Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Ciekawi mnie jak wszedleś na tą drogę, jak ci się bedzie chcialo to napisz..
Ale to moze juz w jakims oddzielnym watku, jesli Zencognito zechce taki zalozyc, albo via PW - pedziwiatr
|
Pn paź 08, 2007 17:27 |
|
|
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Zencognito napisał(a): Bartas, w "szafie" napisałeś: Bartas napisał(a): Precz z grupą z mojego roku!!! Bartas napisał(a): Do diabła z tymi studiami!!! Dzisiaj to już przeszli samych siebie!!!! Nie bądź taki monotematyczny, bo to wygląda jakbyś histeryzował i napisz co się stało.
Co się stało? Ano to, że atmosfera na tym wydziale robi się nie do zniesienia. Nie wiem jak jest na Waszych uczelniach (od znajomych wiem, że jest przeważnie luźno i z jajem  ), ale u mnie jest paskudnie sztywno i rozmowy, konwersacje między studentami nie wybiegają poza przedmiot studiów.
Kiedy zacząłem ten rok na powitanie zamiast usłyszeć Cześć, Bartek! Jak spędziłeś wakacje?" to usłyszałem "Bartek, jak było na egzaminie u biskupa?". Ja tylko machnąłem ręką i powiedziałem było, minęło - zdałem. Coraz większa niechęć bierze mnie do tych studiów, a z drugiej strony nie chce zmieniać kierunku, bo za daleko zaszedłem i są interesujące, ale nie można tylko tym żyć. Musi być rozrywka. Mówi się powszechnie, że czasy studenckie są takie miłe i - na późniejsze lata - pełne dobrych wspomnień. Zależy dla kogo, bo dla mnie - nie.
Teraz w piątek gra Dżem w Poznaniu. Znów spojrzeli na mnie krzywym okiem. Znów pójdę sam 
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Pn paź 08, 2007 20:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
To weź sobie książkę i czytaj w trakcie przerw... 
|
Pn paź 08, 2007 21:11 |
|
|
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Teresse napisał(a): To weź sobie książkę i czytaj w trakcie przerw... 
Możesz jaśniej? 
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Pn paź 08, 2007 21:33 |
|
 |
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
Bartas, moze sie myle, ale odnosze wrazenie, ze chcac wejsc niejako w te grupe, usilujesz narzucac im swoje zainteresowania, poglady, i co tam jeszcze byc moze...
Jesli to studia teologiczne, to prawdopodobnie wiekszosc grupy sklada sie z klerykow, a Ty chyba nim nie jestes? Moze warto byloby przystopowac. Zatrzymac sie, posluchac o czym rozmawiaja koledzy, co ich trapi, czym sie ciesza, czym sie interesuja. Moze w ten sposob znajdziesz cos wspolnego, o co bedziesz sie mogl zaczepic. Nie odcinaj sie od nich, nie krytykuj, nie zadaj, nie narzucaj, ale przyjrzyj sie im, posluchaj, nawet pomilcz z nimi troche, a moze wtedy bedziesz mial im cos ciekawego do zaproponowania, moze oni takze dostrzega, ze po prostu jestes?? 
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
Pn paź 08, 2007 21:56 |
|
|
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
pedziwiatr napisał(a): Jesli to studia teologiczne, to prawdopodobnie wiekszosc grupy sklada sie z klerykow, a Ty chyba nim nie jestes? To nie jest seminarium duchowne tylko Wydział Teologiczny UAM, ale zgadza się, bo studiują tam też klerycy (bo seminarium jest tuż obok, ale zajęcia maję też na naszym wydziale), ale z nimi raczej kontaktu nie utrzymuję. pedziwiatr napisał(a): Moze warto byloby przystopowac. Zatrzymac sie, posluchac o czym rozmawiaja koledzy, co ich trapi, czym sie ciesza, czym sie interesuja. Moze w ten sposob znajdziesz cos wspolnego, o co bedziesz sie mogl zaczepic. Nie odcinaj sie od nich, nie krytykuj, nie zadaj, nie narzucaj, ale przyjrzyj sie im, posluchaj, nawet pomilcz z nimi troche, a moze wtedy bedziesz mial im cos ciekawego do zaproponowania, moze oni takze dostrzega, ze po prostu jestes?? 
Sorry, ale ja mam dość prawienia jałowych, wielce poważnych dysput teologicznych. Jestem młodym człowiekiem i chce się bawić, chce nadrobić zaległości, które straciłem w okresie nastoletnim. Oczywiście wszystko w granicach przyzwoitości.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Pn paź 08, 2007 22:37 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Bartas napisał(a): Co się stało? Ano to, że atmosfera na tym wydziale robi się nie do zniesienia. Nie wiem jak jest na Waszych uczelniach (od znajomych wiem, że jest przeważnie luźno i z jajem  ), ale u mnie jest paskudnie sztywno i rozmowy, konwersacje między studentami nie wybiegają poza przedmiot studiów. Kiedy zacząłem ten rok na powitanie zamiast usłyszeć Cześć, Bartek! Jak spędziłeś wakacje?" to usłyszałem "Bartek, jak było na egzaminie u biskupa?". Ja tylko machnąłem ręką i powiedziałem było, minęło - zdałem. Ja mam na studiach grupkę bardzo dobrych znajomych, z którymi mogę porozmawiać o wszystkim, pójść na spacer, do kawiarni, na zakupy, do kina lub teatru itd. No ale to są trzy osoby. Do tego kilka osób z mojej i innych grup, z którymi rozmawiam na tematy "pozastudiowe", ale nie są to bliscy znajomi. Co zaś do reszty grupy i roku - jeśli muszę z nimi porozmawiać, bo tak wypada, to rozmawiamy o studiach, bo to łatwy wspólny temat. Nie pytam o nic innego, bo nie obchodzi mnie zupełnie ich życie - ani gdzie spędzili wakacje, ani czy mają zwierzęta, ani jakiej muzyki słuchają itd. Co mnie to? Mam "swoich ludzi" z którymi mogę fajnie spędzić czas jeśli będę chciał i starczy - nie potrzeba mi niewiadomo ilu znajomych. Może zwracasz się do zbyt dużej ilości osób zamiast bardziej się przyłożyć do nawiązania kontaktu z kilkoma z nich, chociaż wydaje mi się, że skoro już trochę tych studiów masz za sobą, to za bardzo relacji zmienić się nie da. Ludzie tworzą dobierają się w znajomości na samym początku, wykształcają w sobie podejście do nowego otoczenia i potem już go raczej nie zmieniają. Zmiana środowiska (np. nowy podział grup) to byłaby okazja na zawiązanie nowych znajomości i lepsze poznanie ludzi z którymi być może teraz nie miałeś większej styczności Acha - no i pamiętaj o tym co Ci pisano o uśmiechu. Jak się widzi ponurego gościa ze zrezygnowaną twarzą, to inaczej niż "na odczpene" się z nim rozmawiać nie chce. Bartas napisał(a): Mówi się powszechnie, że czasy studenckie są takie miłe i - na późniejsze lata - pełne dobrych wspomnień.
Myślę, że to głównie zasługa tego jak człowiek się w tym okresie zmienia a nie studiów jako takich  Człowiek ma wtedy dużo swobody, a jednocześnie jest już traktowany jak dorosły - to dobre warunki, żeby móc przemyśleć własne życie, nabrać do niego dobrego podejścia i porobić coś fajnego. Nie musi mieć to jednak żadnego związku z uczelnią 
|
Pn paź 08, 2007 22:46 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Bartas napisał(a): Sorry, ale ja mam dość prawienia jałowych, wielce poważnych dysput teologicznych. Jestem młodym człowiekiem i chce się bawić, chce nadrobić zaległości, które straciłem w okresie nastoletnim. Oczywiście wszystko w granicach przyzwoitości.
No to rób to  Wyobraź sobie, że jakimś cudownym sposobem zdobyłeś wiedzę o przyszłości i okazuje się, że do końca życia będziesz sam tak jak teraz. Wyobraź sobie to bardzo realnie i potraktuj tą sytuację tak jakby to była prawda, jakby naprawdę takie życie Cię na 100% czekało. Następnie odpowiedz sobie na pytanie "co teraz?". Co będziesz w związku z tym robił? Położysz się i zgnijesz? Spędzisz resztę życia mając doła i pijąc z kompem z którego leci Twoja ulubiona muzyka? Pomyśl nad tym jaki chcesz sobie obrać w życiu cel biorąc pod uwagę to że będziesz zawsze sam i zastanów się co możesz zrobić, aby uczynić swoje życie fajnym, ciekawym i radosnym dla samego siebie. To jest podstawa Bartas. Nie łudź się, że jakiś inny człowiek Cię uszczęśliwi, choćby to była idealna kobieta z ciałem Kate Beckinsale, głosem Andrei Corr, sercem anioła i kontem jak Bill Gates. Sam musisz się uczynić szczęśliwym, jeżeli nie będziesz chciał zbudować szczęścia własnymi siłami, to czeka Cię cierpienie. Im bardziej będziesz oczekiwał, że inni Cie uszczęśliwią, tym bardziej będziesz cierpiał.
|
Pn paź 08, 2007 23:01 |
|
 |
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
Bartas, nie mialam na mysli tematow zwiazanych z wykladami. Chodzi mi raczej o postawe otwartosci na drugiego czlowieka. No i to, o czym pisze Zencognito, usmiech, usmiech, usmiech na twarzy to podstawa.
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
Pn paź 08, 2007 23:03 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Kurczę, dwa lata byłem cierpliwy i czekałem, aż ktoś wyskoczy z propozycją pójścia do kina, teatru, pubu. Ale nic. Dwa lata okazywałem koleżeńskość w stosunku do grupy, cieszyłem sie uznaniem w grupie, że ludzie w kwestii studiów mogą na mnie liczyć (notatki, kserówki, książki - przeważnie ja wszystko pierwszy miałem i od razu walili do mnie). Czułem się z tym bardzo dobrze, ale w głębi duszy pragnąłem czegoś więcej - a mianowicie tego, aby znaleźć tam bratnią duszę, której - całkiem poważnie mówiąc - nigdy nie miałem. Fajnie byłoby tak po zajęciach gdzieś wyskoczyć i się wyluzować. Ale nie. W końcu pod koniec drugiego roku zacząłem tracić cierpliwość. A wierzcie mi, że ja ich naprawdę lubiłem i chyba nadal lubię, bo nie mam żadnych innych znajomych. Ale przecież to się można wykończyć psychicznie gadając tylko o studiach.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Pn paź 08, 2007 23:35 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
W takim razie jeśli czas Ci na to pozwala poszukaj pracy w której pracowałbyś w zespole ludzi. Coś zarobisz i może poznasz kogoś ciekawego  Mógłbyś też wziąć drugi kierunek studiów od przyszłego roku - w celach wyłącznie towarzyskich, żeby poznać ludzi 
|
Wt paź 09, 2007 0:46 |
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Bartas, piszesz, że chciałbyś imprezować i nadrobić stracone lata, a tymczasem wieczory spędzasz na samotnym dołowaniu się przy smętnej muzyce, sączeniu piwa i narzekaniu, jacy to ludzie dookoła są sztywni i nudni. Coś mi się tu gryzie.
Teraz piszesz, że od 2 lat czekasz aż ktoś zaproponuje wyjście do kina itp. A Ty zaproponowałeś kiedykolwiek komukolwiek? Można psioczyć na innych, ale jeśli samemu jest się w porządku.
I cóż, czas się pogodzić, że jest się studentem  Z ludźmi z roku łączy Cię właśnie ta jedna sprawa (o której na razie wiesz) - kierunek studiów. Żeby nawiązać relacje na innej płaszczyźnie, należałoby znaleźć kogoś, kto będzie podzielał Twoje zainteresowania czyli po prostu te zainteresowania poznać.
A może warto zastanowić się o nawiązaniu przyjaźni opartej na Panu Bogu? Przecież studiujecie teologię, więc to na starcie ułatwia nawiązanie takiej relacji.
Naprawdę połowa sukcesu, to moim zdaniem, pozytywne nastawienie. Z takim podejściem jakie masz daleko nie zajdziesz, a będziesz się tylko frustrował.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Wt paź 09, 2007 10:01 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
rozalka napisał(a): Bartas, piszesz, że chciałbyś imprezować i nadrobić stracone lata, a tymczasem wieczory spędzasz na samotnym dołowaniu się przy smętnej muzyce, sączeniu piwa i narzekaniu, jacy to ludzie dookoła są sztywni i nudni. Coś mi się tu gryzie. No, bo nie mam z kim tego wszystkiego robić. Zostaje tylko uczelnia. rozalka napisał(a): Teraz piszesz, że od 2 lat czekasz aż ktoś zaproponuje wyjście do kina itp. A Ty zaproponowałeś kiedykolwiek komukolwiek? Można psioczyć na innych, ale jeśli samemu jest się w porządku. I cóż, czas się pogodzić, że jest się studentem  Z ludźmi z roku łączy Cię właśnie ta jedna sprawa (o której na razie wiesz) - kierunek studiów. Widzisz, bo przez te dwa lata zdążyłem poznać tych ludzi. Oni nie są wobec mnie jacyś chamscy, wulgarni, prześmiewczy. Nic z tych rzeczy. Są bardzo uczciwi i koleżeńscy, gotowi pomóc w nauce, ale z drugiej strony są przede wszystkim nudni i sztywni. Zdążyłem się już o tym przekonać, że stronią od wszelkiego rodzaju rozrywek. Kiedy zaczynałem studia moja mama mówiła mi: "Zobaczysz, Bartku, wszystko się rozkręci jak zaczniecie pierwsze egzaminy". I co? Przeszliśmy już cztery sesje i nadal nic. Ani słowa o jakimś wypadzie do pubu czy coś. Mi nie chodzi o jakieś balangi do, Bóg wie, której godziny (chociaż nie ukrywam, że fajnie byłoby;-) choć raz tak zrobić), ale o jakieś parogodzinne spotkanie w jakieś miłej knajpce, przy miłe muzyczce, w dobrym towarzystwie zapominając o nauce i gadając o przysłowiowej - przepraszam za wyrażenie - "dupie Maryli", a więc o wszystkim i o niczym all at onceNiestety nie da się. rozalka napisał(a): A może warto zastanowić się o nawiązaniu przyjaźni opartej na Panu Bogu? Przecież studiujecie teologię, więc to na starcie ułatwia nawiązanie takiej relacji
Już pisałem, Rozalko, że nie chce mi się prowadzić jałowych dysput teologicznych, bo od tego są konwersatoria na uczelni, a więc w trakcie zajęć. O Chrystusie można świadczyć także zdrowym śmiechem i dobrą rozrywką. 
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 09, 2007 21:14 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Bartas napisał(a): Ani słowa o jakimś wypadzie do pubu czy coś. Może nie lubią pubów i klubó  Ja np. nie przepadam za tego typu miejscami. Bartas napisał(a): Mi nie chodzi o jakieś balangi do, Bóg wie, której godziny (chociaż nie ukrywam, że fajnie byłoby;-) choć raz tak zrobić), ale o jakieś parogodzinne spotkanie w jakieś miłej knajpce, przy miłe muzyczce, w dobrym towarzystwie zapominając o nauce i gadając o przysłowiowej - przepraszam za wyrażenie - "(censored) Maryli", a więc o wszystkim i o niczym all at once Niestety nie da się.
Jakby mi ktoś zaproponował spotkanie się aby pogadać o niczym to też by mi się nie chciało iść. Gadanie o pierdołach jest dla mnie równoznaczne ze stratą czasu.
Spróbujmy ugryźć temat od innej strony - co Ty masz do zaoferowania innym, Bartas?
|
Wt paź 09, 2007 21:32 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Zencognito napisał(a): Co Ty masz do zaoferowania innym, Bartas?
Proponowałbym np forum dyskusyjne (tak jak to nasze) na tematy nie związane ze studiami. Choćby refleksje, przemyślenia o ostatnio przeczytanej książce, nie koniecznie o tematyce teologicznej, albo o jakimś fajnym obejrzanym filmie. No, nie wiem, Zen. Tematów jest mnóstwo. Nie wierzę w to, że studenci nie mają luźnych, ale na odpowiednim poziomie, tematów. Pisząc w poprzednim o tych du***lach miałem na myśli właśnie to: luźne spotkanie integracyjne na poziomie odpowiadającym studentom.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 09, 2007 22:00 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|