dostała odszkodowanie, bo nie pozwolono jej zabić....
Autor |
Wiadomość |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
MP;
Nie wiem dla czego tracisz nerwy.
Kamieniowanie to egzekucja a ja piszę o prewencji.
Aby własnie uniknąć egzekucji.
|
So mar 31, 2007 0:27 |
|
|
|
 |
magda1206
Dołączył(a): Wt sty 23, 2007 20:38 Posty: 23
|
SweetChild napisał(a): Ale tu chodzi nie o obiektywną rzeczywistość, ale o jak najbardziej subiektywne uczucia, które żywi rodzic w stosunku do dziecka. Możesz go oczekiwać wiele dni przed poczęciem, a możesz przyjąć nieoczekiwanego gościa N dni po ppoczęciu. To, że go nie oczekiwałaś i przez te N dni nie kochałaś (bo nie nawet nie wiedziałaś, że jest) nie oznacza, że nie możesz go pokochać, gdy po tych N dniach obiektywnego istnienia pojawi się dla Ciebie.
rozumiem uczucia pani T. i mnóstwa innych kobiet w tej sytuacji. chodzi mi o to, że [/b]do teraz one się nie zmieniły, jeśli mówi, że gdyby dzis miała wybór, też zabiłaby córkę. jednocześnie twierdząc że ją kocha.
|
So mar 31, 2007 7:04 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Usunęłaby ciąże bo przez kolejną mogłaby stracić całkowicie wzrok. Prawo na to zezwala, o co więc tak się kłócicie?
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
So mar 31, 2007 9:22 |
|
|
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Brethil napisał(a): Cytuj: A jesteś w ciąży, która zagrażaTwojemu zdrowiu lub życiu? Jest efektem gwałtu lub kazirodztwa? I chcesz skorzystać z przysługującego Ci prawa do aborcji? Nie jestem i dlatego mogę podjąć racjonalną decyzję. Skoro nie jesteś, to jaką decyzję chcesz podejmować? Możesz sobie tylko pogdybać. Łatwo głosić szczytne hasła, gdy się problem zna z teorii, łatwo szafować bohaterstwem, gdy to jest cudzy problem. Brethil napisał(a): Bo takich decyzji nie powinno się podejmować pod wpływem stresu, emocji. Rzecz w tym, że takie heroiczne decyzje są podejmowane wyłącznie w chwilach ogromnego stresu i emocji; czasem wręcz walki wewnętrznej. Gdyby były podejmowane na zimno - nie byłyby heroiczne. Dlatego psim obowiązkiem kolejnych lekarzy odsyłających zdruzgotaną kobietę od Annasza do kajfasza, czy innych osób powinna być konkretna pomoc - cokolwiek, by mogła uwierzyć, że warto jednak urodzić to dziecko, że pozoiom jej zycia, życia jej rodziny nie ulegnie aż tak drastycznemu obniżeniu, że może wybrać życie dziecka, może przekroczyć samą siebie... A co zrobili? Umyli ręce. Mają czyste. Brethil napisał(a): zasada powinna być taka, że można ratować swoje żyie, ale nie zdrowie, bo dojdziemy do absurdu, że złe samopoczucie matki będzie wskazaniem do aborcji. Nie zupełnie się z tym zgadzam. Nie wolno lekceważyć zdrowia psychicznego kobiety. Depresja np. też jest chorobą ze skutkiem śmiertelnym. Nikt nie ma prawa zmuszać drugiego człowieka, by ofiarował komuś swoje zdrowie. To zawsze powinien być wolny wybór. Brethil napisał(a): Wspólczuję jej bardzo. Ja też. Ale to odrębny, ogromny temat. Zgadzam sie z Markiem Zubkiem, że tej rodzinie potrzebna jest opieka, ale nie nadzór, tylko terapia. magda1206 napisał(a): rozumiem uczucia pani T. i mnóstwa innych kobiet w tej sytuacji. chodzi mi o to, że [/b]do teraz one się nie zmieniły, jeśli mówi, że gdyby dzis miała wybór, też zabiłaby córkę. jednocześnie twierdząc że ją kocha.
No to nie rozumiesz.
|
So mar 31, 2007 9:32 |
|
 |
magda1206
Dołączył(a): Wt sty 23, 2007 20:38 Posty: 23
|
być może mateola, ale może być i tak że to ty nie rozumiesz... skąd masz taką pewność że to ja się mylę?
p.s. spytaj proszę pierwszego z brzegu terapeuty co to jest podwójne wiązanie. byc może łatwiej zrozumiesz o co mi chodzi .
|
So mar 31, 2007 10:35 |
|
|
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
magda1206 napisał(a): być może mateola, ale może być i tak że to ty nie rozumiesz... skąd masz taką pewność że to ja się mylę? p.s. spytaj proszę pierwszego z brzegu terapeuty co to jest podwójne wiązanie. byc może łatwiej zrozumiesz o co mi chodzi .
Rozumiem, czym jest podwójne wiązanie, czy sprzeczny przekaz. (Między innymi dlatego uważam, że rodzina powinna być objęta psychoterapią.)
Twierdzę, że nie rozumiesz ambiwalentnych uczuć A. Tysiąc wobec swojego dziecka. Sama o tym piszesz.
|
So mar 31, 2007 10:49 |
|
 |
Brethil
Dołączył(a): Pt mar 30, 2007 9:48 Posty: 64
|
mateola napisał(a): Skoro nie jesteś, to jaką decyzję chcesz podejmować? Możesz sobie tylko pogdybać. Łatwo głosić szczytne hasła, gdy się problem zna z teorii, łatwo szafować bohaterstwem, gdy to jest cudzy problem. Ale zrozum, znam z teorii, ale skąd mogę mieć pewność że nie poznam go w praktyce? Głosząc takie hasła, głoszę je nie tylko dla innych ale może przede wszystkim dla siebie, wtedy gdy na sprawę moge popatrzeć na zimno. W stresie i nerwach nigdy nie podejmuje się decyzji racjonalnych. Dlatego ważne jest prawo i zasady bo one w pewien sposób kształtują nasze postawy wtedy gdy jesteśmy w sytuacji krytycznej (dlatego dałam przykład z zabójstwem w afekcie). Nie dziwiłabym się gdyby matka, która w chwili makabrycznego stresu usunęła ciążę miała pretensje do innych: ja byłam w szoku, ale wy mogliście pomyśleć na zimno i odwieść mnie od tego!!! Smutne jest to, że p. Tysiąc nie będąc już w takiej sytuacji dalej głosi hasła, które jej córce mogą tylko zaszkodzić. Dlaczego nie dba o jej zdrowie psychiczne? Ale jak powiedziałam: jej wina jest tylko częsciowa, jest raczej narzędziem w całkiem innych rekach i być może nie zdaje sobvie z tego sprawy, dlatego też jej wpólczuje. Cytuj: Rzecz w tym, że takie heroiczne decyzje są podejmowane wyłącznie w chwilach ogromnego stresu i emocji; czasem wręcz walki wewnętrznej. Gdyby były podejmowane na zimno - nie byłyby heroiczne. O ludzie! A dlaczegóż to? Otóż właśnie odwrotnie. Decyzja podjęta na zimno, bez emocji, ze znajomością wszystkich konsekwencji można nazwać heroiczną. Natomiast działanie w afekcie...? Często jest to działanie nieracjonalnie , bieganie wraz z tłumem itd. i nie ma tu znaczenia czy działam pozytywnie czy nie... Cytuj: Dlatego psim obowiązkiem kolejnych lekarzy odsyłających zdruzgotaną kobietę od Annasza do kajfasza, czy innych osób powinna być konkretna pomoc - cokolwiek, by mogła uwierzyć, że warto jednak urodzić to dziecko, że pozoiom jej zycia, życia jej rodziny nie ulegnie aż tak drastycznemu obniżeniu, że może wybrać życie dziecka, może przekroczyć samą siebie... Dokładnie. Tylko nie wiem czy konkretna pomoc powinna być powinnością tylko lekarzy: to jest kwestia lekarza, ale również moja i Twoja. Musimy mieć oczy otwarte żeby dostrzegać ludzi potrzebujących pomocy. Ale nie krzyczmy, że nikt jej nie pomógł i nawet nie pozwolił zabić jej dziecka! Cytuj: Brethil napisał(a): zasada powinna być taka, że można ratować swoje żyie, ale nie zdrowie, bo dojdziemy do absurdu, że złe samopoczucie matki będzie wskazaniem do aborcji. Nie zupełnie się z tym zgadzam. Nie wolno lekceważyć zdrowia psychicznego kobiety. Depresja np. też jest chorobą ze skutkiem śmiertelnym. Życie jest chorobą ze skutkiem śmiertelnym:-). To juz jest demagogia. Jeżeli postawisz równość między zdrowiem jednego człowieka a życiem drugiego to bądź konsekwentna: musisz pozwolić na aborcję na żądanie. innego wyjścia nie ma. Każda kobieta może powiedzieć, że nie jest psychicznie przygotowana na dziecko. Zresztą to dzieje się obecnie we Włoszech: aborcja po 3 miesiącu jest dozwolona przy zagrożeniu zdrowia i praktycznie wykonuje się je na żądanie - co wyszło przy okazji przeżycia aborcji przez tego chłopczyka we Florencji. Cytuj: Nikt nie ma prawa zmuszać drugiego człowieka, by ofiarował komuś swoje zdrowie. To zawsze powinien być wolny wybór.
Zrozum, nikt Cię nie zmusi, nawet jak jest prawo, które zabrania. Zawsze masz wolną wolę i zrobisz to co będziesz chciała zrobić. Chodzi o to jaka powinna być zasada. Jaką powinniśmy promować postawę. Bo inaczej nasz świat nie będzie się niczym różnił od świata zwierząt, gdzie liczy się tylko przeżycie osobnika.
_________________ To na razie
Aśka
|
So mar 31, 2007 11:30 |
|
 |
magda1206
Dołączył(a): Wt sty 23, 2007 20:38 Posty: 23
|
mateola napisał(a): Twierdzę, że nie rozumiesz ambiwalentnych uczuć A. Tysiąc wobec swojego dziecka. Sama o tym piszesz.
rozumiem uczucia, nie rozumiem ( w sensie nie pochwalam) postawy. głównie tej teraźniejszej.
|
So mar 31, 2007 12:57 |
|
 |
Marek_Jakub
Dołączył(a): Wt mar 20, 2007 20:51 Posty: 131
|
Kochani.
Po co tyle dyskusji... skoro wszystko dotyczy tylko jednego zdania: "Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego" ?
Chcę zauważyć, że jest to DRUGIE w kolejności przykazanie.
Dlatego aborcja jest czymś niewiarygodnie grzesznym. Tym bardziej, że ten maluczki bezbronny to nie tylko bliźni, lecz Twoje własne dziecko.
