| Autor |
Wiadomość |
|
goostaf
Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49 Posty: 870
|
Czekaliśmy...
Argumenty za:
- skoro czekamy już tyle lat, to te kilka dodatkowych dni nie zaszkodzą
- zmęczenie po dniu pełnym wrażeń
- nie chcieliśmy żeby ten pierwszy raz był z użyciem prezerwatywy, skoro potem nie zamierzamy jej używać. Skoro ma być wyjątkowy, to po co osłabiać doznania? Hormony na jeden raz też mijają się z celem.
- i tak była obawa jak nam pójdzie, czy się uda; więc po co dodawać stres: "zajdę w ciążę czy nie?"
Jeśli byłby to okres niepłodny, to pewnie byśmy zaczęli w noc poślubną, ale nie mam pojęcia czy poszłoby nam lepiej czy gorzej. Przy pierwszym razie byliśmy wypoczęci i skupieni na sobie, a nie na całej tej otoczce.
_________________ Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim Micheasz 6:8
|
| Cz sie 23, 2007 13:35 |
|
|
|
 |
|
goostaf
Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49 Posty: 870
|
PS.
Nie powniem że nie było nam szkoda, ale po wspólnej kąpieli (pierwsza taka kąpiel  ) i tak zaraz zasnęliśmy jak susły. Na drugi dzień do kościółka i poprawiny... Byliśmy padnięci (przede wszystkim z wrażenia).
_________________ Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim Micheasz 6:8
|
| Cz sie 23, 2007 13:46 |
|
 |
|
Wiki
Dołączył(a): Śr sie 22, 2007 8:44 Posty: 10
|
Jakie to piękne....też nym tak chciała:)Niestety zrobiłam poważny błąd nie wyznaczajac granicy na poczatku naszego zwiazku,który trwa juz 4lata.Nie zdawalam sobie sprawy ,ze piszczoty to takze grzechh ciezki.Mój chlopak nie uwaza zeby bylo to cos zlego,mimo moich sugestii.Modle sie o Jego nawrócenie,za Nas.Mam nadzieje,że Bóg wysłucha moich próśb  Czy ktoś byl w podobnej sytuacji??Udało się??
_________________ "Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie." św.Augustyn
|
| Cz sie 23, 2007 14:07 |
|
|
|
 |
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Wiki napisał(a): Nie zdawalam sobie sprawy ,ze piszczoty to takze grzechh ciezki.
Skoro sobie nie zdawałaś sprawy, to nie był to grzech ciężki. Takowy wymaga trzech, równoczesnych warunków (wszystkie trzy muszą być spełnione): dotyczyć materii poważnej (naruszać jedno z dziesięciu przykazań), być popełniony z pełną świadomością i przy całkowitej wolności.
Nad grzechami (ciężkimi odpuszczonymi) przeszłości nie ma co się zamartwiać - jest to nauka w kolejnych szczeblach formowania duchowości. Pamiętaj o teraźniejszości i przyszłości - o Waszym wspólnym życiu.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
| Cz sie 23, 2007 16:37 |
|
 |
|
fr_giovanni
Dołączył(a): N mar 26, 2006 17:03 Posty: 102
|
Wiki napisał(a): Mam pytanie do osób,które czekały ze współżyciem do dnia ślubu.Jeśli ktos decyduje sie na TO w moim mniemaniu odrzuca również antykoncepcej itp.A co z nocą poślubną??Co jeśli ten dzień byl akurat dniem płodnym???Czekaliście, czy moze użyliście jakiś srodków antykoncepcyjnych??
 Jesli w nocy poślubnej jeszcze się zastanawiasz i lękasz o dziecko, to delikatnie mówiąc po co bierzecie ten slub. Przecież jednym z podstawowych celów współzycia małżonków jest gotowośc przyjęcia dziecka. A więc tym bardziej się raduj jak w tym dniu jesteś w pełni gotowa je przyjąć. 
_________________ ....badz WOLA TWOJA
|
| So sie 25, 2007 10:56 |
|
|
|
 |
|
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
fr_giovanni napisał(a):  Jesli w nocy poślubnej jeszcze się zastanawiasz i lękasz o dziecko, to delikatnie mówiąc po co bierzecie ten slub. Przecież jednym z podstawowych celów współzycia małżonków jest gotowośc przyjęcia dziecka. A więc tym bardziej się raduj jak w tym dniu jesteś w pełni gotowa je przyjąć. 
I tu bym jednak polemizowała. Czasem występują zupełnie obiektywne, niezależne od nas przyczyny, dla których chcemy poczęcie odłożyć. I chyba
z ważnych powodów mamy do tego prawo. A dziecko zapraszamy wtedy, kiedy te przyczyny ustają.
Nie zawsze trzeba je mieć od razu, prawda?
|
| So sie 25, 2007 12:57 |
|
 |
|
fr_giovanni
Dołączył(a): N mar 26, 2006 17:03 Posty: 102
|
monika001 napisał(a): fr_giovanni napisał(a):  Jesli w nocy poślubnej jeszcze się zastanawiasz i lękasz o dziecko, to delikatnie mówiąc po co bierzecie ten slub. Przecież jednym z podstawowych celów współzycia małżonków jest gotowośc przyjęcia dziecka. A więc tym bardziej się raduj jak w tym dniu jesteś w pełni gotowa je przyjąć.  I tu bym jednak polemizowała. Czasem występują zupełnie obiektywne, niezależne od nas przyczyny, dla których chcemy poczęcie odłożyć. I chyba z ważnych powodów mamy do tego prawo. A dziecko zapraszamy wtedy, kiedy te przyczyny ustają. Nie zawsze trzeba je mieć od razu, prawda?
Jasne, czekać można, ale tam (w poscie) było też pytanie o antykoncepcji w "tej nocy", chyba jako jako sposobu odłożenia dziecka, a Kościół jasno nazywa to grzechem.b 
_________________ ....badz WOLA TWOJA
|
| So sie 25, 2007 14:15 |
|
 |
|
polka
Dołączył(a): Wt wrz 04, 2007 20:23 Posty: 1
|
droga Wiki!
Jestem w dokładnie takiej samej sytuacji jak Ty..
od prawie 3,5 roku jestem z chłopakiem. Niecałe 2 miesiące temu zaręczyliśmy się. Nigdy do tąd nie współżyliśmy, lecz czasami pozwalaliśmy sobie na pieszczoty...nadal sie to zdarza...Mam wyrzuty sumienia, lecz mój narzeczony nie potrafi zrozumieć dlaczego....po co czekać i wyznaczać "sztuczne" granice...Slub planujemy za nicałe 2 lata, gdyż mamy po 21 lat, studia itd.. On mówi ze stara sie panować nad sobą dla mnie, nie potrafi włączyć w to oczekiwanie Boga. Obecnie bardzo zastanawia mnie sprawa antykoncepcji w noc poślubną i w ogole pop ślubie...bedziemy wtedy na(lub po) 4 roku studiów, i nie bedziemy mogli sobie pozwolić jeszcze na dziecko!!! To wszytskp troszeczke mnie przerasta...Pozdrawiam! Nie jesteś sama w takich problemach! 3maj się i zycze wytrwałości!:))
|
| Wt wrz 04, 2007 22:31 |
|
 |
|
Wiki
Dołączył(a): Śr sie 22, 2007 8:44 Posty: 10
|
Witaj:)Ja również Życze wytrwałości i cierpliwości Tobie i Twojemu Narzeczonemu.Ksiądz przy spowidzi powiedzial mi "Najważniejsze żyć w zgodzie z własnym sumieniem" a ja znowu zgrzeszyłam  choc w pewnym sensie czuje sieprzymuszona do tego grzechu, brakuje mi odwagi.Wciąż sie modle Za NAS ale czasem boje sie,ze Bóg chce abym zakonczya ten zwiazek.Tak trudno jest zakonczyc 4letni zwiazek tym bardziej ze ja tak bardzo kocham mojego chłopaka!!Chcę żyć w zgodzie ze soba z drugiej strony trudno jest zyć jeszcze około 3.4lat[do slubu] bez żadnej intymnosci.Mamy po 22 lata.Rowniez zastanwialam sie nad antykoncepcjai i tu znowu mam problem bo on raczej nie uznaje NPR[podobno jedna z tch metod daje 99%skuteczności ].Licze,ze chłopakw końcu mnie zrozumie a Bóg mnie wysłucha.Obiecuje modlitwe,a sama rownież o nia prosze.Pozdrawiam 
_________________ "Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie." św.Augustyn
|
| Śr wrz 05, 2007 12:58 |
|
 |
|
Wiki
Dołączył(a): Śr sie 22, 2007 8:44 Posty: 10
|
Nie mam już sił:(coraz bardziej pogrążam sie w tym grzechu[petting].Jestem zła na siebie,ze nie potrafie powiedzieć stanowczo NIE[kiedy wiem co się świeći],brak mi sił,odwagi.Modliłam sie o nią,ale teraz to juz nawet wstyd mi modlić sie do Boga,tyle razy Go zawiodłam.Najgorsze,ze musze walczyc z tym sama bo On nie uważa tego za grzech[choć wie,ze jest to dla mnie grzechem i co czuje kiedy jest po wszyskim],według niego stwarzam tylko niepotrzebnie problem.Jesteśmy 4lata ze soba,mam Go rzucić??Od zawsze planowaliśmy wspólną przyszłość,Kocham Go!!Nie wiem co robić??Czuje sie z tym Wszystkim bardzo źle....
_________________ "Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie." św.Augustyn
|
| Pn wrz 24, 2007 7:25 |
|
 |
|
Kogucik
Dołączył(a): Wt paź 02, 2007 19:54 Posty: 1
|
 Ehss...
_________________ "Bądźmy uczniami Chrystusa"
|
| Śr paź 03, 2007 18:36 |
|
 |
|
docent
Dołączył(a): Cz lis 15, 2007 12:37 Posty: 13
|
 Bliskość dwojga ludzi nie może być zła
Zacznę od początku - mam 38 lat, żonę i dwójkę cudownych maluchów. To zapewne więcej niż większość na tym forum, ale pozwólcie że podzielę się swoimi spostrzeżeniami nt. ogólnie pojętego pożądania, pożycia, stosunków przedmałżeńskich itp.
Po pierwsze: jak to możliwe, żeby do ślubu nie pożądać kobiety, a "włączyć" swoje popędy dopiero po? Nie wiem. Ktoś kto twierdzi że to możliwe, zapewne po ślubie będzie bardzo rzadko uprawiał seks, bo ma generalnie małe potrzeby i niskie libido. Ja współżycie zacząłem kilka miesięcy przed ślubem, sporo po zaręczynach. Jakoś nie mam dziś wyrzutów sumienia - to było coś co obojgu nam dało dużo radości. Cieszę się tylko że żadne z nas nie miało nikogo wcześniej - moim zdaniem to by nam dziś ciążyło. Nikogo nie namawiam na przedmałżeński seks - ale nie warto sobie zatruwać życia wyrzutami sumienia za współżycie z przyszłą żoną! Skoro kościół tego zabrania - trudno, ale biczowanie się za taki grzech prowadzić może tylko do jakiś chorób psychicznych.
Po drugie: czy ciągłe poczucie winy związane z podnieceniem jest normalne, zdrowe i nie wpływa na późniejsze pożycie? Generalnie, podobnie jak 95% chłopców, masturbowałem się. Z wielkim poczuciem winy, długimi okresami wstrzemięźliwości, ale i upadkami, które bardzo bolały. Dziś mogę powiedzieć, że była to walka z wiatrakami, bo potrzeby seksulane są człowiekowi przypisane. Ba! Z perspektywy lat, chciałbym czuć takie pożądanie również dzisiaj! Uważam, że tłumione pożądanie, unikanie dotyku, podniecenia mszczą się na mnie dzisiaj. Nie odczuwam takiej przyjemności jak bym chciał, nie mam takiej potrzeby bliskości jakiej oczekuje ode mnie żona...
Po trzecie: czy seks jest tak naprawdę nieważny? Bzdura. Wszystkie moje kłótnie z żoną wynikają pośrednio lub bezpośrednio ze spraw związnych z seksem. O to że dawno się nie kochaliśmy (znaczy z 7 dni), że po 2 godzinach pieszczot ja bym chciał to finalizować, że rano jej nie przytuliłem, że nie czuje się pożądana, itp. Kocham moją żonę i wiem że jej tego trzeba, ale za słabo nauczyłem się pożądliwości w młodości.
Podsumowując, nie uciekajcie przed swoją płciowością, nie próbujcie twierdzić, że to nieistotny temat w Waszym życiu, a przede wszystkim nie stawiajcie znaku równości pomiędzy słowem seks a grzech.
|
| Cz lis 15, 2007 16:07 |
|
 |
|
toffiee
Dołączył(a): N paź 14, 2007 18:54 Posty: 45
|
Wiki napisał(a): Jakie to piękne....też nym tak chciała:)Niestety zrobiłam poważny błąd nie wyznaczajac granicy na poczatku naszego zwiazku,który trwa juz 4lata.Nie zdawalam sobie sprawy ,ze piszczoty to takze grzechh ciezki.Mój chlopak nie uwaza zeby bylo to cos zlego,mimo moich sugestii.Modle sie o Jego nawrócenie,za Nas.Mam nadzieje,że Bóg wysłucha moich próśb  Czy ktoś byl w podobnej sytuacji??Udało się??
Ja jestem w takiej sytuacji jak Ty, tez wiecznie z wyrzutami sumienia ;( jakis czas temu zaczelam modlic sie o ogolnie pojetą roztropność co z tym fantem zrobic.
i mam wrazenie ze przegięło się totalnie w drugą stronę. nie mam ochoty nawet przytulic sie do mojego chłopaka. wogólnie nie potrzebuje jego bliskości. irytuję się. to jest znacznie gorsze- bo egoistycznie
i znajdz tu rowiazanie.....
|
| Cz lis 15, 2007 22:24 |
|
 |
|
toffiee
Dołączył(a): N paź 14, 2007 18:54 Posty: 45
|
a i jeszcze jedno: jestesmy razem 5 lat i mamy po 25....
boje sie, ze takie odsuwanie- ktore kaze zabijac wlasna seksualnosc doprowadzi mnie do tego co napisal przedmowca- w najlepszym raize- jesli nie do calkowitej ozieblosci a nawet formy choroby psych
moze jestem zbyt radykalna- ale uwazam ze sa dwie opcje: biale/ czarne, a zatem musze udawac ze nie mam potzreb seksualnych zeby byc w p[orzadku
i to jest -obiektywnie bez sensu
|
| Cz lis 15, 2007 22:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|