1. Wydaje mi się że masz jakby żal starszego brata z przypowieści o Synu Marnotrawnym. Wytrwałaś w czystości, a teraz oczekujesz za to nagrody. Czyli jakby czystość nie była wartością samą w sobie.
2. Problem leży chyba zupełnie gdzie indziej. Ja widzę problem w zupełnym braku warunków do tworzenia życia rodzinnego. Wasze warunki mieszkaniowe i finansowe zupełnie nie dają możliwości do budowania intymności małżonków, do uczenia się przebywania ze sobą nie tylko kiedy macie na to ochotę, ale non-stop.
Bardzo Wam współczuję, bo sam takich problemów nigdy nie miałem.
3. Nie bardzo mi się chce wierzyć, że zachowywanie czystości przed ślubem spowodowało u Was stępienie popędu seksualnego. Ja z żoną także pierwszy raz uprawialiśmy seks dopiero po ślubie (chodziliśmy ze sobą tak jakieś 5 lat, a za parę byliśmy uważani jakieć 9 lat), ale apetyt na siebie mamy nieposkromiony (jak zwierzaki

).
Jeśli więc nie macie ochoty na seks, to może bardziej przyczynił się do tego brak warunków.
Popęd seksualny jest wielką siłą. Cieszcie się nim, żeby przypadkiem nie zadziałał wbrew Waszej woli i przeciw Waszemu związkowi.
4. Chyba mimo wspaniałego początku Waszego związku teraz będziecie musięli podjąć ciężką walkę, aby zachować żar miłości. Ja zachęcam żebyście jednak jak najczęściej przebywali ze sobą; wspólnie wykonywali zajęcia.
Z drugiej strony to że mieszkacie razem można wykorzystać - będziecie się czuli jakbyście się przygotowywali do randki. Poświęćcie trochę czasu na przygotowanie się na przyjście męża/żony. Starajcie się wynagradzać sobie nawzajem chwile rozłąki. Niech troski dla Was nie istnieją w te krótkie chwile, kiedy możecie być ze sobą.
Z drugiej storny - niech mąż zna wszystkie twoje codzienne troski, a ty staraj się wiedzieć, co gnębi męża i towarzyszyć mu.
5. Trzymam kciuki!