Ojojojoj, ajajaj!
Ja nie wiem czy jestem jeszcze na tym forum gdzie byłem, czy na forum sprzątaczek, bo poziom rozumowania jest bardzo wysoki.
Alus, weź się w garść!

Faktycznie, akurat to jest niezmiernie trudne do przewidzenia. Ja sam nigdy nie wpadłbym na to, że można sprzedawać dla kasy coś, co szkodzi zdrowiu. Jest to dla mnie niewyobrażalne absolutnie.



To już jest działanie automatu - kiedykolwiek Ukochany Rząd zrobi cokolwiek mogącego budzić jakiekolwiek wątpliwości, natychmiast rozlegają się głosy "Kaczyński! Kaczyński!". Ach, jak to dobrze mieć Jarosława Kaczyńskiego. Każdy wyznawca Ukochanego Rządu powinien mieć jego portret w domu, by za każdym razem, gdy dopadną go wątpliwości w wierze mógł na niego spojrzeć i poczuć to kojące poczucie, że jednak mimo wszystko..

Tymczasem premier powoli staje się takim polskim "baćką". On nawet na granicy prawa (Granicy Prrrawa!) będzie niezłomnie walczył o dobrobyt Narodu! Tu zdzieli, tam złoi, gdzie indziej sprawdzi, kto co spieprzył! I nie będzie nam się nikt zasłaniał jakąś "legalnością" - gdzie mamy do czynienia ze "świństwem", tam zwalczać je trzeba siłom i godnościom osobistom, a nie hołdować imposybilizmowi! Ciekawe kiedy usłyszymy, że z opozycją też trzeba radzić sobie "na granicy prawa", bo w końcu musimy bronić demokracji

Ale to tylko taka gadanina. Rzeczpospolita pisze, że akcja z dopalaczami była po prostu wrzutką, mającą na celu przysłonienie konwentu Palikota. Co powiodło się znakomicie - gdyby nie ona, konwent Palikota byłby newsem weekendu, a tak był tylko jednym z newsów weekendu. Koronkowa robota. Takie wyjaśnienie powinno wystarczyć osobom poprzestającym na rozsądku i bezstronności. Inne osoby mogą się zastanawiać, jak wiele takich akcji "na granicy prawa" nasz Ukochany Rząd już zdążył przeprowadzić mocą skarbówki i innych urzędów (tyle, że już niekoniecznie przy asystencji kamer), ignorując "imposybilizm", wyrażający się m.in. zasadą, że administrację - w przeciwieństwie do obywateli - nie obowiązuje reguła "co nie jest zakazane, jest dozwolone" i mówiąc (już teraz) otwarcie, że w celu ukrócenia "świństw" dopuszczalne jest "sprytne" wykorzystywanie procedur do przeciągania postępowań, szachowania przedsiębiorców, zajmowania komputerów, naloty, sankcje, działanie na zasadzie: "najpierw zamkniemy pod byle pretekstem, a jakiś paragraf znajdziemy później", słowem: Trzeci Świat, jawna, ostentacyjna i przedstawiana jako zasługa kpina z praworządności, reguł demokratycznych, zasad, wszystkiego. Dołóżmy do tego idiotyczne i absurdalne próby zwalczania procederu (ciekawe czy kiedyś wyjdzie na jaw, ile konkretnie kosztowała wiedza o tym, jaka substancja zostanie w następnej kolejności zakazana, a jaka nie - w każdym razie dopalaczowy boss z Łodzi chwali się obecnie zarobkami rzędu 5 milionów zł rocznie, stać go było z pewnością) i będziemy mieli pełen obraz sytuacji. Boss ów zresztą odgraża się, iż za prostackie (słyszeliście już o kserówkach decyzji w TVN-ie?) szykanowanie legalnego interesu jeszcze wystąpi o sowite odszkodowanie, które zapłacą mu podatnicy (tak się dokładnie wyraził). I nie tylko on - gdzieś obiło mi się o uszy, że handlarze zapowiadają także pozew zbiorowy. No, to oczywiście pod warunkiem, że Baćka wcześniej nie przyskrzyni go pod jakimś pretekstem "na granicy prawa" Ale co to kogo obchodzi? Ważne przecież, żeby Kaczyńskiego odsunąć od władzy. Nic innego nie jest ważne. I w tym "nic" jak widać zawiera się coraz więcej i więcej.

"Sprzedaż nieznanego"? To jest "nieznane" dlatego, że w związku z idiotycznymi przepisami musi być nieznane i wraz z rozbudowywaniem przepisu musi stawać się nieznane coraz bardziej. Czytałem już wypowiedzi zrozpaczonych pracowników ośrodków pomocy dla narkomanów bądź lekarzy, że naprawdę woleliby, żeby była to zwykła marihuana czy amfetamina - bo to są substancje doskonale znane i wiadomo, jak z nimi postępować, kiedy ktoś się zatruje. Tymczasem prawo zmusza producentów do coraz dalej posuniętych eksperymentów, w związku z czym nie wiadomo już kompletnie nic.

A co, jeśli uznamy, że jednak zakazać? Można zakazać handlu substancjami psychoaktywnymi. Wysuwa się argument, że w takim razie klejem też nie można byłoby handlować. Powiedzmy sobie jednak szczerze: nawet jeśli klej przykrym trafem jest "substancją psychoaktywną", to jednak jest przede wszystkim klejem, służy do klejenia. Jego legalność łatwo uzasadnić. Ale "artykuł kolekcjonerski"? Ja nie wiem, co to miałoby znaczyć. To jakieś prawnie zdefiniowane określenie? Więc może zrobić tak: zakaz handlu substancjami psychoaktywnymi, prowadzonego w ścisłym związku z ich psychoaktywnością (tzn. zabronione byłoby także sprzedawanie kleju nie "jako kleju", ale "jako substancji psychoaktywnej"), bądź w sposób sugerujący ich psychoaktywność (patrząc na obecny wystrój sklepów z dopalaczami to wystarczyłoby w zupełności), bądź w celach niejasnych (np. jako "artykuły kolekcjonerskie", czyli na dobrą sprawę nie wiadomo co). Podkreślam: to propozycja dla tych, którym zależy na delegalizacji. W każdym razie - wszystko, tylko nie to, co jest teraz.

Więc SĄ LEGALNE czy to się komuś podoba czy nie. Uważasz więc za normalne to, że państwo zabrania handlu LEGALNYM towarem?

Poza tym kiedyś w kraju zwanym US and A wprowadzono zakaz handlu specyfikiem zwanym alkoholem. Jak to się skończyło każdy wie, a niejaki Al C. długo czerpał z tego tytułu nieopodatkowane profity. Niech się więc Donaldu Tusku i inny Jarku uczą z historii.



Jak wyżej w zasadzie. Dla mnie każdy kto rozwiązuje problem poprzez "zakaże się", nieważne czy to są narkotyki, aborcja czy inne (censored), jest idiotą, który jedyne co potrafi to pójść na łatwiznę.

Status legalności wynikał z niewiedzy, tylko kretyn gdy pozna skutki ich działania, może nadal traktowac trucizne jako legalną
Ale jako władza ma psi obowiązek zniszczenia, wycofania ze sprzedazy nieznanych specyfików zabijających ludzi.


To może należałoby zlikwidowac Kodeks Karny i pozwolić zabijac, gwałcić, wedle uznania i upodobania.....a jakie oszczędności dla budżetu - likwidacja policji, strazy miejskiej, więzień, słuzby więzeiennej....same korzyści
"Róbta co chceta" do potęgi entej.

Tylko osobom, które postrzegały Palikota wedle obrazu jaki on prezentował na użytek tych ludzi
Palikot ani nie ma takiego znaczenia, takiej siły woli, aby po insenicacji spotkania wystarczyło mu zapału do stworzenie liczącej się partii politycznej.
Powtarza stare hasełka lewicy + głosne apele leicujących feministek + zagorzałych antyklerykałów.
Problem w tym, że te grupy stanowią skrajne marginesy na obrzeżu społeczeństwa....poparcie może utrzymac na poziomoe 2-4%.



TIaaaaaaaaa...cały świat kręci się wokół Kaczyńskiego ....ciekawe tylko czemu samorządowcy pisowcy tworza fikcyjne komitety wyborcze, aby ukryc , nie kojarzyć sie wyborcom z PiSem....otumanieli czy nabrali rozumu


Czyli jedynie słuszne, pozbawione politycznych podtekstów remedium, to legalizacja wszystkich narkotyków a do tego preferencyjne stawki czynszu dla sklepów handlujących narkotykami.

Z drugiej strony narażają skarb państwa na milionowe koszty odtruwania, leczenia uzależnień oraz straty z tytułu utraconych dochodów (państwo inwestuje w wykształcenie delikwenta, a ten zamiast pracować i płacić podatki, staje się obciążeniem dla budżetu z powodu uzależnienia, pobytu w więzieniu itp.). Więc jeśli już wolność wyboru, to z ponoszeniem konsekwencji. Jak ktoś chce zażywać dopalaczy, to jego sprawa, ale dlaczego ja mam płacić za jego leczenie? No i niech kształci się za swoją kasę, a nie moją.
Co nie zmienia faktu, że obecna akcja rządu średnio mi się podoba i faktycznie kojarzy się z jakąś PRL-owską pokazówką...



Ha, bardziej koronkowa niż się to na pierwszy rzut oka wydaje i Rzepa dała się wpuścić w kanał. A gdyby czytali ten wątek, to wiedzieliby, że sprawa ma drugie dno:



Czyli cała sprawa z konwentem Palikota była ukartowana i przesłanianie jej nie miałoby sensu. Dym z dopalaczami jest więc jedynie podpuchą, mającą na celu wprowadzenie w błąd wyborców, jakoby sprawa z konwentem Palikota nie była ukartowana i PO zależałoby na odwróceniu uwagi

Jak czytam te teorie spiskowe to mam wrażenie, że dopalacze są popularne nie tylko wśród młodzieży

Alus:



Status legalności wynikał z tego, że po prostu były legalne, a nie z niewiedzy. Jeśli teraz wymyślę substancję X, która będzie powodować halucynacje to mogę ją sprzedawać, nikt mi tego nie zabroni, a państwo nie powinno się do tego mieszać.

A władza nie ma żadnego obowiązku niszczenia nieznanych specyfików. Władza ma obowiązek dbać o coraz bardzie upadającą gospodarkę. TO jest problem, nie dopalacze.



Ok, wyrażę się ściślej - są pewne sprawy, w których rozwiązanie problemu poprzez "zakaże się" jest idiotyzmem i pójściem na łatwiznę.



Narkotyków niekoniecznie, ale marihuany i dopalaczy owszem. Wybacz, ale lepsza jest sytuacja, w której państwo kontroluje skład specyfików niż codzienne wprowadzanie na rynek nowych mieszanek ziół z domestosem. Taka jest gorzka prawda.

Sweet:



Dude, te wszystkie medialne doniesienia o dziesiątkach ofiar to fikcja, naprawdę w to wierzysz? Dopalacze są na rynku 3 lata, a dopiero teraz, w okresie przedwyborczym sprawa jest nagłaśniana i nagle ludzie się trują. Nie, to wszystko jest manipulacją, żeby przeciętny wyborca twierdził jak Alus (którą uważałem do tej pory za rozsądną kobitkę): "oh jej, jakie te dopalacze są złe, ile dzieci się truje, trzeba zakazać ich sprzedaży, Donaldu do ataku!".

Prawda jest taka, że te newsy są kłamstwem, proszę pierwszy z brzegu: http://www.wykop.pl/ramka/485485/32-lat ... dopalacze/ Teraz tylko czekać na kolejne, ale wątpię by władza prawdę przepuściła.

Nawet nie miałem szansy uwierzyć, bo nic takiego nie słyszałem. Może dlatego, że mam ograniczony kontakt z mediami.

Gdy zechcesz wystrzelac kilku niewygodnych Ci ludzi państwo nie ma prawa ingerowac.

Ćpuny podtrute dopalaczami będą odbudowywac gospodarkę?


No to idiotyzmem jest wszelka profilaktyka zdrowotna, szczepienia, ośrodki odwykowe....kasiorę lepiej przeznaczyc na upadającą gospdarkę


No tak przecież marichuana i dopalacze to nie narkotyki....to substytuty diety...


Istota w tym, że w wyborach samorządowych przynależnośc partyjna ma najmniejsze znaczenie.
Mieszkam w swoim mieście, znam ludzi z rady miejskiej, wojewódzkiej, ich dokonania - i na sprawdzonych oddam głos, niezaleznie czy będzie on walczył z narkotykami, dopalaczami czy też nie.

Mroczny - jako rozsądna kobitka musze dopisać.....nie godzę się na układ, że po kilkudziesięciu latach płacenia na FOZ muszę czekac na operację miesiącami, a zycie konsumenta dopalaczy ratuje się za moja kasę.
Jesli dopalacze mają być legalne, niech sklepy opłacają polisę ubezpieczeniiową na pokrycie kosztów leczenie swoich kilentów.

Z linku Mrocznego;

Wychodzi na to, ze KG Policji, to PO, wielkopolska policja PiS. Jedni tak, inni siak. Zawal serca u trzydziestolatka nie jest czesta przyczyna smierci. Predzej uzywka! Czego sie dziwic?


Prosze! Drobna zmiana, a zdanie nabiera i tresci, i rzetelnosci!

Dopalaczy ani nie próbowałam, ani nie planowałam kupić, więc ich los jest mi obojętny. Ale nie podoba mi się to, co się obecnie dzieje i mogę podpisać się pod postami Mrocznego. Rząd bez sensu tworzy kolejną szarą strefę, miejsce w którym dzieciakom będzie się wciskać najgorsze świńswa bez żadnej kontroli i bez wpływów do skarbu państwa. Całośc wygląda mi na jakś nieśmieszną pokazówę przed wyborami.
Zamiast bawić się w policjanta lepiejbyłoby zapanowac nad tym interesem. Obłożyć większym podatkiem (na ewentualne leczenie klienta), nakazać dokładne spisywanie składu i skutków ubocznych na opakowaniach, opatrzyć każde opakowanie ostrzeżeniem - tak jak na papierosach i tyle. Kto jest głupi i durny niech to kupuje - jego wybór. Ale przynajmniej zyska na tym państwo a interes będzie pod ścisłą kontrolą.

Johnny, co się z Tobą stało? Z całkiem sensownego gością rpzeistoczyłeś się w Osirisa a Twój język na forum jest nacechowany bardziej niż przemówienia Beaty Kempy.

Gdybyś śledziła wypowiedzi polityków to wiedziałabyś że takie projekty sa już w trakcie realizacji również w oparciu o opozycję,wiec ta akcja policyjna na tym się nie skończyła.
A wystarczyło się zainteresować czy za tym działaniem idzie coś dalej,a nie budować jakiejś tam teoryjki propagandowej.
I jak teraz wygląda ta rzekoma pokazówka? Już wszystko cacy ?

Czy Wam to czegoś nie przypomina?
Teraz dobierają się do dopalaczy a potem do opozycji gdzie zamknie się owa a potem skleci jakiś przepis tłumaczący te działania.
Do tego to prowadzi.
Działanie typowe dla putinowskiej władzy.
TUSK uczy się szybko od swojego przyjaciela.


Wiem, wiem, to za ten krzyż mi się dostało.

Alus, zlituj się...

Ta akcja z dopalaczami to jest jedna z najgłupszych i najbardziej populistycznych zagrywek jakich się dotąd rząd PO dopuścił.

Oczywistym jest jak dla mnie, że cała ta akcja z dopalaczami to zagrywka skierowana do moralistów plotących od rzeczy właśnie takie hasełka, "Oj bo ludzie się tym trują, więc trzeba zakazać". Taka postawa, choć w gruncie rzeczy irracjonalna, ma naprawdę świetną prasę, więc rząd postanowił się jej zwolennikom podlizać.

A jeśli o kretynów chodzi, to powiedziałbym raczej że tylko kretyni mogą się zaćpać na śmierć jakimś podejrzanym ziołem sprzedawanym w kolorowych paczuszkach. Zioło to nie jest nielegalne, podobnie jak bycie kretynem, więc jeżeli ktoś się mocno upiera przy jednym i drugim, to dlaczego na siłę go przed tym chronić, likwidując przy tym legalny i dobrze prosperujący biznes. To był po prostu zamach - niemalże z dnia na dzień dopalacze zostały spenalizowane, a sklepy zamknięte. Jeśli już coś z tym należałoby zrobić, to przede wszystkim nie likwidować ale co najwyżej jakoś ograniczyć, a po drugie, nie w przeciągu kilku dni.

Nawet jeśli metody działania tej firmy, są nawiasem mówiąc, dość niesmaczne, te wszystkie opisy "produkt kolekcjonerski, niezdatny do spożycia", umieszczone tuż obok napisu "Moc zabawy", "tym sobie dogodzicie" etc. (ze strony dopalacze.com) żywo przypominają taką starą durnotę, jaka się kiedyś pojawiała na stronach udostępniających do pobrania nielegalne oprogramowanie, które "należało skasować po 24 godzinach". Może to i był podejrzany biznes, ale nie nielegalny, a zlikwidowano go pokazowo, z dnia na dzień, jakby był organizacją przestępczą, na podstawie tylko tego, że jakieś ofiary losu się rzekomo zaćpały na śmierć sprzedawanymi tam towarami.

Widocznie tak, skoro fani PO bez przerwy o nim mówią.



To chyba sam Palikot też ich używa, bo o tym, o czym napisał osiris, Palikot sam mówił w wywiadach co najmniej dwa razy. O czym fanatycy PO oczywiście nie wiedzą.



Masz jakieś zarzuty co do treści tego, co napisałem, czy poprzestaniesz na tym, że po prostu coś mi się stało?