Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 14, 2025 5:33



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 72 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5
 wspólny wyjazd na wakacje chłopaka i dziewczyny 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
SweetChild napisał(a):
Poza tym uważam, że zupełnie inna jest pozycja negocjacyjna 18-latka, który jest ekonomicznie samodzielny, a inna takiego, który pozostaje na garnuszku rodziców. Jak ktoś chce mieć pełnię praw, to niech przejmie też pełnię obowiązków.

Wiesz, mnie wychodzi na to, że wiele trudności powstaje w okresie, kiedy o pełnej samodzielności finansowej jeszcze mowy być nie może, ale jakaś cześciowa powinna już się pojawić. Po ukończeniu 18 roku życia to młody człowiek nie tyle "jest na garnuszku rodziców" ile oni mają względem takiego młodego człowieka ustawowy obowiązek alimentacyjny. Bycie na garnuszku to pozycja zależnego dziecka. Prawo do alimentów ustawia pozycję negocjacyjną nieco inaczej. Przy czym mam na mysli raczej nasz, rodziców, problem z zaakceptowaniem dorastania naszych dzieci... W końcu miało się kiedyś nad nimi władzę niemal absolutną. Trudno się ją oddaje, zwłaszcza w rączki naszego maleństwa, które tak niedawno igrało w piaskownicy, a teraz ma 1,90 wzrostu i takie Bardzo Własne Zdanie :) niekoniecznie zgodne z naszym...


Pn mar 02, 2009 11:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
slowianin:

Cytuj:
Mroczny Pasazer, odpowiedz twego przedmowcy to byla odpowiedz jak jego zdaniem widzi ten problem wiara chrzescijanska. Ty przedstawiasz jak to widzi logika. Konflikt interpretacji zagadnienia ma wiec prawo sie pojawic. Przedmowca moze miec racje w kategoriach ktore on przyjmie, a ty tez mozesz miec racje, ale w kategoriach ktore ty przyjmiesz. Takie wlasnie sa uroki stosowania logiki. Zalezy jakie podstawy wywodu sie przyjmie. Niestety...


Jasne, rozbieżności zawsze będą. Niemniej jednak mój tok myślenia może być również podstawą do religijnej interpretacji. Po prostu ten przepis jest tak niejednoznacznie (jak 99% przepisów) skonstruowany, że pozwala na takie interpretacje, które nota bene mogą być słuszne.

Sweet:

Cytuj:
Bez przesady, na czym miałaby polegać ta szkoda?


Nie pamiętasz jak dzieckiem byłeś? ;P Szkoda psychiczna głównie, dziewczyna jest oficjalnie dorosła, nabyła pewne prawa i chce z nich skorzystać. To już nie 13 latka, która ma być w domu o 22, to pełnoletnia kobieta, której powinno się dawać więcej luzu niż 13stce. Inaczej to prowadzi do takich patologii, w których 25 latka nie może z chłopakiem razem gdzieś wyjechać bo "żyjesz na nasz koszt to masz się nas słuchać". To jest patologia imo.

Dziewczyna chce się rozerwać, wybrała zarąbiste miejsce (zazdroszczę btw) i mamcia nie powinna robić problemów. Chyba, że tak jak pisałem to właśnie mamcia miałaby sponsorować wyjazd. Jeśli nie to opcja ucieczki jest całkiem niezła. Niektórzy rodzice dopiero po jakimś małym szoku otrząsają się z tego, że źle robią zabraniając wszystkiego swoim dzieciom.

Poza tym to jest głupie myślenie. "Nie pojedziesz nigdzie bo wrócisz z brzuchem!!!1111" Nosz kurde, to powinna 24h siedzieć w domu bo nawet podczas spaceru na polanie może się bzyknąć i co? Jak będzie chciała to zacznie się kochać i fizycznego wpływu rodzice na to nie mają. Inaczej mówiąc - zakazy nie pomogą, mogą tylko zaszkodzić.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Pn mar 02, 2009 12:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Notburga napisał(a):
Wiesz, mnie wychodzi na to, że wiele trudności powstaje w okresie, kiedy o pełnej samodzielności finansowej jeszcze mowy być nie może, ale jakaś cześciowa powinna już się pojawić. Po ukończeniu 18 roku życia to młody człowiek nie tyle "jest na garnuszku rodziców" ile oni mają względem takiego młodego człowieka ustawowy obowiązek alimentacyjny. Bycie na garnuszku to pozycja zależnego dziecka. Prawo do alimentów ustawia pozycję negocjacyjną nieco inaczej.


