Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt lis 18, 2025 20:49



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 9 ] 
 proble z VII przykazaniem 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn sie 14, 2006 19:35
Posty: 40
Post proble z VII przykazaniem
Jak widać mieszkam na Podhalu, gdzie rodzice mają niewielkie gospodarstwo rolne. Dzisiaj zaczął mnie dręczyć pewien problem, bo od zawsze nasze gospodarstwo pobierało dotacje państwowe i teraz unijne. Rodzice szukają czego się da, żeby coś z tego wyciągnąć na moje i siostry wykształcenie i wogóle na zycie na jakim takim poziomie (miesięcznie z tego gospodarstwa jest jakieś 1000zł. dodatkowo do marnych emerytur). Ale jak to bywa z takimi dotacjami czasem trzeba coś "przycyganić" np. jagnie zapisac na inną matkę, żeby się kwalifikowało do hodowli (nie będe wyjasniał teraz zasad hodowli), niezywą sztukę jeden rok dłużej trzymac w księgach, żeby była wystarczająca liczba sztuk do dotacji, czasem wpisuje się fikcyjne jagnieta, nie waży się jagniąt w terminie wpisując wagę na oko itp. Zasadniczo inspektorzy hodowli wiedzą lub domyślaja się o wszystkim, pozatym Związek hodowców też nie postępuje uczciwie z rolnikami, łupiąc z dotacji na prowadzenie ksiąg niemiłosiernie, nakładając zupełnie niezyciowe obowiązki niedozrealizowania. Równiez nasze gospodarstwo stara się o certyfikat ekologiczny, skutkiem czego nie możemy np. kupowac otrąb na jarmarku lub brać siana z pola sąsiada, co jednak czynimy (z powodu zbyt dużych odległości nie kosimy całego swojego areału, ale za to bierzemy od sąsiadów, których pole niczym od naszego sie nie różni, jest tak samo ekologiczne, a co do otrąb, to bez tego nie dałoby się odpowiednio jagniąt na skup wychowac, nie są to duże ilości).
Mój udział w tym jest taki jak syna rolnika, czyli ja zasadniczo pracuje, ale (szczególnie kiedy byłem młodszy) byłem głównym "kombinatorem", czyli sam wymyślałem te kombinacje z jagniętami, bo najlepiej się znałem wówczas na owcach. CZasem coś tam mruczałem w domu o tym, ale rodzice to traktują jako głupie skrupulanctwo, nie wiem jak to wszystko sie kwalifikuje, czy takie cos, na małą skalę, żeby przetrwać jest grzechem? ciężkim?, jak to rodzicom przetłumaczyć? jak ewentualnie zwrócić pieniądze, jakby to zsumować, to by sie tam coś pewnie uzbierało (choć cięzko by było, bo szczególnie od kilku lat są to nie liczne wypadki), a nas teraz wogóle na to nie stać, ledwo się wiąze przysłowoiowy koniec z końcem i komu zwracać? państwu? Rodzice trzymaja to gospodarstwo ze wzgledy na mnie i siostrę, zeby nas wykształcic i tak zapewne braknie trzeba będzie cos z pola sprzedać. Wiem, ze to może kogoś rozsmieszyć, ale prosze o odpowiedź, moja rodzina jest rodziną katolicką, rodziną uczciwą, rodzice maja wyższe wykształecenie (byli nauczycielami, stąd małe emerytury), nigdy nic nikomu nie ukradlismy, kłotni na sąsiedztwie nie wywołujemy. Podkreślam wyrzuty mam tylko ja, rodzice czuja się usprawiedliwieni (na Podhalu jest tradycja oszukiwania czy raczej "ocyganiania" państwa i jego instytucji, zawsze to robiono, od czasów austriackich, poprzez II RP, okupację PRL i teraz, kiedys był to jedyny sposób na przetrwanie, raczej nie były to wielkie oszustwa, tylko takie na małą skale, jak u nas). Jak zakfalifikowac te nasze czyny, czy to są oszustwa? Proszę o odpowiedź i wyrozumiałość.


Pn sie 20, 2007 17:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
Myślę, że Twoje wątpliwości opisane w tym poście są najlepszą odpowiedzią na ostatnie pytanie. Sumienie w człowieku bez powodu się nie odzywa. Warto czyny nazywać po imieniu. Powodzenia w podejmowaniu decyzji

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


Pn sie 20, 2007 18:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Twoi rodzice mają obowiązek wyżywić i utrzymać rodzinę i dzieci, które mają. A gdyby zabrakło chleba i ukradliby, aby mieć co jeść uważasz, że też grzeszyliby?
Nie.
Tak więc jeżeli te "drobne przekręty" czynią po to, aby związać "koniec z końcem" bo mają bardzo ciężko i bez tego nie radziliby sobie, aby rodzinę utrzymać to grzechu a już na pewno ciężkiego nie popełniają.


Wt sie 21, 2007 7:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
monika001 napisał(a):
A gdyby zabrakło chleba i ukradliby, aby mieć co jeść
... to byłaby inna sytuacja, niż opisana.


Wt sie 21, 2007 7:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
monika001 napisał(a):
Twoi rodzice mają obowiązek wyżywić i utrzymać rodzinę i dzieci, które mają. A gdyby zabrakło chleba i ukradliby, aby mieć co jeść uważasz, że też grzeszyliby?
Nie.
Tak więc jeżeli te "drobne przekręty" czynią po to, aby związać "koniec z końcem" bo mają bardzo ciężko i bez tego nie radziliby sobie, aby rodzinę utrzymać to grzechu a już na pewno ciężkiego nie popełniają.


Dla uzupełnienia: jeśli istnieją jakiekolwiek wątpliwości, winę winien ocenic spowiednik


Wt sie 21, 2007 11:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 14, 2006 19:35
Posty: 40
Post 
Dziekuję za odpowiedzi na moje pytanie. O sprawe zapytam spowiednika.
Mam jesczze jedno pytanie na ten sam temat. Np. u nas we wsi większość lasów leży w rękach prywatnych, więc grunt, drzewa i wszystko co w lesie się znajduje jest czyjeś tam. No ale co np. wtedy kiedy idę na maliny do lasu lub chcę wyciąć choinkę (dla siebie, nie na handel). Przecież nie będę zbierał owoców tylko na swoim, bo nawet granic dobrze nie znam. Jaka jest w tej sytuacji nauka Kościoła? Czy zbieranie malin i innych darów lasu, wycinanie choinki, jedzenie głogu z krzaka na cudzym polu (głóg sieje się sam, nikt go nie sadzi) jest grzechem kiedy nie zbiera się na cudzym? Czy np. wzięcie jednego jabłka z cudzego sadu, żeby sobie po prostu zjeść jest grzechem?


Cz sie 30, 2007 14:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Przyznam, że miewałam podobne wątpliwości. Mieszkam w przepięknej okolicy - wokół pełno lasów. :)

I myślę, że jeżeli masz wiedzę, że dana ziemia jest czyjąś prywatną własnością, to lepiej abyś nie korzystał z jej darów.


Pt sie 31, 2007 0:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 14, 2006 19:35
Posty: 40
Post 
Wiem, ze nie jest to usprawiedliwienie, ale czy to, ze zawsze zbierano maliny itp. w lesie, robiono to od wieków, i nikt nigdy, zadnych wątpliwości nie miał, nikt nigdy nie miał pretensji, jak ktoś zbierał maliny na "jego", podobnie z wypasem, jak już nikt nie pasie krów w jesieni, to owce można paść gdzie się chce i nikt nie ma o to pretensji, nikt też nie pyta o pozwolenie. Czy tu nie można uznać, że las i jego dary są objete "umową społeczną", że każdy może z nich korzystać?


Pt sie 31, 2007 12:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Nie każdy musi tak myśleć. Dla jednych to rzeczywiście nie będzie stanowiło problemu, dla innych być może tak, choć nie są w stanie swojego "ogrodzić" od nieproszonych gości. Lepiej byłoby jednak, żebyś wiedział, że to korzystanie z czyjegoś tej konkretnej osobie nie przeszkadza.
Ale ja nie jestem wyrocznią. Jeżeli masz przeróżne wątpliwości, lepiej, abyś w szczerej rozmowie zapytał spowiednika o ocenę danego czynu.


Pt sie 31, 2007 14:36
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL