Wierzę w Boga. Ale odejście człowieka, który był dla mnie ważny, boli.
Gdzieś w piątek cytowano słowa kardynała Macharskiego - obok słów
Cytuj:
To nieprawda, że życie się kończy; życie się zmienia. To nieprawda, że to jest konieczna, ostateczna katastrofa, jak tsunami, które zniszczy wszystko. Nieprawda
powiedział również, że nie trzeba wstydzić się łez...
Dla mnie...
umarł ktoś, kto stał się dla mnie ojcem.
Ktoś go zastąpi. Ktoś, kto będzie miał do wykonania kolejny etap pracy w Kościele. Kolejny człowiek niosący pałeczkę w sztafecie. Ale ten był/jest dla mnie kimś szczególnym. Moim pierwszym autorytetem, kimś kto dał mi tożsamość, dał mi korzenie. I tak pewnie pozostanie.
Rzecz może teraz w tym - by pomysleć, jakie wymagania to dziedzictwo przede mną osobiście stawia. Co dla mnie zostaje jako zadanie...