|
|
|
|
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 2 ] |
|
Moja wiara a uzależnienia....
| Autor |
Wiadomość |
|
Interfejs
Dołączył(a): Pn lis 12, 2007 19:55 Posty: 2
|
 Moja wiara a uzależnienia....
Witam. Od pewnego czasu trapi mnie pewien problem. Jestem osobą wieżącą, praktykującą. Jednak cały czas po głowie chodzą mi różne myśli i problemy. Opiszę ten najważniejszy.
Jak Bóg patrzy i traktuje moje można tak powiedzieć uzależnienia, z którymi staram się walczyć, nie poddaję się im (niektóre z nich wynikają zapewne z wieku dojrzewania), jednocześnie w codziennej modlitwie prosząc go o wstawiennictwo w ważnych dla mnie sprawach (egzaminy itp). Czy nie jest tak, że przez moje zachowania prośby te nie są w jakiś sposób słuchane lub niespełniane.
Napisałem to w sposób najprostszy, gdyż nie chcę prowadzić tu wywodów filizoficznych. Czy nie jest przypadkiem tak, że drogę do osiągnięć na polu naukowym osiągamy WYŁĄCZNIE własną pracą bez jakiejkolwiek pomocy Boga. Pytam sie, gdyż modlę się codziennie o potrzebne mi łaski, a czasami gdy byłem pewny jakiejś rzeczy, że ja osiągne okazywało się inaczej, a mój kolega ateista opluwający kościół i boga odnosi sukcesy na szczeblu krajowym. Czy te uzależnienia mają na to wpływ ?
Proszę nie traktować tego za infantylność, po prostu w prosty sposób chciałem przekazac informację, aby uzyskać na to logiczną odpowiedź.
|
| Wt lis 13, 2007 0:10 |
|
|
|
 |
|
marinelle
Dołączył(a): Pn lis 05, 2007 20:19 Posty: 3
|
hm napiszę to co ja o tym myślę najwyżej ktoś bardziej uczony mnie poprawi
Bóg Cię kocha i nie patrzy na Ciebie przez pryzmat Twoich grzechów, uzależnień, słabości. Chyba w tej chwili masz trochę podobny problem jak brat syna marnotrawnego.. starasz się, pracujesz a przecież można by wybrać inną drogę i żyć łatwiej i przyjemniej
pytasz czy osiągnięcia naukowe są możliwe bez pomocy Boga..można przecież osiągać sukcesy po trupach kolegów, albo mieć farta i odnieść sukces mimo że może inni i modlili się o niego więcej i wiecej pracy w rzecz włożyli..hm no i wyszłoby że Bóg nam robi na zlośc tyle że może to własnie ten sukces by nam nie wyszedł na dobre może byśmy się rozleniwili zamiast dalej pracować i sukces stałby się początekim końca, a może powinniśmy się zastanowić i próbować czegoś innego możliwości jest jeszcze trochę..
Sądzę że to że nad sobą pracujesz, modlisz się przeżywasz czasem porażki i załamania to też Cię czegoś uczy, rozwija i mimo że może teraz nie wygląda różowo to przecież uczy radzenia sobie z problemami i trudnościami czyni silniejszym w dalszej walce, modlitwa rozwija więź z Bogiem.. Porażka nie zawsze jest klęską czasem otwiera nowe nieznane nam wczesniej możliwości a czasem mobilizuje do większego wysilłku od Ciebie zależy co wybierzesz
_________________ życie to sztuka a sztuka powinna nas cieszyć a nawet jeśli nas smuci to ten smutek powinien nas cieszyć
|
| Wt lis 13, 2007 19:20 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 2 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
|
|