Mam pytanie nie wiem jak sobie radzić z dziewczynami? Jak ukierunkować nasze stosunki żeby nie pojawiały się nieprzyzwoite myśli? Jezus powiedział,że: "Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa." Jak to pogodzić z kontaktami męsko - damskimi. Jak mam z nimi spokój to nie pojawiają się złe myśli. A jak próbuję coś to już nie jest tak prosto.... Jak temu zaradzić, jak wyznaczyć granicę, jak to pogodzić, szczególnie, że kiedyś na tej płaszczyźnie byłem bardzo pogubionym człowiekiem. Boję, że sobie nie poradzę bo jak dopuszczę myśli to nad uczynkami też nie zapanuję. Nie chcę żeby to powróciło. Bóg mi pomógł wyjść z samego dna. Nie chcę czegoś znowu zawalić. Nie wiem jak mam pogodzić bycie z dziewczyną z tym żeby nie pojawiały się złe myśli. HELP:)

No myśli to mają to do siebie, że one raczej się pojawiać będą. Jesteśmy tylko ludźmi. W stwierdzeniu Jezusa "każdy kto pożądliwie patrzy na kobietę..." nie chodzi o sytuację, w której pojawia się myśl z gatunku "o ja cię..." razem z reakcją fizjologiczną. Chodzi o trwanie w tym przyglądaniu się. Nic dziwnego, że czujesz podniecenie na widok swojej dziewczyny- sztuką jest zacząć z nią wtedy rozmawiać, robić coś razem, spytać co tam u niej, pogadać o filmie. Odwracaj po prostu swoją uwagę. Ja nie jestem facetem więc nie wiem jak to z wami jest. Ja bym tylko chciała żeby mój ukochany nie gapił mi się bez przerwy na biust, spojrzał wyżej, gdzieś w okolicę oczu i pogadał.

Z tym rzeczywiście często jest problem... Natury ludzkiej, się nie przeskoczy - warto jednak nad nią próbować zapanować. Trzeba się starać unikać sytuacji w których te myśli mogą się pojawiać. Jak najwięcej robić razem, nie nudzić się, aktywnie spędzać czas. Aby myśli koncentrowały się wokół konkretnych czynności, razem abyście próbowali rozwiązać zadanie, ułożyć puzzle, ugotować jakiś obiad. Z czasem uda się nad wszystkim zapanować i dopiero wtedy dostrzegamy prawdziwą głębię drugiego człowieka.

Powiem szczerze, że kiedyś też miałem coś takiego jak Ty i jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności usłyszałem przytoczony przez Ciebie cytat. Wtedy zacząłem się zastanawiać co z tym zrobić. I wiesz co zrobiłem? Najprostsza metoda na wszystko. Trzeba pamiętać o tym, że Jezus jest w każdym z nas i trzeba na dziewczynę spojrzeć tak jakbyśmy na Niego patrzyli, zachowywać się tak jakbyśmy z Nim rozmawiali. Najgorzej jak dziewczyna dostrzeże to jak na nią patrzysz, to może być krzywdzące i sprawić jakiś zawód.

To tylko przykład na obecność Pana w każdym z nas