Utrata nadziei... cóż, to się zdarza gdy rózne wydarzenia człowieka po prostu przytłaczają. Niestety, wydaje mi się że jak człowiek traci nadzieję,, to chyba nic już nie zostaje...
Nie jest grzechem to, że tracisz nadzieję. Za to nie powinnaś tracić wiary w to, że odnajdziesz swoją drogę. Kto wie (Bóg

) być może droga na której w tej chwili jesteś, ma Cię doprowadzić do czegoś, co Bóg Ci zaplanował. W tej chwili jeszcze tego nie widzisz, nie rozumiesz - ale nie wiesz, czy nie będzie to dla Ciebie wspaniałe i nie będzie to szczęściem. Bóg z pewnością ma swój cel w tym, przez ci teraz każe Ci przejść. Nie trać wiary w to, że to ma sens.
Zdarza się, że człowiek sam traci wiarę w siebie - bo naprawdę jesteśmy słabi. Ale nigdy nie wątp w to, że bóg trzyma rękę na pulsie i prowadzi Cię we właściwą stronę.
Przeczytaj sobie tą opowieść poniżej:
Którejś nocy przyśnił się pewnemu człowiekowi dziwny sen. Śniło mu się, że spaceruje z Panem Bogiem brzegiem morza, a na nieboskłonie rozbłyskują sceny z jego życia. Z każdą odsłoną na piasku pojawiały się ślady stóp - jedne należały do niego, drugie do Boga. Gdy zgasła ostatnia scena, mężczyzna obejrzał się za siebie i spostrzegł, że wielokrotnie na ścieżce widać jedynie ślady jednej pary stóp. Działo się tak w najtrudniejszych, najbardziej smutnych chwilach jego życia. Zaniepokojony spytał Boga:
- Panie, obiecałeś, że jeśli będę kroczyć twoimi ścieżkami, zawsze będziesz przy mnie. Tymczasem w najczarniejszych momentach mojego życia widzę na piasku tylko jedne ślady stóp. Nie pojmuję, dlaczego opuściłeś mnie, gdy potrzebowałem Cię najbardziej?
- Najdroższe dziecko - odparł Bóg - za bardzo cię kocham, by cię opuścić. W chwilach próby i cierpienia, tam, gdzie widać jedynie pojedyncze ślady, niosłem cię na ramionach.