Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz lis 13, 2025 10:43



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 90 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 BóG MNIE ZOSTAWIł 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post Re: BóG MNIE ZOSTAWIł
Aribeth napisał(a):
Czemu milczy? Czemu nie wysłuchuje naszych próśb - próśb o coś dobrego - kogoś dobrego i chcianego? Nie chce - czy nie może?

„Albo Bóg chce znieść zło i nie może tego zrobić; albo może, ale nie chce. Jeśli chce, ale nie może, to jest bezsilny. Jeśli może, ale nie chce, to jest okrutny. Jeśli, jak powiadają, Bóg może znieść zło i rzeczywiście tego chce, to dlaczego istnieje ono w świecie?" - Epikur

_________________
ateista


Śr paź 10, 2007 19:14
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 15, 2007 12:25
Posty: 326
Post 
Aribeth napisał(a):
mam wrażenie, że już w nic nie wierzę

Piszesz pod wpływem emocji.
To co Cię dotknęło jest najprzykrzejszą rzeczą, jaka może spotkać ludzi, którzy najbardziej na świecie chcą mieć dzieci, ale w takim razie w międzyczasie, jak będziesz się starała o dziecko różnymi metodami i modlitwą(jeśli), postaraj się też w inny sposób zostawić po sobie ślad na Ziemi. Nie tylko poprzez suche geny, które przechodzą przez pokolenia bez żadnego wyraźnego dla nas celu.


Śr paź 10, 2007 19:16
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 17:12
Posty: 32
Post 
Nie mam siły.

W kościele mnie nosi.

Płaczę na chrztach - nie chcę tego, ale łzy się same leją.

To jest nie do zniesienia - pustka, której nie można zapełnić.

jakaś dzika tęsknota

zazdrość i poniżenie - gdy znajomi przechadzają się ze swoimi pociechami i pytają się - kiedy my?

Ludzie odsuwają się od nas, bo nie mają z nami o czym rozmawiać, bo oni są tacy dobrzy i mają dzieci, a my... "robimy karierę"


Śr paź 10, 2007 19:16
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 15, 2007 12:25
Posty: 326
Post 
Aribeth napisał(a):
Nie mam siły.

Poproś o nią.

Cytuj:
Płaczę na chrztach - nie chcę tego, ale łzy się same leją.

Unikaj chrztów zatem, coby sobie ograniczyć przykrości...

Cytuj:
Ludzie odsuwają się od nas, bo nie mają z nami o czym rozmawiać, bo oni są tacy dobrzy i mają dzieci, a my... "robimy karierę"

Ci ludzie są zatem zabawni.


I proszę Cię, przeczytaj na spokojno co napisałem...
O Hiobie, o św. Elżbiecie, o modlitwie, o exegi monumentum...


Śr paź 10, 2007 19:18
Zobacz profil WWW
Post 
eeeeh...

1. Czy brak czegoś jest od razu złem...??

2. Czy ten wątek to dobre miejsce na udowodnianie braku Boga?? :?


Śr paź 10, 2007 19:19
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 17:12
Posty: 32
Post 
Ostatnio szyderstwa - psa se kupujesz, dzieci byś se zrobiła

Boże, gdyby to było takie proste, to bym "se zrobiła"


Śr paź 10, 2007 19:20
Zobacz profil
Post 
mój post był do Necromancera...


Śr paź 10, 2007 19:20

Dołączył(a): So wrz 15, 2007 12:25
Posty: 326
Post 
Aribeth napisał(a):
Ostatnio szyderstwa - psa se kupujesz, dzieci byś se zrobiła

Boże, gdyby to było takie proste, to bym "se zrobiła"

Olej takich ludzi, nie wiedzą co mówią i wyczucia za grosz nie mają.
Przyjaciół jakichś masz? Tych co w biedzie pozostają z Tobą?


Śr paź 10, 2007 19:21
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 17:12
Posty: 32
Post 
nawet znajomi księża wymieniają z nami tylko zdawkowe - cześć - cześć
jak leci? wszystko dobrze? No to ok pa! I idą podziwiać nowonarodzone dzieci znajomych z duszpasterstwa.



Czytałam nieraz i historię Hioba i Sary i Abrachama i Elżbiety z Zachariaszem i Joachima z Anną (tradycyjne opowiadanie o rodzicch Marii)

I czy mogę wierzyć, że dla mnie zrobi wyjątek? To tylko daje złudną nadzieję. Chyba...


Śr paź 10, 2007 19:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 17:12
Posty: 32
Post 
nawet znajomi księża wymieniają z nami tylko zdawkowe - cześć - cześć
jak leci? wszystko dobrze? No to ok pa! I idą podziwiać nowonarodzone dzieci znajomych z duszpasterstwa.



Czytałam nieraz i historię Hioba i Sary i Abrahama i Elżbiety z Zachariaszem i Joachima z Anną (tradycyjne opowiadanie o rodzicach Marii)

I czy mogę wierzyć, że dla mnie zrobi wyjątek? To tylko daje złudną nadzieję. Chyba...


Śr paź 10, 2007 19:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 17:12
Posty: 32
Post 
znowu wyszło dwa razy :?


Śr paź 10, 2007 19:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 17:12
Posty: 32
Post 
Przyjaciół

część się okazała do kitu.

Ci co wiedzą o nas i nam pomagają są daleko :(

ale są i trzymają kciuki


Śr paź 10, 2007 19:29
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 15, 2007 12:25
Posty: 326
Post 
Aribeth napisał(a):
nawet znajomi księża wymieniają z nami tylko zdawkowe - cześć - cześć
jak leci? wszystko dobrze? No to ok pa! I idą podziwiać nowonarodzone dzieci znajomych z duszpasterstwa.



Czytałam nieraz i historię Hioba i Sary i Abrahama i Elżbiety z Zachariaszem i Joachima z Anną (tradycyjne opowiadanie o rodzicach Marii)

I czy mogę wierzyć, że dla mnie zrobi wyjątek? To tylko daje złudną nadzieję. Chyba...


To teraz przeczytaj hymn o miłości;].
A w nim trzy cnoty wymienione na końcu: wiara, nadzieja i miłość.


Śr paź 10, 2007 19:30
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So wrz 15, 2007 12:25
Posty: 326
Post 
Aribeth napisał(a):
Przyjaciół

część się okazała do kitu.

Ci co wiedzą o nas i nam pomagają są daleko :(

ale są i trzymają kciuki

Nie jest źle w tej kwestii;).

Ale odnoszę wrażenie, że pierwszego posta napisałaś, chcąc się wyżalić, poszukać wsparcia w trudności w miejscu, które wydało Ci się ewentualnym miejscem z autorytetami... A dopiero potem, w trakcie rozjątrzania problemu zaczęłaś się rozdrażniać i pisać coraz agresywniej...?


Śr paź 10, 2007 19:39
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Aribeth, to nie Bóg Cię unieszczęśliwił, to Ty sama unieszczęśliwiasz się swoim podejściem do świata. Podejściem, które koncentruje się na zaspokojeniu pragnienia i któremu brakuje docenienia tego, co masz. Omówię to szerzej poniżej, a zacznę od tego co powinnaś zrobić aby być szczęśliwą.

Podstawą do przezwyciężenia nieszczęścia w Twoim przypadku jest wyjście z założenia, że nigdy nie będziesz miała dzieci. Zadaj sobie pytanie "nigdy nie będę miała dzieci, co więc mam teraz zrobić ze swoim życiem?". Sensem życia człowieka jest to, co człowiek za sens przyjmie. Musisz zaakceptować to, że nie będziesz mieć dzieci i odkryć co będzie nowym sensem Twojego życia. Pomoże Ci w tym zastanowienie się nad tym co potrafisz i co dobrego możesz zrobić dla innych. Spójrz też na swoje życie - co masz, kto jest w Twoim życiu obecny i ważny? Po pierwsze masz męża i zapewne wzajemnie się kochacie. Miłość zobowiązuje do dążenia ku szczęściu drugiej osoby. Jeśli podjęłaś decyzję o tym, że będziesz dzielić z tym mężczyzną życie, dbać o jego szczęście i rozwój to on jest właśnie jednym z elementów sensu Twojego życia. Zajmij się swoim mężem, doceń jakim jest wartościowym człowiekiem, przyjrzyj się temu co jest w nim dobre i chroń to aby złe wpływy świata tego nie zniszczyły. To między innymi od Ciebie zależy piękno wewnętrzne tego człowieka, przyjęłaś ochronę nad tym jak klejnot, więc strzeż go i pielęgnuj, a przede wszystkim bądź wdzięczna. Poświęć dłuższą chwilę refleksji temu jakie szczęście Cię spotkało, że masz takiego męża, wiele kobiet nie ma tak dobrze, żyją w biedzie, niezrozumieniu, strachu, upokorzeniu i bólu. Tobie dobry człowiek powierzył swoje życie i zdecydował się dbać o Ciebie - to wielki skarb. Po drugie masz dom, Twoja sytuacja finansowa jest stabilna i możesz wieść spokojne życie bez troski o potrzeby doczesne. W buddyzmie mówimy, że jeśli człowiek ma co jeść, gdzie spać i co na siebie ubrać, to jest bogaty - to są podstawy, które pozwalają człowiekowi zwrócić się ku sprawom wyższym. Ty masz zapewniony byt materialny, stało się tak nie tylko dzięki pracy Twojej i męża, ale także dzięki warunkom, jakie stworzyli wam wasi rodzice. Trafiłaś w swoim życiu bardzo szczęśliwie, a Twoje warunki życia nie są wyczarowane, powstały jako owoc ludzkiego wysiłku, więc bądź za to wdzięczna. Musisz bardzo dobrze zdać sobie sprawę z tego co posiadasz i to docenić. Jeśli będziesz to przeoczać poprzez apatię, lenistwo lub przyzwyczajenie do dostatku, zmarnujesz potencjał który daje Ci Twoja własność. Będąc spokojna o swój los możesz pomagać innym - zrobić coś dla biednych ludzi lub głodnych, opuszczonych zwierząt. Na świecie jest pełno istot które potrzebują pomocy i wielu jest ludzi, którzy chcieliby jej udzielić, ale nie mają środków finansowych - Ty masz i dzięki temu masz możliwość zrobić wiele dobrego. Podsumowując to co do tej pory napisałem - pierwszy krok to pogodzenie się z tym co jest; drugi to uważne poznanie siebie i tego co Cię otacza; trzeci krok to docenienie tego co posiadasz; czwarty to zrozumienie potencjału dobra które możesz uczynić przy pomocy tego, co masz; piąty to podjęcie decyzji o swoim działaniu na rzecz dobra innych osób i istot, a zwłaszcza Twojego męża oraz waszych rodziców. W ten sposób nadasz swoim życiu sens, a jednocześnie wprowadzisz w świat więcej dobra. Więcej dobra, więcej życia, więcej szczęścia - to zmienianie świata na lepsze. Czym jest w porównaniu z tym szlachetnym działaniem przekazanie genów? Co komu po Twoich genach, one nikogo nie uczynią szczęśliwym.
Równie ważną przyczyną Twojego nieszczęścia co brak wdzięczności jest bycie zdominowaną przez pragnienie. Sama napisałaś, że trwasz w tęsknocie, której nie możesz zaspokoić. Masz silne pragnienie aby było tak jak chcesz, ale tak nie jest i to jest główna przyczyna Twojego cierpienia. To co pisałem o wdzięczności, to tylko opatrunek który pozwoli Twojemu duchowi wyzdrowieć do spokoju i szczęścia. Twoje pragnienie jest zaś zainfekowaną raną, która sprawia ból i którą trzeba oczyścić. Ty skupiasz się na tym czego nie ma, chcesz aby rzeczywistość podporządkowała się Twojej woli, a tak się nie stanie. Jesteś tylko częścią świata, nie głową rzeczywistości, która zarządza całą resztą. Masz swoje życie, masz tą chwile i to miejsce, oraz związane z nimi możliwości działania. Przez to zaś, że skupiasz się na czymś czego nie ma, na swoim pragnieniu, te możliwości przeciekają Ci przez palce. Twoje życie jest pożerane przez pragnienie posiadania dziecka, zniekształca Ci ono postrzeganie rzeczywistości sprawiając że wyolbrzymiasz to co dotyczy dzieci, a zwracasz zbyt małą uwagę na inne sprawy. To nie Bóg, ale Twoje bardzo silne pragnienie posiadania dziecka robi Ci krzywdę. Robi Ci krzywdę, bo zabiera Ci życie nie dając nic w zamian. Nie jest ważna przeszłość ani przyszłość, czyli czemu nie masz dziecka - na te dwie strefy nie masz wpływu i z tego względu bez sensu jest się nimi zajmować. Masz wpływ na teraźniejszość, na to co jest - więc na tym się skup. Pozbądź się swojego pragnienia posiadania dziecka - wiem, że łatwo to pisać, a trudno zrobić, także poświećmy pragnieniu trochę uwagi. Pragnienie jest reakcją na strach i jest związane z przywiązaniem. W Twoim przypadku jest to strach przed przemijalnością i bycia gorszą od innych. Przemijalność jest naturą rzeczy, przekazywanie genów tego nie zmieni. Kultury i narody upadają, lasy giną i kontynenty się zmieniają. Nawet jeśli zostanie po Tobie ślad przez 10 wieków, to w końcu nadejdzie czas kiedy ten ślad zniknie i z perspektywy wieczności ten czas jest nikły jak jedno ziarenko piasku w klepsydrze. Patrząc w dal, wszelkie nasze próby wprowadzenia stałości do świata, okazują się trywialne. Zajęliśmy miejsce innych ludzi, kiedyś ustąpimy go innym i tak będzie zawsze. Nie ma innej możliwości jak zaakceptować to podobnie jak akceptujemy fakt, że po wiośnie następuje lato, a po nim zima i jesień. Żaden liść na drzewie nie żyje wiecznie, ale świat nie jest przez to mniej piękny. Przemijalność dodaje światu uroku i różnorodności także nie bój się jej i nie czuj gorsza od innych - ich życie też się skończy, pamięć o nich przeminie tak samo jak pamięć o wszystkich, jak pamięć o Tobie i mnie. Przeminie planeta Ziemia i przeminie rasa ludzka - jakim więc niepowodzeniem jest niewydanie na świat potomstwa, skoro i tak koniec będzie właśnie taki? Trwanie genów nie ma żadnego ostatecznego celu, kresu wędrówki do której kiedyś ludzie mieliby dotrzeć, nie ma wyścigu genów który mogłabyś przegrać. Nie ma mety do której ktoś mógłby dobiec, a każdy przebiegnięty dystans jest równie nikły w zezstawieniu z wiecznością. Przestań się bać, że przegrasz, bo ta gra to tylko złudzenie :-) I właśnie dlatego, że nie ma w tym żadnego ostatecznego sensu, tak ważne są te wszystkie małe rzeczy, które robimy. Liczy się każde dobro które robimy, każda chwila szczęścia którą zapewniamy innym. Pokonaj więc swoje pragnienie, jego realizacja nie określa Ciebie jako człowieka. Określa Cię dobro, które czynisz. Więc czyń je swojemu mężowi, czyń je tym wszystkim ludziom i istotom, którym jesteś w stanie pomóc. Przestań myśleć o tym, czego nie ma i poświęć swoją uwagę dobru tego, co jest. Wtedy będziesz szczęśliwa, spokojna i spełniona. :-)


Śr paź 10, 2007 20:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 90 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL