wloczykij: a widzisz, Johnny99 potrafi. Ucz się.

ad rem:
mnie też się wydaje, że Dziwisz cokolwiek dziwnie się zachowuje, nawet jak na księdza.

On ma jakiś wyraźny problem ze sportem/sportowcami. Vide obdarowywanie Kubicy relikwiami Jana Pawła II. Nie tylko z tym zresztą, ale w tej dziedzinie jakoś szczególnie się to ujawnia.

Czy to nie on wywiesił jakieś relikwie na wieży mariackiej aby widziały miasto i chroniły przed powodzią?

Nie chodzi o problem ze sportem, tylko z brakiem cudów spowodowanych przez zmarłego papieża, które sa niezbedne do kanonizacji tegoż.
Gdyby przypadkiem Kubica wrócił na tor i świetnie sobie radził w wyścigach - to by Dziwisz twierdził o cudzie za wstawiennictwem zmarłego papieża.
Ponieważ jednak ampułka nic nie pomogła - no to trzeba wykorzystywać każdą inną możliwą okazję - np. gesty religijne sportowców - aby twierdzić, iż "to Jan Paweł II sprawił cud".

A co do ochrony przed powodzią - to Dziwisz wywiesił relikwie wtedy, jak już przeszła główna fala powodziowa, i zdążyło zalać niektóre tereny w Krakowie. Potem było już oczywiste, iż nic więcej nie zaleje.

Jeśli chodzi o JP2, to wydaje mi się, że Dziwisz tak z tęsknoty wszędzie go widzi i czuje. W końcu spędził z nim kawał życia...trochę go to usprawiedliwia

Ponoć o. Rydzyk skutecznie zadziałał umieszczając w kurii krakowskiej kilku swoich zagorzałych zwolenników.
Duchowni emisariusze skutecznie wpłynęli na przekonania kardynała.

Od kiedy to "Fronda" jest portalem poświeconym?
Wczoraj bezskutecznie poszukiwałam blogu kardynała, na który powołuje się fronda.

Bzdura kosmiczna. Po pierwsze, przed beatyfikacją zgłoszono coś z kilkaset cudów za wstawiennictwem JPII. To będzie akurat najmniejszy problem. Po drugie - trzeba się kompletnie nie znać na procedurach kanonizacyjnych, by wierzyć, że cud w postaci obrony karnego może mieć jakiekolwiek znaczenie w tym względzie Dziwisz może i jest, powiedzmy, dość nierozgarnięty, ale to akurat wie.



Problem jest, moim zdaniem, głębszy. Dziwisz otrzymał kardynałat - najwyższą po papieżu godność w Kościele - prawdopodobnie tylko i wyłącznie za to, że był osobistym sekretarzem JPII. Dał już wystarczająco dużo dowodów na to, że jest to tytuł, który zdecydowanie go przerasta. Mówiąc brutalnie: dobrze wie, że bez JPII byłby nikim. Dlatego cały czas o nim mówi i cały czas próbuje się pod niego podpinać, na wszystkie możliwe sposoby.

I tu jest ciekawa rzecz.
Alus nie wierzy, że Dziwisz powiedział to co powiedział.
Tymczasem piszesz o "setkach cudów za wstawiennictwem JPII" - i Alus oraz Ty dajecie tym zgłoszeniom ślepą wiarę, zarówno co do liczby i co do prawdziwości.

Ile z tych zgłoszeń to naprawdę cuda?
Ile z tych "cudów" było "za wstawiennictwem JPII?
Czy ktoś zmartwychwstał (tak jak Łazarz) za wskawiennictwem JPII?
Czy ktoś chodził po wodzie za wstawiennictwem JPII (jak Piotr za sprawą Jezusa)?
Czy ktoś uciszył burzę (jak Jezus) za wstawiennictwem JPII?
Bo uzdrowienia się zdarzają i bez żadnego wstawiennictwa - więc takie przypadki to są dosłownie: "przypadkowe".

Nikt z nas nie przydaje bł. Janowi Pawłowi II właściwości Boga, aby poszukiwać cudów w rodzaju wskrzeszenie - nie zmartwychwstania - Łazarza, uciszania burzy, czy chodzenia po wodzie.
Przypadki uzdrowień poparte są personalnymi relacjami uzdrowionych, rodzin lub naocznych świadków; dokumentami medycznymi; zdjęciami.
Nikt nie twierdzi, że nie zdarzają sie uzdrowienia bez wstawiennictwa konkretnego błogosławionego czy świętego.
Przecież Jezus mówił, że kto posiada wiarę maleńką jak ziarnko gorczycy to moze góry przenosić, a tym bardziej otrzymać/wymóc uzdrowienie.

Mnie zawsze frapowało, jak można stwierdzić, że to konkretny święty stał za jakimś niewytłumaczalnym zjawiskiem

Proste - jeśli w modlitwie wstawienniczej proszę o modlitwę w mojej intencji konkretnego świętego, to nie przypisuję otrzymanej łaski wstawiennictwu innej.

Czy to że Ty nie przypisujesz oznacza, że inny święty nie interweniował, a zadziałał jedynie ten, którego prosiłaś? To jest pewnik??

Pewnik będzie gdy dane będzie mi poznać po drugiej stronie.
Tutaj przypisuję tej postaci, którą proszę o modlitwę.

No więc to żaden dowód, prawda? Jedynie domniemanie. Identyczne z tym, że jeśli ja "pomodlę się" do Zeusa, a następnie coś tam mi się udo, o co się modliłem, to znaczy, że Zeus to sprawił, nie?

Kto i gdzie daje czemukolwiek ślepą wiarę?



To jest logiczny wniosek.