
Manifestacja wiary w codziennym życiu
No właśnie.. jak to wygląda?
Udział w Eucharystii, przyjmowanie sakramentów, modlitwa - to jedno. A co z manifestowaniem bycia katolikiem w normalnych, codziennych sytuacjach?
Czy mamy problem z przyklęknięciem w miejscu publicznym, kiedy widzimy kapłana idącego do chorego z Najświętszym Sakramentem, czy potrafimy przeżegnać się przed posiłkiem podczas obiadu ze znajomymi, czy idąc z kumplami potrafimy pozdrowić po chrześcijańsku osobę duchowną, czy... ? No właśnie. Przykłady zachowań, które tutaj naprędce wymieniłam, nie są powszechnie stosowane w naszym społeczeństwie. Wiem, że katolik nie powinien mieć z tym żadnego kłopotu, bo przecież wiadomo, że nasz obraz w oczach Boga jest ważniejszy od tego w oczach ludzkich. Ale jednak gdzieś ten zgrzyt jest, wszak żyjemy w społeczeństwie i każdy człowiek mniej lub bardziej świadomie chce być akceptowany, bardzo często słyszę o tym w homiliach..
Czy my mamy z tym problem? A może mieliśmy i znaleźliśmy jakiś sposób, aby sobie z nim poradzić? A może.. Waszym zdaniem manifestacja wiary na każdym kroku w życiu codziennym nie jest konieczna?
PS. Przepraszam, jeśli temat już gdzieś się pojawił. Przejrzałam forum i nic podobnego nie znalazłam, ale jestem tu nowa i ciężko mi to wszystko na razie ogarnąć

.