


Chwała Ojcu, i Synowi, i Duchowi Świętemu…

On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki


- Zobacz, nie uniosę tego krzyża! Zobacz, ile w nim mojej krzywdy! Ludzkich złośliwości, zła…
- Ludzkich? Ten krzyż nie od nich jest ciężki, a od Twojej pychy, chciwości, zazdrości…

Milknę, by po chwili wyszeptać…
- Jest dla mnie za ciężki… Nie uniosę Go, Panie, przywali mnie…
Obejmujesz mnie.
- Weź ten mały i przytul się do niego i do mnie. Ja poniosę ten duży. Chodźmy.

Nie waży nic. Idę obok Ciebie, przytulona do Twojego boku. Dobrze mi, Panie… Dobrze mi z Tobą, z Twoją miłością… Doszliśmy.

Chwała Ojcu, i Synowi, i Duchowi Świętemu…

Tam Go ukrzyżowano


- Co teraz będzie, Panie?
Milczysz, ale już do nas podchodzą.
- Ta kobieta została skazana na śmierć!
Podnoszę na Ciebie wzrok. Chyba nic nie myślę. Ciągle mnie obejmujesz…
- Zostawcie ją! Ja umrę za nią! - mówisz.
- Kim ty jesteś?
- Jezus z Nazaretu…


Patrzę, Przybijają Cię do krzyża, unoszą krzyż, poją octem… To ja tam powinnam być, umierasz za mnie… Ja będę wolna…

Boże, ileż to trwa! - klękam u stóp krzyża - Proszę, nie daj Mu cierpieć nad miarę!!

Nie potrafię Cię kochać - myślę z bólem - Spójrz, nawet teraz myślę o sobie… Moje serce jest jak martwe… Ożyw mnie, proszę…

Uśmiechasz się z krzyża.
- Zmartwychwstanę! - przypominasz - Nie bój się…
Umierasz. Ktoś przebija Ci bok. Kropla krwi zmieszanej z wodą spada na moje serce. Jak obietnica, że kiedyś będzie żywe…

Chwała Ojcu, i Synowi, i Duchowi Świętemu…

Klęczę pod krzyżem. Co dalej, skoro umarłeś? Zmartwychwstaniesz, ale ja coś ze sobą muszę zrobić… Ktoś mnie obejmuje…
- Chodź do domu, kochanie.
Podnoszę głowę.
- Kim jesteś?

Matką Jego i Twoją…


Cz kwi 09, 2009 21:12
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
piękne macie te refleksje.. zwłaszcza ta ostatnia nade mną...

To ja chyba tylko inna jestem i w ogóle nie czuje świąt, raczej pustke.

Może to dlatego ,że zostawiłam spowiedź na ostatnią chwilę i teraz nie ma gdzie i u kogo sie spowiadac. hm... smutny początek.


Cz kwi 09, 2009 21:46
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post 
Jezus umarł, nastała ciemność, którędy iść aby nie zboczyć z drogi?

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Cz kwi 09, 2009 22:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn mar 02, 2009 21:30
Posty: 122
Post 
"Pamiętacie scenę z filmu Braveheart, Waleczne serce, kiedy zły ojciec Roberta Bruce'a szepcze mu kłamstwa na temat zdrady i kompromisu? Mówi Robertowi to, co Wróg powtarza nam na tysiące sposobów: "Wszyscy ludzie zdradzają; wszyscy ludzie tracą serce". Jak Robert odpowiada? Wrzeszczy na niego: "Nie chcę tracić serca! Chcę wierzyć, tak jak wierzy Wallace. Już nigdy więcej nie będę po niewłaściwej stronie". I to staje się punktem zwrotnym w jego życiu... i w naszym. Bitwa przenosi się na nowy poziom" To urywek z książki "Dzikie serce" John'a Eldredge. Obyśmy stali po właściwej stronie, nie spali jak uczniowie po ostatniej wieczerzy, oby nasze serca były pełne Boga...


Cz kwi 09, 2009 22:18
Zobacz profil WWW
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
Seweryn napisał(a):
Jezus umarł, nastała ciemność,


wracając ze Mszy dzisiaj jakoś tak właśnie sobie pomyslałam,że Bóg zadbał o efekty specjalne ,jak kiedyś- o te ciemnosc...

deszcz padał i wlasnie nastała ciemnosc i tak sobie mysle: Bo juz nadeszla Jego godzina...


Cz kwi 09, 2009 22:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 11, 2009 9:15
Posty: 327
Post 
Wąziutkie uliczki kamienne.
Wąwozy spadają schodami.
Nie możesz tego widzieć.Twoje oczy opuchnięte znowu zalane potem i krwią.Szybko oddychasz,jak chory z wysoką gorączką.Spieczone wargi.Z trudem chwytasz powietrze.Oczy zachodzą Ci mgłą.
Chwiejesz się? Zaczekaj.Nie zdążyłeś...
Co za łoskot.

Mój najmniejszy błąd,niedociągnięcie,wada, nieuczciwość,krzywda wyrządzona przeze mnie,z bezlitosną konsekwencją,ze zwielokrotnioną siłą uderzyły w Ciebie. I to właśnie teraz.
Przebacz mi,żem Cię popchnęła....





Potknąłeś się.
Był to wystający kamień czy rzucona skórka pomarańczy ?
Przywarłeś policzkiem do stóp ulicy.
Uczysz się ziemi na pamięć.
Śpiesz się..
Musisz zawisnąć na kzyżu jak najprędzej.Zrozum.
Po zachodzie słońca rozpoczyna się Pascha.Musisz zdążyć...

Niedaleko uszłam...i już się słaniam.
Oglądam z niska siebie.
Chcialam być lepsza od Ciebie i wierzyłam,że nigdy nie upadnę.

Z Tobą powstaję zawstydzona, i idę dalej........






Uderzenie za uderzeniem
Na drewnianej rączce pięć długich rzemieni,a każdy nich zakończony parą ołowianych kulek.Jedno uderzenie to dziesięć uderzeń.
Fachowa robota.Mniej wysiłku,a efektywnie.
Raz...Twoje ciało się wzdryga.
Drugi..Przymykasz mocno oczy..
Trzeci ..Gdyby zatrzymać opadającą rękę...
Czwarty..Zaciskasz usta,aby nie krzyknąć...
Piąty..Wąskie,palące pręgi znaczą Ci plecy krwią.
Szósty.Siódmy..Już nie liczysz.Straciłeś rachubę.
I znowu.Jeszcze raz.Regularnie.Rytmicznie jak odmierzanie zegara.
Duszno Ci?
Nie, nie jesteś blady.
Czarne plamy latają Ci przed oczyma?
To nie plamy, to krew zalewa oczy.
Spływa po twarzy,po plecach,po nogach..
Słabniesz...Zsuwasz się po kolumnie nie wydawszy nawet jęku.
Gdzie chodziłeś do tak dobrej szkoły milczenia?

Jest inne biczowanie.Tak samo boli.
Kiedy słowa ranią,i kaleczą jak bicze, na ciele nie widać krwi,a przecież cały człowiek krwawi.Takie biczowanie było, i jest Twoim udziałem.
Ludzka złość,i nienawiść uderzały w Ciebie od narodzin.
Ileż słów.Ileż uderzeń.Któż zliczy?
Jezu...spojrzeniami pełnymi nienawiści biczowany,
wołaniem ''krew Jego za nas'' biczowany...
Przez trzydzieści trzy lata biczowany.
Jest inne biczowanie,kiedy ciosy,spadające na ludzi od ludzi,są i Twoim ciągle trwającym,bezustannym bólem.
Jesteś bity
w dziewczynie skrzywdzonej,w młodym narkomanie uciekającym od ludzi,w maltretowanej przez pijaka żonie,w starym człowieku nepotrzebnym nikomu.
Biczowanie Ciebie trwa.
Nie omija i mnie.
Codzienne uderzenia innych spadają i na moje plecy,i na moje serce.
Ale dzisiaj spostrzegam,że w tym bólu nie jestem sama.
Z Tobą jestem biczowana.
Wiem już,
kiedy byłam bliżej Ciebie.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie
Kiedy byłam bliżej samej siebie
Czy jako biczowana..czy jako biczujaca ?....

_________________
Trudno jest dżwigać świadomość własnych porażek.Jeszcze trudniej dżwigać kamienie sumienia.A już najtrudniej dostrzec i dżwignąć człowieka.


Pt kwi 10, 2009 7:35
Zobacz profil

Dołączył(a): So kwi 04, 2009 8:49
Posty: 6
Post 
Wczoraj bedac na czuwaniu kleczac i modlac sie w kosciele zastanswialem sie dluzsza chwile nad smiercia Pana Jezusa a w szczegolnosci nad tym co czul tuz przed nia. Nie chodzi mi tu bynajmniej o bol fizyczny ale o to czy sie bal, o czym myslal wiedzac ze za chwile umrze. Jak mocna musiala byc Jego wiara by nie dac sie pokusom szatana. Jezus jest niedoscignionym wzorem dla nas wierzacych. Zastanow sie czy Ty teraz bedac w wieku 33 lat oddalbys zycie za ludzi majac przed soba wizje szczesliwego zycia z rodzina, z pieknym domem i luksusowym samochodem i posada w pracy? Czy mialbys tyle milosci w sercu by oddac zycie takze za Tych ktorzy widza w Ciebie wroga?

Interpretujmy wlasne zycie wtedy kiedy jestesmy szczesliwi oraz wtedy kiedy zmagamy sie z problemami zastanawiajac sie czy postepujemy tak jaj zachowalby sie Pan Jezus bedac na naszym miejscu. Bo przeciez On zmartwychwstal i zyje z nami. Uczmy sie przede wszystkim pokory, spokoju i wiary. Do trudnych spraw podchodzmy z zapasem nadziei, cierpliwosci oraz ufnoscia, bo gdy zaczniemy we wlasne klopoty brac przyklad z Pana Jezusa On nam doda sil i pomoze. Sam mam w te Swieta wlasny osobisty problem. Juz wiem jak go probowac rozwiazac, a odpowiedz znalazlem wlasnie oczyszczajac swoj umysl w ciszy i modlitwie - tak najszybciej trafisz do Pana Jezusa.


Pt kwi 10, 2009 18:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Ze wszystkich pieśni "krzyżowych"...

Odszedł Pasterz nasz, co ukochał lud
O, Panie, dzięki Ci za Twej męki trud...


Dzięki Ci Panie za Twoją miłość, wyrażoną dzisiaj na krzyżu. W dzień, gdy jeszcze wisiałeś na krzyżu powtarzałam słowa koronki:

Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twego, a Pana naszego, Jezusa Chrystusa na przebłaganie za grzechy nasze...

Ofiaruję Ci Tego, który wisi na krzyżu. To najcenniejsze, co mam...

Ofiarować Bogu Boga, Ojcu umierającego Syna...
Ofiarować Tego, który umiera to powiedzieć: przyjmij Jego śmierć i daj mi życie. Wieczne.

Przyznam, że mi się łamał głos. I nie wiem, czy dałabym radę wypowiedzieć te słowa, gdybym nie miała wrażenia, że Chrystus z krzyża się do mnie uśmiecha.

Być może w tym samym czasie mówił to samo: Ojcze, przebacz im. Przyjmij moją ofiarę. Być może modliłam się z Nim razem...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt kwi 10, 2009 21:48
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Przyznam, że mi się łamał głos. I nie wiem, czy dałabym radę wypowiedzieć te słowa, gdybym nie miała wrażenia, że Chrystus z krzyża się do mnie uśmiecha.


Będziesz mocna i głos nie będzie Ci sie już łamał bo wiesz, że to nie wrażenie, tylko Chrystus Sie do Ciebie uśmiechał :)


Pt kwi 10, 2009 22:07

Dołączył(a): Pt kwi 10, 2009 21:42
Posty: 3
Post WIELKI POST 2009
Szczęść Boże !!!Wszyscy mamy mniejsze lub większe refleksje zwiazane z wielkim postem oraz z jego kulminacją czyli tridum paschalnym!!!Potrafię sobie wyobrazić,że brak czasu związany z obowiązkami mocno ogranicza mozliwość zaprezentowania innym swoich przeżyć.Dla mnie noc to czas kiedy mogę podzielic sie swoimi refleksjami.wiem,że tegoroczny wielki tydzień jest dla mnie szczególny ponieważ po długim okresie trwania w grzechu -Chrystus obdarzył mnie łaską nawrócenia.Jeszcze kilka tygodni temu żyłem innym życiem.Moje nawrócenie poprzez uczestnictwo w modlitwach,spowiedż,komunie św. traktuje w kategori cudu.Chrystus umarł na krzyżu również za moje grzechy w imię prawdziwej miłości.Bez jego poświęcenia nie byłbym w pełni wolny.wiem,że tak łatwo się zagubić i popaść w niewole złego,gdyż każdego dnia wystawieni jestesmy na róznego rodzaju pokusy.Dlatego też pragnę wyznać że Chrystus jest nr 1 w moim zyciu i chciałbym żeby żeby tak pozostało.


Poprawiłem wielkość liter, żeby było czytelniej.
pozdrawiam
moderator jumik


So kwi 11, 2009 0:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: WIELKI POST 2009
Maciek68 napisał(a):
Szczęść Boże !!!Wszyscy mamy mniejsze lub większe refleksje zwiazane z wielkim postem oraz z jego kulminacją czyli tridum paschalnym!!!Potrafię sobie wyobrazić,że brak czasu związany z obowiązkami mocno ogranicza mozliwość zaprezentowania innym swoich przeżyć.Dla mnie noc to czas kiedy mogę podzielic sie swoimi refleksjami.wiem,że tegoroczny wielki tydzień jest dla mnie szczególny ponieważ po długim okresie trwania w grzechu -Chrystus obdarzył mnie łaską nawrócenia.Jeszcze kilka tygodni temu żyłem innym życiem.Moje nawrócenie poprzez uczestnictwo w modlitwach,spowiedż,komunie św. traktuje w kategori cudu.Chrystus umarł na krzyżu również za moje grzechy w imię prawdziwej miłości.Bez jego poświęcenia nie byłbym w pełni wolny.wiem,że tak łatwo się zagubić i popaść w niewole złego,gdyż każdego dnia wystawieni jestesmy na róznego rodzaju pokusy.Dlatego też pragnę wyznać że Chrystus jest nr 1 w moim zyciu i chciałbym żeby żeby tak pozostało.


Maciek, to cudownie!! :) Cieszę się, że powróciłeś do Chrystusa, że Chrystus obdarzył Cię łaską nawrócenia! :)

To jest wyjątkowy czas! :)

_________________
Piotr Milewski


So kwi 11, 2009 12:37
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 22 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL