Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 22:36



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 96 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 Brzydkie myśli, bluźnierstwa w głowie. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So lip 11, 2009 15:52
Posty: 4
Post Brzydkie myśli, bluźnierstwa w głowie.
Witam serdecznie. Mam następujący problem.

Od pewnego czasu mam w głowie myśli obrażające Boga, różne obelgi. Pojawiaj się zwykle gdy myślę o Nim. Czasami myślę, że to szatan namawia mnie to takiego grzechu. Bardzo się tego martwię próbuje z tym walczyć. Ale te myśli po jakimś czasie znowu wracają. Co mam robić, żeby nie obrażać Boga w takich sposób i kochać Go jak dawniej?

Proszę o pomoc i radę.


So lip 11, 2009 18:01
Zobacz profil
Post 
Jeżeli nie chcesz tych myśli, nie są Twoje, to nie obrażasz Boga i nie jest to grzech.
Im bardziej będziesz próbował z tym walczyć, zaprzeczać itp., tym te bluźnierstwa będą intensywniejsze.

Co robić? Nie załamywać się, jeśli to będzie długo trwać, najlepiej się na tym w ogóle nie skupiać, przyjmować sakramenty i modlić się. Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, jest uwierzyć, że mam grzech i zrezygnować z Komunii - pamiętaj- dopóki ich nie chcesz, nie są grzechem. [/url]


So lip 11, 2009 18:17

Dołączył(a): So lip 11, 2009 15:52
Posty: 4
Post 
Dodam także, że pomaga mi myśl w stylu: ,,Boże, proszę pomóż mi nie myśleć o tym, nie chcę tego". Pomaga mi także mysl, że Jezus jest mym przyjacielem i stara się mi pomóc.


So lip 11, 2009 18:53
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
a mi to wcale nie pomaga. mam bluźniercze myśli od roku i na modlitwie mi cięzko i non stop tylko agere contra stosuje i jedyna co z tego mam to poczucie winy, ze nie szanuje Boga,ze to ze mnie wychodza te mysli,choc ich niechce , a modlitwa czasem jest dla mnie meczarnia.. i noic z tym nie moge zrobic ,bylam nawet na mszy o uwolnienie z tego i nic..


So lip 11, 2009 21:26
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 28, 2009 8:45
Posty: 31
Post 
Powinnaś pogadać z księdzem.


N lip 12, 2009 11:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Jeżeli nie chcecie tych myśli, to nie są Wasze. Zadajcie sobie pytanie: czy podobają się Wam te myśli? Jeśli odpowiedź brzmi "nie", to znaczy, że jest w Was Chrystus. W przeciwnym razie podobałyby się Wam. Po prostu ignorujcie te myśli.

Polecam też porozmawianie z duchownym, modlitwy ustalonymi słowami (różaniec, koronki, litanie) oraz post (który niestety jest strasznie niedoceniany).

_________________
Piotr Milewski


N lip 12, 2009 16:50
Zobacz profil WWW
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
Ksieza mowia to samo: ignoruj,agere conta ble ble ble,ktoro niestety nic niedaje a " klotnie myslowa" tak,ze mozna sie zmeczyc. ja to mam na codzien:)

jumik w jakim sensie post? ze np. co?

a rozaniec odmawiam regularnie, a mysli sa tak czy siak,wiec nie wiem czy jak juz raz to zlapiesz to czy ci to przechodzi, ja juz tak to zlapalam na poczatku i mam rok


N lip 12, 2009 23:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Przypomina mi się fragment Ewangelii: "Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem".

*Julka* napisał(a):
jumik w jakim sensie post? ze np. co?


Określ jaki to będzie post. Ofiaruj to Bogu w jakiejś intencji i rób to dla Niego. Trzymaj się mocno tego co okresliłaś (ale nie załamuj się jeśli się "złamiesz").

A co dokładniej... to zależy od możliwości, zdrowia itd. Może to być ograniczenie (albo raczej wykreślenie) ulubionych produktów spożywczych, na których nam najbardziej zależy (np. słodyczy, kawy, herbaty, koli, dla innych będzie to alkohol, itd....) na okreslony czas, a może to być określenie ile i co zjesz następnego dnia, np. jedną kajzerkę, a do picia wodę i herbatę bez cukru. No ale nie trzeba aż tak ostro.

Łatwo się takie rzeczy planuje, a trudniej wykonać. Ale post może sporo dać i sporo nauczyć. Gdy nie jesz tyle ile normalnie (lub tego co normalnie) to widzisz, że jedzenie (które mimo że podtrzymuje życie, to nie ma wartości abolutnej tak jak nasze życie - tylko Bóg ma) nagle wzrasta w Twoich oczach w wartości. Tak też się dzieje z wszelkimi rzeczami na tym świecie przez pragnienia, szczególnie te nieuporządkowane. I nawet gdy się złamiesz w poście, to zauważasz, że w rzeczywistości ta przyjemnośc zjedzenia nie dała Ci tyle ile się oczekiwało. To dobrze pokazuje jak jest z grzechami.

Poza tym:

Post ma kilka znaczeń: dotyczy odniesień do innych, do Innego [tzn. do Boga], do rzeczy i do samych siebie. (…) W odniesieniu do Innego post jest modlitwą ciała. Jest symbolicznym uznaniem prawdy, że własne życie nie jest absolutne, a tym bardziej utrzymujący je pokarm, lecz sam Bóg i Jego słowo.
W odniesieniu do rzeczy post jest koniecznym korektorem żądzy „posiadania ich”. Mogą one być i nie być. Powinny być używane jako odniesienia do Innego i innych, a nie jako fetysze.
W odniesieniu nas do innych post prowadzi do właściwego podejścia do życia i śmierci. Wszystko przyjmuje się jako dar Boży, a wszelkie ograniczenia jako sposób komunii z Bogiem, zasadę i cel wszystkiego.
Post jest ponadto konieczny, by zdobyć „umiarkowanie”, polegające na tym, że posługujemy się rzeczami w tej mierze, w jakiej są one użyteczne w miłowaniu Boga i bliźniego. To, co nie służy temu celowi służy nienawiści i śmierci. (…)
Post zmysłów stanowi środek zaradczy, który przywraca należną im funkcję. Nie dotykam i nie kosztuję wszystkiego, nie słucham wszystkiego i nie patrzę na wszystko – pobudzany pragnieniem zaspokojenia odczuć. Wybieram dotykanie, smakowanie, słuchanie i patrzenie w tej mierze, w jakiej pomaga mi to w miłowaniu innego.


na niebiesko fragment o. Silvano Fausti. "Wspólnota czyta Ewangelię wg. Św. Mateusza"

Ale oczywiście nie traktuj tego jako panaceum. Choć uważam, że może pomóc.

A co do tych kłótni myślowych... to w końcu się kłócisz czy ignorujesz? Proponuję, żebyś następnym razem, gdy będziesz miała takie myśli, po prostu powiedziedziała (w swoich myślach) tak jak święty Piotr odpowiedział Jezusowi: "Panie, Ty wiesz, że Cię kocham.". I tyle. Koniec. Nie zwracaj uwagi na następne myśli - niech nie mają znaczenia... Ty kochasz Jezusa i On jest Twoim Panem. (w razie potrzeby możesz powtarzać te słowa)

I nie poświęcaj całej swojej koncentracji tylko na unikaniu takich myśli, bo tym bardziej będą przychodziły. Ignoruj je.

I daj sobie czas. Być może te myśli nie będą chciałby Ciebie od razu opuścić. Może to być stopniowe i powolne.

Tak myślę...

_________________
Piotr Milewski


Pn lip 13, 2009 0:12
Zobacz profil WWW
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post 
jumik napisał(a):
to w końcu się kłócisz czy ignorujesz?


no jak naprzykłąd zdarzy sie taka bluzniercza mysl to mowie np Bóg jest miłoscia - w myslach,za kazdym razem na taka zla mysl to jest moje agere contra- ale - nie da sie IGNOROWAC tych mysli.
to jakby ktos ci do ucha non stop gadal HALO HALO HALO...
NIE DA SIE IGNOROWAC!
mozna udawac ,ze sie nie slyszy,ale te mysli i tak wypowiadaja sie w Twojej glowie i to idzie z poczuciem winy,nawet jesli wiesz,ze ich niechcesz.


Pn lip 13, 2009 23:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Wiem, że to niełatwe, ale pamiętaj - jeżeli nie chcesz tych myśli, a przecież nie chcesz, bo kochasz Boga, to trudno, żeby to było grzechem. Więc nie obwiniaj siebie (tak, wiem, łatwo powiedzieć).

Na pocieszenie powiem, że o ile kojarzę, to niektórzy wielcy święci mieli właśnie ten problem.

_________________
Piotr Milewski


Pn lip 13, 2009 23:46
Zobacz profil WWW
Post 
Julka- DA SIĘ ignorować. A im więcej o tym myślisz, tym gorzej. Zostaw. Zajmij się czymkolwiek, tylko nie myśleniem o tych myślach. A zaprzeczanie temu w myślach- odpowiadaniem inną myślą na bluźnierstwo- też jeszcze bardziej to nakręca ...


Wt lip 14, 2009 9:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 04, 2009 13:45
Posty: 8
Post 
Po prostu oddaj je Panu Jezusowi

_________________
Bo Jego łaskawość nad nami potężna,
a wiernośc Pańska trwa na wieki !


Wt lip 14, 2009 20:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 21, 2009 7:50
Posty: 34
Post 
Nie rozumiem jak to działa. Taki religijny zespół Touretta? Jak można być wierzącym, praktykującym katolikiem i w myślach bluźnić swojemu Bogu?

Wszystkie myśli są nasze. Jeśli u kogoś takie myśli się pojawiają to ignorowanie ich jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Przydała by się opinia psychologa, nie księdza, który nada temu mistyczny charakter.

Skądś to się bierze. Warto usiąść i zastanowić się skąd.

_________________
"Lips that would kiss form prayers to broken stone"


Wt lip 21, 2009 10:54
Zobacz profil
Post Re: Brzydkie mysli, bluxnierstwa w głowie.
pixxel napisał(a):
Witam serdecznie. Mam następujący problem.

Od pewnego czasu mam w głowie myśli obrażające Boga, różne obelgi. Pojawiaj się zwykle gdy myślę o Nim. Czasami myślę, że to szatan namawia mnie to takiego grzechu. Bardzo się tego martwię próbuje z tym walczyć. Ale te myśli po jakimś czasie znowu wracają. Co mam robić, żeby nie obrażać Boga w takich sposób i kochać Go jak dawniej?

Proszę o pomoc i radę.


Ja myślę, że powinieneś pomyśleć w jakim kontekście przekazywano Ci w domu/rodzinie/szkole wizję Jego. To co się w Tobie dzieje to jest jakaś agresja, odrzucenie Jego. Ale też On jakim Go znasz został Ci dany przez babkę, rodziców, katechetkę. Pomyśl jak to było gdy miałeś 3-4 lata. Może przekazano Ci tę Prawdę i równocześnie zastosowano względem Ciebie metody wychowawcze takie, że albo robiłeś co Ci kazano albo ktoś się na Ciebie gniewał. Wiesz, taki wewnętrzny atak na Boga rodziców nie musi być atakiem na Boga. Może być atakiem na to jak Cię traktowano. Jeśli często byłeś szantażowany emocjonalnie, że albo robisz co chcą albo ktoś będzie "smutny", to jako dziecko angażowałeś się w fakt zasmucenia kogoś kogo kochałeś bardzo. Musisz się zastanowić jak to było, bo myślę, że gdybyś się nie urodził w 2000letniej rodzinie tylko w starożytności wymyślił sam dla siebie, że jest Jeden Bóg, to by takich reakcji nie było. Tutaj raczej chodzi o relację z opiekunami niż samego Boga.


Wt lip 21, 2009 11:23

Dołączył(a): Pt lip 24, 2009 18:57
Posty: 1
Post 
MrCozmic napisał(a):
Nie rozumiem jak to działa. Taki religijny zespół Touretta? Jak można być wierzącym, praktykującym katolikiem i w myślach bluźnić swojemu Bogu?

Wszystkie myśli są nasze. Jeśli u kogoś takie myśli się pojawiają to ignorowanie ich jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Przydała by się opinia psychologa, nie księdza, który nada temu mistyczny charakter.

Skądś to się bierze. Warto usiąść i zastanowić się skąd.


Witam wszystkich,
Nie zgodzilbym sie z tym, ze wszystkie mysli sa nasze. Mysli nam sa podsuwane przez zle i dobre duchy,a my mamy wole je wybrac i podazyc ta droga. Sam jestem praktykujacym katolikiem i zdarzyly mi sie pare razy takie mysli podczas modlitwy i doskonale to rozumiem. Najlepiej wtedy tak jak pisali poprzednicy po prostu nie myslec o tym i odrzucic je.


Pt lip 24, 2009 21:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 96 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL