Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 8:39



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Załamana :( 
Autor Wiadomość
Post 
Ja bym się na Twoim miejscu głęboko zastanowiła nad związkiem z ateistą. Jeżeli już się w coś takiego pakować, to należy partnera uprzedzić z góry jak wygląda życie z Katoliczką. Np. to, że będzie musiał zgodzić się na indoktrynację dzieci, to że nawet po piątej niechcianej ciąży nie będzie szansy na gumki albo antykoncepcję hormonalną i będzie albo żył w strachu, albo bez seksu. O takich niuansach, które potem mogą zmienić wasze życie w piekło albo pole wiecznej walki. W pierwszym etapie życie dwojga ludzi z różnymi poglądami może być interesujące i fascynujące, ale potem prędzej czy później stanie się upierdliwe. A widać, że już próbujesz go zmieniać czyli do końca nie akceptujesz go takim jaki jest.


So lis 22, 2008 11:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
A może zwyczajnie nie kombinuj nad szansami, tylko żyj i módl się?
Bóg sobie poradzi, to On stwarza szanse. Te prawdziwe...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So lis 22, 2008 12:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
Piątej niechcianej ciąży!?!?!?! Droga Rito, skąd takie średniowieczne poglądy u Ciebie? Wiesz co to jest NPR? Naturalne planowanie rodziny? W dzisiejszych czasach metody naturalne mają taką sama skuteczność jak tabletka antykoncepcyjna! Zatem jak piszesz o niechcianych dzieciach, to ja mam dechy!

Modlić się oczywiście będę, wierze, ze Bóg mnie nie zawiedzie.


So lis 22, 2008 20:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
Jeśli chodzi o NPR-owe dzieci, to jest na forum kilka dyskusji pań i panów sfrustrowanych brakiem seksu aczkolwiek wiernych zasadom.
Rita w dużej części ma rację. Związki osób o różnych światopoglądach nierzadko są ciężkie i wymagające od partnerów bardzo wiele kompromisów.
Oczywiście życzę wam jak najlepiej.

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


So lis 22, 2008 20:51
Zobacz profil
Post 
Alhana, ciekawe co piszesz. NA pewno masz rację. Ciekawe tylko czemu co jakiś czas powstają wątki: wpadłam z NPRem, albo mój mąż nie chce stosować NPR-u, albo nie chcę więcej dzieci co robić. Ale na pewno masz rację, NPR jest 100% skuteczny, a te niechciane ciąże to wiatropylne :D

Ale rozumiem, że ty masz kilkudziesięcioletnie doświadczenie w stosowaniu NPR i wiesz na pewno lepiej od tych nieszczęśników wiatropylnych, albo z nieprzepisowym śluzem i na pewno wam się uda.

A zupełna podstawa w związku to akceptacja partnera. Jak chcesz cokolwiek budować bez tego?


So lis 22, 2008 22:20
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Rita napisał(a):
Ciekawe tylko czemu co jakiś czas powstają wątki: wpadłam z NPR-em, albo mój mąż nie chce stosować NPR-u, albo nie chcę więcej dzieci co robić. Ale na pewno masz rację, NPR jest 100% skuteczny, a te niechciane ciąże to wiatropylne :D


No proszę, jaka zabójcza ironia. I ignorancja. :D Coż, nie napisałam, ze NPR jest w 100% skuteczny. Napisałam, że jest tak skuteczny jak tabletka, a to nie jest 100% :P
Jeśli chodzi o wątki pt: wpadłam z NPR-em etc... Myślę, że na innego rodzaju forum może byc także wątek "wpadłam z prezerwatywą", która ma jedynie 80% skuteczności. Powiedzmy sobie szczerze: nie ma niezawodnych metod strzegących przed ciążą.


Rita napisał(a):
Ale rozumiem, że ty masz kilkudziesięcioletnie doświadczenie w stosowaniu NPR i wiesz na pewno lepiej od tych nieszczęśników wiatropylnych, albo z nieprzepisowym śluzem i na pewno wam się uda.


Taaak, moje kilkudziesięcioletnie doświadczenie... :D
Wybacz, że potraktowałam Cię lekceważąco, Rito, ale Twój poprzedni post brzmiał, jak gdybyś nie miała pojęcia o NPR.
Wiesz, połowa mojej rodziny zajmuje się NPR-em "zawodowo"plus stosuje te metody w życiu i wszystkie dzieci były starannie zaplanowane póki co. :)

A jeśli facet nie chce stosować NPR-u to zwykle znaczy, że uważa swoją partnerkę jedynie za obiekt seksualny. Bardzo smutne. (mogłabym napisać długi elaborat na te tematy, ale nie tego ten wątek dotyczy, prawda?)

Rita napisał(a):
A zupełna podstawa w związku to akceptacja partnera. Jak chcesz cokolwiek budować bez tego?


