| Autor |
Wiadomość |
|
Faustyna1002
Dołączył(a): Pn sty 07, 2008 15:09 Posty: 6
|
Aribeth napisał(a): "Metoda in vitro jest grzechem,a poza tym jak byś się czuł mając dziecko z probówki? Takie "sztuczne", powstałe w laboratorium, a nie zrodzone przez matkę.... Matkę, która chciałaby mieć WŁASNE dziecko, a nie "zrobione" przez lekarzy...." A propos, gdzie jest napisane: nie będziesz powoływał do życia dziecka metodą in vitro? XXI? Coś przeoczyłam?Nie wiedziałam, że człowiek jest zdolny do stworzenia życia. Przeciekawe. Bóg powołał człowieka do przekazywania życia. Życia, które jest owocem miłości małżonków. Metoda in vitro jest poniżeniem człowieka, jest odebraniem mu godności. Człowiek ma być Dzieckiem Bożym, powołanym przez rodziców do służby Bogu. Poza tym przez metodę in vitro ginie wiele embrionów z których powstaje żywa komórka, a to jest łamaniem V przykazania: "Nie zabijaj". Aribeth napisał(a): "Sztuczne dziecko - jak sztuczne, to chyba jakiś nieczłowiek jednak. Można zabijać bezkarnie?
Cóż, są różne metody produkcji tych "lepszych", jak mówisz "naturalnych dzieci: np. gwałt, współżycie kazirodcze, produkcja dziecka dla ratowania małżeństwa, dla ratowania starszego dziecka. Dla zabicia nudy. Bo inni mają i ja też chcę bobaska. Otwórz oczy! Nie każde dziecko poczęte w organizmie kobiety poczęte jest godne![b] Każde życie musi być uszanowane, nawet jeżeli kobieta urodzi dziecko, bo została zgwałcona. Nie potrafisz spojrzeć na poczęte dziecko jako dar. Twoja wiara się wypala. Bóg nie jest na posyłki, na zachcianki. A ty tak Go traktujesz. To, że wiodło ci się dobrze przez lata, nie oznacza, że twoje życie będzie lekkie i przyjemne. To właśnie cierpienie powinno cię umacniać. Przecież święci dobrowolnie chcieli cierpieć, bo przez to czuli, że Bóg ich kocha, skoro dzieli się z nimi swoimi tajemnicami jakimi są cierpienie i ból. Tak jak On się Tobą opiekował i przyjmował twoje radości, twoje sekrety, tak ty teraz pozwól Mu BY WKROCZYŁ W TWOJE ŻYCIE! Bo narazie On cały czas o ciebie dbał. Teraz ty zadbaj o Niego - o swojego najlepszego Przyjaciela, pokaż, że ty też jesteś przyjaciółką dla Niego, tak jak On przy Tobie trwał. Może teraz właśnie nadchodzi twoja kolej? Aribeth napisał(a): "Jakbym się czuła mając dziecko z in vitro? Czułabym się trochę niepewnie - przez odpowiedzialność za istotę którą powołałabym do życia i cudownie, mając na ręku kogoś, kto jest ciałem z mego ciała. Owocem miłości mojej i mojego męża. Patrzyłabym na to dziecko i myślała - jakie będzie? Kim będzie? Co przyniosło dla świata? Czy będzie zdrowe? Patrzyłabym na nie z miłością i czułością, bo byłoby moim dzieckiem. Kochanym i powołanym do życia przez Stwórcę, bo mimo najszczerszych chęci i wiary w człowiecze siły - tylko On potrafi dać życie.] To pytanie było skierowane do a.R.E.k. No, ale mniejsza o to. Odpowiedziałam ci na to powyżej. Zencognito napisał(a): Faustyna1002 napisał(a): Metoda in vitro jest grzechem,a poza tym jak byś się czuł mając dziecko z probówki? Takie "sztuczne", powstałe w laboratorium, a nie zrodzone przez matkę.... Matkę, która chciałaby mieć WŁASNE dziecko, a nie "zrobione" przez lekarzy.... Weź przestań, bo gadasz tak jakby w in vitro dziecko budowano z klocków. Możesz nie akceptować tej metody, ale nie wymyślaj na jej temat jakichś niestworzonych teorii.
Nic nie wiesz. Ja nie wymyślam niczego nowego. W ostatnich nr "Gościa Niedzielnego" pisano dużo na ten temat i ostatnio odczytywano listy w kościele w sprawie tego tematu i w sprawie wspólnoty rodziny. Metoda in vitro jest grzechem.
|
| Śr sty 09, 2008 14:43 |
|
|
|
 |
|
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Ty chyba nie umiesz czytać ze zrozumieniem.
Napisałem Ci wyraźnie, że nie akceptowanie tej metody (co ma miejsce w przypadku uznawania jej za grzech), nie jest powodem do pisania na jej temat nieprawdy, np. to że w katolicyzmie stosunek homoseksualny jest uważany za grzech, nie jest powodem aby kłamać, że np. geje uprawiają seks tylko z dziećmi.
Ty zaś piszesz nieprawdę o in vitro, pisząc że w wyniku tej metody dziecko nie jest rodzone przez matkę (co jest nieprawdą, bo poza organizmem matki jest dokonywane jedynie zapłodnienie, a potem zarodek umieszcza się w macicy i dalej ciąża przebiega normalnie). Piszesz też nieprawdę sugerując, że dziecko uzyskane zapłodnieniem in vitro nie jest "własnym" dzieckiem matki. Jest własnym dzieckiem matki w takim samym stopniu jak każde inne dziecko, bo powstaje z jej komórki jajowej.
Nie mam nic przeciwko temu byś uważała zapłodnienie in vitro za grzech, ale nie pisz bredni na jej temat, bo tylko ośmieszasz przeciwników in vitro.
|
| Śr sty 09, 2008 17:05 |
|
 |
|
Faustyna1002
Dołączył(a): Pn sty 07, 2008 15:09 Posty: 6
|
Zencognito napisał(a): Ty chyba nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Napisałem Ci wyraźnie, że nie akceptowanie tej metody (co ma miejsce w przypadku uznawania jej za grzech), nie jest powodem do pisania na jej temat nieprawdy, np. to że w katolicyzmie stosunek homoseksualny jest uważany za grzech, nie jest powodem aby kłamać, że np. geje uprawiają seks tylko z dziećmi. Ty zaś piszesz nieprawdę o in vitro, pisząc że w wyniku tej metody dziecko nie jest rodzone przez matkę (co jest nieprawdą, bo poza organizmem matki jest dokonywane jedynie zapłodnienie, a potem zarodek umieszcza się w macicy i dalej ciąża przebiega normalnie). Piszesz też nieprawdę sugerując, że dziecko uzyskane zapłodnieniem in vitro nie jest "własnym" dzieckiem matki. Jest własnym dzieckiem matki w takim samym stopniu jak każde inne dziecko, bo powstaje z jej komórki jajowej. Nie mam nic przeciwko temu byś uważała zapłodnienie in vitro za grzech, ale nie pisz bredni na jej temat, bo tylko ośmieszasz przeciwników in vitro. Mając na myśli, że nie jest własne, to chodziło mi o aspekt duchowy. Na przykład dzieci powstałe z in vitro fizycznie są przynależne do matek, ale niektóre z tych matek nie czują, że te dzieci są ich, bo powstały z pomocą laboratorium. Piszę, jak ja to widzę. Napjpierw piszesz, że to jest grzech: Zencognito napisał(a): Ty chyba nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Napisałem Ci wyraźnie, że nie akceptowanie tej metody (co ma miejsce w przypadku uznawania jej za grzech),nie jest powodem do pisania na jej temat nieprawdy . a poźniej: Zencognito napisał(a): Nie mam nic przeciwko temu byś uważała zapłodnienie in vitro za grzech, ale nie pisz bredni na jej temat, bo tylko ośmieszasz przeciwników in vitro.
