W czym upatrujesz sens życia?
| Autor |
Wiadomość |
|
wariatka ;P
Dołączył(a): Cz sty 11, 2007 14:57 Posty: 1
|
Miłość
której ciągle nie umiem znaleźć...
W sumie to moje życie jest bez sensu.
|
| So sty 20, 2007 18:45 |
|
|
|
 |
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Ja to chyba jak każdy chrześcijanin - sens mojego życia upatruję w przyszłym zjednoczeniu z Bogiem 
|
| So sty 20, 2007 21:47 |
|
 |
|
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Kamyk napisał(a): Ja to chyba jak każdy chrześcijanin - sens mojego życia upatruję w przyszłym zjednoczeniu z Bogiem
Czyżbyś pragnął własnej śmierci? Bo zauważyłam, że nawet wierzący uważają ją za tragedię, jej się obawiają i nie chcą.
Ja sens życia upatruję w kroczeniu przez życie z Jezusem, i czerpię z wiary poczucie sensu i pełni życia.
|
| So sty 20, 2007 21:58 |
|
|
|
 |
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Czyżbyś pragnął własnej śmierci? Bo zauważyłam, że nawet wierzący uważają ją za tragedię, jej się obawiają i nie chcą.
Samej śmierci się nie boję. Obawiam się tylko, czy po śmierci będę przebywał z Bogiem
Całkiem nieźle określa to pewien mój znajomy ksiądz, i ja się całkowicie mogę podpisać pod jego słowami: "Ja wciąż mam nadzieję, że wieczora nie będzie"
Jako chrześcijanie powinniśmy być zawsze gotowi na przyjście Jezusa. Myśle też że powinniśmy tego pragnąć. Nie musi się to jednak wiązać z naszą śmiercią
W odpowiedzi więc na pytanie - nie pragnę własnej śmierci (chociaż "jest ona dla mnie zyskiem")
|
| So sty 20, 2007 22:58 |
|
 |
|
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Ja samej śmierci się obawiam jako unicestwienia.
Ale dopiero gdy człowiek umrze będzie mógł oglądać bezpośrednio Boga twarzą w twarz .
Dlatego patrząc na śmierć jak na ostateczne spotkanie z Bogiem i przejście do życia w wiecznej szczęśliwości z Bogiem w niebie tej śmierci pragnę i myślę o niej z oczekiwaniem i tęsknotą. Tylko gdybym coś takiego powiedziała że pragnę własnej śmierci to od razu nastąpi wrzask obrońców życia ludzkiego oraz Jotka jako lekarz ratujący życie podejmie ze mną rozmowę by powstrzymać mnie od tego pragnienia.
Ale ja w taki sposob podchodzę do śmierci myśląc o niej z jakimś oczekiwaniem dlatego że tylko wtedy mogę powiedzieć że sens życia widzę w tym, że żyjąc na ziemi z tęsknotą patrzę w niebo i w nadziei na ofiarowane mi przez Boga życie wieczne.
|
| N sty 21, 2007 9:02 |
|
|
|
 |
|
FAuStyŚka ;-)
Dołączył(a): So sty 20, 2007 19:45 Posty: 23
|
W czym upatruję sens życia?
A może jak się powinno żyć?
:
bawić się bez lekkomyślności i swawoli;
cieszyć się najmniejszym szczęściem;
poddać się woli Bożej;
kochać wrogów, przyjaciół, rodzinę, Boga;
być odpowiedzialnym, dojrzałym człowiekiem;
za najważniejszą wartość uznawać wiarę;
pomagać potrzebującym jak tylko można;
pielęgnować swoje relacje z bliźnimi;
troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła; ( to akurat wyjęte z przykazań kościelnych - przypadek );
szanować każdego;
być szczęśliwym;
co do aktualnej dyskusji - prawdziwy katolik, chrześcijanin, nie boi się śmierci, co jednynie może się bać rozłąki z rodziną, przyjaciółmi.
Umieszczę tu słowa mojej patronki św. siostry Faustyny Kowalskiej:
Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie; niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich.
Dopomóż mi do tego, o Panie, aby moje oczy były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich i przychodziła im z pomocą.
Dopomóż mi, Panie, aby słuch mój był miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by uszy moje nie były obojętnena bóle i jęki bilźnich.
Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia.
Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu, a na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace.
Dopomóż mi, Panie, aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze spieszyła z pomocą bliźnim, opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie. Prawdziwe moje odpoczenie jest w usłużności bliźnim.
Dopomóż mi, Panie, aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich. Nikomu nie odmówię serca swego. Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem, że nadużywać będą dobroci mojej, a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa. O własnych cierpieniach będę milczeć. Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój (...).
Jezu mój, przemień mnie w siebie, bo Ty wszystko możesz. (163)
_________________ "Niech wiara będzie dla was codziennym chlebem, a nie świątecznym ciatem."
Jan Paweł II
|
| N sty 21, 2007 21:44 |
|
 |
|
Ciasteczkowy Potwór
Dołączył(a): Pt sty 19, 2007 14:55 Posty: 185
|
Żyć tak aby być z życia zadowolonym, robić to co się lubi, a ograniczać się przede wszystkim szkodliwością społeczną, tzn. czy nasza przyjemność komuś drugiemu nie sprawi nieprzyjemności 
_________________
AWWWWM-num-num-num-num!
|
| Śr sty 24, 2007 22:30 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Może Was to zdziwi, ale mój pogląd, jako ateisty, na ten temat, jest idealnie zgodny z poglądem katilczki - mrówki. Jeśli tylko wytniemy słowo Bóg.
To chyba dowód na to, że ateiści i teiści mogą mieć po części wspólny system wartości.
Crosis
|
| Cz sty 25, 2007 3:31 |
|
 |
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Crosis napisał(a): (...)zgodny z poglądem katilczki - mrówki. Jeśli tylko wytniemy słowo Bóg. Mrówki?
Żadna mrówka tu nie pisała
Czyżby chodziło o Jotkę?
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
| Cz sty 25, 2007 7:51 |
|
 |
|
Kateska
Dołączył(a): So sty 27, 2007 11:09 Posty: 5
|
Tak, chyba Crosisowi chodziło o Jo_tkę.
Ale, Crosisie, czt ty nie masz żdnego Boga, nawet swojego, jakiegokolwiek?
Ale wracając do tematu:
Sens życia jest w dzieciach, bez nich nie wyobrażam sobie, jako matka świata i swojego życia.
I otóż właśnie, uważam, że każdy zależnie od tego, jakie piastuje stanowisko w organizmie społecznym takie ma zdanie na temat sensu życia. Kapłan czy zakonnica upatrują sensu przede wszystkich w Bogu. Swiecki zaś ma swój dom, rodzinę i to jest dla niego sensem.
_________________
|
| So sty 27, 2007 13:04 |
|
 |
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Kapłan czy zakonnica upatrują sensu przede wszystkich w Bogu. Swiecki zaś ma swój dom, rodzinę i to jest dla niego sensem.
Dla każdego chrześcijanina najwyższym sensem powinien być Bóg
"Każdy, kto nie miłuje mnie bardziej niż matki swojej czy ojca swego - nie jest Mnie godzien"
|
| So sty 27, 2007 13:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|