|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
| Autor |
Wiadomość |
|
małej_wiary
Dołączył(a): Pn gru 12, 2005 7:56 Posty: 37
|
 Internet - uzależnienie
Na prawdę nie wiedziałam gdzie umieścić ten temat...  Jestem uzależniona i kompletnie nie wiem co zrobić. Problem polega na tym, że mogłabym sobie internet odłączyć zupełnie, ale jest on też moim narzędziem pracy...  Co zrobić?
|
| Wt lut 20, 2007 20:19 |
|
|
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Potrzebujesz silnej motywacji.
Postaw sobie jakiś cel - wytrzymac bez internetu x czasu.
Znajdź zajęcie, nie mające nic wspólnego z netem - spacery, sport jakiś, książka, cokolwiek, sklejanie modeli np.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Wt lut 20, 2007 21:13 |
|
 |
|
małej_wiary
Dołączył(a): Pn gru 12, 2005 7:56 Posty: 37
|
zrobiłam sobie świetny plan tygodnia - trzymałam się go ściśle!
Rano - uczyłam się hiszpańskiego, potem pracowałam nad projektem na studia, potem ćwiczenia, czytanie książki - nawet do spowiedzi poszłam i na mszę, co mi się już dawno w tygodniu nie przytrafiło! i akurat jak zostały mi 3 godziny na książkę i sprzątanie - przesiedziałam na durnych forach!  nie daję rady... Mam pełno zajęć, które wykonuję, ale potem tak czy inaczej - wymiękam 
|
| Wt lut 20, 2007 21:22 |
|
|
|
 |
|
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Rozumiemi, że chcesz teraz zupełnie skończyć z internetem jako rozrywką obawiam się, że możesz tylko pogorszyć problem im.bardziej sobie czegoś odmawiasz tym więcej o tym myślisz tym ba,,rdziej się zadręczasz gdy nie wytrz,ymasz i z tego internetu skorzystasz a jak przyznałaś internet jest ci potrzebny do pracy więc takich "upadków" będzie pewnie sporo więc może być nieciekawie.
|
| Wt lut 20, 2007 21:57 |
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Ja też przesiaduję na forach - ale nie traktuję tego jako uzależenienie.
Bardziej - sposób na wolny czas, nazwijmy go: produktywniejszy od grania w coś (bo czytam i tak dużo).
Tylko poruszać mi się nie chce już potem...
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Wt lut 20, 2007 23:02 |
|
|
|
 |
|
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
no fakt, internet nieźle wciągajednak wchodzenie na fora internetowe jest wypełnieniem naszego życia zbiorowego
owszem jest to prostsze niż do kogoś pójśc w odwiedziny, lecz dzis odwiedziny wiążą się raczej z wydatkiem na ciastka, piwo, kawe i nie należy raczej kogos obciążąć w ten sposób wiedząc, że nie ma pieniędzy a np chce wychowywać w lepszych warunkach swoje dzieci
jesli nie tracisz na pusta gadanine czasu na forach tylko na dyskusje które pwodują, ze jesteś mądrzejsza to nie tracisz czasu
gorzej jesli się wpadnie tak jak ja w gry internetowee
takie gierki wymagają często od człowieka niezłych poświęceń, ale i tak nie zaluje az tak bardzo bo mam z tego świadomy zysk
mianowicie ucze się angielskiego rozmawiając z dziecmi które lubia wypominac błędy ortograficzne, pisza wiele
i mozna się poczuć jak dziecko co niexle odpręża
fakt ostatnio przesadziłem z netem i gierkami dlatego się też z tego spowiadałem
miałem grac 30 minut dziennie ale nie wyszło
żeby nie rozwalili tego co się budowało x czasu potrzeba poswięcenia czasu
no cóż każdy ma jakieś uzależnienie z którym chce walczyc a jednak nie chce bo mu z tym wygodnie
problem znany od wieków
grunt to, to, żeby nie padło to na relacje między ludźmi
znajomymi , rodziną
uważam, że fora pozwalają na realizowanie siebie w zyciu publicznym wielu osobom
człowiek odludny nie tworzy cywilizacji
cywilizacje tworza osoby otwarte które "bywaja" jak to się mówiło kiedyś
net jest dzisiejszym "salonem" w którym przesiaduja nie tylko elity, ale i zwykli ludzie
jesli się człowiek dzięki temu rozwija to nie widze problemu
choc czasem powinno się zainteresowac przeciekającym dachem by nam burza nie zmoczyła... kompa oczywiście
uzaleznienie chyba jest wtedy gdy jestesmy jak można to ze słowa wyciągnąc zależni wbrew swojej woli od czegoś
ale człowiek zdolna bestia od wszystkiego może się uzależnić...
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
| Śr lut 21, 2007 0:58 |
|
 |
|
Ciasteczkowy Potwór
Dołączył(a): Pt sty 19, 2007 14:55 Posty: 185
|
Ja se poradziłem tak: w momencie gdy siedzę przed kompem i o kilka sekund za długo myślę "to na którą stronę teraz wejść" to bez namysłu, spontanicznie zamykam wszystkie okna, odłączam neostradę i gaszę komputer, jak już jest wyłączony to nie mam ochoty po 5 minutach włączać z powrotem więc idę poczytać albo kotkę popieścić. Gdy znowu mnie najdzie ochota to włączam ale znowu przy pierwszej okazji nie namyślam się tylko znowu OFF  No i dzięki temu już nie siedzę tak długo przed kompem kazdego dnia 
_________________
AWWWWM-num-num-num-num!
|
| Cz lut 22, 2007 0:27 |
|
 |
|
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
to teraz wyobraź sobie rachunek za prąd
jesli sie ma kompa wyłączonego tylko do 15 minut to pobór mocy z chwila uruchomienia nie pozwala nam zaoszczędzić na tym pstryknięciu off 
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
| Cz lut 22, 2007 4:00 |
|
 |
|
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Cytuj: ! i akurat jak zostały mi 3 godziny na książkę i sprzątanie - przesiedziałam na durnych forach
No dobra, tylko gdzie tu jest problem? 3 godziny dziennie na necie, to tak śmiesznie mało...
Po pierwsze- ile godzin dziennie spędzasz surfując po necie?(oczywiście nie do pracy/nauki)
Po drugie- skoro jesteś uzależniona, to dlaczego mówisz, że mogłabyś sobie odciąć internet?
No i po trzecie- czy Ty chcesz wyjść z uzależnienia, czy odciąć się zupełnie od internetu co jest ogromną różnicą. 1-chwalebne, 2-bezsensowne.
A teraz odemnie- dziennie spędzam minimum 6 godzin na kompie(oczywiście tylko zabawa), choć i 14 godzin to nie jest dużo, bez kompa nie wytrzymam 2 dni, bez internetu również. Nie mam nawet zamiaru ściemniać, że mógłbym sobie odłączyć net, bo nie mógłbym. I odzwyczajać się zamiaru nie mam, bo ani mi źle, ani niedobrze, ani nie ma żadnych złych skutków dla mnie. Po tylu latach mam wzrok, który niektórych wprawia w osłupienie, kontakty z ludźmi mi się nie urwały(w przeciwieństwie do wielu ludzi, którzy kompa wogóle nie używają), na studiach nie mam problemów(ba, zaskakująco dobrze mi idzie w tym roku O_O). Tak więc po co walczyć z tym uzależnieniem?
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
| Cz lut 22, 2007 19:37 |
|
 |
|
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Też się zastanawiam nad tym.
Bo przecież jakis fach trzeba mieć w reku.Lub na czyms znać się lepiej niż inni.
A tutaj: to źle, to niedobrze... i w rezultacie katolik dzięki złemu prowadzeniu może byc safandułą zyciową.
Pytanie wiec proste.
Dlaczego mamy rezygnować z czegos co nam nie przeszkadza i robić samemu sobie dodtkowo problemy psychiczne?
Odpowiedź jest dość skomplikowana i dotyczy kazdej osoby indywidualnie.
Zapewne tym którym sumienie źle ukształtowane nagle zakazuje netu powie się zgodnie z ich sumieniem, że powinni przestac... Tym którzy używaja neta 24/24, 7 dni w tygodniu, nie jedza, nie spia, slinią się gdy głowe od neta odwracja powie się, że skoro nie mają wyrzutów to znaczy, że jest ok.
Denerwuje mnie takie podejście do sprawy.
Net dzisiaj jest potrzebny by się w czyms dokształcić. Kto nie ma styczności z netem takiej jak inni będzie w tyle.
Przykład moge dac z życia codziennego.Niedawno po to by dowiedziec się od urzednika, ze dowód osobisty jeszcze nie jest gotowy czekałem troszkę czasu. Nie powiem, że duzo.
Widziałem jak obsługuje myszke i klawiature.To był poziom "kopiuj folder - ups - nie umiem".
Jednak to wskazuje jak bardzo niektórzy sa opornikiem nastawieni do internetu ze starszych pokoleń niz moje.Nie chca się uczyć i podejrzewam, że sprytnie zawadzają w tym innym [być może].
I zaryzykuje twierdzenie, że takie postawienie sprawy, iż 8 godzin dziennie to uzaleznienie jest im na rekę.
Tymczasem by cokolwiek nauczyc sie porzadnie, a technika idzie niesamowicie do przodu, potrzeba sporo czasu spędzonego z komputerem.
Wystarczy jeden tydzień by mieć kilka godzin dodatkowej nauki.Ale to już dla tych co fakt faktem żyja z "komputera".
Znaleźć informacje, uczyc się samemu, wykorzystywac praktycznie zdobytą wiedze jest bardzo trudno. Kursy byłyby tu pomocne lecz kogo na to stać? i czy wogóle naucza czegoś nowego czy tylko swistek wręcza i trochę stresów przed egzaminami.
I po co komu ten świstek jak i tak jesli firma nie wysyła to straci się tylko kase. Standard jest taki, że tylko ci co mają praktyke i coś umieja ida w Polsce na kursy. Bo firma chce takie osoby dla siebie pozostawić, reszta idzie up.
Teraz liczy się praktyka w pracy, potem swistek papieru zresztą na sztuke.Zabawa tutaj jest taka, że ci co mają plecy mają prace i praktyke przez to.
I własnie jak widze jak obsługuja komputer to mnie na miejscu ognie świetego Elma trawią kulturalnie mówiąc.
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
| Cz lut 22, 2007 21:07 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 10 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|