Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 20, 2025 22:57



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 9 ] 
 zrozpaczona 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn gru 08, 2008 20:34
Posty: 17
Post zrozpaczona
mam 23 lata i mam problem. nie potrafie się zaakceptować. jak miałam 7 czy 8 lat po raz pierwszy ojciec nazwał mnie k-wą za to że chciałam obronić mamę przed pobiciem. potem zdażało się to częściej aż do chwili w której w to uwierzyłam. ale do tego nie można przywyknąć. często na mszy ksiądz często upomina aby żony były posłuszne mężom i że to dzięki mężczyźnie powstała kobieta. wracam wtedy do domu i patrze na swojego ojca, wiem że gdyby to zależało od niego nie byłoby mnie na świecie. nic dla niego nie znaczę. znęca się nad moją mamą psychicznie, gnębi ją nieustannie. nie lubie swojego ciała, nie potrafie siebie zaakceptować. nie potrafiłabym tak zyc tak jak moja mama. gdy nie chodziliśmy jeszcze do przeczkola, ja i moja siostra pakowałyśmy plecaki i prosiliśmy mamę żebyżmy poszli sobie zanim ojciec wrócii z pracy. on nigdy nie był dla nas ojcem, tylko katem i dawcą nasienia.
mam chłopaka, ostatnio nalega na ślub. boje się, nie chce żyć tak jak moja lub jego matka. a nadzieja na to że będzie dobrze wypaliła się wraz z iskrą miłości w oczach mojej matki. wiem że jeśli miałabym tak żyć jak mama, odeszłabym od niego. czy nie wierząc w związek małżeństwa mogę wziąść slub? nie chce mieć dzieci, czy to grzech?


Wt gru 09, 2008 22:53
Zobacz profil
Post 
1. Jeśli ktoś wyklucza posiadanie potomstwa- to raczej nie może zawrzeć ślubu katolickiego...

2. Jesteś bardzo poraniona psychicznie- radziłabym najpierw starać się zaleczyć te rany, poznać siebie a przede wszystkim mechanizmy, które powodują, że kobiety trwają w związkach z mężczyznami stosującymi przemoc fizyczna/psychiczną...

3. Bardzo często fakt, że ktoś będzie bijącym mężem można poznać już przed ślubem- np. zazdrość bardzo często poprzedza przemoc w zwiazku

4. Nie lubisz siebie, swojego ciała...naprawdę myślisz, że np. współżycie małżeńskie będzie sprawiać ci radość ??

Obiecuję modlitwę... :)

http://mateusz.pl/intencje/ tutaj też można poprosić anonimowo o modlitwę siostry karmelitanki ...


Wt gru 09, 2008 23:04
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Może udaj się do jakiegoś duchownego i o tym porozmawiaj - może będzie potrafił pomóc, doradzić oraz rozwiązać Twoje wątpliwości.

Ze swojej strony chciałbym Ci polecić 2 książki, które być może mogłyby Ci pomóc:

Jak kochać i być kochanym - John Powell. Autorem jest amerykański jezuita wykładający na uczelni. Omawia wiele kwestii (językiem nienaukowym, ale prostym, bezpośrednim) dotyczących miłości siebie i drugiego człowieka oraz właśnie trudności z tym związanych. Myślę, że warto. Bardzo polecam.
(kosztuje tylko jakieś 11 zł)

To Jezus leczy złamanych na duchu. - Ks. Jan Reczek. Książka jest bardzo głębokim przemodleniem siebie, swojego życia od jego początku, aż do dnia dzisiejszego. Bardzo polecam.
(kosztuje około 16 zł)

(Jeżeli to byłby za duży koszt to mogę kupić te książki za swoje pieniądze i Ci dać i na swój koszt wysłać. Powiedz tylko słowo.)

Czy mogę w jakikolwiek sposób pomóc?

Pomodlę się za Ciebie.

"Albowiem przywrócę ci zdrowie
i z ran ciebie uleczę
gdyż nazywają cię "Odrzuconą",
o którą się nikt nie troszczy." Por. Jer 30, 17

„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie.” Iz 49, 15

_________________
Piotr Milewski


Wt gru 09, 2008 23:27
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn gru 08, 2008 20:34
Posty: 17
Post dziękuje za ciepłe słowa!
jestem przepełniona nienawiścia do siebie. chce to zmienić, bo czy mozna pokochać prawdziwie drugą osobę nie kochając siebie?


Wt gru 09, 2008 23:39
Zobacz profil
Post 
Tego nie wiem...

ale wątpię czy taka osoba:

wybierze odpowiedniego partnera
będzie funkcjonować w małżeństwie
czy w ogóle jest psychicznie zdolna do małżeństwa... :-(


Śr gru 10, 2008 0:05

Dołączył(a): Pn gru 08, 2008 20:34
Posty: 17
Post 
mieszkam na wsi, gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. to co dzieje szię w mojej rodzinie to nie patologia to rzeczywistość. ojciec mojej koleżanki nie chciał jechać po jej mamę i dziecko do szpitala tylko dlatego że urodziła kolejną dziewczynę a chciał syna. ojciec mojej znajomej z podstawówki latał przynajmniej raz na jakiś czas z siekierą, raz nawet zniszczył drzwi do pokoju swoich rodziców. moja sąsiadka, jak tylko mąż się napił, nocuje wraz z synem w stodole, bo tak boi się męża i tego co będzie robił. mój chłopak mieszka w mieście niedaleko mojej wsi, ma ojca alkoholika, który kiedyś wyskakiwał z łapami do jego matki, skończyło się to od kiedy dorósł i już na to nie pozwala. oczywiście nie wszyscy tak mają, niektóre rodziny są "normalne", ale mogłabym je wyliczyć na palcach jednej ręki, przynajmniej te które znam.


Śr gru 10, 2008 5:17
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: dziękuje za ciepłe słowa!
Ewelinka.85 napisał(a):
chce to zmienić, bo czy mozna pokochać prawdziwie drugą osobę nie kochając siebie?


"Kochaj bliźniego jak siebie samego"- tu masz odpowiedź. By prawdziwie pokochać drugiego musisz (!) najpierw pokochać samą siebie, zaakceptować i odkryć to co jest w Tobie dobre i niepowtarzalne.

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Śr gru 10, 2008 7:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
Łatwo powiedzieć "pokochać samego siebie". Dzieci z rodzin patologicznych, obciążonych problemem alkoholowym, przemocą bardzo często samych siebie nienawidzą. Odczuwają do siebie wstręt. Umiejętność kochania, dawania i przyjmowania miłości została u nich głęboko uśpiona, a czasem nawet zabita.
W wieku dorosłym nie tworzą szczęśliwych małżeństw, często same popadają w alkoholizm, i obsiadają kanapy u psychoterapeutów.
Być może u ciebie jeszcze nie jest za późno, żeby ratować swoją godność i normalność.
Po pierwsze, zarówno lżenie jak i przemoc fizyczna wobec rodziny są czynami karalnymi. O takich incydentach należy zgłaszać policji, bo w przeciwnym razie jest się w zasadzie współwinnym. Pomoc poszkodowanemu to nie tylko pociecha, ale także na przykład pomoc w dojeździe na obdukcję.
Po drugie, taka rodzina o jakiej piszesz to autentyczna patologia. Żadnym wytłumaczeniem nie jest to, jak żyją inne rodziny w waszej wsi.
Po trzecie, musisz być bardzo bardzo silna. Na pewno dasz radę, powinnaś tylko zebrać się w sobie. Odetnij się od patologicznych wzorców rodzinnych, przede wszystkim jak najszybciej znajdź pracę i wyprowadź się z domu, a w następnej kolejności znajdź dobrego terapeutę i poddaj się leczeniu. Pamiętaj, że jedyną osobą odpowiedzialną za twoje życie jesteś ty sama.
Życzę dużo wewnętrznej siły i odwagi.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Śr gru 10, 2008 18:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Nie wiem, w którym temacie założonym przez ciebie odpowiedzieć. Oba łączą się ze sobą jakby w jedną całość. I ten: "Zrozpaczona" i ten "Zdesperowana".
Podziwiam cię za twoją odwagę mimo frustracji z powodu ojca i całej "chorej" sytuacji na twojej wsi.
I właśnie tacy Ewelinko ludzie, jak ty zaniżający swoją samoocenę stają się pacjentami psychoanalityków - nie ze swojej przyczyny. To społeczeństwo i otaczający ich świat dał im tyyyyyle tragedii, którą bezwiednie przenoszą na swoje rodziny. Tym bardziej na wsi, gdzie brak pozytywnych zachowań, bo wieś mniejsza od miasta. I twoje chore ego z powodu świata otaczającego twoją osobę, jest przyczyną, że nie cenisz siebie i nie kochasz, tak, jak powinnaś.
Wierzę jednak w ciebie i widzę, że jesteś mocna i się podźwigniesz. Uwierz sama w siebie, jesteś dobrym człowiekiem, a to, że ojciec bardzo cię poniżył i nie uszanował świadczy tylko źle o nim samym. Jest daremny skoro nie spełnił się jako "dawca nasienia", (jak piszesz) i nie wydał na świat owocu, jakiego się spodziewał. (A propos: a jaki owoc chciał mieć?)

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Śr gru 10, 2008 19:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL