Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 14, 2025 20:13



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 9 ] 
 Wierzę w Jezusa Chrystusa ... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Wierzę w Jezusa Chrystusa ...
"Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego" (Mt16,16)
Takie było wyznanie Piotra uznające że Jezus jest Syn Bożym i oczekiwanym Mesjaszem. I stało się ono wyznaniem wiary Kościola.

A co nam ludziom XXI wieku w 2000 lat istnienia chrześcijaństwa pozwala wyznać wiarę że Jezus jest oczekiwaniem Zbawicielem ludzkości?

Proszę o wypowiedzi - świadectwa osob wierzących dzięki czemu wierzą że Jezus jest Zbawicielem i Synem Bożym, na czym opierają swoją wiarą i co pozwoliło im przyjąć wiarę w Jezusa.


So mar 10, 2007 17:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Chce co poniektorym przypomniec o specyficznym charakterze tego dzialu - nie jest to miejsce na dyskusje typu, co ja lub inni uwazaja za prawde, tylko miejsce, w ktorym rozmawiamy na temat Prawd wiary uznawanych przez Kosciol za takie. Autorka tematu wyraznie precyzuje pytanie, wiec mysle, ze nie powinno byc trudnosci z rozezaniem, czy odpowiedz miesci sie w temacie i dziale, czy nie.
Pozdrawiam :)

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


N mar 11, 2007 16:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09
Posty: 1227
Post 
Wiesz, to w sumie nie jest łatwe powiedzieć "Jezus jest moim Panem i Zbawicielem".

Myślę, że powodem nie jest w tym przypadku możliwość bycia wyśmianym (co zostało już poruszone w tym wątku przed cięciami) ale tak naprawdę tkwi to głębiej w nas.

Według mnie wiara jest drogą która prowadzi do właśnie takiego stwierdzenia. Drogą długą i trudną. Najgorsze w niej jest to, że nigdy tak naprawdę nie wiesz gdzie się na niej znajdujesz.

Już nie raz zdawało mi się, że jestem już blisko kresu, ale za każdym razem okazywało się, że jeszcze długa droga przede mną. Nauczyło mnie to pokory.

Dziś gdy ktoś mnie spyta co sądzę o Jezusie to jestem gotów mu odpowiedzieć, że był (jest!) to Syn Boga żywego, Mesjasz, zbawiciel ludzkości. Dlaczego w to wierzę?

Właśnie dzięki tej drodze. Taka wędrówka wiary hartuje i uczy pokory wobec Boga i całego świata. Dzięki niej człowiek rozwija się w swojej wierze.

Przez całe życie człowiek uczy się jak stawać się ziemią żyzną tak aby ziarno wiary powoli w nim kwitło. Nie można się zatrzymać i osiąść na laurach - należy mnożyć swoje talenty.

Co w tym pomaga? Modlitwa, uczestniczenie w życiu kościoła, dobre uczynki i refleksja nad Pismem Świętym. I żadna z tych rzeczy nie powinna odbywać się "od święta" lecz stać się częścią życia i codzienności.

Marsz tą drogą daje wiele satysfakcji. Naprawdę. Czasem obracam się do tyłu i widzę jak długą drogę już przebyłem. Jak bardzo się zmieniłem pod wpływem wiary. Zawsze jednak wtedy patrzę wgłąb siebie, wgłąb mojej duszy i mojego sumienia i widzę, że jeszcze długa droga przede mną.

Mam nadzieję, że choć trochę odpowiedziałem na Twoje pytanie.

_________________
"Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)


N mar 11, 2007 20:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
Ja Mu wierzę, bo On mnie zna lepiej niż ja sam siebie. Kiedyś po okresie dużego wzrostu wiary rozluźniłem swoją relację z Bogiem. Poczułem się trochę silniejszy, pewny siebie. Wpadłem w pychę. Wróciłem do moich dawnych grzechów (głównie nieczystości). Źle mi z tym było. Nie wiedziałem jak sobie z tym poradzić. Poszedłem na modlitwę wstawienniczą i otrzymałem takie Słowo:

Iz 1, 21-28:
"Jakżeż to miasto wierne stało się nierządnicą? Syjon był pełen rozsądku, sprawiedliwość w nim mieszkała, a teraz zabójcy! Twe srebro żużlem się stało, wino twoje z wodą zmieszane. Twoi książęta zbuntowani, wspólnicy złodziei; wszyscy lubią podarki, gonią za wynagrodzeniem. Nie oddają sprawiedliwości sierocie, sprawa wdowy nie dociera do nich. Przeto [taka jest] wyrocznia Pana, Boga Zastępów, Wszechwładcy Izraela: Ach! uraduję się kosztem moich wrogów, pomszczę się na mych nieprzyjaciołach. Obrócę rękę moją na ciebie, wypalę do czysta twą rudę i usunę cały twój ołów. Przywrócę twoich sędziów jak dawniej, i twoich radnych jak na początku. Wówczas cię nazwą: Miastem Sprawiedliwości, Grodem Wiernym. Syjon okupi się poszanowaniem prawa, a jego nawróceni sprawiedliwością. Buntownicy zaś i grzesznicy razem będą starci, a odstępujący od Pana wyginą."

To, co Bóg obiecuje w drugiej części tego tekstu, właśnie dzieje się w moim życiu (od około 3 miesięcy).

To tylko jedna sytuacja mojego spotkania z żywym Słowem, które jest jak strzała - trafia w sam środek serca. Innym razem byłem na spotkaniu mojej wspólnoty (odnowy w Duchu Świętym) i byłem bardzo zdołowany. Ma to związek z tym, co się dzieje w moim życiu. Miałem wszystkiego dość. Traciłem wszelką wiarę i nadzieję. Całe życie mi się posypało i już nawet płakać nie miałem siły. Tak bardzo tęskniłem za tym, co utraciłem bezpowrotnie. Nie miałem siły trwać na tym spotkaniu ale musiałem, bo je niestety sam prowadziłem. Chciałem iść do domu. Marzyłem tylko żeby jak najszybciej to spotkanie się skończyło. Chciałem stamtąd uciec. Co chwilę patrzyłem na zegarek. Było mi już słabo od smutku i żalu i bezradności. Wtedy jedna z osób posługujących darem prorokowania przyszła i przeczytała psalm 143:

"A we mnie duch mój omdlewa, serce we mnie zamiera. Pamiętam dni starodawne, rozmyślam o wszystkich Twych dziełach, rozważam dzieło rąk Twoich. Wyciągam ręce do Ciebie; moja dusza pragnie Ciebie jak zeschła ziemia. Prędko wysłuchaj mnie, Panie, albowiem duch mój omdlewa. Nie ukrywaj przede mną swego oblicza, bym się nie stał podobny do tych, co schodzą do grobu. Spraw, bym rychło doznał Twojej łaski, bo w Tobie pokładam nadzieję. Oznajmij, jaką drogą mam kroczyć, bo wznoszę do Ciebie moją duszę. Wybaw mnie, Panie, od moich wrogów, do Ciebie się uciekam. Naucz mnie czynić Twą wolę, bo Ty jesteś moim Bogiem. Twój dobry duch niech mnie prowadzi po równej ziemi. Przez wzgląd na Twoje imię, Panie, zachowaj mię przy życiu; w swej sprawiedliwości wyprowadź mnie z utrapień! A w swojej łaskawości zniszcz moich wrogów i wytrać wszystkich, którzy mnie dręczą, albowiem jestem Twoim sługą.

Gdy to usłyszałem, ciarki włosy mi się zjeżyły i ciarki przeszły mi po plecach. Prawie się rozpłakałem, ale nie mogłem, bo byłem w centrum uwagi :)

To tylko dwie z wielu sytuacji, kiedy Jezus ukazywał mi jak dobrze mnie zna. Inne były jeszcze ciekawsze, ale by o nich opowiedzieć, musiałbym opisać szczegółowo moje sytuacje osobiste, w których byłem a nie chce mi się :) Jego Słowo jest żywe i skuteczne - zdolne rozsądzić pragnienie i zamysły serc ludzki. Przenika do szpiku kości. Ja tego doświadczyłem. Nikt nie zna mnie tak jak On. Nic przed Nim nie ukryję. On naprawdę ma władzę nad całym moim życiem.

Jak sobie przypomnę jeszcze coś ciekawego, to może napiszę :)


Cz lut 21, 2008 21:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46
Posty: 299
Post 
Serdecznie pozdrawiam.
Mi Jezus objawił się w Piśmie Świętym. Za każdym razem gdy czytam jakiś fragment coraz głębiej wchodzę w Jego naukę. Po jakimś czasie zaobserwowałem, że opisy biblijne mają jakieś odniesienie do mojego życia. Coraz częściej też zacząłem dostrzegać wielorakie znaczenia nauk w przypowieściach. Dopiero przy dłuższej kontemplacji nad danym fragmentem można poczuć, że faktycznie sam Bóg do nas przemawia w tych słowach. Mądrość płynąca stamtąd jest nieogarnięta. Nie mógłby tego wymyślić człowiek. Gdy codziennie człowiek żyje ze Słowem Bożym to Słowo to zaczyna przenikać do duszy i żyje w niej pociągając go za Jezusem w szarym monotonnym życiu. Codzienność nie jest już beznadziejna i bez określonego sensu. Jest może wciąż ciężka ale jednocześnie optymistyczna poprzez siłę Dobrej Nowiny. Nic nie jest w stanie zastąpić szczęścia w świadomym dążeniu do Boga poprzez niedolę tego świata. Życie nasze to jak spadanie w przepaść. Każdy łapie dla siebie przedmioty, które spadają razem z nim, ale bez względu na to ile zbierze tych rzeczy i tak skończy tak jak każdy. Pytanie: Czy jest coś co sprawi, że nasze zetknięcie się z dnem przepaści będzie początkiem czegoś nowego wspanialszego? Jest takie coś. To obietnica Jezusa, który już teraz poprzez Ducha Świętego obcuje z nami. Jeśli tylko oczyścimy nasze życie ze zbędnych bagaży ukaże nam się Bóg, na początku ledwo wyczuwalny ale z czasem, jeśli będziemy szli Jego ścieżką coraz więcej łask nam ześle. A dla tych najbardziej wytrwałych, którzy swoją siłą wiary przejdą próby, zostaną wynagrodzeni ścisłym zjednoczeniem z Bogiem. Dla nas żyjących w XXI wieku, Jezus wydaje się Kimś z odległego mitu, legendy czy bajki, a jednak niesie ze sobą coś, co pozwala nam zatrzymać karuzelę świata, rozejrzeć się i wpaść w zdumienie nad pięknem świata, dziełem Boga co pozwala nam zachować prawdziwy pokój i miłość podczas sztormu tysięcy spraw codziennie nas atakujących a przede wszystkim daje nam nadzieję na zbawienie.

_________________
Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)


Cz lut 21, 2008 23:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Powtarzając za Tomaszem słowa o Jezusie: "Pan mój i Bóg mój!"

Wierzę w Jezusa Chrystusa. Wiem, że On jest. Myślę, że Bóg w każdym z Nas umieścił coś, co pomoże wskazać właśnie na Niego, pomoże odnaleźć samego Boga. Tym czymś jest pragnienie czegoś doskonałego i wiecznego, pragnienie Miłości przez wielkie "M" - czyli właśnie Boga. Czuję to pragnienie - jest to pragnienie mojej duszy. Czasami, gdy słucham słów Bożych lub po prostu nauki o Nim, to mam wrażenie, że to jest właśnie idealne trafienie w to pragnienie mojej duszy, że jest to (ta wiara, ten Bóg) czymś dokładnie takim jakim powinno być, "cały ja" mówi mi, że to właśnie to! Czuje to także swoim sumieniem. I nie jest to tylko "dobre", to jest strzał w dziesiątkę, w 100 procentach ideał. Zdaję sobie sprawę, że dążenie do Boga, do tej Miłości jest dokładnie tym, czego pragnę i co chcę robić w życiu.
Ale świat i zło zasłaniają nam Boga, próbujemy spełnić to pragnienie przyjemnościami świata żyjąc be Boga, ale nigdy nie będziemy spełnieni do końca. Tylko Bóg spełnia to pragnienie :)

Chwała Panu!


Pt lut 22, 2008 13:16
Zobacz profil WWW
Post 
Wierze głęboko w to że JEzus jest moim zbawcielem że przyszedł na świat aby każdy kto w Niego wierzy miał życie wieczne, on umarł za nasze grzechy żeby nas z łaski zbaiwć !! Prawda jest taka że dziś coraż mnie ludzi wierzy w Boga . Często jak mówie że wierze w Boga widze skrywany ironiczny uśmiech ..pewnie sobie myślą że taki człowiek jak ja wierze w takie bajki . Ja wierze że to nie bajki wierze że cos tam jest i czuwa nade mną wierze że ktos to wszystko musiał stworzyć bo samo z siebie sie nie zrobi. Żaden naukowiec życia nie stworzy z martwej komórki . Wierze w Chrystusa mimo dzisiejszego świata gdzie to wszytsko przysłania nam Boga ...czasem jak patrze na to wszystko na ziemi na te cierpienie itd chciałbym zakończyć swój zywot ale to nie takie proste ...Wierze że Jesus jest jedno z Ojcem czystą miłoscią i chyba tego mi brakuje takiej doskonałem miłości spokoju ducha i stabilizacji ...myśle że osiągniemy to po śmierci ...Z jednej strony chciałbym być juz blisko mojego zbawiciela ale z drugiej strony musiałbym umrzeć ...śmierć coś strasznego ...ktoś kiedys mi powiedział że śmierci nie boi sie ten kto jest naprawde wierzacy !!

Wyznanie Piotra jest same w sobie doskonałe ...ukazuje bóstwo Chrystusa !! Bo czy JEzus który nardodził sie z MAryi za sprawą Ducha św może być tylko człowiekiem ? Sam mówił że nie jest z ziemi ale z nieba... wyznanie to pokazuje nam że Jezus przyszedł i przybrał ciało człowieka aby jest wydac za nas za nasze grzechy ...wzruszaja mnie słowa piosenki "to nie gwoździe Cie przybiły lecz nasz grzech" . Wyznawajmy codziennie Chrystusowi że jest naszym Panem i Bogiem !


Pt lut 22, 2008 14:52

Dołączył(a): Śr cze 04, 2008 19:39
Posty: 2
Post 
Ja istnienie Boga tak na prawdę odczułam dopiero po śmierci bardzo bliskiej mi osoby gdy miałam 12 lat. Wcześniej moja wiara opierała sie głównie na nauce i przyzwyczajeniu, wierzyłam bo to mi przekazali rodzice, nie widziałam innej wiary (nie mówię że wierzyłam bo inni wierzyli, po prostu to było w sumie nieświadome tak jak wierzy dziecko). W tak ciężkim okresie mojego życia nie załamałam się tylko dlatego, że czułam miłość i obecność Boga, wiedziałam że ktoś nade mną czuwa. To było tak wyraziste, że aż trudno mi było uwierzyć. Bóg stał sie nie tylko moim Panem pełnym miłości, ale również i przede wszystkim PRZYJACIELEM. Codziennie czuję jak mnie wspiera w każdej decyzji i pociesza w smutku. Nie raz moje modlitwy zostały wysłuchane chociaż niektóre były nierealne to w jakimś stopniu się spełniły i przyniosły niesamowitą ulgę w cierpieniu. Trzeba tylko WIERZYĆ bo wiara czyni cuda. Pozdrawiam.

-------------------------

Przyjaciela mam, co pociesza mnie, gdy o Jego ramię oprę się.
W Nim nadzieję mam, uleciał strach.
On najbliżej jest, zawsze troszczy się...


Śr cze 04, 2008 22:48
Zobacz profil

Dołączył(a): So lut 16, 2008 10:30
Posty: 317
Post Re: Wierzę w Jezusa Chrystusa ...
akacja napisał(a):
"Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego" (Mt16,16)
Takie było wyznanie Piotra uznające że Jezus jest Syn Bożym i oczekiwanym Mesjaszem. I stało się ono wyznaniem wiary Kościola.

A co nam ludziom XXI wieku w 2000 lat istnienia chrześcijaństwa pozwala wyznać wiarę że Jezus jest oczekiwaniem Zbawicielem ludzkości?

Proszę o wypowiedzi - świadectwa osob wierzących dzięki czemu wierzą że Jezus jest Zbawicielem i Synem Bożym, na czym opierają swoją wiarą i co pozwoliło im przyjąć wiarę w Jezusa.


Ten temat już od miesięcy jest zapomniany. Myślę, ze wiem dlaczego. Postawiłaś z pozoru proste pytanie, które takim się nie okazało. Potrafimy powiedzieć, że wierzymy - jednak trudniej jest odpowiedzieć dlaczego.

Powinnaś jednak pojęcie wiary troszeczkę skonkretyzować. Pytasz o wiarę w Jezusa. Ja chciałbym wiedzieć, jakiego Jezusa masz na myśli? Mówisz o Jezusie Zbawicielu i Jezusie Synu Bożym. Tak wierzę w Jezusa jako Syna Prawdziwego Boga, i Jezusa, który składając swe doskonałe życie jako okup za wielu, umożliwił wszystkim ponowne skorzystanie z mozliwości życia wiecznego, w raju na ziemi.

"Jn 3:16
16. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne."
(BT)

"Ps 37:29
29. Sprawiedliwi posiądą ziemię i będą mieszkać na niej na zawsze."
(BT)


Wierzę, że jest grupa osób wybranych przez Stwórcę, które współkrólują z Jego Synem Jezusem Chrystusem w niebie, jako kapłani i królowie - "Ap 14:4
4. To ci, którzy z kobietami się nie splamili: bo są dziewicami; ci, którzy Barankowi towarzyszą, dokądkolwiek idzie; ci spośród ludzi zostali wykupieni na pierwociny dla Boga i dla Baranka,"

(BT)

Na Twoje pytanie dlaczego, odpowiem, bo tak mówi w swoim Słowie Bóg. Przestałem wierzyć w to co mówią ludzie i to bez względu na ich pozycję czy tytuł, a ufam od lat Bogu Biblii.
"Tt 1:2
2. w nadziei życia wiecznego, jakie przyobiecał przed wiekami prawdomówny Bóg,"

(BT)
Nigdy nie zawiodłem się na Prawdomównym Bogu a na człowieku wielokrotnie.

Cytuj:
I stało się ono wyznaniem wiary Kościola.

Nie wierzę natomiast temu, co jak określasz stało się wyznaniem kościoła, bo to jego nauka w większości nie zgodna z prawdami biblijnymi. Dyskusja na temat jak kościół zrobił z Syna Bożego samego Boga, kiedy stał się On trójcą i tego, że większość wybiera się do nieba, raczej nie ma sensu, bo temat i czas nie odpowiedni.

Cytuj:
A co nam ludziom XXI wieku w 2000 lat istnienia chrześcijaństwa pozwala wyznać wiarę że Jezus jest oczekiwaniem Zbawicielem ludzkości?

Ta ludzkość, o której piszesz już od tysięcy lat potwierdza, że sama nie potrafi uporać się z problemami dręczącymi nas każdego dnia bez względu na stan materialny, wykształcenie, rasę itp. Myślę o chorobach, śmierci i bólu z tym związanym
Słowo Boże w wielu miejscach zapewnia, że Syn Boży Jezus Chrystus, jako Król ustanowiony przez Stwórcę w Jego królestwie usunie to wszelkie zło a nawet śmierć . Pozwalają mi w to wierzyć między innymi takie słowa - " Joz 23:14
14. Ja sam muszę teraz pójść drogą, którą idą wszyscy, a wy zrozumcie to całym sercem i całą duszą swoją, że ze wszystkich wspaniałych obietnic, które dał wam Pan, Bóg wasz, ani jedna nie zawiodła: wszystkie wam się spełniły; żadna z nich nie okazała się próżna.

(BT)
[/i]
Pozdrawiam i zachęcam do głębszej analizy zacytowanego na wstępie wersetu biblijnego. Szczególnie skupienia się na tym, kim jest "Bóg żywy "- co to oznacza dla kazdego z nas osobno?

_________________
"Żaden człowiek nie umocni się niegodziwością, lecz korzeniami prawych nic nie zachwieje"
(Przysłów 12:3)


Pt paź 03, 2008 10:07
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL