|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 9 ] |
|
To co ważne odchodzi powoli
| Autor |
Wiadomość |
|
femme
Dołączył(a): So sty 02, 2010 13:15 Posty: 2
|
 To co ważne odchodzi powoli
Piszę najprawdopodobniej z potrzeby uzyskania swoistego zbioru odpowiedzi,które zaprezentują odmienne (częściowo przynajmniej) zdania w mojej sprawie.W perspektywie chyba jest jasność, której mi brakuje po tylu latach emocjonalnego zaangażowania,choć to raczej mało odpowiednie słowo. Proszę Was o odpowiedzi-z boku,z dystansu niekiedy,brak mi punktu odniesienia i choć zawsze wierzyłam i badałam to,co empirycznie zbadać się da,tak teraz znika cała logika i spójność.
Na koniec studiów poznałam mężczyznę,w którym się zakochałam.Nie chcę używać mocnych słów,ale miłością niekiedy ośmielam się nazwać te procesy.Po dłuższym czasie jednak popełniłam błąd-z obawy przed jego reakcją okłamałam go w bardzo ważnej sprawie-fundamentalnej dla naszego związku,narzeczeństwa.Nie umiał mi tego wybaczyć i nigdy nie wybaczył.
Od tamtego czasu minęło ponad 5 lat.Wyjechałam z tamtego miasta,jestem naukowcem i nauczyłam się żyć pracą,wolontariatem.Jednak nie potrafiłam spotykać się czy związać z kimś innym(pomijając propozycje romansów od szanowanych profesorów,po szczere propozycje od zakochanych mężczyzn). Czasem gdy odwiedzam rodziców to dowiaduję się "przypadkiem",że i on nie ułożył sobie życia-od czasu naszego rozstania stale jest sam,oddał się też pracy,ma grono przyjaciół i znajomych. Na szczęście to duże miasto,osiedle mojej rodziny jest odległe od jego-nie widziałam go od 2 lat,a ostatnie spojrzenie-tylko z taksówki przy dworcu,gdy przechodził jak zwykle zamyślony,poważny i taki odległy.
Sporo jeżdżę po świecie,myślałam nawet że to ze mną jest coś nie tak-bo emocje nadal są silne, każde wspomnienie przeraźliwie boli,a nie potrafię zakochać się w innym mężczyźnie,krzywdzić kogoś też-nie zamierzam nigdy.Szamaństwo,ale może psycholog,psychiatra?
By miłość leczyć rozumem i lekami...Jeszcze do tego nie doszłam,ale straciłam jasność spojrzenia.W tej jednej jedynej sprawie tracę zawodowy sceptycyzm,logikę i chłodny dystans.Podobnie jak mój dawny narzeczony jestem osobą wierzącą i uznającą wartości,zasady katolickiego życia.Tym bardziej pytam niekiedy co dalej i ile jeszcze tego czasu ma upłynąć,jaki w tym sens.
Czy potrzeba więcej czasu?Z naukowego punktu widzenia wiem,że taka żałoba po nieudanym związku trwa rok, do 3 lat.U mnie to już 6 rok. Próbować na siłę spotykać się z kimś innym? Bo pamięć jest potęgą.I miłość-nie kontaktuję się z nim od tamtego czasu,przecież kochać to też pozwolić odejść i być szczęśliwym drugiej osobie.
|
| So sty 02, 2010 14:17 |
|
|
|
 |
|
Amarantus
Dołączył(a): So lip 04, 2009 13:45 Posty: 8
|
 Re: To co ważne odchodzi powoli
Witaj Wszelakie rany najlepiej oddawac Panu Jezusowi w Spowiedzi Sw. On jest najlepszym lekarzem Pisze to z wlasnego doswiadczenia, moj problem byl inny, ktory mnie bardzo dreczyl, ale gdy w koncu porozmawialam o tym z moim kierownikiem duchownym, poczulam, jakby skorupa ze mnie odpadla.
_________________ Bo Jego łaskawość nad nami potężna,
a wiernośc Pańska trwa na wieki !
|
| So sty 02, 2010 20:05 |
|
 |
|
julita
Dołączył(a): Cz lis 26, 2009 12:53 Posty: 121
|
 Re: To co ważne odchodzi powoli
Czasami spotykają nas takie sytuacje życiowe, że niestety trudno nam podjąć jakąkolwiek słuszną decyzję czy oszukać bądź stłumić to co mówi nam zranione serce...
W Twoim przypadku, femme, tak właśnie jest. Minęło tyle czasu, 6 lat, a Ty niestety cierpisz. W takiej sytuacji najlepiej powierzyć wszystko Panu, złożyć Mu na ołtarz swój ból, uczucia, wszystko co nosisz w sercu oddać Mu w opiekę. Myślę, że pomocny okaże się tu święty Józef. Jako patron miedzy innymi tez i rodzin na pewno nie pozostanie bierny na Twoje modlitwy przez Jego wstawiennictwo. Moja przyjaciółka modliła się do świętego Józefa o dobrego męża. Została wysłuchana..
Spróbuj tez wołać o pomoc świętą Ritę, Ona również wspiera w sytuacjach trudnych i beznadziejnych.
|
| So sty 02, 2010 20:22 |
|
|
|
 |
|
poppy
Dołączył(a): N gru 20, 2009 10:50 Posty: 131
|
 Re: To co ważne odchodzi powoli
Pani Femme.
Jest pani rozsadną osobą, ale uczucia czasem rozsadek tłumią. Rzeczywiscie bardzo długo u pani trwa ten stan. Byc moze zdieje się tak dlatego, że ma pani silne poczucie winy co do rozpadu państwa związku. Idealizuje pani byego narzeczonego i datego nie jest w stanie zainteresować się nikim innym. Wszystko to wzmaga fakt, iz ma pani o nim informacje, ze nie załozył rodziny. Moze więc pani przypuszczać, że to z powodu niewygasłego uczucia do pani, albo z powodu urazu, jakiego doznał poprzez pani nieszczerosc.
Modlitwa zapewne nie zaszkodzi, ale tak poludzku radziłby pani po prostu rozrachunek z przeszłoscią, bo mam wrazenie, zescie sie państwo z nią chyba oboje nie rozliczyli. skoro pani były narzerczony nie jest w zadnym związku, nie załozył rodziny, nic złego pani nie zrobi, jesli zwyczajnie, po kolezeńsku się pani do niego odezwie. Broń Boze nie mówie o narzucaniu się, ale o zwyczajnym kontakcie dawnych znajomych. Proszę sobie niczego po tym nie obiecywac, raczej potraktowac to jako wlasnie próbe rozrachunku z przeszłoscią. Na razie bowiem ma pani w głowie i sercu obraz tego człowieka sprzed 6 lat. Możliwe, ze kocha pani nadal wspomnienie, kogoś kto juz realnie nie istnieje, bo stal sie inny.
Nie wiem co pani uczyniła, ale wiem, ze czas leczy rany, a ludzie zapominają i wybaczają najorsze rzezcy innym. Jest wiec spora szansa, ze były narzeczony nie odrzuci możliwosci kontaktu z panią. Proszę po prostu spróbowac. Jest szansa, ze uwolni sie pani od tego uczucia, a moze też wyjasnicie sobie państwo sprawy sprzed lat. Powodzenia
|
| N sty 03, 2010 15:04 |
|
 |
|
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: To co ważne odchodzi powoli
A może... może warto byłoby jednak spróbować jeszcze raz? Skontaktować się z nim, zapytać co u niego. A nuż przebaczył ci kłamstwo i też cały czas cię kocha?
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
| N sty 03, 2010 20:05 |
|
|
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: To co ważne odchodzi powoli
femme napisał(a): Czy potrzeba więcej czasu?Z naukowego punktu widzenia wiem,że taka żałoba po nieudanym związku trwa rok, do 3 lat.U mnie to już 6 rok. Może w rok do trzech lat goi się rana, która została do końca oczyszczona? Twoja chyba nie została i ciągle ropieje nadziejami. Dlatego też starałbym się spotkać z byłym narzeczonym i ostatecznie wszystko wyjaśnić, bez dwuznaczności czy niedomówień, które mogłyby pozostawić jakieś złudzenia.
|
| Pn sty 04, 2010 11:52 |
|
 |
|
femme
Dołączył(a): So sty 02, 2010 13:15 Posty: 2
|
 Re: To co ważne odchodzi powoli
Dziękuję wszystkim Państwu za odpowiedzi.Zdecydowanie inna perspektywa,ale wniosła nowe spojrzenie na moją sytuację,pewnie bardziej obiektywne.Czasem trzeba posłuchać głosu obok,nawet dobrze że nieznajomego.
Obiecałam nigdy więcej się nie kontaktować z moim dawnym narzeczonym,na jego prośbę, nie chcę łamać tej obietnicy-szczególnie,że w przypadku chęci nawet koleżeńskiego kontaktu szybko mógłby mnie odnaleźć.A ja muszę dotrzymać słowa-zniknęłam z jego życia zupełnie,tylko tyle mogłam wtedy zrobić.Nie mam złudzeń,za wiele złego niegdyś uczyniłam - może teraz Bóg wskazuje drogę,jaką mogę to naprawić- hospicjum, akcje na rzecz chorych dzieci.
Dziękuję za polecenie św.Rity,muszę wyleczyć się i wyrwać wspomnienia.
Szczęść Boże wszystkim na ten nowy rok!
|
| Pn sty 04, 2010 18:50 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: To co ważne odchodzi powoli
femme napisał(a): Nie mam złudzeń,za wiele złego niegdyś uczyniłam - może teraz Bóg wskazuje drogę,jaką mogę to naprawić- hospicjum, akcje na rzecz chorych dzieci. Dodam jeszcze jedno: chyba każdemu zdarza się uczynić coś złego. Niedobrze jest to bagatelizować, ale uważam, że wyolbrzymianie własnych błędów też jest szkodliwe. Może korzystne byłoby porozmawianie z kimś, komu możesz dokładniej przedstawić sytuację? Może zbytnio zadręczasz się złem, które wyrządziłaś?
|
| Wt sty 05, 2010 10:35 |
|
 |
|
julita
Dołączył(a): Cz lis 26, 2009 12:53 Posty: 121
|
 Re: To co ważne odchodzi powoli
femme napisał(a): za wiele złego niegdyś uczyniłam - Dziękuję za polecenie św.Rity,muszę wyleczyć się i wyrwać wspomnienia. Pamiętaj, że Pan jest miłosierny a święta Rita na pewno nie zawiedzie. Wytrwałości życzę femme i ujrzenia Twojego problemu w nowym świetle....
|
| Wt sty 05, 2010 10:47 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 9 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|