In vitro jest grzechem. Ten portal "wiara.pl" jest portalem Gościa Niedzielnego, a w Gościu pisało, że ta metoda jest uznawana za grzech. Więc ja sobie tego nie wymyśliłam, piszę prawdę. No, chyba, że kłamią w tej gazecie, w co wątpię, bo to naprawdę rzetelne pismo.
|
| Cz sty 10, 2008 16:37 |
|
|
|
 |
|
Bebe
Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02 Posty: 267
|
Faustyna1002 napisał(a): Mając na myśli, że nie jest własne, to chodziło mi o aspekt duchowy. Na przykład dzieci powstałe z in vitro fizycznie są przynależne do matek, ale niektóre z tych matek nie czują, że te dzieci są ich, bo powstały z pomocą laboratorium. Piszę, jak ja to widzę.
Znasz jakieś kobiety, których dziecko poczęło się dzięki in vitro i które czują, że to nie ich własne dziecko, czy to takie Twoje widzi-mi-się? A jeśli to jest Twoje widzi-mi-się to na jakiej podstawie?
|
| Cz sty 10, 2008 16:50 |
|
 |
|
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Faustyna1002 napisał(a): niektóre z tych matek nie czują, że te dzieci są ich, bo powstały z pomocą laboratorium. Piszę, jak ja to widzę. No to nie pisz co niby jakieś matki czują, skoro opierasz się tylko na własnych odczuciach a nie realnych reakcjach kobiet które się temu zabiegowi poddały. Tak jak pisałem wcześniej - możesz uważać in vitro za grzech, ale weź nie zmyślaj. Faustyna1002 napisał(a): In vitro jest grzechem. Ten portal "wiara.pl" jest portalem Gościa Niedzielnego, a w Gościu pisało, że ta metoda jest uznawana za grzech. Więc ja sobie tego nie wymyśliłam, piszę prawdę. No, chyba, że kłamią w tej gazecie, w co wątpię, bo to naprawdę rzetelne pismo.
Ja nie jestem katolikiem, dlatego ani Gość Niedzielny, ani Kościół nie są dla mnie źródłem wiążących opinii. Nie mam zamiaru tutaj dyskutować na temat moralnego aspektu in vitro, bo to nie jest dział od podważania katolickich nauk - chciałem Ci tylko zwrócić uwagę (i robię to od kilku postów), żebyś przestała zmyślać na temat in vitro. Możesz nieakceptować, ale nie twórz bajek.
|
| Cz sty 10, 2008 19:13 |
|
|
|
 |
|
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Faustyna1002 napisał(a): Metoda in vitro jest poniżeniem człowieka, jest odebraniem mu godności. Faustyna1002 napisał(a): Każde życie musi być uszanowane, nawet jeżeli kobieta urodzi dziecko, bo została zgwałcona. Nie potrafisz spojrzeć na poczęte dziecko jako dar. Twoja wiara się wypala.
Tak logicznie to wydaje się że dziecko poczęte w wyniku gwałtu jest poniżeniem i odebraniem godności człowieka zarówno dziecku jak i matce (głębokie rany zadane psychice matki, nieprawidłowy rozwój dziecka, uczucie krzywdy, odrzucenia).
Natomiast dla bezpłodnej pary, poczęcie dziecka metodą in-vitro może być upragnionym i oczekiwanym darem, który przyniesie wiele radości.
|
| Cz sty 10, 2008 20:02 |
|
 |
|
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
A tak przy okazji to może mi ktoś powiedzieć, czy Kościół jest przeciw in vitro w ogóle, czy tylko przeciw takiemu gdzie na raz produkuje się wiele zarodków, bierze jeden, a resztę odrzuca, natomiast takiemu zapłodnieniu in vitro, że bierze się jedną komórkę jajową i ją zapładnia (a jeśli nie wyjdzie to powtarza się proces) nie jest przeciwny?
|
| Cz sty 10, 2008 20:48 |
|
 |
|
olinka
Dołączył(a): Cz wrz 06, 2007 21:26 Posty: 520
|
Zencognito napisał(a): A tak przy okazji to może mi ktoś powiedzieć, czy Kościół jest przeciw in vitro w ogóle, czy tylko przeciw takiemu gdzie na raz produkuje się wiele zarodków, bierze jeden, a resztę odrzuca, natomiast takiemu zapłodnieniu in vitro, że bierze się jedną komórkę jajową i ją zapładnia (a jeśli nie wyjdzie to powtarza się proces) nie jest przeciwny?
Metoda in vitro polega międzyinnymi na tym, że zapładnia się jednoczesnie kilka komórek jajowych. Gdyby za każdym razem pracowano nad jedną komórką, koszty byłyby zbyt duże, potzrebne również byłoby o wiele wiecej czasu zby uzyskać zapłodnienie.
_________________ Make a good thing better.
Mój Bóg i moje wszystko.
|
| Pt sty 11, 2008 20:42 |
|
 |
|
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Wydaje mi się, że słyszałem niedawno iż w jakimś kraju in vitro przeprowadzane jest właśnie tak jak napisałem - tzn. pojedynczo. No ale głowy nie dam za to, że tak jest.
|
| Pt sty 11, 2008 22:11 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Zencognito napisał(a): A tak przy okazji to może mi ktoś powiedzieć, czy Kościół jest przeciw in vitro w ogóle, czy tylko przeciw takiemu gdzie na raz produkuje się wiele zarodków, bierze jeden, a resztę odrzuca, natomiast takiemu zapłodnieniu in vitro, że bierze się jedną komórkę jajową i ją zapładnia (a jeśli nie wyjdzie to powtarza się proces) nie jest przeciwny?
Polecam ten wątek, szczególnie końcowe 3-4 strony.
|
| Pt sty 11, 2008 23:20 |
|
 |
|
MichałMorbidmetal
Dołączył(a): Pt lut 08, 2008 23:21 Posty: 15
|
Kolezance radze spojrzec na Hioba i to co sie stalo w z jego zyciem niby wspanialym.....chyba nie musze dalej tlumaczyc??? 
_________________ " I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia już przeminęły....."Ap. św. Jana 21,1
|
| So lut 09, 2008 20:42 |
|
 |
|
Ilona072209
Dołączył(a): Wt lut 12, 2008 16:38 Posty: 10
|
Przeczytałam twoje opowiadanie i musze ci powiedziec ze jestem od ciebie mlodsza i tez wierze w Boga i tez sie modle nieraz o cos bardzo goraco lecz wiem ze nie zawsze Bog to spelni bo to nie skrzynka zyczen i ze jak ja bede sie modlic goraco i dlugo to Pan spelni moje zyczenia. Musze ci powiedziec że masz bardzo duzo bo jak sama pisalas masz cudownego męża i napewno masz kochajacą rodzine i przyjaciół. Tylko brakuje ci do szcescia dziecka i chcialas miec duza rodzine ale to wszystko nie stracone. Przeciez tyle dzieci czeka na jakaś rodzine, ktora je przygarnie, ja wiem ze to nie bedzie to samo co dziecko urodzone przez ciebie ale mozecie z mezem stworzyc rodzine adptujac inne dzieci. Ja wiem ze napewno ty bys chciala miec swoje dziecko i byc szcesliwa i ze uwazasz ze to wszytko jest nie sprawiedliwe, ze niekturzy maja dzieci a ich nie chca, a ci co chca to nie maja, ale nie obwiniaj o to Boga bo może to jest swojego rodzaju próba dla was, dla ciebie. A moze poprostu tak musi byc i ty sie musisz z tym pogodzic nie obwiniając Go o to, bo przeciez Bóg duzo ci dał. Masz meza, rodzine, jestes zdrowa. I byc moze jak kiedys zdarzy sie cud i urodzisz dziecko , tylko pamietaj zeby sie nie poddawac i nie winic Boga, tylko wierzyc , ufac i miec nadzieje bo ,,wiara góry przenosi,, a nadzieja jest nie zbędna do życia.
Wiesz ja zycze ci z calego serca tego cudu , jak rowniez duzo sily i wiary.
|
| Śr lut 13, 2008 19:53 |
|
 |
|
mmm
Dołączył(a): N lut 06, 2005 21:07 Posty: 23
|
To nie Bóg Cię opóścił, On poprostu nigdy sie ludzmi nie interesował w takim sensie w jakim wpajają to katecheci dzieciom.
To nie prawda że jak będziesz prosić to Bóg Cię wysłucha On raczej jak będzie widział że na czymś Ci bardzo zależy zacznie Cię w tej
kwesti jeszcze bardzije doświadczać kolejnymi porażkami.
Moja sytuacja jest podobano do Twojej różne grupy przykościelne itp. a potem życie mnie skopało - a raczej sam sobie je zniszczyłem
po tym doświadczeniu myślałem że powinienem przeprosić i zarliwie modlić się o przebaczenie i pomoc. Tak robiłem przez długi czas około 7 lat.
Po tych siedmiu latach zauważyłem że kiedy pójdę do kościoła i zacznę prosić to w ciagu kilku następnych dni działo się coś zupełnie odwrotnego
dokłądnie tak jak by ktoś wiedział na czym mi zależy i robił mi na zlość.
Wyciągnąłem wnioski.
Nie zaprzeczam że Bóg istnieje ani że jest wszechmocny i wszechwiedzący ale z całą pewnością nie pomaga ludziom na ziemi tak jak my tutaj byśmy tego chciali.
Bóg jest też złośliwy a dokładniej to lubi testować ludzką wiarę - tym sposobem moją udało mu się całkowicie zmienić. NIe mam już tej wiary która wpiajali mi jako dziecku.
Jestem szczęsliwym człowiekiem, który ma swoje problemy ale już przynajmnije akceptuje siebie takiego jakim jestem. NIe czuje presji by się stale dla Boga zmieniać na lepsze.
Jaka jest moja wiara dzisiaj?
Wierze że Bóg istnieje ale już nie proszę go praktycznie o nic. Do kościoła nie mam potrzeby chodzić. Jełśi idę to dla towarzystwa w każdym razie nie jest to już spotkanie z kochającym Ojcem. Jeżeli już jakiś rodzaj spotkania to z KRÓLEM. Takim średniowiecznym władcą który zwykłych chłopów olewa no chyba że ma akurat inny kaprys.
Co jest dziś dla mnie wyznacznikiem dobra czy zła?
Nie słucham już żadnych nakazów głoszonych przez kosciół Postępuję według maksymy BĄDŹ DOBRYM CZŁOWIEKIEM.
Zostałem wychowany w rodzinie z prawidłowym KRĘGOSŁUPEM MORALNYM i do tego że nie wolno kraść nie potrzeba mi kościoła.
Czy będe zbawiony?
To pozostawie Bogu myśle że On będize kierował sie tym jakim byłem człowiekiem. I zdecydowanie milszy Mu człowiek dobry i szczęsliwy niż stale nieszczęsliwy z powodu niespełniania wymagań stawianych przez kościół.
I teraz morał dla Aribeth.
Jeśli jesteś nieszczęsliwa brakiem potomstwa i miał byś być nieszczęsliwa do końca życia a masz możliwość skorzystania z metody InVitro
to nie bój się reakcji kościoła - miej dziecko i bądź dla niego cudowną matka a to z pewnością będzie miłe Bogu
|
| Pt lut 15, 2008 9:44 |
|
 |
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Hej mistrzunio grzebienia z góry.
Bóg nie jest złośliwy a na pewno nie dlatego, ze lubi testować naszą wiarę.
Bo jest wszechmocny i wszechwiedzący i z góry wie czy nam się uda ta próba czy nie, więc nie robi jej dla siebie tylko dla nas.
Abyśmy się przekonali to i owo.
Ta dziewczyna pisze, że kochała Boga, ale jej nie wysłuchał i już go nie lubi.
To jest sprawdzenie dla niej.
Pisałaś cosik takiego, że modlą się za osoby w ciąży i przeciwko invitro, a nie modlą się za osoby takie jak ty.
A ja się Ciebie zapytam, poszłaś i poprosiłaś o taką modlitwę? Jeżeli byś poprosiła o mszę w takiej intencji zostałaby taka msza odmówiona.
Nie chcę sie też w sumie wypowiadać troszkę, bo u dziewczyny starszej niż jak naście, pojawia się ogromna ochota posiadania własnego dziecka, (instynkt) którego ja jako facet nigdy nie poznam (Dopiero jak się już dziecko narodzi)
Ale też widzę, że nie cieszysz się z wszystkich rzeczy jakie masz a jesteś zła, za jedną jakiej nie masz...
Jeżeli jest szansa tylko mniejsza niż u normalnego człowieka to próbuj dalej.
(wiem teoretycznie gdy jest 5% szans to jeden stosunek na 20 powinien okazać się płodny, ale matematyka nie zawsze idzie tak po linii prostej, coś o tym wiem)
Odnośnie ost. zdania usłyszysz tak będzie lepiej i choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy to tak jest.
Ja np jestem(byłem) dość delikatnie mówiąc chory, i kiedyś nienawidziłem Boga za to co mam, ale w końcu doszedłem do wniosku, że gdybym nie był tak chory mój stosunek do Boga były dużo bardziej obojętny, nauczyłem sie cieszyć tym co mam i nauczyłem się kochać Boga jak na pewno bym się nigdy nie nauczył i dziękuje Bogu jak nic za te cierpienie jakie mnie spotkało.
A teraz niespodzianka, chory jestem ciągle, ale jak zacząłem dziękować Bogu za cierpienie i nauczyłem się doceniać to co mam i pokochałem Boga to choroba w dużej mierze ustąpiła.
(Za sprawą modlitwy wystawienniczej, ale nie tylko)
Naucz się dziękować za to co masz i cieszyć się z tego, wróć do Boga i najlepiej też idź na modlitwę wstawienniczą... Polecam (co prawda, można stracić przytomność itp  a niektórzy mogą zacząć mówić innymi językami, ale nie przejmuj się)
Ale jakby nie było masz przecież tak dużo, życie w miłości, wierze, z cudownym mężem... niektórzy nawet tych rzeczy nie mają...
|
| Pt lut 15, 2008 14:50 |
|
 |
|
Monika=)
Dołączył(a): N lut 17, 2008 9:19 Posty: 5
|
witaj  słuchaj! Jesteś najszczęśliwszą osobą na świecie!!!!!!!!!!!!!!!! Bóg jest przy Tobie, a właściwie w Tobie,bo On jest MIŁOŚCIĄ, taką, którą Ty pragniesz obdarzyć swego męża i dzieci=) To wspaniałe i piękne ,powołanie do ukochania Boga poprzez oddanie innym ludziom. Nic straconego!!! wszystko przed Tobą =) nie pamiętam teraz strony internetowej,ale gdy poszukasz w google "Siostry Służebniczki Bożego Miłosierdzia" ,a to jest adres: Wspólnota Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia, Al. Kasztanowa 6 , 96-514 Rybno koło Sochaczewa =) to mała wioska na pograniczu woj. Łódzkiego i Mazowieckiego. Możesz tam pojechać, bardzo wielu ludzi to robi. Jest to zakon,który przepowiedziała Św. Siostra Faustyna . Pan Jezus powiedział, że ma ono łączyć niebo z ziemia,a On sam będzie błogosławił okolicy. Pan Jezus ,być może trudno w to uwierzyć,ale zsyła błyskawice, by uderzyły w drzewa. po co? Aby Siostry miały czym palić w piecu  mają one żyć tak,aby nawet biedni im nie zazdrościli. Każdy kto tam przyjedzie staje się "członkiem rodziny" są tam liczne uzdrowienia: z depresji, z nowotworów, przyjeżdżają tam ludzie, którzy również nie mogą mieć dzieci,wychodzą z alkoholizmu... "Przytuliłem Cię do mojego policzka jak niemowlę i nakarmiłem" =) Jezus umarł, abyś właśnie Ty mogła żyć!!!! w Jego oczach jesteś piękną różą,która pragnie otulić swymi płatkami drugiego człowieka, bo masz serce,które dał Ci Bóg,serce,które potrafi KOCHAĆ!!! Więc jak możesz mówić, że Boga nie ma, skoro Ty jesteś Jego żywym obrazem=) Jezus czeka na Ciebie!!! bo jesteś Jego ukochanym dzieckiem, "czego się lękasz? To tak,jakby bało się dziecko, które jest w objęciach matki-Boga"Odwagi!!! jesteś wspaniałą osobą, naprawdę tak myślę,masz w sobie wiele miłości i ciepła =* a może być też tak, że jakieś opuszczone dziecko czeka na Ciebie np. w domu dziecka? Może Bóg chce, abyś w ten sposób mu pomogła? Ufaj tylko!!! powodzenia ! Szczęść Ci Boże buziaki
|
| N lut 17, 2008 11:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|