Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 07, 2025 3:46



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Białe życie 
Autor Wiadomość
Post 
Oczywiście - jest to z mojej strony pewne uproszczenie - sprawa, którą podałem dotyczy bowiem osób młodych.
Nie mniej - jest to bardzo ważny, a często niedoceniany powód dla którego zabrania się współżycia przed ślubem
Zależało mi jednak na przedstawieniu sytuacji osobie młodej, która nie rozumie dlaczego nie wolno jej współżyć bez grzechu przed ślubem.
Takie sprawy jak tłumaczenie słów Pisma to dość długa droga ...


So maja 14, 2005 18:30
Post 
Proponuję zastanowić się nad tekstem:
Cytuj:
(...)
Seksualność bez miłości

Pierwszym przejawem niedojrzałych zachowań seksualnych jest współżycie pozamałżeńskie. Prowadzi ono do bolesnych konsekwencji, gdyż w takiej sytuacji ktoś decyduje się na najbardziej intymny gest zanim zbuduje najbardziej intymną więź, czyli więź wyłączną (tylko z tobą) i wierną (do śmierci). Naruszenie tej zasady może dokonywać się na różne sposoby.

Pierwszym z nich jest współżycie przedmałżeńskie, a zwłaszcza współżycie między osobą dorosłą a nieletnimi. Jest to zachowanie aż tak bardzo szkodliwe, że jest zakazane przez kodeksy karne wszystkich państw świata. Decydowanie się na przedmałżeńskie współżycie seksualne grozi zwłaszcza tym młodym, którzy przeżywają duże trudności emocjonalne i frustracje, związane np. z bolesną sytuacją rodzinną, z uzależnieniem od alkoholu czy narkotyków, z brakiem pogłębionych więzi międzyludzkich. W większości przypadków nieletni, którzy podejmują współżycie seksualne, to nie tyle ludzie zniewoleni seksualnością, zdemoralizowani czy wyuzdani, ile raczej spragnieni miłości, głodni bliskości, czułości, wsparcia ze strony innych. Ponieważ z różnych względów nie mogą albo potrafią zaspokoić tego głodu w sposób dojrzały i pogłębiony, więc próbują ów głód zmniejszyć lub zagłuszyć właśnie poprzez współżycie seksualne.

Przedwczesna inicjacja seksualna grozi nie tylko niechcianą ciążą czy chorobami wenerycznymi. Grozi także popadnięciem w nałogi seksualne i w chorobliwą koncentrację na sferze seksualnej. Dla człowieka uzależnionego seks staje się ważniejszy niż wszystko inne, gdyż wydaje się jedyną drogą do szczęścia. Jest to zatem sytuacja analogiczna do sytuacji narkomana czy alkoholika. Ponadto przedwczesna inicjacja seksualna uczy błędnej filozofii życia, w której doznanie chwilowej przyjemności staje się najwyższą normą postępowania. To z kolei wyklucza możliwość dojrzałego przygotowania się do małżeństwa i rodzicielstwa.
(...)

( Z podanego juz przeze mnie linku:)
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP ... licza.html


So maja 14, 2005 18:32

Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:09
Posty: 17
Post 
Podane teksty przez ddv163 wiele mi wyjaśniły, co do pytań zawartych w mych poprzednich wypowiedziach.
Ale ...
elka napisał(a):
Cytuj:


tak naprawde, to ani kobieta, ani mężczyzna nie pragną małżenstwa w tym celu... po prostu chcą być ze sobą...


Tak naprawdę to ja nie chcę być razem z mężczyzną i by on mnie kochał. To społeczeństwo i Kościół mi wmawiają i narzucają, że tak jest i małżeństwo dla mnie to nakaz moralny, nałożony mi przez społeczeństwo i Kościół, który muszę zaakceptować. Pragnienia serca są zupełnie inne (np odnalezienie drogi do Jezusa i przeżycie z Nim własnego życia, tęsknota za Bogiem).

elka napisał(a):
Cytuj:
Rozumiem, że coś służy przekazywaniu życia tylko nie rozumiem dlaczego gdy druga osoba nie umie żyć we wstrzemięźliwości ja w małżeństwie musiałabym być obiektem do zaspakajania tego popędu.


mogłabyś napisać cos wiecej na temat tego, jak pojmujesz zycie we wstrzemięźliwości? i dlaczego uważasz, że jeśli mężczyzna, który będzie ciebie kochał i będzie chciał z tobą współżyc fizycznie, będzie traktował ciebie jako obiekt i to sluzący do zaspokojenia popędu?


Wiem, że mężczyźni mają większe problemy z sobą z czystością, z pożądliwym patrzeniem na kobietę. Widząc ich zachowanie poprostu się ich boję. Skąd mam mieć pewność, że będzie mnie kochał, a nie będzie mnie ranił, krzywdził i wykorzystywał, co wydaje mi się bardziej prawdopodobne. Małżeństwo wtedy będzie dla mnie męczarnią, od którego nie ma już odwrotu.


Wt maja 17, 2005 10:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
[quote="allia"]To społeczeństwo i Kościół mi wmawiają i narzucają, że tak jest i małżeństwo dla mnie to nakaz moralny, nałożony mi przez społeczeństwo i Kościół, który muszę zaakceptować. Pragnienia serca są zupełnie inne (np odnalezienie drogi do Jezusa i przeżycie z Nim własnego życia, tęsknota za Bogiem).

Przepraszam ale zawsze mnie uczono ze malzenstwo musi byc zawarte dobrowolnie, inaczej jest niewazne, nie ma go, nikt nawet papiez nie moze Cie zmusic bys sie pobrala. Pragniesz zycia wylacznie dla Boga, swietnie. Nie chesz isc do jakiegos zgromadzenia, mozesz zlorzyc sluby czystosci na rece biskupa Twojej diecezji, mozesz tez pojsc za przykladem wielu osob i zastac eremitka, nikt ci tego nie broni. No moze ktos jest z rodziny albo znajomych nie wiem, czsami lekarze sie sprzeciwiaja.

Ale zeby odrazu oskarzac spoleczenstwo i Kosciol ze Cie zmusza do malzenstwa??????

Jesli nie dostrzegasz piekna malzenstwa moze lepiej nie idz tez do klasztoru, bo klasztor chyba nie jest miejscem ucieczki od malzenstwa.

To Pan Bog nas stworzyl z pragnieniem rodziny. Kosciol nic nie nazuca, tylko mowi ze czlowiek zostal stworzony przez Boga w taki sposob.
Spoleczenstwo Ci nazuca jeszcze mniej, dzisiaj, moze nawet wrecz przeciwnie, moda jest na bycie "singel".

Byc moze masz jakies rany, bo w Twoim otoczeniu jakies malzenstwo sie rozpadlo, moge zrozumiec wtedy to nastawienie, ale droga by zwycierzyc nie idzie przez walke ze spoleczenstwem i z Kosciolem, ale proszenie Pana Boga by uleczyl te rany. Jesli to jest problemem to polecam jakas wspolnote gdzie mozesz zobac ze malzenstwo to dar Bozy i powolanie. Np. Neokatechumenat, Rodziny Nazaretanskie, Przymierze Rodzin, czesto tez malzenstwa wyrosniete na gruncie Oazy, czy Odnowy sa tego doskonalym przykladem.

Poza tym skad mozesz wiedziec jakiego meza Ci przygotowal Pan Bog, jesli jego powolaniem dla Ciebie bylo malzenstwo?


Wt maja 17, 2005 11:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:09
Posty: 17
Post 
Ludzie w tym wszystkim jest sprzeczność.
Ja żyję samotnie, ale staram się być blisko Jezusa i prowadzić pogłębione życie wiary. Wielu ludzi żyjących w małżeństwie nie chodzi do kościoła, do komunii, do spowiedzi a nawet wręcz krytykuje Kościół. Znam też przypadki, gdy ktoś odrzuca dobrowolnie wiarę i decyduje się na życie w związku niesakramentalnym. Ludzie pragną małżeństwa i rodziny, ale spychają Boga na margines życia. Życie religijne zamiera. Czy jest coś złego w tym, że ja nie pragnę małżeństwa, ale pragnę pogłębionego życia wiarą?

Cytuj:
a bycie ze sobą mężczyzny i kobiety to napięcie rodzi - i to jest najnaturalniejsza rzecz pod słońcem

A więc gdy dziewczyna i chłopak się spotykają owo napięcie się rodzi naturalnie . Ponieważ nie są jeszcze małżeństwem według nauki Kościoła popełniają grzech. Boją się iść do spowiedzi lub nie chcą iść, bo nie uważają tego za coś złego. W konsekwencji przestają chodzić do kościoła, osłabia się wiara i odchodzą od Boga. Takich przypadków jest bardzo wiele.
Co złego jest w tym, że ja bojąc się grzechu odrzucam flirty z chłopakami a wybieram pogłębioną więź z Jezusem, modlitwę, dni skupienia?

Cytuj:
To Pan Bog nas stworzyl z pragnieniem rodziny. Kosciol nic nie nazuca, tylko mowi ze czlowiek zostal stworzony przez Boga w taki sposob

Oaza była dla mnie przygodą z Jezusem w młodości we wspólnocie. We mnie zrodziło się wtedy pragnienie życia konsekrowanego (i inne dobre pragnienia). Małżeństwo ze swojej natury nie jest wspólnotą życia konsekrowanego. Więc skoro taka jest nauka Kościoła to dlaczego Kościół rozbudzał takie pragnienia?


Cz maja 19, 2005 8:50
Zobacz profil
Post 
alia

Czy ty czytasz czasem co wypisujesz i czy czytasz co pisza inni??
Bo cos mi sie wydaje, ze prowadzisz jakas swoista "twórczość" dla samej siebie.....taka "sztuka dla sztuki", a sensu brak.


Cytuj:
Czy jest coś złego w tym, że ja nie pragnę małżeństwa, ale pragnę pogłębionego życia wiarą?


Kto cie zmusza do tego by wstapic w zwiazek małzenski??????? Zaden przepis koscielny nikomu tego nie nakazuje! W Biblii sw. Paweł wrecz wynosi dziewictwo ponad inne stany!!

Chcesz zyc w samotności - zyj. Nikt ci tego nie zabrania i nikt nie moze cie z tego powodu potepic.
Juz kilka razy ci tutaj o tym pisano.....a ty dalej swoje.
Cos mi sie wydaje, ze problem lezy gdzie indziej....problem lezy w Tobie. Bo ty niby chcesz, a mimo wszystko nie chcesz.....dlatego wypisujesz takie nonsensy.
Cytuj:
Małżeństwo ze swojej natury nie jest wspólnotą życia konsekrowanego. Więc skoro taka jest nauka Kościoła to dlaczego Kościół rozbudzał takie pragnienia?


Jakiez to pragnienia rozbudza Kościół?
Kosciół daje wolna ręke w wyborze drogi zyciowej i nikogo do niczego nie przymusza. Jeżeli jednak ktos wstepuje w zwiazek małżeński...to nie po to by zyc w dziewictwie, ale po to by płodzic potomstwo (o ile jest to fizycznie możliwe). Bo dziewictwo nie jest celem małżeństwa.

Piszesz, ze małżenstwo to nie zycie konsekrowane........zauważ moze, ze gdyby nie doskonały zamysł Bozy, który powoduje wzajemne "przyciaganie sie" płci przeciwnych co skutkuje ciagłoscia pokoleniową.......nie byłoby ŻADNEGO zycia konsekrowanego.....bo nie byłoby NIC.

pozdrówka


Cz maja 19, 2005 9:04
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
A więc gdy dziewczyna i chłopak się spotykają owo napięcie się rodzi naturalnie . Ponieważ nie są jeszcze małżeństwem według nauki Kościoła popełniają grzech.


grzechem nie jest napięcie, nie jest pragnienie [chyba ze człowiek sie na tym pragnieniu skupia i je rozbudza świadomie] - grzechem są CZYNY... a to, że chłopak i dziewczyna wzajemnie sie pragnie jest naturalne - uważasz, ze Bóg mówiąc, ze to co stworzył [a więc naturę] jest dobre - mylił sie?

i zauważ - nikt tu nie uwaza, by kazda kobieta czy meżczyzna musieli zawierac związek małżenski... Bóg tez tak nie uwaza, skoro daje różne powołania :)

a w czym jest problem? nie możesz całkowicie poświęcic Bogu swego życia? z tego co piszesz, tak jest, żyjesz w pogłębionej więzi z Bogiem, więc w czym problem? życie w samotności nie musi do Boga prowadzić... ty znasz zyjące bez Boga małżenstwa - ja - osoby samotne.... to za każdym razem jest wybór konkretnego człowieka

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Cz maja 19, 2005 14:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
allia napisał(a):
Oaza była dla mnie przygodą z Jezusem w młodości we wspólnocie. We mnie zrodziło się wtedy pragnienie życia konsekrowanego (i inne dobre pragnienia). Małżeństwo ze swojej natury nie jest wspólnotą życia konsekrowanego. Więc skoro taka jest nauka Kościoła to dlaczego Kościół rozbudzał takie pragnienia?


Juz to bylo mowione, ale czy to zle ze malzenstwo nie jest wspolnota zycia konsekrowanego? Juz wiele razy bylo tu powtarzane to nie Kosciol rozbudza pragnienie malzenstwa, to Pan Bog tak stworzyl czlowieka, czemu z milosci. Czemu niektore osoby powoluje do zycia w celibacie, z milosci. Czemu sie denerwujesz na Pana Boga ze okazuje swoja milosc do ludzi na rozne sposoby.

Tak na marginesie, malzenstwo tez jest wspolnota zycia konsekrowanego. Jest wspolnota, bo potrzeba dwojga. Jest konsekrowane bo uswieceniem danej osoby dla danego celu.
A nawet bardziej byc moze to jest prawdziwy sens slowo konserkrowany. Gdyz "kon" to po lacinie z, wspolnie z: a sacro to swiete. Wiec jesli wspolnie uczynione swietym, to wlasnie malzenstwo :biggrin: :biggrin:


A tak na powaznie moze sprobuj skonkretyzowac bardziej co w malzenstwie Ci przeszkadza i dlaczego. Nie mosisz tego tu mowic, moze warto byc wiedziala dlaczego masz takie reakcje jesli chodzi o malzenstwo.

Zauwaz ze w Pismie Swietym nie ma ani razy zdania o tym ze wspolzycie w malzenstwie jest zlem


Pt maja 20, 2005 0:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:09
Posty: 17
Post 
Cytuj:
bez seksu nie ma dzieci.....bo w bociany to juz nawet przedszkolaki nie wierza


Można współżyć po to by mieć dzieci. A gdy są już dzieci ze współżycia zrezygnować.

Cytuj:
gdyby nie doskonały zamysł Bozy, który powoduje wzajemne "przyciaganie sie" płci przeciwnych co skutkuje ciagłoscia pokoleniową.......nie byłoby ŻADNEGO zycia konsekrowanego.....bo nie byłoby NIC.


Jak to możliwe że będziemy żyli po śmierci? I jak to możliwe, że Bóg stworzył aniołów? Czy to bajeczki opowiadane ludowi wiernemu?


So maja 21, 2005 7:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Ale o co chodzi?
Teraz nie tylko mowisz ze prawie Cie zmuszamy (jako spoleczenstwo lub jako Kosciol) do malzenstwa, ale tez ze seks sam w sobie jest czyms zlym, bo lepiej nie korzystac, jak sie nie musi. Prawie tak jak byc chciala powiedziec wszystkim rodzinno: ludzie nie wspolzyjcie ze wspolmalzonkami bo to zle.

Jest juz kilka tematow na temat seksu w malzenstwie, tam juz wiele zostalo powiedziane.

Prosilem Cie bys sie zastanowila, dla siebie, nie dla mnie, czemu tak walczycz z instytucja malzenstwa?
Czyzbysbys chciala uciec przed Twym powolaniem?


So maja 21, 2005 7:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31
Posty: 2652
Post 
Nie bardzo rozumiem o co ci alliu chodzi :|
Chcesz żyć w czystości bez zakonu? Fajnie. Proszę bardzo.
Chcesz do zakonu? też dobrze, ale zastanów się czy nie uciekasz przed światem.
Nikt nie ma prawa zmuszać Cię do małżeństwa. To Twoje życie i Twój wybór. Tylko czemu pomstujesz przeciwko tej instytucji, czemu opluwasz ją.
Możesz żyć sama: cytując koleżankę "singiel dla pana" i niech Ci to służy.

_________________
Obrazek Obrazek


So maja 21, 2005 8:18
Zobacz profil YIM

Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:09
Posty: 17
Post 
Ja napisałam, iż uważam, że współżycie jest środkiem do osiągnięcia celu czyli poczęcia dziecka. Gdy już pojawią się dzieci małżonkowie mogą zrezygnować ze współżycia. Wtedy wydaje mi się jest harmonia.


So maja 21, 2005 8:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:09
Posty: 17
Post 
Wtedy ewentualnie mogłabym zgodzić się na małżeństwo.


So maja 21, 2005 8:27
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Wtedy ewentualnie mogłabym zgodzić się na małżeństwo.


Njalepiej jak okreslisz to domniemanie przyszłemu małzonkowi PRZED slubem....a nie dopiero PO......bo było by to zwykłe oszustwo......

Obawiam sie, ze bedziesz miała ogromny problem znaleźć chetnego.......bo takie spojrzenie na małzenstwo jakie ty reprezentujesz....jest po prostu skrzywione.
Nie lepiej gdybys najpierw poszukała przyczyn tegoz skrzywienia?

Tak w ogóle to zdanie "ewentualnie mogłabym sie zgodzić"...brzmi jakos dziwacznie.
Kobieto!!! Ty nikomu nie robisz żadnej łaski.
..i przestań zachowywac sie jak pretensjonalna pensjonarka przyklasztornej szkółki


So maja 21, 2005 9:33

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
allia napisał(a):
Ja napisałam, iż uważam, że współżycie jest środkiem do osiągnięcia celu czyli poczęcia dziecka. Gdy już pojawią się dzieci małżonkowie mogą zrezygnować ze współżycia. Wtedy wydaje mi się jest harmonia.


Celem seksu w malzenstwie jest tez jednosc miedzy malzonkami, to wlasnie w stosunku staja sie jednym cialem, tak jak nakazuje Pismo Swiete. Jesli dobrze pamietam katechezy Jana Pawla II to mowil ze wlasnie w czasie aktu malzenskiego splywa najwiecej lask zwiazanych z sakramentem na malzonkow.

Proponuje poczytaj "Milosc i odpowiedzialnosc" Karola Wojtyly, moze to rozjasni troche wiecej.

Tertulian na starosc odszedl od Kosciola, zostal heretykiem, wlasnie dlatego ze chcial zachowac wiekszy rygor moralny, miedzy innymi odrzucali malzenstwo jako cos zlego pochodzacego od diabla.

To ze w niebie bedziemy zyc jak aniolowie, nie znaczy ze tu na ziemi wszyscy sa do tego powolani. Tyle razy bylo juz powtarzane tutaj nie chcesz, nikt tu Cie nie zmusza.

Nie chce tu zaczac snuc teori dlaczego nie chcesz dopuscic do siebie mysli ze to seks w malzenstwie jest dobry, a nawet ze to moze byc cos dla Ciebie, bo ktoras moglaby sie okazac prawdziwa i Cie zranic. Poszukaj jakies madrego i doswiadczonego przewodnika duchowego i z nim to obmow.

I jeszcze raz namawiam Cie poszukaj jakies wspolnoty koscielnej, gdzie o malzenstwie sie mowi troche wiecej jak neokatechumenat, rodziny nazaretanskie, przymierze rodzin, nie wiem poszukaj.


So maja 21, 2005 12:40
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL