dlaczego często kapłani, chcęc być 'trendy' posuwają się do nadużyć w dziedzinie liturgiki? Czemu sprawuje się msze hiphopowe czy techno, kiedy mówi się, że śpiewem własnym Kościoła rzymskiego jest gregoriana? Czemu świadomość liturgiczna świeckich wzrasta, a duchownych maleje? Czy winika to z niedouczenia? Wątpię. Więc z czego?
Nie rozumiem postawy ksiądza, który zrobiłby wszystko, byleby Msza była lekka, łatwa i przyjemna. Boli mnie to!!!

Skąd to się bierze?

Co się dzieje w głowach niektórych kapłanów, wiedzą tylko oni i sam Bóg. Możemy się jedynie za nich modlić.

Piszecie tak, jakby puszczenie na Mszy kawałka hip-hopowego było grzechem.
A nie jest, prawda?
Jasne, że nie jest! Napiszę wiecej, ksiądz, który potrafi zainteresować Mszą, wprowadzić coś świeżego, nowego, ciekawego... przyciąga ludzi do Kościoła.
Przyciąga głównie ludzi Młodych.
A czyż nie Oni są Fundamentem Kościoła?

Ludzie przyciągani rozrywką wracają by szukać rozrywki. Ludzie przyciągani misterium wracają by szukać doznań duchowych, mistyki.
Efekt karmienia rozrywką jest taki, że religijność ludzi jest płytka, a po pewnym czasie odkrywają, że są miejsca gdzie można się lepiej bawić, zjeść, napić się... więc idą i nie wracają.

Dlaczego mnoży się byty bez potrzeby?

Zamknąć ten wątek!

Jest "temat zbiorczy" o dziwactwach liturgicznych. Proponuję tam kontynuować tą dyskusję