Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr cze 05, 2024 14:39



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Czy warto dziś świadczyć o prawdzie? 
Autor Wiadomość
Post Czy warto dziś świadczyć o prawdzie?
Zachęcam do kontynuowania wątków poruszonych na czacie o 8. przykazaniu Dekalogu i nie tylko... 8)


N cze 08, 2003 21:27
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:37
Posty: 883
Post 
Ks5 biorąc pod uwagę, że tutaj na forum jest pełnpo katolików to chyba wiekszosć odpowiedzi bedzie na tak...

Problem się zaczyna, kiedy się zastanawiamy czym jest prawda dla nas w życiu codziennym i co robimy aby żyć w prawdzie i ewangelizować innych...

_________________
Obrazek
d(~_~)b Psałterz wrześniowy
www.polskastacja.pl


N cze 08, 2003 21:31
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:22
Posty: 600
Post 
Czy warto świadczyc o prawdzie?
Hmmm chyba nie warto gdyż za prawde zawsze się obrywa, zawsze są inni co uważaja że to prawda po ich stronie jest i musi byc tak jak oni chca, boo jeśli jest przeciwność to są gotowi nawet za to uczynić coś gorszego.


N cze 08, 2003 21:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 20:29
Posty: 165
Post 
Witam!

Chce poruszyc watek zwiazany z grzechem pierworodnym.

Jestesmy tutaj na ziemi, a nie w raju przez grzech pierwszysch rodzicow. Czy tak? :?:


Yasmin :lol:


N cze 08, 2003 22:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46
Posty: 358
Post 
Chyba jednak ludzie boją się swiadczyć o prawdzie. Wielu woli przybierać postawę Józefa z Arymatei - i chyba takie zachowanie w obecnym czasie cechuje większość ludzi. Wolą nie ujawniać prawdy, niż osobie na której im zależy, powiedzieć , że mija się z prawdą lub błędnie coś interpretuje.

Bardzo często można takie postawy wychwycić w rozmowach o kościele i
na tematy związane z moralnością chrześcijańską.


Pn cze 09, 2003 15:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 20:29
Posty: 165
Post 
Awe powiedzenie komus prawdy nie jest wcale takie proste Przede wszystkim nalezy sobie zadac pytanie czy ta osoba jest gotowa na przyjecie prawdy. I to jest podstwowy problem. Na szczescie sa osoby w KK, ktore jednak potrafia zobaczyc najpierw czlowieka i nie mowia co wolno, a czego nie wolno i nie mowia tez jacy to powinnismy sie stawiac. Na szczescie...
Tak latwo jest produkowac i tresowac pobozne maszynki, ale przeciez nie o to chodzi. Jezus tez mowil ,aby "czynic" uczniow, nie doktryny, ani nie moralnosc. :roll:

Yasmin :lol
Jezeli chodzi o grzech pierworodny to wciaz czekam na odpowiedz :(


Pn cze 09, 2003 16:00
Zobacz profil
Post 
Awe, postawa Józefa z Arymatei nie była tak do końca zła. Przełamał swój strach i poprosił Piłata o ciało Jezusa. Rozważaliśmy tę sprawę na czacie podczas rekolekcji wielkopostnych. Można zajrzeć do zapisu. :)

Yasmin, w pełni się z Tobą zgadzam. Człowiek powinien być przygotowany na przyjęcie prawdy. Prawdę, zwłaszcza tę trudną i niewygodną, zawsze należy przekazywac w miłości. Wzorem jest Jezus, który przygotowywał stopniowo swoich uczniów na przyjęcie prawdy, którą wypełnił Duch Święty. Kościół, naśladując swego Pana i Mistrza, czyni tak samo. Wprowadza stopniowo w prawdy wiary, a nie daje wszystko od razu poszukującemu człowiekowi. Z tym, że każdy jest na innym etapie tego poszukiwania. Temat grzechu pierworodnego raczej tu nie pasuje. Trzeba by go przenieść do innego działu. ;)


Pn cze 09, 2003 16:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46
Posty: 358
Post 
Postawe Józefa z Arymatei znam, chodziło mi o jego niepoświadczenie prawdy w Sanhedrynie, przeciez mógł powiedzieć .
Tak też jest z człowiekiem gdy stanie sam jeden przeciwko grupie by zaświadczyc o prawdzie, albo będzie się bał powiedzieć i będzie siedział cicho, albo tez wejdzie w zgodny chór z innymi nie będącymi w prawdzie, by sie nie wychylać.

takie postawy są czesto w zakładach pracy jak plotkują na przykład o księżach "jacy to oni wszyscy są" .. albo "jak to kościół sobie ustala prawa a nam tak źle z nimi żyć, bo nawet nie pozwala na antykoncepcje a przeciez tyle dzieci jest bezdomnych i porzuconych".... to ostatnie z doswiadczeń rozmów czatowych.
Wiec czy czekać, ażrozmówcy przygotują się na przyjecie prawdy ,czy od razu mówić i objaśniać?
A może nie będą gotowi nigdy jej przyjać albo nie bedą mieli okazji usłyszeć jaka jest prawda?
Wiadomą rzeczą jest, że prawdę tę bolesną i trudną objaśniamy z miłością.
Przykład wyjaśniania prawdy z miłością chrześcijańską mamy w konfesjonale.


Pn cze 09, 2003 16:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Awe, a czy uważasz, ze powinien od razu zrobić z siebie bohatera i dać się zabić - to kto potem poszedłby wykupić ciało? :)

Nie wszyscy są od razu , od urodzenia odważni i nie boją się np w grupie powiedzieć, że mają inne poglądy.
Tak jest w szkole - dziewczyny chwalą się, że mają chłopaków i wstydzą sie przyznać, że nie mają bo każda musi mieć. Chyba, że jest brzydka albo chora to jej wybaczają brak ( tutaj w znaczeniu : defekt).
Do Boga też w klasie normalnie nikt się za bardzo nie przyznaje bo chyba się wstydzą.
Nawet przyznanie się, że ktoś chodzi na religijne czaty powoduje ,że sie z niego śmieją (ludzie chwalą się czatami towarzyskimi).

To pewnie trudno "świadczyć o prawdzie" (Bogu?) nawet ludziom prawdziwym? I czy oni na prawdę znają tę prawdę (brrrr) prawdziwa dla wszystkich ?

Ja chciałam jeszcze powiedzieć, że nie zawsze trzeba chyba mówić całą prawdę komuś.
Powiedzieć komuś, że jest chory i wnet umrze, nie wiem czy wolno?


Pn cze 09, 2003 19:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46
Posty: 358
Post 
puella napisał(a):
Ja chciałam jeszcze powiedzieć, że nie zawsze trzeba chyba mówić całą prawdę komuś.
Powiedzieć komuś, że jest chory i wnet umrze, nie wiem czy wolno?


Myśle puella, że trzeba przygotować siebie i drugiego do przekazania trudnej prawdy na przykład o chorobie i jej przebiegu. To bardzo ważne i bardzo trudne. To zadanie dla lekarza i psychologa w klinice, równiez pomocni są rodzice. Z doświadczenia wiem, że dzieci wolą prawdę o swoim zdrowiu mieć przekazana przez lekarza z ktorym mają bliski kontakt. Trzeba powiedzieć choremu na co jest chory,jaki będzie przebieg choroby i powiedzieć jakie są metody leczenia(tak w przyblizeniu)bo one moga się zmieniać. Trzeba powiedzieć nie tylko dorosłemu ,ale również i dzieciom, ale przystępniej, dzieci nie zawsze wszystko rozumieją i są czasem nieprzygotowane do przyjecia prawdy o swoim zdrowiu albo nie sa w stanie jej przyjąć. Ale wiedzieć muszą.

Nie wolno powiedzieć choremu, że niedługo umrze, bo tak naprawdę czasu śmierci nikt nie zna. To jest moralnie niedopuszczalne.
Nawet z najcięższego stanu choroby są wyleczenia, a czasem istnieją zaskakujace wyleczenia! Nieraz potrzeba dłuzszego czasu aby uzyskac oczekiwany efekt leczenia. Jesliby ktoś okreslił komuś długość zycia to nie swiadczy o prawdzie, bo czas i godzine smierci zna tylko Pan Bóg.
Dlatego lekarze leczą i opiekują się pacjentami do końca.

Pozdrawiam Ciebie puella i zyczę zdrowia :D


Pn cze 09, 2003 21:58
Zobacz profil
Post 
ksiadz nr 5 napisał:
Awe, postawa Józefa z Arymatei nie była tak do końca zła. Przełamał swój strach i poprosił Piłata o ciało Jezusa. Rozważaliśmy tę sprawę na czacie podczas rekolekcji wielkopostnych. Można zajrzeć do zapisu. :)

zapis zapisem i nie jest on żadnym autorytatywnym dowodem na słuszność, a fakt faktem...a faktem jest iż Józef z Arymatei w decydujacym momencie jednak nie stanął po stronie prawdy = Jezusa...widać nie chciał nic stracić ...nie chciał cierpieć...zgrywanie bohatera w momencie kiedy to malo kosztuje i dajemy z tego co zbywa (pochowanie Jezusa przez Józefa) - kiepska to chyba dobroć i raczej brak miłości... :!:
tak wiec niemal w kazdej postawie możemy dogrzebac sie jakiegoś malutkiego choćby dobra i szybko potrafimy usprawiedliwic zło...jednak patrzmy na to co najistotniejsze i nazywajmy rzeczy po imieniu... :!:

pozdrowienia dla awe :)


Wt cze 10, 2003 8:44
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Gosciu... nikt z nas nie zna serca i mysli Jozefa z Arymatei... Jest mozliwe, ze sie bal... I nie zareagowal... I jesli tak - to nie bylo dobre. Nawiasem mowiac - nigdy sie nie boisz? Ale zdobyl sie na odwage, i to zasluguje na szacunek... Wszyscy apostolowie sie w ktoryms momencie zlamali... Nawet Jan, ktory byl pod krzyzem, w Ogrodzie Oliwnym uciekl... Kazdy z nas sie zaparl nie raz... I moze chcialabym czasem miec tyle odwagi, co Jozef z Arymatei...
Pozdrowienia

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt cze 10, 2003 9:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Tylko bohater albo samobójca albo kandydat na świętego nigdy się nie boi wystapić w obronie często niepopularnych poglądów. Nie wiem czy akurat łatwiej jest bronić prawdy Jezusa czy jakichś innych mądrych racji.
Gość wymaga od człowieka umiejętności boskich.
Czy sam potrafi zawsze być taki słuszny i bez skazy?
Poza tym wydaje mi się, że gdyby wszyscy ludzie tak szli na zaparte to by się pozabijali za swoje prawdy.
Ja to nieraz boję się przyznać do róznych rzeczy nawet w domu a co dopiero by było stanać przed groźnymi obcymi ludzimi w takiej sytuacji jak Józef.
Jakbym musiała się opowiedzieć za swoim Mistrzem wtedy gdyby go skazali i zabili bo wierzyli, że to bandyta - pewnie bym umarła ze strachu.
Ale z drugiej strony to wiem, że broniłabym mojego Tatę z dużą odwagą i chyba bym się go nie wyparła.


Wt cze 10, 2003 9:21
Zobacz profil
Post 
jo_tka napisał(a):
Gosciu... nikt z nas nie zna serca i mysli Jozefa z Arymatei... Jest mozliwe, ze sie bal... I nie zareagowal... I jesli tak - to nie bylo dobre. Nawiasem mowiac - nigdy sie nie boisz? Ale zdobyl sie na odwage, i to zasluguje na szacunek... Wszyscy apostolowie sie w ktoryms momencie zlamali... Nawet Jan, ktory byl pod krzyzem, w Ogrodzie Oliwnym uciekl... Kazdy z nas sie zaparl nie raz... I moze chcialabym czasem miec tyle odwagi, co Jozef z Arymatei...
Pozdrowienia


motywacje dlaczego to czy tamto ktoś czyni lub nie czyni to zawsze sprawa złożona...można próbować ich dociekać widzac owoce działań i znając psychikę człowieka...
a w swoim poście próbowałam tylko nazwac rzeczy po imieniu...czy aby należy dogrzebywać sie jakichs pozytywów w późniejszej postawie Józefa skoro w najważniejszym momencie nie stanął on po stronie Prawdy=Jezusa :!:

powiem Ci że ja jak sie boję to nazywam to:boję się ...nie oszukuje sie i nie dorabiam ideologii że jest inaczej i nie szukam usprawiedliwień dla takich czy innych moich miernych postaw...
więc...nazywajmy rzeczy po imieniu :!:


Wt cze 10, 2003 9:29
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46
Posty: 358
Post 
oj chyba nie do końca zrozumieliście przytoczony przeze mnie przykład Józefa z Arymatei:
1. na rozprawie w Sanhedrynie nie dał świadectwa prawdzie- postawa negatywna

ile razy w swoim życiu boimy sie poswiadczyc prawdę tak od razu, tak od razu przeciwstawic się błędom ludzkiego myslenia, przeciwstawić się złu.

wtedy mówimy a w zasadzie nie moja sprawa, moge sobie zaszkodzić,a w zasadzie po co mam stawać w obronie dobrego imienia tego tego człowieka - przeciez jest on i tak mało znaczcy nie ma wielkiego autorytetu, nie zalezy mi na nim,i tak nic od niego nie oczekuje.
To pierwszy obrazktóry ukazany jest w postawie Józefa z Arymatei.

2. Józef z Arymatei oddaje swój grobowiec- pomaga uczniom,przychodzą wyrzuty sumienia,że nie staneło się w obronie prawdy


a w naszym zyciu:
Po czasie nie poświadczenia prawdy przychodzi opamietanie,jako wyrzuty sumienia,że nie pomogło się ,ze swoim głosem nie poswiadczyło sie prawdy ,ze zaszkodziło sie człowiekowi ,który miał być może małą siłe przebicia.
Jak często zbliżamy sie wtedy do tej osoby pragnąć jej pomóc i zrehabilitować swoją postawę. Wtedy najczęściej mówimy ,no wiesz , przykro mi że tak się stało, nie wiedziałem jak to powiedzieć. I kiedy mija niebezpieczeństwo w postaci stanięcia w prawdzie przed grupa zaświadczamy w skrytości serca w małej grupce o prawdzie , której wcześniej nie wyjawiliśmy.

Dwie rózne postawy Józefa z Arymatei uczą by od razu poświadczać o prawdzie nawet za cenę wyśmiania, niezrozumienia, utraty stanowiska.

Człowiekiem świeckim świadczącym o prawdzie za cenę utraty stanowiska, tytułów naukowych był niedawno zmarły Pan Włodzimierz Fijałkowski, który ostro przez całe życie sprzeciwiał się aborcji i antykoncepcji. Był znakiem sprzeciwu.

Pozdrawiam


Wt cze 10, 2003 9:37
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL