nie znam już swojego męża
Autor |
Wiadomość |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Zagubiona 21, dokładnie tak. Przecież współmałżonek to nie jest rzecz do wyrzucenia, gdy się przestaje podobać, albo przestaje działać jak dawniej. Współmałżonek z problemami to nie jest popsuta lalka, na litość Boską!!! To jest po pierwsze człowiek, a po drugie człowiek najbliższy któremu się ślubowało coś, prawda? Dziękuję, Zagubiona21, kamień spadł mi z serca, bo pomyślałem przez chwilę, że kobiety nie rozumieją istoty małżeństwa. A to tylko odosobnione przypadki. Pozdrawiam serdecznie 
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Pn cze 13, 2011 10:26 |
|
|
|
 |
zagubiona_21
Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23 Posty: 806
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Biorąc ślub nie ma pewności, co będzie za 10 lat, nie dam się zlikwidować ryzyka, można je minimalizować, ale efekty zawsze pozostają w pewnym stopniu niepewne. Ludzie się zmieniają, jest nierealne, aby osoby biorące ślub w wieku 25 lat, były tymi samymi osobami za 15 lat. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Deprimka, już jakiś czas temu zakładała tematy o swojej trudnej sytuacji, Deprimko, co zrobiłaś od tego czasu dla siebie, męża, małżeństwa. Ja, wiem, że jest trudno, ale marazm w niczym nie pomoże, a może nawet zaszkodzić.
Dziękuję, mały kwiatku;)
_________________ Szukaj mnie Bo sama nie wiem już Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.
|
Pn cze 13, 2011 10:35 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Przyglądam się różnym małżeństwom przez całe swe życie. To dla mnie ważne, bo pochodzę z rodziny, w której nie było szczęścia małżeńskiego i nie chciałem wejść w koleiny swych rodziców, stąd skupienie na temacie. Gdy widzę z jaką niefrasobliwością dziś bierze się rozwody, także tam gdzie są dzieci to mi ciężko na sercu. To nie sztuka wziąć rozwód. Sztuka pracować z problemami jakie powstały w trakcie małżeństwa, pracować z nimi i wypracowywać efekty dla dobra kochanego małżonka i dla dobra rodziny, którą razem założyliśmy. Problemy mogą być bardzo różne i nie miejsce tu na teorie, bo to temat Deprymki. Dla mnie uderzające jest i krzyczące głośno, że Deprymka nie pokazuje żadnych działań dla zrozumienia o co chodzi mężowi. Dlaczego on siedzi w tej knajpie zamiast iść do domu? Dlaczego nie podejmujesz tych działań? Twój kochany facet i mąż, ojciec Twoich dzieci wysiaduje w knajpie i nie idzie do domu bo co  ? Nasuwa się dość łatwa odpowiedź: Bo w domu jest coś dla niego odpychającego lub szkodliwego. Może umiera od hałasu, jaki stwarzają małe dzieci i gderliwa żona? Może brak mu intymności i spokoju? Może jest chory i potrzebuje odosobnienia by nie popadać w cięższą chorobę? Może żona nie dba o siebie i zamieniła się w upiornego koczkodana? Może przespał się z jakąś panią po pijanemu i ma wyrzuty sumienia? Może... Może... Może... Na te wszystkie pytania trzeba mieć odpowiedź zanim cokolwiek się przesądzi o dalszym postępowaniu  ! Dlatego zanim się uruchomi te armaty, które doradzają różne osoby, proponuję rozejrzeć się po polu bitwy, bo może tam tylko muchy latają.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Pn cze 13, 2011 10:57 |
|
|
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Mały Kwiatek, a co, spotkałeś tu jakieś kobiety, które nie rozumieją istoty małżeństwa? Może zacytujesz jakąś wypowiedź która na to wskazuje, bo ja nic takiego nie zauważyłam.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Pn cze 13, 2011 12:29 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Panie, które doradzały Deprymce ucieczkę z domu i rozwód lub separację, zamiast rozeznania o co mężowi chodzi, moim zdaniem, godziły wprost w istotę i Sakrament Małżeństwa.
Przytoczę rozdziały Katechizmu Kościoła katolickiego o małżeństwie:
1534 Dwa inne sakramenty: święcenia (kapłaństwo) i małżeństwo są nastawione na zbawienie innych ludzi. Przez służbę innym przyczyniają się także do zbawienia osobistego. Udzielają one szczególnego posłania w Kościele i służą budowaniu Ludu Bożego.
1601 "Przymierze małżeńskie, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury na dobro małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, zostało między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu".
1602 Pismo święte zaczyna się od opisu stworzenia mężczyzny i kobiety na obraz i podobieństwo Boże, a kończy wizją "Godów Baranka" (Ap 19, 7. 9). Od początku do końca Pismo święte mówi o małżeństwie i jego "misterium", o jego ustanowieniu i znaczeniu, jakie nadał mu Bóg, o jego początku i celu, o różnych sposobach jego urzeczywistniania w ciągu historii zbawienia, o jego trudnościach wynikających z grzechu i jego odnowieniu "w Panu" (1 Kor 7, 39), w Nowym Przymierzu Chrystusa i Kościoła.
1603 "Głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej, ustanowiona przez Stwórcę i unormowana Jego prawami, zawiązuje się przez przymierze małżeńskie... Sam bowiem Bóg jest twórcą małżeństwa". Powołanie do małżeństwa jest wpisane w samą naturę mężczyzny i kobiety, którzy wyszli z ręki Stwórcy. Małżeństwo nie jest instytucją czysto ludzką, chociaż w ciągu wieków mogło ulegać licznym zmianom w różnych kulturach, strukturach społecznych i postawach duchowych. Ta różnorodność nie powinna prowadzić do zapomnienia o jego wspólnych i trwałych cechach. Chociaż godność tej instytucji nie wszędzie ukazuje się z taką samą jasnością, to jednak we wszystkich kulturach istnieje pewne zrozumienie dla znaczenia związku małżeńskiego. "Szczęście osoby i społeczności ludzkiej oraz chrześcijańskiej wiąże się ściśle z pomyślną sytuacją wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej".
1604 Bóg, który stworzył człowieka z miłości, powołał go także do miłości, która jest podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej. Człowiek został bowiem stworzony na obraz i podobieństwo Boga, który sam jest Miłością. Ponieważ Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, ich wzajemna miłość staje się obrazem absolutnej i niezniszczalnej miłości, jaką Bóg miłuje człowieka. Jest ona dobra, co więcej bardzo dobra, w oczach Stwórcy. Miłość małżeńska, którą Bóg błogosławi, jest przeznaczona do tego, by była płodna i urzeczywistniała się we wspólnym dziele zachowywania stworzenia: "Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: <<Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną>>" (Rdz 1, 28).
1605 Pismo święte stwierdza, że mężczyzna i kobieta zostali stworzeni wzajemnie dla siebie: "Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam". Bóg daje mu niewiastę, "ciało z jego ciała", to znaczy istotę równą mu istotę i bliską, jako "pomoc przychodzącą od Pana". "Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 2, 24). Jezus wskazuje, że oznacza to nienaruszalną jedność ich życia, przypominając, jaki był "na początku" zamysł Stwórcy: "A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało" (Mt 19, 6).
Wizja małżeństwa ze stalinowskiego PRL - wskiego kodeksu rodzinnego, albo jeszcze gorsza z tygodnika Bravo - Girl, niewiele maja wspólnego z istotą małżeństwa przekazaną w Katechizmie Kościoła Katolickiego, a także w obszernej spuściźnie Jana Pawła II zawartej w Jego dziełach naukowych i homiliach.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Pn cze 13, 2011 13:14 |
|
|
|
 |
renata155
Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54 Posty: 1036
|
 Re: nie znam już swojego mężą
kwiatku-za rozłam w małżeństwie rzadko jest odpowiedzialna jedna strona...oczywiście że można się nie rozwodzić,ani nie uciekać w separację..można trwać obok na siłę,tylko dlatego żeby się zasłonić wiara-bardzo często nic nie robienie,jest zasłanianiem się wiarą--tylko że w ten sposób można nigdy nie dostrzec prawdziwego problemu,można nigdy nie dostrzec swojego własnego błędu,można pozostać ta biedną,zdradzaną,upokarzana..ale kochającą..tylko że ja w taką "męczeńską" miłość nie wierzę  ---jeśli jest możliwość porozmawiania z kimś kompetentnym..należy rozmawiać--jeśli jest możliwość chwilowego rozstania (wyjazd do rodziny,przyjaciół) należy wyjechać--trzeba dać sobie i przestrzeń i czas..i sobie i drugiej osobie--jeśli nie ma tej możliwości,to ze zdwojoną motywacją prosić Boga o pomoc..ja wyprosiłam,widuję męża dwa dni w tygodniu  --dzięki temu funkcjonujemy,i pracujemy nad naszym związkiem..nigdy nie chciałam na serio uciekać..ani pomimo zdrad,ani pomimo kłamstw,ani pomimo przemocy,,ani pomimo problemów z prawem--dzięki temu wiem,że człowiek może się zmienić.i że można wiele wybaczyć,wiele przecierpieć,ale też wiele wzmocnić...trzeba chcieć-i nie zawsze z mojej strony to byłą miłość..ale takie właśnie zasłanianie się wiara jak kotarą..straciłam przez to wiele lat,i ja i dzieci---to nigdy nie będzie wzorowe małżeństwo,jesteśmy zbyt różni,zbyt wiele nas dzieli...ale teraz wiara nie jest zasłoną,ale zasadą i celem ....a jednak potrzebne było rozstanie,i to nie jedne--najpierw zakład karny..potem emigracja męża na kilka lat /// aby móc trzeźwo ocenić sytuację ,należy złapać dystans..odsunąć się,spojrzeć z zewnątrz...dobrze jest dać sobie i czas i przestrzeń
|
Pn cze 13, 2011 13:50 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nie znam już swojego mężą
renata155 napisał(a): można trwać obok na siłę,tylko dlatego żeby się zasłonić wiara-bardzo często nic nie robienie,jest zasłanianiem się wiarą--tylko że w ten sposób można nigdy nie dostrzec prawdziwego problemu Dokładnie o to mi chodzi, że Deprymka zamiast rozpocząć intensywne studia nad zachowaniem męża, dla jego dobra, bo przecież on wyraźnie nie wygląda na szczęśliwego w tej knajpie, to zaczęła rozważać koncepcję ucieczki - a ta nie ma w jej sytuacji nic wspólnego z miłością małżeńską. renata155 napisał(a): ja w taką "męczeńską" miłość nie wierzę Męczeństwo budzi zazwyczaj szacunek, aczkolwiek bywa i takie, które budzi politowanie. Bo są osoby które "wybierają" męczeństwo na własne życzenie, męczeństwo którego nikt nie oczekiwał, nie chciał i którego skutki są dość opłakane, zniszczone życie męża, żony i fatalny wpływ na rozwój dzieci. A wystarczyło się porozumieć, odseparować może na potrzebny czas i żyć dalej normalnie, uwzględniając zaistniałe okoliczności. Cierpienie i męczeństwo mają sens, gdy służą konkretnemu, dobremu celowi. Kościół, a tym bardziej Bóg nie wymagają od człowieka aktów heroicznych. renata155 napisał(a): jeśli jest możliwość chwilowego rozstania (wyjazd do rodziny,przyjaciół) należy wyjechać--trzeba dać sobie i przestrzeń i czas..i sobie i drugiej osobie Dzięki dystansowi można wiele spraw przemyśleć i zrozumieć. Być może mąż Deprymki, z braku warunków domowych właśnie coś przemyśliwa i usiłuje rozważyć i zrozumieć w tej knajpie. To nie jest dobry pomysł. Jeśli to tylko możliwe, trzeba by każde z was miało warunki we własnym domu do refleksji i medytacji. Wiem, że to może być niemożliwe. Wtedy trzeba o tym porozmawiać. Dzieci są takie jakie są i trudno wymagać od nich cichości ponad ich stan. Trzeba uznać prawo małżonka do samotności. Uznać je z miłością, a nie ze złością, jak nieraz bywa. renata155 napisał(a): trzeba chcieć-i nie zawsze z mojej strony to byłą miłość..ale takie właśnie zasłanianie się wiara jak kotarą..straciłam przez to wiele lat,i ja i dzieci---to nigdy nie będzie wzorowe małżeństwo,jesteśmy zbyt różni,zbyt wiele nas dzieli...ale teraz wiara nie jest zasłoną,ale zasadą i celem Jeśli się nie chce - to się nie kocha. To dosyć proste. I pokrzykiwanie o swojej miłości jednocześnie z okrzykami w sprawie tego co partner musi, jest tyleż nonsensowne co żałosne. Albo się kocha i się chce, albo się nie kocha i nic już się nie chce. Nikt nikogo nie zmusza do miłości. Każdy jest wolnym człowiekiem. Jednak, gdy są dzieci, to trzeba wspólnie pochylić się nad ich egzystencją i potrzebami duchowymi. Gdy wiara jest nie fikcyjna, lecz prawdziwa, gdy rozumie się co to właściwie jest małżeńska miłość, wtedy zaczyna być coraz łatwiej a życie znowu zaczyna być słoneczne, choć to Słońce bywa już wtedy mocno jesienne. Bo dojrzałość uzyskujemy wtedy, gdy jesteśmy na nią gotowi. I to wcale nie jest w wieku osiągnięcia 18 lat życia.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Pn cze 13, 2011 14:18 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Cytuj: Panie, które doradzały Deprymce ucieczkę z domu i rozwód lub separację, zamiast rozeznania o co mężowi chodzi, moim zdaniem, godziły wprost w istotę i Sakrament Małżeństwa. A widzisz gdzieś tu wypowiedzi doradzające coś takiego? Może zacytujesz? Bo ja dalej nie widzę.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Pn cze 13, 2011 17:23 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Renata155 napisał(a): urwij to..odetnij się..i odejdź Silva napisał(a): NIE CZEKAJ aż się namyśli i nie licz że kiedyś się zmieni na lepsze, tylko UCIEKAJ CZYM PRĘDZEJ bo potem będzie tylko gorzej, dobrze Ci radzę.
Ja wiem, że jesteście związani węzłem małżeńskim, że pewnie go jeszcze kochasz, ale jeśli nie będzie się zapowiadało na rychłą poprawę sytuacji to nie ryzykuj przyszłością swoją a szczególnie przyszłością dzieci! Naprawdę nie warto. Renata155 jakoś się potem wytłumaczyła, by niechcący nie skrzywdzić złą radą Deprymki. I chwała Bogu.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Pn cze 13, 2011 17:52 |
|
 |
joannaa
Dołączył(a): So lip 03, 2010 21:56 Posty: 60
|
 Re: nie znam już swojego mężą
maly_kwiatek napisał(a): Problemy mogą być bardzo różne i nie miejsce tu na teorie, bo to temat Deprymki. Dla mnie uderzające jest i krzyczące głośno, że Deprymka nie pokazuje żadnych działań dla zrozumienia o co chodzi mężowi. Dlaczego on siedzi w tej knajpie zamiast iść do domu? Dlaczego nie podejmujesz tych działań? Twój kochany facet i mąż, ojciec Twoich dzieci wysiaduje w knajpie i nie idzie do domu bo co  ? Nasuwa się dość łatwa odpowiedź: Bo w domu jest coś dla niego odpychającego lub szkodliwego. Może umiera od hałasu, jaki stwarzają małe dzieci i gderliwa żona? Może brak mu intymności i spokoju? Może jest chory i potrzebuje odosobnienia by nie popadać w cięższą chorobę? Może żona nie dba o siebie i zamieniła się w upiornego koczkodana? Może przespał się z jakąś panią po pijanemu i ma wyrzuty sumienia? Może... Może... Może... No tak... wiadomo, jak facet łazi po knajpach wszystkiemu winna żona bo albo kocmołuch albo bezczelna nie chce zrozumieć, że mąż ją zdradził i właśnie tak objawia wyrzuty sumienia... a on przecież biedaczek zrobił to po pijanemu no i to wszystko tłumaczy oczywiście. Jak żona łazi po koleżankach - wiadomo, nie chce mi się wyrażać. Też pisałam, że najpierw zrozumieć i dowiedzieć się o co chodzi, potem jakiekolwiek decyzje ale na litość faraona, jak czytam takie... stereotypowe bzdury to aż włos się jeży na głowie a mózg lasuje... Nie chcę zaczynać kłótni bo nie mój wątek a do tego sprawa poważna dlatego powiem tylko, że skoro Cię oburza jak piszesz, brak działań deprymki dla zrozumienia męża to zauważ, że raczej mąż deprymki też żadnych takowych w jej kierunku nie wykazuje. Tak przynajmniej widać z tego krótkiego opisu. Pewnie, że ktoś to musi przerwać i pewnie, że (prawie) zawsze obie strony ponoszą odpowiedzialność jeśli małżeństwo się rozpada ale.... może bez przesady z takimi głodnymi kawałkami, że kobieta winna bo mąż pije po knajpach a pije bo wcześniej ją zdradził i mu z tym źle.... bo się robi prawie takie bo zupa była za słona... To prawda, że każdy ma prawo być zrozumiany przez współmałżonka mój drogi kwiatku ale każdy kto chce być zrozumiany powinien też okazać swoje zrozumienie temu współmałżonkowi. To zawsze powinno być wzajemne. Inaczej nie da rady. Przynajmniej na dłuższą metę nie. Tyle. I można wiele wybaczyć i wiele próbować poukładać i po dużych potknięciach ale chyba przydałoby się żeby do tego ten kochany facet i mąż, jak piszesz, stał się na powrót tym kochanym facetem i mężem... dla odmiany po tym jak ostatnio był.... hm... mniej kochany, delikatnie mówiąc... pozdrawiam
|
Wt cze 14, 2011 0:51 |
|
 |
Silva
Dołączył(a): Wt wrz 01, 2009 14:28 Posty: 1680
|
 Re: nie znam już swojego mężą
maly_kwiatek napisał(a): Silva napisał(a): NIE CZEKAJ aż się namyśli i nie licz że kiedyś się zmieni na lepsze, tylko UCIEKAJ CZYM PRĘDZEJ bo potem będzie tylko gorzej, dobrze Ci radzę.
Ja wiem, że jesteście związani węzłem małżeńskim, że pewnie go jeszcze kochasz, ale jeśli nie będzie się zapowiadało na rychłą poprawę sytuacji to nie ryzykuj przyszłością swoją a szczególnie przyszłością dzieci! Naprawdę nie warto. Za to ty się nie wytłumaczyłeś, dlaczego wyrywasz fragmenty moich wypowiedzi z kontekstu i zmieniasz ich sens. Silva napisał(a): Dlatego spróbuj zastosować do tych rad, które dawali moi przedmówcy Silva napisał(a): Ja wiem, że jesteście związani węzłem małżeńskim, że pewnie go jeszcze kochasz, ale jeśli nie będzie się zapowiadało na rychłą poprawę sytuacji to nie ryzykuj przyszłością swoją a szczególnie przyszłością dzieci! Silva napisał(a): Napisałam przecież, że te wszystkie rady są dobre, ale JEŚLI NIE PRZYNIOSĄ SKUTKU to deprimka musi uciekać i ratować siebie i dzieci. No chyba że uważasz, że miłość małżeńska polega na tym, że kobieta ma posłusznie siedzieć przy mężu nawet kiedy on ciężko krzywdzi ją i dzieci (tym samym niszcząc im psychikę na całe życie) i nawet nie ma zamiaru się zmienić. Pytałam cię już o to, ale mi nie odpowiedziałeś: tak twoim zdaniem wygląda miłość małżeńska? Poza tym popieram przedmówczynię.
_________________ "Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł." (1 Kor 10, 12)
|
Wt cze 14, 2011 8:08 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Małżeństwo nie polega na wzajemnym oskarżaniu się i krzywdzeniu, tylko na wzajemnym zrozumieniu i obdarowywaniu się miłością, czyli wzajemnym nastawieniem na dobro małżonka. Mówi o tym obszernie Katechizm Kościoła, który przytoczyłem. Nie wszyscy rozumieją sens tego co mówi Katechizm, co mówi Pismo Święte w sprawie Małżeństwa. Kobiety często wnoszą do małżeństwa niewłaściwe wzorce, np. wzorzec kobiety skrzywdzonej, zgwałconej i nieszczęśliwej, w związku z małżeństwem, albo wzorzec męża - zabawki, którą się wyrzuca gdy się znudzi lub popsuje. Mężczyźni, z kolei, często wnoszą do małżeństwa wzorzec kobiety - kury domowej, z którą nie można pokazać się w towarzystwie, gdzie są eleganckie panie. Wzorce bierzemy od rodziców, z własnych obserwacji, lektur i znajomych. Wzorce niewłaściwe łatwo zapadają w podświadomości, gdzie tworzą mechanizmy obronne. Trzeba sobie uświadamiać niewłaściwe wzorce, by móc z nimi pracować. Sztuka małżeństwa nie polega na zrywaniu węzła małżeńskiego z błahego, lub niezrozumiałego powodu. Mąż czy żona powinni się kochać, a nie szukać pretekstu do kłótni czy rozwodu. Ten temat jest Deprymki. Szkoda, że Deprymka nic nie pisze. Silva, ty się nie obrażaj, tylko się ucz. Zostało tu wiele powiedziane, przez wiele osób, co może Ci się w życiu przydać. Wszak jesteś jeszcze niezamężna, prawda? Pozdrawiam serdecznie 
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Wt cze 14, 2011 9:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: nie znam już swojego mężą
no i zakrzyczałyście dziewczynę a chłop jak pił tak pije
|
Wt cze 14, 2011 9:48 |
|
 |
meggi
Dołączył(a): Pt lut 25, 2011 13:02 Posty: 4
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Deprimko uwolnij się jak najpredzej od tego człowieka,który rani Ciebie i dzieci.Nie możesz cierpieć za wszelką cenę...On się nie zmieni,nie licz na to!Zniszczy Twoją psychikę i Ciebie całą a Ty musisz żyć dla dzieci!
|
Wt cze 14, 2011 10:42 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nie znam już swojego mężą
Odbieranie dzieciom ojca poprzez ucieczkę od niego (jak radzą niektóre panie z forum), jest przestępstwem i oczywiście ciężkim śmiertelnym grzechem przeciwko rodzinie, dzieciom i ojcu dzieci. Doradzanie czynu przestępczego i grzesznego jest czynem przestępczym i grzesznym.
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
Wt cze 14, 2011 10:50 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|