
Gdzie granica w okresie przedmałżeńskim
Chciałbym tutaj poruszyć temat tzw.peetingu, itd.
Jestem z narzeczoną 6lat, jestem przeciwny seksu małżeńskiemu, i nigdy gi nie uprawiałem... (choć też nieraz miałem chęci)
Ale do rzeczy,
wiem że masturbacja (czyli sam sobie) jest grzechem,
ale jeśli jestem z ukochaną osobą 6 lat, bierzemy ślub niedługo, i od pewnego czasu uprawiamy peeting ze sobą, to wg tego wszystkiego co tutaj czytałem to jest grzech, nawet czułe pocałunki...
Tyle tylko że jesteśmy dorośli (24 lata) i nie czuję wyrzutów sumienia po peetingu...
Ciężko mi uznać coś takiego że jest to grzechem, seks przedmałżeński - owszem, ale takie pieszczoty?
Jak tu czytałem w niektórych wypowiedziach - jest to egoizm...
Ale czy jeśli obie osoby się miłują, nie wstydzą siebie nawzajem, czy to w modlitwie, czy w kościele, czy obojętnie gdzie, i pragną obydwaj czułości wzajemnej, czy to też jest grzechem?
My okazujemy sobie w ten sposób miłość...
RATUNKUUU
