Jeśli jesteś katoliczką, to zwyczajowo do swojego księdza powinnaś mówić "proszę księdza". To taki relikt z czasów przeszłości( książęta kościoła=księża).
Co do tytułów szumnych i górnych z różnymi a.b.p. przed nazwiskiem to już wymysł ludzki. Też mi się nie podoba. Ale taki zwyczaj. Do profeosa na uczelni też być mówiła "panie profesorze", czy "panie doktorze" czy do farmaceuty zwyczajowo"panie magistrze"
Ja do księdza nie mówię "proszę księdza" , tylko "proszę pana", bo to żaden dla mnie ksiądz( nie jestem katoliczką). Przymusu nie ma.
Co do ludzi na stanowiskach: "co Boskie, dodajcie Bogu, co cesarskie, cesarzowi".
"Komu cześć- cześć". Zatem z całym szacunkiem na jaki mnie stać witam się z ludźmi na stanowiskach przez ludzi ustanowionych, aby byc posłuszną Slowu Bozemu. Nadal jednak nie tytułuję nikogo "moim skiędzem", bo u mnie są starsi zboru, a nie księza. A do swojego pastora mówię per "Pastorze"( oficjalnie- nieoficjalnie to my jesteśmy po imieniu

).