|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
Jak głeboko On w nas sięga.
| Autor |
Wiadomość |
|
Szemkel
Dołączył(a): N sie 28, 2005 9:57 Posty: 172
|
 Jak głeboko On w nas sięga.
Witam, po dużej przerwie.
Piszę, bo napadła mnie myśl- zastanowienie, o tym jak głęboko On w nas sięga.
Zacznę od początku. Było to po WOŚP. Jechałem autobusem. Na jednym z przystanków wsiadły 2 kobiety i zaczęły rozmowę o tym, jak udał się koncert, kto im się najbardziej podobał. Doszły do tematu, kto ile pieniędzy wrzucił do puszki. Ta jedna opowiadała z dumą jak to na oczach sąsiadek wrzuciła 50 zł. i dzięki czemu ona jest niesłychanie dobrą katoliczką i jak oczy sąsiadką zbielały, że dała więcej pieniędzy niż one. Nie mogła się nacieszyć tym, że okazał się ”lepszą” od innych.
Nie twierdzę że ona zarobiła coś niewłaściwego ale z tego, co zrozumiałem z tej rozmowy, to wynikało jasno, że popisała się swoją hojnością tylko dlatego, żeby pokazać się przed koleżankami- a dodawała do tej zupy jeszcze miłosierny katolicyzm.
Jak głęboko sięga w nas Bóg? Czy jest on tylko niedzielną tradycją?
Czy to, że się modlimy jest nakazem, obowiązkiem, czy szczerą, wewnętrzna potrzebą?
Czy przepełnia nas dogłębnie to, że kiedy o Nim myślimy czujemy miłośc i chęć przebywania, czy tylko strach lub poczucie, że odklepaliśmy wszystko tak jak trzeba.
Nic nie musimy robic, bo to On „stoi u drzwi i kołacze” ale takie wpuszcznie poza ramy niedzielnej religijności jest niesłychanie trudne. Pozwolić być Bogu w całym swoim życiu a nie tylko wtedy kiedy jest to wymagane lub wygodne.
Dziś Jezus wydaje mówić się do nas: „nie bój się. Wypłyń na głębię”. Głębie, zaufania i oddania. Ale to jest trudne. Prawda. Bo przez większą częśc zycia pływamy na płyciznach, aż tu nagle wsiada nam do łodzi jakiś koleś i mówi wypłyńmy na środek jeziora, A ja co mówię? „nie da rady. Od kiedy jestem rybakiem pływam tu przy brzegu i zawsze złowię jakieś ryby, mi to wystarcza.” Odrzucamy obraz głębokiego jeziora.
Jak głęboko On w nas sięga? Czy jest tylko niedzielną tradycją, czy kimś prawdziwym kto istniej i potrafi zmienić twoje życie.
_________________ dziekujemy, że nas wybrałeś, abysmy stali przed Tobą i Tobie słuzyli
|
| N mar 09, 2008 23:57 |
|
|
|
 |
|
hitman
Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47 Posty: 866
|
Przepraszam, że tak od razu na wstępie Cię zgaszę, ale to będzie kolejna bezsensowna rozmowa o niczym. Bo rozmowy o "nas" są zawsze bezsensowne. Rozmowa o nas = rozmowa o was, ale pod przebraniem  Taki osioł w skórze lwa. A te rozmowy zawsze mają wygląd ostateczny taki: wiara vs niewiara albo teizm vs ateizm i takie tam  Zawsze tak się kończy. A tak poza tym to każdy kto mówi "chodźmy", "zróbmy" i takie tam, mówi przez to: "wy idźcie pierwsi, bo ja się sam boję", "wy zróbcie to pierwsi, bo ja się pierwszy boję" 
|
| Pn mar 10, 2008 1:23 |
|
 |
|
Szemkel
Dołączył(a): N sie 28, 2005 9:57 Posty: 172
|
Hitman, nie zgasiłeś. To o czym napisałem, nie dotyczy nas-was, ateizmu- nieateizmu ale dokładnie tego, jak brzmi temat: głębokości. I zwrócenie na ten temat uwagi nie ma być zalążkiem czegokolwiek bezsensownego.
Cytuj: A tak poza tym to każdy kto mówi "chodźmy", "zróbmy" i takie tam
A tego nie wiem, bo nie spotykam zbyt wielu osób które tak mówią.
_________________ dziekujemy, że nas wybrałeś, abysmy stali przed Tobą i Tobie słuzyli
|
| Pn mar 10, 2008 9:21 |
|
|
|
 |
|
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Wiara większości ludzi nie jest głęboka to bardziej tradycja niż coś co traktuje się poważnie i nie dotyczy to tylko chrześcijaństwa ale właściwie każdej religii wyjątkiem mogą być przeróżne sekty...
|
| Pn mar 10, 2008 12:56 |
|
 |
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Przeniosłem to z Prawd Wiary. Tutaj bardziej pasuje
|
| Pn mar 10, 2008 14:08 |
|
|
|
 |
|
AniaF
Dołączył(a): N maja 06, 2007 20:29 Posty: 261
|
Ja uważam ze kazdy z nas powinien strzec swego serca i relacji z Bogiem. Zawsze będa ludzie którzy nie poczują i nie zrozumieja tego iż Bóg jest przecież Miłością i nie zrozumieją tego co pisze św Paweł że "Bóg który stworzył świat i wszystko co na nim, Ten , będąc Panem nieba i ziemi nie mieszka w świątyniach ręka zbudowanych" Ale nie nam oceniać innych ludzi. Ja osobiście staram się nie oceniać a przede wszystkim staram się świadczyć swoim zyciem o tym który Jest moją Drogą i Prawdą i Życiem.
Bo tylko w taki sposob można pokazać innym ludziom kim naprawdę jest dla nas Jezus i zmienic ich serca.
Pozdrawiam Ania.
_________________ "Panie, wskaż mi drogi Swoje
ścieżek swoich naucz mnie !"
Psalm 25,4
|
| Pn mar 10, 2008 21:21 |
|
 |
|
annabart1
Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 10:51 Posty: 57
|
Cytuj: Nie twierdzę że ona zarobiła coś niewłaściwego ale z tego, co zrozumiałem z tej rozmowy, to wynikało jasno, że popisała się swoją hojnością tylko dlatego, żeby pokazać się przed koleżankami- a dodawała do tej zupy jeszcze miłosierny katolicyzm.
Pozwól Szemkelu, że zacznę od pewnego przykładu. Nie musiało, ale mogło tak być -
„BYŁ sobie raz” — tak zazwyczaj rozpoczynają się opowiadania — pewien młodzieniec, który oświadczył damie swego serca: „Kocham cię tak mocno, że gotów jestem nawet umrzeć za ciebie!” Młoda dama się uśmiechnęła, po czym zapytała: „Kochanie, a gdzie byłeś ostatnio w środę wieczór? Nie przyszedłeś na spotkanie ...” Odpowiedział na to z pewnym zakłopotaniem: „Ach, wiesz przecież, jak strasznie wtedy lało”. Zgłaszał gotowość oddania życia za swoją wybraną, ale nie odważył się wyjść na deszcz, by spędzić z nią wieczór.
Rzecz chyba oczywista, że jego miłość nie sięgała zbyt głęboko. Składał pięknie brzmiące wyznania, lecz czyny nie szły w parze ze słowami. Biblia słusznie odradza ten typ miłości: „Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”. — 1 Jana 3:18.
Wspomniałeś o tym zajściu w autobusie. Te popisy kobiety, która dała te 50 zł do puszki i później tak tym sie szczyciła, to faktycznie zachowanie nie godne chrześcijanina. Słowo Boże mówi wyraźnie - " Mt 6:1-3 1. Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. 2. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. 3. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, (BT)
Zatem wyjaśniliśmy sobie biblijny pogląd na postępek tej kobiety. Zastanówmy sie jak powinien postąpić ktoś, kto jest świadkiem takiej sytuacji a dobre imię Boga nie jest mu obojętnym?
Kiedy ktoś rzuca na naszego dobrego przyjaciela oszczerstwa, czy gotowi jesteśmy narazić się na ewentualną niepopularność i wystąpić w jego obronie? Miejsce na postawę lojalną jest również w miłości, jaką chrześcijanin żywi do swego Boga. Ta kobieta nie rzucała co prawda bezpośrednio oszczerstw pod adresem Boga, ale jak można wnioskować z twojej relacji, podawała sie za osobę wierząca.
Czy w takiej sytuacji, nie byłoby właściwym, stanąć w obronie swego Największego Przyjaciela, jakim dla chrześcijanina powinien być Bóg i taktownie wykazać tej osobie ujmę jaka swym postępowaniem przynosi Bogu?
Głębię naszej miłości ukazuje ponadto sposób, w jaki reagujemy, gdy bliski przyjaciel lub krewny popełni żenującą gafę w towarzystwie innych osób. Czy czujemy się wtedy osobiście dotknięci?
Zastanowienie sie nad naszym postępowaniem w opisanej sytuacji i podobnych do niej, chyba daje nam odpowiedź na Twoje pytanie w temacie - jak głęboko On w nas sięga.
Im głębsza będzie twoja miłość, tym więcej wykażesz lojalności, i gotowości do ponoszenia ofiar w postaci kpin, czy nieprzychylnej reakcji ze strony otoczenia. Jeżeli Bóg sięga w nas dostatecznie głęboko, to w podobnych sytuacjach nie jesteśmy w stanie powstrzymać sie przed obroną jego dobrego imienia.
_________________ Godzien jesteś, Panie i Boże nasz, odebrać chwałę i cześć, i moc, boś Ty stworzył wszystko, a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone.Ap 4:11(BT)
|
| Cz mar 13, 2008 19:37 |
|
 |
|
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Bóg nikomu nie wchodzi butami w życiorys. On sięga w nas tak daleko, jak sami tego chcemy i jak bardzo jesteśmy na Niego otwarci. To się nazywa chyba "wolna wola"
Boga nie można się bać. JP2 wołał: "Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!" a dalej "On niczego nie zabiera a daje wiele". Chodziło tu naturalnie o drzwi do serc ludzkich.
Pozdrawiam
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
| Wt kwi 22, 2008 18:22 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 8 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|