|
So mar 31, 2007 13:18 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Brethil napisał(a): Ale zrozum, znam z teorii, ale skąd mogę mieć pewność że nie poznam go w praktyce? Głosząc takie hasła, głoszę je nie tylko dla innych ale może przede wszystkim dla siebie, wtedy gdy na sprawę moge popatrzeć na zimno. W stresie i nerwach nigdy nie podejmuje się decyzji racjonalnych. Dlatego ważne jest prawo i zasady bo one w pewien sposób kształtują nasze postawy wtedy gdy jesteśmy w sytuacji krytycznej. No widzisz, a ja nie chcę, by ktoś w takiej chwili za mnie decydował, co ma się stać z moim zdrowiem i życiem. Chodzi przecież o moje zdrowie i życie, chcę mieć coś do powiedzenia na ten temat. Chcę mieć prawo wyboru własnego zdrowia i życia lub do heroicznej decyzji. Do bycia podmiotem mojej decyzji. (Nie wyobrażam sobie podjęcia takiej decyzji na zimno). Brethil napisał(a): Nie dziwiłabym się gdyby matka, która w chwili makabrycznego stresu usunęła ciążę miała pretensje do innych: ja byłam w szoku, ale wy mogliście pomyśleć na zimno i odwieść mnie od tego!!! no i tu właśnie jest rola np. owych kilkudziesięciu organizacji katolickich, które mogłyby realnie pomóc p. Alicji, chcącej usunąć ciążę zagrażającą jej zdrowiu. Brethil napisał(a): Smutne jest to, że p. Tysiąc nie będąc już w takiej sytuacji dalej głosi hasła, które jej córce mogą tylko zaszkodzić. Dlaczego nie dba o jej zdrowie psychiczne? Nie wiem, jak kształtowała się osobowość p. Tysiąc. Prawdopodobnie sama jest w bardzo złej kondycji psychicznej i być może nie wie, że wyrządza dziecku krzywdę. Nie wiadomo jednak, czy nie większą krzywdę czynią im obu różne media, robiąc z niej potwora. Tak czy inaczej, uważam, że potrzebna jest terapia i to całej rodzinie. Brethil napisał(a): Życie jest chorobą ze skutkiem śmiertelnym:-). To juz jest demagogia. Jeżeli postawisz równość między zdrowiem jednego człowieka a życiem drugiego to bądź konsekwentna: musisz pozwolić na aborcję na żądanie. Czy oddasz mi nerkę, gdy moje życie będzie tego wymagało, a tylko Twoja nerka by pasowała? Jeśli tak, to szlachetnie, ale czy chciałabyś, by prawo to na Tobie wymuszało? Ja wolałabym mieć wybór. Masz prawo widzieć demagogię w moim podejściu do depresji, ja mam inne doświadczenia. Brethil napisał(a): Zrozum, nikt Cię nie zmusi, nawet jak jest prawo, które zabrania. P. Tysiąc jednak musiała urodzić, mimo, że prawo jej zezwalało. Stąd cały ten wątek. Brethil napisał(a): Chodzi o to jaka powinna być zasada. Jaką powinniśmy promować postawę. Bo inaczej nasz świat nie będzie się niczym różnił od świata zwierząt, gdzie liczy się tylko przeżycie osobnika. Ja mam wrażenie, że próba całkowitego zakazu aborcji doprowadzi do tego, że będzie jeszcze inaczej - będziesz się liczyć dopóki będziesz płodem. Gdy będziesz płci żeńskiej, Twoje życie w chwili zajścia w ciążę gwałtownie straci na wartości; na tyle, że nikt cię nawet nie zapyta o to, czego chcesz i co czujesz.
Uważam, że trzeba promować życie, ale umożliwiając także wybór własnego. Prawo nie może cynicznie zmuszać jednostki do rezygnacji z własnego zdrowia i życia, może za to pomagać, choć to trudniejsze.
|
So mar 31, 2007 16:38 |
|
 |
Brethil
Dołączył(a): Pt mar 30, 2007 9:48 Posty: 64
|
mateola napisał(a): No widzisz, a ja nie chcę, by ktoś w takiej chwili za mnie decydował, co ma się stać z moim zdrowiem i życiem. Chodzi przecież o moje zdrowie i życie, chcę mieć coś do powiedzenia na ten temat. Chcę mieć prawo wyboru własnego zdrowia i życia lub do heroicznej decyzji. Do bycia podmiotem mojej decyzji. (Nie wyobrażam sobie podjęcia takiej decyzji na zimno). Ależ Ty zawsze będziesz miała wybór! Ileż to się nie pisze o tym, że jak ktoś będzie chciał to i tak aborcję wykona. Chodzi o to , żeby kształtować (również przez stanowione prawo) postawy godne człowieka a nie egoistyczne. To teraz właśnie na zimno podjęłaś decyzję, że Twoje zdrowie jest ważniejsze od życia Twojego dziecka - taką masz zasadę. W sytuacji krytycznej daję 90% na to, że nie zdecydujesz się urodzić. Jeżeli ktoś jest przekonany że nie ma prawa odbierać komuś życia po to by ratować swoje zdrowie, daję 80% , że urodzi to dziecko. I myślę że o to chodzi, o postawienie sprawy w ten sposób: zdrowie nie jest ważniejsze od życia, bo nie jest to ludzkie! Zwierzęta walczą bez zastanowienia o swoją pozycję (co w ich przypadku =zdrowie). Można nie zmuszać do heroizmu przez np niekaralność aborcji w przypadkach zagrożenia zdrowia (chociaż tego nie mam do końca przemyślanego). Ale prawo powinno stanowić tak, jak powiedziałam wyżej. Jeżeli ma być na tym świecie jakakolwiek logika i konsekwencja. Cytuj: Brethil napisał(a): Nie dziwiłabym się gdyby matka, która w chwili makabrycznego stresu usunęła ciążę miała pretensje do innych: ja byłam w szoku, ale wy mogliście pomyśleć na zimno i odwieść mnie od tego!!! no i tu właśnie jest rola np. owych kilkudziesięciu organizacji katolickich, które mogłyby realnie pomóc p. Alicji, chcącej usunąć ciążę zagrażającą jej zdrowiu. Czy jakakolwiek organizacja katolicka wiedziała o tej sprawie i odmówiła pomocy? Wiesz cos o tym? Z tego co widzę p. Tysiac woli pomoc z całkiem innej strony... Cytuj: Czy oddasz mi nerkę, gdy moje życie będzie tego wymagało, a tylko Twoja nerka by pasowała? Jeśli tak, to szlachetnie, ale czy chciałabyś, by prawo to na Tobie wymuszało? Ja wolałabym mieć wybór. Powtarzam: zawsze masz wybór! Masz wolną wolę! Myślisz, że ktoś mógłby Cię siła przywiązać do stołu operacyjnego i wyciąć Ci nerkę? To już, przepraszam, ale to jest Orwell. A ręczę Ci za to, że w sytuacji, gdy umierasz, bo nie masz nerki i żadnej aparatury, która Cię może uratować musiałabym się ustawić w kolejce dawców nerek , wierzę w to głeboko. Ludzie sprawdzają się w takich sytuacjach. Ale jeżeli nie wiedzą o tym, to nie miej pretensji. Czasami żeby otrzymać pomoc trzeba to zasygnalizować, ludzie nie są Duchami świętymi. Cytuj: P. Tysiąc jednak musiała urodzić, mimo, że prawo jej zezwalało. Stąd cały ten wątek. Czyli nie wierzysz w to co mówią lekarze, że jej choroba pogłębiłaby się niezależnie od ciąży? Zakładasz że tak być nie mogło? Dlaczego wierzysz w to co mówi kobieta nie mająca żadnej wiedzy medycznej a nie wierzysz lekarzom? Gdyby ciąża jej nie zaszkodziła ale wzrok się popsuł po roku czy dwoch to byłby też problem czy nie? (mam duże wątpliwości czy tak nie było, bo co się działo przez te 7 lat? Czy ktoś słyszał o p. Tysiąc jak była w ciąży lub zaraz po porodzie?) Poczytaj sobie o precedensie wprowadzenia aborcji na żądanie w USA, na jakim gigantycznym kłamstwie było oparte... Cytuj: Ja mam wrażenie, że próba całkowitego zakazu aborcji doprowadzi do tego, że będzie jeszcze inaczej - będziesz się liczyć dopóki będziesz płodem. Gdy będziesz płci żeńskiej, Twoje życie w chwili zajścia w ciążę gwałtownie straci na wartości; na tyle, że nikt cię nawet nie zapyta o to, czego chcesz i co czujesz. Ci, którzy chcą ochrony życia właśnie nie wartościują, mówią każde życie jest równo warte. Nie może więć być mowy o tym, że potraktują twoje życie niżej niż kogokolwiek (również płodu). Ty obawiasz się tego, o czym piszesz wyżej, bo sama dopuszczasz warościowanie życia, moje jest lepsze niż płodu. Stąd Twoje obawy. Nie mieści Ci się w głowie, że można wszystkich traktować równo... Cytuj: Uważam, że trzeba promować życie, ale umożliwiając także wybór własnego. Prawo nie może cynicznie zmuszać jednostki do rezygnacji z własnego zdrowia i życia, może za to pomagać, choć to trudniejsze.
Nie porównuj rezygnowania z życia do rezygnowania ze zdrowia. To są całkiem różne sprawy. Nie wiem dlaczego nie potrafisz tego rozróżnić.
_________________ To na razie
Aśka
|
So mar 31, 2007 17:43 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Brethil napisał(a): Chodzi o to , żeby kształtować (również przez stanowione prawo) postawy godne człowieka a nie egoistyczne. To teraz właśnie na zimno podjęłaś decyzję, że Twoje zdrowie jest ważniejsze od życia Twojego dziecka - taką masz zasadę. W sytuacji krytycznej daję 90% na to, że nie zdecydujesz się urodzić. o, przepraszam, ale to już z Twojej strony nadużycie. I to w wielu płaszczyznach.
Żegnam.
|
So mar 31, 2007 18:05 |
|
 |
Brethil
Dołączył(a): Pt mar 30, 2007 9:48 Posty: 64
|
mateola napisał(a): o, przepraszam, ale to już z Twojej strony nadużycie. I to w wielu płaszczyznach.
Jezeli tak uważasz to ja również przepraszam.
_________________ To na razie
Aśka
|
So mar 31, 2007 21:10 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
magda1206 napisał(a): rozumiem uczucia pani T. i mnóstwa innych kobiet w tej sytuacji. chodzi mi o to, że do teraz one się nie zmieniły, jeśli mówi, że gdyby dzis miała wybór, też zabiłaby córkę. jednocześnie twierdząc że ją kocha. OK, jeśli faktycznie dosłownie tak się wyraża ( "zabiłabym córkę"), to masz rację, ja również nie potrafię tego zrozumieć. Wcześniej zakładałem, że te słowa to Twoje określenie na przerwanie ciąży. Brethil napisał(a): Jeżeli ma być na tym świecie jakakolwiek logika i konsekwencja.
Przeczytaj (na zimno, bez emocji) to, co sama napisałaś, a sama zauważysz, że nie ma w tym za grosz logiki i konsekwencji.
|
So mar 31, 2007 22:02 |
|
 |
trade
Dołączył(a): N lis 19, 2006 23:14 Posty: 202
|
W dyskusji pomogloby ustalenie co kto uznaje za aborcje. Bo jesli ktos uwaza ze to jest zwykly zabieg chirurgiczny to nie ma sie co dziwic ze wybiera aborcje w celu ratowania wzroku. Tylko ze moim zdaniem takie myslenie o aborcji nie jest prawidlowe. Bo czym zasadnmiczo rozni sie ( poza waga ) nawet takie malutkie ( co jeszcze nie ma organow itp ) dziecko w lonie matki od np. doroslego czlowieka ktory ulegl wypadkowi tak ze jest podlaczony do wszystkich mozliwych urzadzen podtrzymujacych zycie, jest w spiaczce, nic nie czuje, jednym slowem jest "wazywem" ale o ktorym lekarze mowia ze mimo jego beznadziejnego stanu sa w stanie go w pelni wyleczyc w ciagu kilku miesiecy. Czy zatem mozna zabyc czlowieka chorego ktorego mozna calkowicie wyleczyc w ciagu kilku miesiecy? Chyba nawet zwolennicy eutanazji stwierdza ze nie. Zatem skoro takiego chorego nie mozna zabijac to tym bardziej dziecka w lonie matki bo przeciez ciaza nie jest choroba ale etapem rozwoju. W tym etapie dziecko nie moze zyc bez pozywienia i tlenu itd od matki ( podobnie jak chory z przykladu powyzej ) na poczatku ciazy zapewne tez nie czuje bolu itp ( jak ten chory po wypadku ) ale przeciez za pare miesiecy bedzie zupelnie inaczej.
|
So mar 31, 2007 23:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|