Hmmm... Cóż, to nie jest tak, że w naszym związku brak akceptacji. Pisałam to już dwa razy, ale widzę, że musze RAZ JESZCZE:
nie zabrałam mojego chłopaka do tej Częstochowy siłą. On sam chciał! Bo powiedział, że potrzebuje wiary. Tylko (aż) instytucja Kościoła go odstręcza. Ale to dość typowy pogląd w tych czasach, czyż nie?


So lis 22, 2008 23:01
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Jeśli chodzi o wątki pt: wpadłam z NPR-em etc... Myślę, że na innego rodzaju forum może byc także wątek "wpadłam z prezerwatywą", która ma jedynie 80% skuteczności. Powiedzmy sobie szczerze: nie ma niezawodnych metod strzegących przed ciążą.

Nie masz racji. Tabletki jak i prezerwatywa jest w prawie 100% skuteczna jeżeli jest stosowana właściwie. NPR pewnie też, jeżeli stosuje się go bezbłędnie. Jednak większość wpadek wynika z błędnego stosowania bądź też niestałości ciała kobiety (nie jesteśmy niezawodnym mechanizmem). W przypadku tabletki i gumki te dwa czynniki są praktycznie pomijalne, dlatego de facto skuteczność "sztucznych" metod jest dużo większa.

Cytuj:
Wiesz, połowa mojej rodziny zajmuje się NPR-em "zawodowo"plus stosuje te metody w życiu i wszystkie dzieci były starannie zaplanowane póki co.

Tylko że nie pół Twojej rodziny będzie badało Ci śluz i kochało się z Tobą co dwa tygodnie.

Cytuj:
A jeśli facet nie chce stosować NPR-u to zwykle znaczy, że uważa swoją partnerkę jedynie za obiekt seksualny. Bardzo smutne. (mogłabym napisać długi elaborat na te tematy, ale nie tego ten wątek dotyczy, prawda?)

Gadasz takie bzdury, że krew człowieka zalewa. Mam nadzieję, że już powiedziałaś swojemu lubemu jak będzie wyglądało wasze współżycie i mu to pasuje.

Cytuj:
Hmmm... Cóż, to nie jest tak, że w naszym związku brak akceptacji. Pisałam to już dwa razy, ale widzę, że musze RAZ JESZCZE:
nie zabrałam mojego chłopaka do tej Częstochowy siłą. On sam chciał! Bo powiedział, że potrzebuje wiary. Tylko (aż) instytucja Kościoła go odstręcza. Ale to dość typowy pogląd w tych czasach, czyż nie?

Ale tytuł brzmi "załamana" co raczej sugeruje, że Tobie się fakt ateizmu u partnera nie bardzo podoba, czyż nie? Wolałabyś, żeby był żarliwym Katolikiem jak Ty. I tu jest pies pogrzebany, bo ja uważam, że związek oparty na miłości można zacząć budować tylko jeżeli dwie osoby się akceptują i szanują. Na ten przykład jest mi wszystko jedno, czy mój facet jest żółty, zielony czy niebieski, bo kocham go takim jakim jest w 100% bez żadnego "ale" i nie będę "załamana" jeżeli będzie chciał być fioletowy, choć ja jestem pomarańczowa. Kocham, szanuję, akceptuję, czy będzie chciał się przefarbować, czy nie- bez różnicy.


So lis 22, 2008 23:18
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Co to metod nie mam zamiaru się spierać, bo jak już pisałam nie po to ten wątek zakładam :P
Tym bardziej, że mamy całkowicie odmienne zdanie i sądzę, że żadna z nas go nie zmieni.
A jak Cie krew zalewa, to może nie powinnaś się udzielać na forach? W końcu po co swojemu zdrowiu szkodzić :D

A wątek nazwałam "załamana" nie dlatego, ze mój chłopak jest ateistą. Tylko dlatego, że pycha jednego człowieka wyrządziła nam krzywdę. Bardzo proszę, przeczytaj moje poprzednie posty dokładnie, bo źle je zinterpretowałaś.


So lis 22, 2008 23:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
Alhana napisał(a):
Tylko dlatego, że pycha jednego człowieka wyrządziła nam krzywdę.

Spróbuj na to spojrzeć z innej strony- ot, głupi wyskok jakiegoś niezrównoważonego emocjonalnie faceta.
Owszem, pewien dyskomfort i przykrość- ale chyba nie jakaś wielka krzywda.
A może bodziec do myślenia, okazja do rozmowy i możliwość rozwoju związku?

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


So lis 22, 2008 23:54
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
W efekcie mój facet jeszcze bardziej zraził się do Kościoła i teraz w ogóle nie ma mowy o jakimkolwiek powrocie do wiary.
Jestem zawiedziona, że przez pychę jakiegoś idioty, ta szansa została zmarnowana.

No tak słowa pełnej akceptacji partnera nie ma co. Cóż, ja to rozumiem jednak jako pragnienie by Twój partner jednak przestał być tym ateistą? Po to przecież pojechaliście. Jeżeli Twój chłopak chce być ateistą, to albo to uszanuj, albo zmień sobie faceta i się nie załamuj, bo znowu nie udało się lubego nawrócić, sorry jemu nie udało się nawrócić (taki niewinny eufemizm).


N lis 23, 2008 0:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Rita napisał(a):
Cóż, ja to rozumiem jednak jako pragnienie by Twój partner jednak przestał być tym ateistą?


No to źle rozumiesz, już mi się nie chce tego dłużej tłumaczyć, tym bardziej, że póki co tylko Ty jedna masz problem ze skapowanie o co mi chodzi.

Parę życzliwych osób (np. baranek, jumik, Arhiusu - bardzo Wam dziękuję) udzieliło mi dobrych rad i w sumie jestem usatysfakcjonowana - właściwie można by już zamknąć ten wątek, bo mam wrażenie, że jest na siłę przedłużany bezproduktywną dyskusją (żeby nie napisać "kłótnią" ;)) moją i Rity, która niczego nowego nie wnosi.


N lis 23, 2008 11:00
Zobacz profil
Post 
Skoro nie przeszkadza Ci to, że Twój ukochany jest ateistą, to dlaczego jego powrót do wiary określasz jako "szansę"? Wydaje mi się, że jako Katoliczce powinno Ci zależeć na jego nawróceniu a w konsekwencji zbawieniu, czy może Ci to zwisa? Nie dziw się, że nie rozumiem Twojego podejścia, wydaje mi się ono absolutnie niekonsekwentne.

Ale w sumie usłyszałaś to co chciałaś, poczułaś się lepiej a wszystko inne się nie liczy, więc jak najbardziej EOT.


N lis 23, 2008 21:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Dobra, napisz szczerze o co Ci właściwie chodzi? Chcesz mi pomóc czy mnie podręczyć? Bo to już się zrobiło nudne i męczące. Zaczynam żałować, że w ogóle ten temat rozpoczęłam...

Jak może mi to zwisać? Proszę, podaruj sobie te już te prowokacje.
Poza tym to Ty jesteś niekonsekwentna, bo najpierw na mnie najeżdżasz, ze nie akceptuję ateizmu u mojego faceta, a teraz piszesz coś odwrotnego.

A w ogóle to skąd wiesz, co chciałam usłyszeć? :P


N lis 23, 2008 21:55
Zobacz profil
Post 
Oczywiście, że Ci nie zwisa, to było pytanie retoryczne w sumie. Zależy Ci, aby się nawrócił. Musiałabyś być niezwykle nieczuła, by tego nie chcieć, bo wiara zobowiązuje do tego, by myśleć iż jest to dobre dla człowieka. A Ty przecież chcesz dobrze dla swojego ukochanego.

I to niestety nieodzownie łączy się z brakiem akceptacji jego poglądów. Oczywiście akceptujesz go, ale byłabyś szczęśliwsza, gdyby wierzył. Dlatego tak agresywnie w sumie zareagowałaś na mój pierwszy w zupełności pozbawiony agresji post.

Prawda jest taka, że życie z kimś kto ma zupełnie inny światopogląd musi wymagać kompromisów, jestem przekonana, że zdajesz sobie z tego sprawę. Któreś z was będzie musiało z czegoś zrezygnować, nie ma siły. Pytanie tylko czy on poświęci własny światopogląd, czy ty część zasad własnej wiary? Dlatego napisałam, że uczciwie będzie uprzedzić partnera o tym, jak to wspólne życie będzie wyglądało, żeby potem nie było rozczarowań. Taka gorliwa miłość, stan zakochania minie i wtedy związek opiera się w dużej mierze na wspólnych wartościach i światopoglądzie, którego wy nie macie.

Ty zaś chciałaś usłyszeć, by zaufać Bogu, Bóg jest wielki i Cię kocha i że wszystko jakoś się ułoży, czyż nie?


N lis 23, 2008 22:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 17, 2008 18:09
Posty: 20
Post 
Na Twój pierwszy post zareagowałam szyderstwem, bo jestem przewrażliwiona na punkcie NPR, przyznaje ;)

Cóż, zgadzam się z Tobą. Na pewno kompromisy będą nieodzowne, ale:
- póki co zamęścia nie planuję w związku z tym nie chcę się przejmować na zapas
- mimo jego ateizmu, jak już pisałam, moralność ma w dużo lepszym stanie niż wielu katolickich facetów, z którymi miałam wcześniej styczność.

A co chciałam usłyszeć? Dobre pytanie. Chciałam po prostu jakiejś mądrej wskazówki. A poza tym niestety nikt nie odwołał się do części mojego pierwszego postu, gdzie pisałam o egzorcyzmach, których byłam świadkiem. W sumie to jest również powód dla którego ten wątek nazwałam "Załamana"...


N lis 23, 2008 22:34
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL