Wtedy zbawienie nie byłoby osiągalne dla wyznawców innych religii, agnostyków...
Nauczycielu co mam czynić aby osiągnąć życie wieczne?......Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją mocą, -i całym swoim umysłem; a bliźniego swego jak siebie samego.....To czyń, a będziesz żyć".
[b]Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce jako klucz do raju, Phil Bosmans.

@Aluś
Jezus dał nam także niespełnialne przykazanie, abyśmy pokochali się wzajemnie tak, jak On nasz kocha.
Tym tropem pójdą tylko ci, którzy mu uwierzyli. To objaw wiary.
@Helenka
Wszelkie "dobre" uczynki (z tą dobrocią z nich płynącą bywa różnie) są objawem wiary, nie są jego dopełnieniem. Nie ma "dobrych" uczynków bez wiary. To działa w tą stronę, nie w drugą.
A jeżeli wiara nie owocuje, to nie jest wiarą.
Taki jest sens.

Bez wiary jako takiej nie, ale bez wiary w Boga są. Uważasz, że ateiści czynią dobro wyłącznie z wyrachowania?

Ciekawe są mechanizmy obronne w dyskusji o negatywnej wartość narodzin dzieci.
Jednym z nich jest zmiana tematu, unikanie go.

Nie możemy zapytać swoich dzieci o zgodę na ich poczęcie, bo to niemożliwe w jednowymiarowym świecie.
Czy gdybym teraz miał wsteczną możliwość wyboru zaistnienia, to co bym wybrał?
Istnienie, czy nieistnienie?

Po co są nam dzieci? Czy to tylko zwierzęcy instynkt rozmnażania i przetrwania gatunku?
Czy to nasz egoizm, chęć zostawienia "śladu" na ziemi, czegoś w rodzaju przedłużenia swego życia, kontynuacji swego rodu.
Jaki jest sens życia i śmierci człowieka jeśli na potrzeby dyskusji odrzucimy istnienie Boga?

Jezus mówił do tych, którzy go słuchali, do wierzących w Boga.
Ufam, ze Bóg chce zbawienia wszystkich i ma na uwadze to, ze wielu ludzi szuka Go na swój sposób, waha się albo w niego nie wierzy. Ufam także, w Jego obecności wszyscy się pokłonią w hołdzie.

A skąd taki wniosek?
Piszemy o wierze. Konsekwencją naszej wiary są nasze czyny i słowa.
Ateiści mają inne przyczyny (albo inne ich źródła) aby postępować w ten, czy inny sposób.

Skoro żadne argumenty nie trafiają ... . Z bzdurami się nie dyskutuje. Bzdury się ignoruje.

jak to skąd taki wniosek? Napisałeś, że nie ma dobrych uczynków bez wiary, dlatego zapytałam o ateistów.

Piszemy w kontekście wiary.
Zbawienie jest z łaski poprzez wiarę. NIE JEST z łaski poprzez wiarę+uczynki.
Uczynki nie definiują ani nie uzupełniają wiary, są jej objawem, skutkiem.
Jeżeli wierzymy w Boga, wierzymy Jezusowi, to kierujemy się Jego przykazaniami, czy ogólnie przykazaniem miłości. Nie jest to uzupełnienie, dopełnienie, a konsekwencja. Wychodzi to nam różnie, przeważnie wręcz żałośnie ale to zupełnie inna sprawa. Na nasze szczęście nie z uczynków, nie z zakonu, nie z naszych żałosnych starań jestesmy zbawieni.

Jeżeli chcesz pisać o "dobrych" uczynkach ogólnie, to możemy.

Potrzeba dzieci jest czymś naturalnym, to jest jak jedzenie czy picie.

Po pierwsze nie jesteśmy, jako chrześcijanie, sami na forum, ani nie ma tu podziałów na działy dla chrześcijan i pozostałych, więc ograniczanie zbawienia tylko do wierzących jest połowicznym ujęciem tematu.
Po drugie, nie próbuj rozmydlać tematu tlumacząć czym jest wiara i zbawienie z łaski, bo różnice w pojmowaniu wiary i łaski w katolicyzmie i protestatyzmie są ogólnie znane. Dla nas nie jest to wiara+ uczynki, a wiara widoczna w uczynkach. Dla Was tylko wiara, tylko łaska. Jedno z czym się zgadzam, to że uczynki wypływają z wiary, ale tu jak to się ma do niewierzących? Z czego wypływają u nich?
KK naucza w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele "Lumen gentium" Soboru Watykańskiego II (nr 16):: Nie odmawia też Opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie. Cokolwiek bowiem znajduje się w nich z dobra i prawdy, Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii i jako dane im przez Tego, który każdego człowieka oświeca, aby ostatecznie posiadł życie.

Coraz więcej ludzi, w tym małżonkowie, nie chce mieć dzieci.
Bezdzietność była silnie stygmatyzowana ale to się już zmienia.

Dlaczego dzieci nie posiadają księża (w większości), zakonnicy i zakonnice?
Twoim zdaniem konsekrowani są "nienaturalni"

Nie. Wbrew powszechnej opinii katolików nie ma obecnie róznicy w zasadniczej części nauki o usprawiedliwieniu. Wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu ma juz 16 lat.
"Protokół rozbiezności" wiąże się tylko z katolickimi naukami o czyśćcu i zwiazanych z tym odpustami, mszą wstawienniczą i innymi praktykami charakterystycznymi dla KRK.

Posiadanie potomstwa to coś bardzo odpowiedzialnego, coś, co powinno być prawdziwą godnością, a nie wynikiem pożądliwości czy egoizmu. Gdyby nie było grzechu, to nie byłoby nieczystości i rozkoszy przeciwnej woli Stwórcy. Wierzę, że prokreacja w świecie bez grzechu byłaby zawsze zasługująca i uroczysta, odbywałaby się z godnością i szacunkiem, a nie w "zwierzęcy" sposób. Każde dziecko byłoby niepokalane. Istniałaby jakaś forma złączenia się współmałżonków w jedno ciało, skonsumowania małżeństwa, aktu prokreacyjnego, ale nie byłoby pokus nieczystych. I małżeństwo, prokreacja, rodzicielstwo, i ich brak powinny być z tą samą intencją - na chwałę Najwyższego, zwłaszcza przez wieczne zbawienie Jego stworzeń.

Ocenia się, że w Polsce liczba związków bezdzietnych z wyboru sięga około 6-10 proc.
Poza naciskami księży KK są naciski rodziny (teściów, rodziców, rodzeństwa), znajomych, jest nawet propaganda państwa (kto będzie pracował na emerytury?, Polska się wyludni itp.), dają 500 zł/mies.

Ludzie maja prawo decydować o swoim życiu, w tym o posiadaniu, nieposiadaniu dzieci.
Czy to nie jest odpowiedzialność, jeśli bierze się pod uwagę, że dziecko może być zaniedbywanie i nieszczęśliwe, że może być chore albo kalekie i cierpieć? I świadomie rezygnować z posiadania dzieci.
Autorka tematu obawia się jeszcze dodatkowo potępienia swoich dzieci przez Boga.