Chcesz powiedzieć, że każda osoba, która używa określenia "kobieta rozwiązła" ma stosunek neutralny, a każda osoba mówiąca "zdzira" ma stosunek pogardliwy...?

Według mnie to zależy od osoby. W przypadku fanów Madonny można sądzić, że krzycząc "zdzira" wyrażali swoje oburzenie jej zachowaniem, które odczuli jako przykre dla nich. Pogardzali takim zachowaniem. Jako fani Madonny chyba nie pogardzali nią samą - czyż nie byli to jej fani...? Nie sądzę natomiast, by zastanawiali się w momencie oburzenia i skandowania słowa "zdzira", że krzywdzą. Oburzenie zaślepia. Uwielbienie fanów łatwo zmienia się w fanatyzm.

Ponadto Johnny99 słusznie wskazał, że jest w tej relacji idola i fanów pewna równowaga:


Myślę, że potępianie w czambuł fanów Madonny jest niezrozumieniem ich silnych emocji. Były tak silne, że początkowe fanatyczne uwielbienie zmieniło się w dziką rozpacz i frustrację. No ale to w końcu fani Madonny...

Ja tam uważam - co podkreślam od dłuższego czasu - że za fanów Madonny trzeba się modlić...

Chyba tak.
Ciekawe czy to przez Jezusa?

@-Vi-
To już zgłaszam do moderacji.

Nieno, jasne, że w wypowiedzi werbalnej zależy to od kontekstu, nie jest przecież niczym nadzwyczajnym, że np. w ramach uprawiania pewnego rodzaju humoru przyjaciółka rzecze do przyjaciółki ze śmiechem "Ty zdziro" czy odwrotnie: że ktoś z najwyższą pogardą cedzi przez zęby coś o "kobiecie rozwiązłej". Rzecz w tym, że poza kontekstem, gdy mamy same wyrazy, ich nacechowanie określonym stosunkiem jest jednoznaczne, określone przez tradycję.



Tu możesz mieć rację, jest taki mechanizm, jakkolwiek i w tym wypadku przecież zapewne nie chodziło im o określenie tożsame z kobietą rozwiązłą i odniesienie do faktów z jej przeszłości, tylko po prostu o wyrażającą rozczarowanie obelgę. A - no i zdzirą ją zapewne nie nazwali, tylko jakimś francuskim słowem, które ktoś tak sobie swobodnie przełożył

Zgadzam się, że chcieli wyrazić rozczarowanie. Ale gdyby krzyczeli np. "kłamczucha", to przecież... Niepoważne Pewnie krzyczeli pierwsze, co im przyszło w oburzeniu do głowy.

Emocje po prostu czynią ślepym i głupim Mnie natomiast trochę śmieszy to, że fani tak powierzchownie traktują swego idola. To pokazuje ile naprawdę warte jest uwielbienie dla idola. Może kogoś oburza, że nabijam się z powierzchowności fanów Madonny, ale uważam, że to jest po prostu komiczne.

Jako stary punkowiec co nie co już widziałem, jeśli idzie o fanów i idoli


Zwykłe marudzenie w stylu -Vi-.

Po prostu Francuzi poznali się na "sztuce" Madonny. I to jest dobra wiadomość o Francuzach.

To, że Francuzi użyli słowa "zdzira" nie jest w naszym odbiorze pozytywne. Lepiej, gdyby użyli określenia "kobieta rozwiązła" - wówczas byliby i bardziej szczerzy (jak tego domaga się niekiedy -Vi- np. w wypadku cudzołożnych mężów), i bardziej kulturalni (nie użyliby słowa o zabarwieniu wulgarnym). Chociaż we Francji "zdzira" może być odczuwana mniej negatywnie niż w Polsce. Z tego, co mi wiadomo, Francuzi bardziej liberalnie podchodzą do rozwiązłości seksualnej niż Polacy. Więc niech -Vi- przestanie zgrywać taką przyzwoitkę

I słusznie. Najwyższa pora była, by zgłosić cały problem. Zrobiłam to w odpowiednim wątku.

Jednak nie, s**ope ma podobnie pejoratywny wydźwięk
jak u nas "zdzira" i nawet liberalizm Francuzów nic tu nie zmieni.

Okazuje się, że dzisiejszy Newsweek omawia nie tylko niezwykle fascynujące dane nt. kapłanów prowadzących podwójne życie, ale również nt. kontrowersji wokół koncertu Madonny. Redaktorzy Newsweeka postanowili wziąć pod lupę rys psychologiczny przeciwników koncertu Madonny. Katolicka grupa "Krucjata Młodych" zainspirowana wartościami chrześcijańskimi wygłasza takie oto poglądy:

"- To prawdziwi obrońcy naszej świętej wiary. Honorowi, odważni, dzielni - zachwyca się Krzysztof Zagrozda z Katolickiego Stwarzyszenia Unum Principium

Łączy ich wiara, że najlepszy porządek świata istniał w średniowieczu, a najlepszym systemem była monarchia. Cenią też Pinocheta i Marine Le Pen. Są przeciw aborcji, ale za karą śmierci i łatwiejszym dostępem do broni palnej.
Umiejętności bojowe pogłębiają na specjalnych obozach w górach. Po jednym z takich obozów rycerz Zbigniew, student z Uniwersytetu Jagiellońskiego, zamieścił na swoim profilu na Facebooku serię zdjęć z karabinkiem w ręku. Na jednym z nich musztruje grupkę uzbrojonych chłopców stojących w szeregu. Zdjęcie opatrzył komentarzem: "Jeszcze wiele obozów minie, zanim przestaniemy wyglądać jak serbska partyzantka...". Następny wyjazd już w sierpniu, może uczestniczyć młodzież męska od 15 do 20 lat, w programie modlitwa i potyczki zbrojne.

- Chciałbym dożyć czasów, gdy stery świata z lubieżnych rąk zboczeńców przejdą znów w dłonie bogobojnych inkwizytorów - przyznaje Artur Anonim. Bo w ciągu dwóch lat rycerskiego stanu zyskał pewność, że oszalały świat zmierza w kierunku sodomy. I tylko z innymi rycerzami Artur czuje się bezpiecznie. Wie, że Bóg, jak kiedyś powiedział tata, uważnie mu się przygląda. Tak jak wtedy, gdy Artur modlił się za grzechy sodomitów. A potem na niebie pojawiła się tęcza. Znak, że kto jak kto, ale Bóg na pewno popiera Krucjatę Młodych."

Oto do czego prowadzi religia katolicka... Ostatnie zdanie cytatu mnie rozwaliło

Już dawno ten wątek powinien zostać zamknięty bo widać tylko kłótnie.

Krucjata, mhm? Się przyjrzyjmy się:


Tu się nie zgadzamy...


...ale tu już tak...


...a tutaj można się kolegom roześmiać w twarze. Komu szkoda 1000 PLN na czarnoprochowca (repliki broni czarnoprochowej sprzed tysiąc osiemset któregoś-tam roku można posiadać legalnie bez pozwolenia), niech się lepiej zatka i ćwiczy padnij-powstań-czołgaj się. Na cholerę komu karabinki, kiedy można paradować z autentycznym Coltem, bronią, którą podbito Dziki Zachód...


Wolałbym, nomen-omen, krzyżowo: z lubieżnych dłoni inkwizytorów w ręce bogobojnych zboczeńców (chwała Erydzie!).