Możliwe, nie wiem, jak to wygląda od strony prawnej, wcześniejszy post wyrażał jedynie moje prywatne zdanie ;)

Przypomina mi to sytuację, w której pakujemy plecak i ja biorę to, co uważam za słuszne, nie licząc się z Twoim zdaniem, a potem Ty sama masz go dźwigać. Nawet gdyby prawo nakładało na Ciebie taki obowiązek, to i tak uważałbym moje zachowanie za co najmniej nieprzyzwoite. Albo niesiemy każdy swój bagaż, albo ten który niesie ma głos decydujący.

Notburga napisał(a):
Przy czym mam na mysli raczej nasz, rodziców, problem z zaakceptowaniem dorastania naszych dzieci... W końcu miało się kiedyś nad nimi władzę niemal absolutną. Trudno się ją oddaje, zwłaszcza w rączki naszego maleństwa, które tak niedawno igrało w piaskownicy, a teraz ma 1,90 wzrostu i takie Bardzo Własne Zdanie :) niekoniecznie zgodne z naszym...


Mnie się wydaje, że nie mam większego problemu z oddaniem władzy, ale chciałbym się jej pozbyć razem z odpowiedzialnością a nie na zasadzie, że kto inny podejmuje decyzje i kto inny ponosi ich negatywne konsekwencje.


Pn mar 02, 2009 12:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Nie pamiętasz jak dzieckiem byłeś? ;P


Wręcz przeciwnie, aż za dobrze pamiętam, chociaż o niektórych wydarzeniach wolałbym zapomnieć ;)

Mroczny Pasażer napisał(a):
Szkoda psychiczna głównie, dziewczyna jest oficjalnie dorosła, nabyła pewne prawa i chce z nich skorzystać. To już nie 13 latka, która ma być w domu o 22, to pełnoletnia kobieta, której powinno się dawać więcej luzu niż 13stce. Inaczej to prowadzi do takich patologii, w których 25 latka nie może z chłopakiem razem gdzieś wyjechać bo "żyjesz na nasz koszt to masz się nas słuchać". To jest patologia imo.


Moim zdaniem zarówno w jedną jak i w drugą stronę to może być patologia. Jeśli rodzice zabraniają wyjazdu bez wyraźnych powodów (dziecko jest odpowiedzialne, chłopak jest w porządku) po to tylko, aby pokazać "kto tu rządzi", to niczemu to nie służy. Ale jeśli widziałbym, że dziecko jest niedojrzałe emocjonalnie a chłopak to jakiś gangster, który wykorzystuje słabość i ewidentnie manipuluje dziewczyną, to uważam, że obowiązkiem rodziców jest jakaś forma interwencji. Jak to dziecko sąsiadów, to mogę machnąć ręką, bo co mnie to obchodzi, ale w przypadku własnego dziecka taką obojętność uznałbym za patologiczną.

Mroczny Pasażer napisał(a):
Poza tym to jest głupie myślenie. "Nie pojedziesz nigdzie bo wrócisz z brzuchem!!!1111" Nosz kurde, to powinna 24h siedzieć w domu bo nawet podczas spaceru na polanie może się bzyknąć i co? Jak będzie chciała to zacznie się kochać i fizycznego wpływu rodzice na to nie mają. Inaczej mówiąc - zakazy nie pomogą, mogą tylko zaszkodzić.


Jak będzie chciała, to pewnie masz rację. Ale można też "długoterminowo" nie chcieć, a "krótkoterminowo" ulec. Człowiekowi czasem zdarzy się popełnić błąd, przy czym niektóre są z kategorii tych fatalnych, nienaprawialnych.


Pn mar 02, 2009 12:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Cytuj:
Moim zdaniem zarówno w jedną jak i w drugą stronę to może być patologia. Jeśli rodzice zabraniają wyjazdu bez wyraźnych powodów (dziecko jest odpowiedzialne, chłopak jest w porządku) po to tylko, aby pokazać "kto tu rządzi", to niczemu to nie służy. Ale jeśli widziałbym, że dziecko jest niedojrzałe emocjonalnie a chłopak to jakiś gangster, który wykorzystuje słabość i ewidentnie manipuluje dziewczyną, to uważam, że obowiązkiem rodziców jest jakaś forma interwencji. Jak to dziecko sąsiadów, to mogę machnąć ręką, bo co mnie to obchodzi, ale w przypadku własnego dziecka taką obojętność uznałbym za patologiczną.


Nie no, zakładam, że z żadną gangsterką nie mamy tu do czynienia. ;P Zakładam też, że dziewczyna nie jest szaloną gimnazjalistką i zdaje sobie sprawę z pewnych rzeczy choćby takich by nie ulegać manipulacjom.

Poza tym, wypad do Hyde Parku to raczej wypad jednodniowy, co oni mają się seksić w samochodzie? No jasne, można, ale tak myśląc to i w parku można. Chyba, że jadą gdzieś z dalszej Polski, za mało szczegółów mamy.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Pn mar 02, 2009 12:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Nie no, zakładam, że z żadną gangsterką nie mamy tu do czynienia. ;P Zakładam też, że dziewczyna nie jest szaloną gimnazjalistką i zdaje sobie sprawę z pewnych rzeczy choćby takich by nie ulegać manipulacjom.


Właśnie, musimy dokonać kilku założeń, bo mało wiemy z jednego, średnio rozbudowanego posta. Dlatego pisałem, że wiele zależy od szczegółów, a rodzice znają sprawę dużo dokładniej.

A jeśli możemy przyjąć założenia korzystne dla dariislonce000 i jej chłopaka, to dlaczego nie przyjąć założeń korzystnych dla jej rodziców. Dlatego uważam, że przy tylu niewiadomych nie można mówić o wyraźnym działaniu mamy na szkodę córki.

Mroczny Pasażer napisał(a):
Poza tym, wypad do Hyde Parku to raczej wypad jednodniowy, co oni mają się seksić w samochodzie? No jasne, można, ale tak myśląc to i w parku można. Chyba, że jadą gdzieś z dalszej Polski, za mało szczegółów mamy.


Otóż to, mamy mało szczegółów, więc kategoryczne opinie są obarczone sporym ryzykiem. A pierwszym poście dariaslonce00 pisze o wyjeździe "ze swoim chłopakiem na weekend do Niemiec", więc zakładałbym raczej, że w grę wchodzi również jeden nocleg.


Pn mar 02, 2009 13:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
To pozostając przy Twojej, wielce zresztą udanej analogii do plecaka, rzecz cała w tym chyba, żeby do plecaka potomstwa przekładać bagaż stopniowo i z wyczuciem. :) Niestety faza "kto inny podejmuje decyzje, kto inny ponosi konsekwencje" chyba w jakmś momencie zawsze wystąpi, choć rzecz jasna zwykle i w normalnym trybie nie są to sprawy duże. No i zawsze co dziecko, to dziecko - nawet jak jedną pracę na drugą zmienia to jakiś tam rodzicielski stresik jest...Życzę Tobie i Twoim dzieciom pomyslnego przekładania :)
Miałam okazję pośrednio uczestniczyć w zderzeniu prywatnej opinii rodziców "póki jesz mój chleb musisz mi być posłuszny" z przepisami obowiązującego prawa. Przykre to było.


Pn mar 02, 2009 17:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Notburga napisał(a):
To pozostając przy Twojej, wielce zresztą udanej analogii do plecaka, rzecz cała w tym chyba, żeby do plecaka potomstwa przekładać bagaż stopniowo i z wyczuciem. :) Niestety faza "kto inny podejmuje decyzje, kto inny ponosi konsekwencje" chyba w jakmś momencie zawsze wystąpi, choć rzecz jasna zwykle i w normalnym trybie nie są to sprawy duże. No i zawsze co dziecko, to dziecko - nawet jak jedną pracę na drugą zmienia to jakiś tam rodzicielski stresik jest...Życzę Tobie i Twoim dzieciom pomyslnego przekładania :)


Dzięki :) I mogę się podpisać pod całym powyższym akapitem.

Notburga napisał(a):
Miałam okazję pośrednio uczestniczyć w zderzeniu prywatnej opinii rodziców "póki jesz mój chleb musisz mi być posłuszny" z przepisami obowiązującego prawa. Przykre to było.


Może powinno się wprowadzić te elementy prawa do "Przygotowania do życia w rodzinie" ;)


Pn mar 02, 2009 18:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
SweetChild napisał(a):
Może powinno się wprowadzić te elementy prawa do "Przygotowania do życia w rodzinie" ;)

Wiesz, śmiech śmiechem, a prawo prawem. W okolicy pomaturalnej zachwyt z powodu świeżo uzyskanych praw obywatelskich potrafi przybierać formy drastyczne. Akurat ten przepis o obowiązku alimentacyjnym działa prawie jak automat, nawet w polskich sądach. A uzyskanie informacji o jego istnieniu jest dla średnio rozgarniętego 18-latka banalnie łatwe. To raczej rodziców dokształacać by należało...


Pn mar 02, 2009 19:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Ja myślałem, że "Przygotowanie do życia w rodzinie" ma właśnie przygotowywać do roli rodziców - a optymalnie byłoby, aby młody człowiek wiedział, co go czeka, zanim zostanie rodzicem. Czyli zgadzam się, że dokształcać by należało rodziców, najlepiej tych przyszłych.

A ;) dlatego, że rozmowę dzieci z rodzicami/ rodziców z dziećmi "na paragrafy" uważam za lekkie przegięcie. W takim układzie kieszonkowe trzeba by wypłacać za pokwitowaniem. Dla mnie to trochę dziwne (delikatnie mówiąc), ale może niedzisiejszy jestem...


Pn mar 02, 2009 19:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt paź 03, 2006 8:21
Posty: 92
Post 
A pewnie, że jesteś niedzisiejszy ;) ja zresztą też jestem i nie krzywduję sobie, ale jak wiadomo młodzież podatna jest na idee nowe i manipulacje różne... a dostęp do informacji coraz łatwiejszy... A i wielu rodziców "przegina" z zakazami i "ja wiem lepiej".
Co do kieszonkowego to bo ja wiem, może to wielce dobry pomysł jest ? wiesz, kształciło by się potomstwo w gospodarowaniu finansami, prowadzeniu dokumentacji finansowo - księgowej. Rockefeller podobno tak czynił, kazał kwitować kieszonkowe (niewielkie zresztą) i rozliczać co do centa premiując oszczędne gospodarowanie. Ja z Rockefellerów nie jestem i na taką kombinację nie wpadłam, ale kto wie jak potraktuję wnuki ? w końcu należy się uczyć całe życie :-D


Pn mar 02, 2009 19:33
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 01, 2009 23:40
Posty: 10
Post Dzieki wszystkim
Dziekuje wam:)) wlasciwie rozwiazalam ten problem na wlasna reke... mama mi zabronila, ale postanowilam mimo wszystko osiagnac sukces, przespalam sie z tym problemem a wlasciwie nie spalam tylko myslalam jak rozwiazac ten problem, nie chcialam pogorszyc sytuacji z rodzicami uciekajac to glupota i do niczego nie prowadzi. Powiedzialam wprost, ze to ja zadecyduje czy pojade czy nie i nikt nie moze zrobic tego za mnie ani mama ani tata ani moj chlopak, to jest moja dorosla decyzja, jesli chodzi o finansowanie wycieczki, to z wlasnej kieszeni. Dlatego tu wlasciwie nie ma problemu:) Sytuacja calkowicie sie zmienila, mama wypytuje sie co postanowilam i wlasciwie wie ze nic nie zrobi i wkoncu musi pepowine przeciac- tak jej powiedzialam. To w weekend chyba czeka mnie dobra rozrywka:) najpierw u kolezanki potem w Niemczech:) Dziekuje wam wszystki za odpowiedz szczerze mowiac nie spodziewalam sie tak szybkiej odpowiedzi:)


Wt mar 03, 2009 18:18
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 72 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL