Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Ważne jest usposobienie tej osoby w danej chwili. Więc ja trochę nie rozumiem pytania. Jeśli kiedyś coś tam się raz wydarzyło, to nie jest to żaden istotny argument. Jeśli jednak taka osoba cały czas nie prowadzi się zbyt ciężko, no cóż.
|
Pn sty 30, 2006 15:32 |
|
|
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
A tak na marginesie. Osobiście uważam, że przeszłość seksualna partnera/ki jest jego/jej osobistą sprawą i wcale nie musi się tym dzielić z żoną/mężem, narzeczoną/narzeczonym, chłopakiem/dziewczyną.
Po co komu właściwie taka wiedza, bo nie bardzo rozumiem? Przyszłemu narzeczonemu (!) - na pewno nie nowo poznanemu chłpakowi, można powiedzieć "przy okazji" rozmowy na te tematy bardzo ogólnikowo, krótko, bez szczegółów.
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Śr lut 01, 2006 0:03 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Wanda
Cytuj: A tak na marginesie. Osobiście uważam, że przeszłość seksualna partnera/ki jest jego/jej osobistą sprawą i wcale nie musi się tym dzielić z żoną/mężem, narzeczoną/narzeczonym, chłopakiem/dziewczyną.
w zasadzie tez tak uważam takie rozmowy wielce powazne nie maja wiekszego sensu i podstaw bo pokazuja zapatrzenie w pewnym kierunku
bardziej należy rozmawiać o to co będziemy jedli gdzie będziemy mieszkali jakich masz rodziców jak sie do mnie będziesz odnosić, do dzieci itp
Wanda Cytuj: Po co komu właściwie taka wiedza, bo nie bardzo rozumiem? Przyszłemu narzeczonemu (!) - na pewno nie nowo poznanemu chłpakowi, można powiedzieć "przy okazji" rozmowy na te tematy bardzo ogólnikowo, krótko, bez szczegółów.
tylko ogólnikowo zasugerowac i nic wiecej 
co racja to racja jednak tu w temacie chodziło bardziej o ukrywanie jesli widac , ze drugiej osobie na tym zalezy by wszystko wiedzieć to powinno do takiej rozmowy dojśc miedzy takimi co sie układaja razem na zycie przyszłe do grobowej deski
to tez zalezy od konkretnej osoby i nie ma raczej zwiazku z uniwerslanym pojeciem wszystkich ludzi jak powinno byc
ja bym raczej nie chcial takiej co sie cisnie za mocno w strefe gdzie juz bardziej chodzi o wolność osobista badź co bądź to nasze wybory jednak jesli chodzi o klamanie to insza sprawa i takie sprawy jesli chce druga połowa to powinna wiedzieć i nie ma co zwlekać nie wolno okłamywac drugiej osoby i budowac na tym kłamstwie związku!
trzeba patrzec na to z tej strony, ze chcemy "byc jednym " małżeństwem a wtedy problemy takie musza byc rozmówione to w końcu nie boli tak jak zdrada po sakramentalnym "tak"
a wtedy ktos taki jak wredny Mieszek powie: "widziały gały co brały" 
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Śr lut 01, 2006 11:45 |
|
|
|
 |
verucca
Dołączył(a): So lut 04, 2006 22:17 Posty: 4
|
Na własnym przykładzie mogę Ci zaświadczyć, że "nie-dziewice" też mają szanse na szczęśliwe małżeństwo. Jestem 10 miesięcy po ślubie z cudownym człowiekiem, który nie był pierwszym, z którym współżyłam. Wiedział o wszystkim przed ślubem, właściwie to wiedział jeszcze nim zaczeliśmy wspólne "bycie z sobą", bo wcześniej stał się moim przyjacielem i nie zraziło go to do mnie. Wszystko zależy od tego z kim się zwiążesz, mój mąż zdawał sobie sprawę z tego, że on "też ma swoje za uszami" jak każdy, bo nikt nie jest doskonały i nie jest podstawowym problemem to, że ktoś zbłądził kiedyś, tylko to co z tymi doświadczeniami zrobił.. Wiem też, że w różnych środowiskach, zwłaszcza "przykościelnych" możesz spotkać ludzi, którzy mogą Cię osądzać, nie polecam więc mówienia o jakiś trudnych sprawach, błędach na początku znajomości, bo brak zrozumienia będzie boleć najbardziej Ciebie.. Pozdrawiam i odwagi życzę, nie wszystko jeszcze stracone:-)
|
So lut 04, 2006 23:41 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
verucca jednak mimo tego trzeba patrzeć w zyciu nie na doły ale na wyzyny idee sa wazniejsze
w końcu idea świętości nie jest po to by nia pogardzić wiele osób odrzuca Chrystusa po to by miec jakąś doraźną korzyść bo wyceniaja przyjaźń z Chrystusem na "i tak przebaczy a ja zyskam"
i dlatego wolą grzeszyć a potem wyrzucać katolikom którzy nie chca grzeszyc jest w tym cos co można nazwać próbą siłowa równania ludzi w dół ku małym pożądliwym ideologijkom
taki podział wywołuje w skrajnych sytuacjach rozbicie wiary i powstawanie sekt
własnie dlatego były sekularyzacje i porzucanie zakonnego zycia dla małżeństwa świeckiego wielu brało w ten sposób sobie na pieniądzach zyjąc kościelnych żony tak jak to zrobił np po spotkaniach z Lutrem Albrecht I Hohenzollern[Wielki Mistrz Krzyżacki]
jak daleko od takiej drogi stoją ci którzy uwazaja, iż przedmałżeńskie kontakty sexualne nie są wazne? i nie maja wpływu na zycie małżonków? jeszcze troche a wogóle sakrament małżeństwa nie bedzie sakramentem a związek taki nie bedzie sie wcale liczył a podlegał tylko zachciankom owej "żony" lub "męża"
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
N lut 05, 2006 13:17 |
|
|
|
 |
verucca
Dołączył(a): So lut 04, 2006 22:17 Posty: 4
|
Mieszek,
mój post był świadectwem, odpowiedzią na zapytanie Felli o to czy człowiek, który popełnił w życiu błąd ma szanse na szczęśliwe życie. Napisałam to po to, by ją podnieść na duchu, podczas gdy surowo inni oceniają. Nie uważam, iż kontakty seksualne przedmałżeństwem nie są ważne, wręcz przeciwnie, mają ogromny wpływ na późniejsze życie, jak każdy inny grzech ma wpływ na życie katolika, na jego późniejsze wybory, skłonność do ponownego grzeszenia itd. Po drugie sakrament małżeństwa zawarty w kościele katolickim w sposób ważny, będzie zawsze sakramentem małżeństwa niezależnie od tego czy tworzą go ludzie silnej czy słabej woli. Po trzecie czystość przedmałżeńska nie jest gwarancją tego, że po ślubie będzie łatwo zachowywać wstrzemięźliwość(w sytuacji kiedy jest ona konieczna) i odwrotnie. Po ślubie sytuacja zmienia się diamertalnie i panowania nad sobą trzeba się uczyć w nowych warunkach. Widzisz Mieszek, ja właśnie patrzę w życiu w górę, to że popełniłam w żyiu parę błedów nie zniechęciło mnie ani do Kościoła, ani do Boga, wręcz przeciwnie wiele Mu zawdzięczam, bardziej zniechęcają ludzie wrażający swoją opinie w Twoim stylu..
|
Pt lut 17, 2006 8:51 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
verucca Cytuj: Po trzecie czystość przedmałżeńska nie jest gwarancją tego, że po ślubie będzie łatwo zachowywać wstrzemięźliwość(w sytuacji kiedy jest ona konieczna) i odwrotnie. Po ślubie sytuacja zmienia się diamertalnie i panowania nad sobą trzeba się uczyć w nowych warunkach.
czyli twoim zdaniem... dajmy inny przykład...
poszczenie w piatki w ciągu roku nie jest gwarancja na to,iż w środe popielcowa będzie sie umiało poscic...
hehehe....
albo inny przykład
powstrzymywanie sie od słodyczy nie gwarantuje,że na przyjęciu dziecko nie przyniesie wstydu rodzicom i nie będzie żreć słodyczy całymi garsciami...
za to swawola i w jednym i w drugim i w tym trzecim co ty podałas przypadku to właśnie gwarantuje...
gratuacje verruca
genialne
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Pt lut 17, 2006 22:04 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Może by tak z większym szacunkiem do rozmówców, co?
Mieszek, przykład ze słodyczami jest chybiony. Przynajmniej z Twojego punktu widzenia, bo pewne rzeczy jednak pokazuje, ale nie te o które Ci chodziło...
Cytuj: powstrzymywanie sie od słodyczy nie gwarantuje,że na przyjęciu dziecko nie przyniesie wstydu rodzicom i nie będzie żreć słodyczy całymi garsciami... No więc nie gwarantuje. Bo dziecko, któremu bardzo ograniczano dostęp do słodyczy, w sytuacji, w której nagle zjawi się przed nim duża ich ilość, może najnormalniej na świecie się na nie rzucić. Nic w tym dziwnego, tak między nami... Cytuj: za to swawola i w jednym i w drugim i w tym trzecim co ty podałas przypadku to właśnie gwarantuje...
A gdzie verucca coś takiego pisała?? Pytam poważnie.
Więcej - zdradzę Ci, że pisała coś całkiem przeciwnego. No, przynajmniej w kwestii wstrzemięźliwości, bo na temat słodyczy nie miała jeszcze okazji się wypowiedzieć.
Gwarancji nie ma. Łatwiej jest tym, którzy już wiedzą, czym jest wstrzemięźliwość, ale i tak po ślubie ona nieco inaczej wygląda, a raczej inne są warunki. Więc w pewien sposób muszą się jej uczyć i ci, którzy czekali ze współżyciem do ślubu, i ci, którzy tego nie zrobili, ale teraz chcą żyć zgodnie z nauką Kościoła.
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Pt lut 17, 2006 22:25 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Cytuj: No więc nie gwarantuje. Bo dziecko, któremu bardzo ograniczano dostęp do słodyczy, w sytuacji, w której nagle zjawi się przed nim duża ich ilość, może najnormalniej na świecie się na nie rzucić. Nic w tym dziwnego, tak między nami...
myslałem raczej o mądrym dziecku które samo chce pościć dla Boga
widać nie jest ci to znane zbytnio
co innego gdy na siłę rodzice narzucaja a co innego gdy dziecko kocha Boga i chce walczyć ze swymi ułomnościami
samo od siebie
nie przymuszone
przymuszone dziecko tak jak piszesz rzuci sie na słodycze
nie przymuszane będzie potrafiło zjeść słodycze bez łykania w całości
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
So lut 18, 2006 21:18 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
anqua Cytuj: Gwarancji nie ma. Łatwiej jest tym, którzy już wiedzą, czym jest wstrzemięźliwość, ale i tak po ślubie ona nieco inaczej wygląda, a raczej inne są warunki. Więc w pewien sposób muszą się jej uczyć i ci, którzy czekali ze współżyciem do ślubu, i ci, którzy tego nie zrobili, ale teraz chcą żyć zgodnie z nauką Kościoła.
więc zachowuj sie jak piesek...
bo tego poglądu bronisz
w zyciu nie słyszałem większej głupoty by równać w dół i bronić rozwiązłego trybu życia
a ganić za wstrzemięźliwość
aha
no tak
tyko nie pisz,że mi chodzi... [o cos tam] i nie podzielasz tylko moich poglądów buahaha
bo to mi wygląda na zachowanie typu bić kazdego co mówi tak by żyć uczciwie ale wcale tak nie jest...
stawiasz się po złej stronie barykady
to,ze ktoś chce po slubie zyć uczciwie to dobrze
ale dlaczego tego nie ma robić przed ślubem?
i dlaczego niby to nie pomaga w życiu małżeńskim?
bo jesli pisze się, iż "zabawy" przedmałżeńskie w doktorka nie przeszkadzaja to czemu nie iśc dalej
może wogóle znieść związek małżeński jako sakramnet i zostawić tylko akt prawny?
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
So lut 18, 2006 21:31 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
Czy Ty Mieszek masz jakieś specjalne filtry zainstalowane w kompie, że widzisz treści, których inni nie widzą?
Uważam, że Verucca napisała mądrze. Całkowicie zgadzam się z każdym jej zdaniem i jakoś nie widzę w nich jakiegoś nawoływania do współżycia przedślubnego czy niezachowywania czystości.
Nie wiem o co Ci chodzi...
Wyjaśnisz?
|
So lut 18, 2006 21:52 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Cytuj: myslałem raczej o mądrym dziecku które samo chce pościć dla Boga W takim razie Cię nie zrozumiałam. Wydawało mi się, że piszesz o dziecku, które na siłę było od tych słodyczy powstrzymywane. Tu przepraszam  Cytuj: więc zachowuj sie jak piesek... bo tego poglądu bronisz A skąd... Cytuj: w zyciu nie słyszałem większej głupoty by równać w dół i bronić rozwiązłego trybu życia a ganić za wstrzemięźliwość I coś takiego wyczytałeś w moim poście, tak?  Cytuj: to,ze ktoś chce po slubie zyć uczciwie to dobrze Jasne, że dobrze. Cytuj: ale dlaczego tego nie ma robić przed ślubem? Też nie wiem. Nigdzie tego nie pisałam. Nigdy. Cytuj: i dlaczego niby to nie pomaga w życiu małżeńskim? Oczywiście, ze pomaga. Cytuj: bo jesli pisze się, iż "zabawy" przedmałżeńskie w doktorka nie przeszkadzaja to czemu nie iśc dalej może wogóle znieść związek małżeński jako sakramnet i zostawić tylko akt prawny? Tu to już przesadzasz... W takim razie jeszcze raz. Najpierw źle zrozumiałeś veruccę, a teraz mnie... Napisałam tak: Cytuj: Gwarancji nie ma. Łatwiej jest tym, którzy już wiedzą, czym jest wstrzemięźliwość, ale i tak po ślubie ona nieco inaczej wygląda, a raczej inne są warunki. Więc w pewien sposób muszą się jej uczyć i ci, którzy czekali ze współżyciem do ślubu, i ci, którzy tego nie zrobili, ale teraz chcą żyć zgodnie z nauką Kościoła.
1. Nie ma tu ani słowa o tym, że należy współżyć przed ślubem. Według mnie nie należy, o czym pisałam w innych wątkach.
2. Temat w ogóle nie dotyczy klasyfikacji moralnej współżycia przed ślubem. Nie wiem, gdzie w naszych postach wyczytałeś pochwałę takiego postępowania.
3. Nauka wstrzemięźliwości dopiero po ślubie musi być niezwykle trudna. I wiem o tym, że takie pary mają problemy - szczególnie wtedy, kiedy ta wstrzemiężliwość musi byc dłuższa niż przeciętnie.
4. Pary, które czekały ze współżyciem do ślubu, muszą się po ślubie uczyć wstrzemięźliwości na nowych warunkach. Teraz bardziej wiadomo, czego nie wolno
5. Ale i tak tym drugim jest o wiele, wiele łatwiej.
Mam nadzieję, że teraz nie będzie nieporozumień...
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
So lut 18, 2006 22:02 |
|
 |
Color
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 10:25 Posty: 254
|
angua napisał(a): 5. Ale i tak tym drugim jest o wiele, wiele łatwiej. Polemizowałbym czy aż o tyle łatwiej  Właśnie ze względu na angua napisał(a): Teraz bardziej wiadomo, czego nie wolno 
|
So lut 18, 2006 22:25 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
anqua Cytuj: W takim razie Cię nie zrozumiałam. Wydawało mi się, że piszesz o dziecku, które na siłę było od tych słodyczy powstrzymywane. Tu przepraszam Uśmiech... nic nie szkodzi mea culpa nie napisałem o co mi chodzi dokładnie o jaki punkt widzenia postu Cytuj: 3. Nauka wstrzemięźliwości dopiero po ślubie musi być niezwykle trudna. I wiem o tym, że takie pary mają problemy - szczególnie wtedy, kiedy ta wstrzemiężliwość musi byc dłuższa niż przeciętnie. tak, włąśnie bardziej szczególnie gdy tego nigdy nie robili [mowa o wstrzemięźliwości przed ślubem] ja wyczytałem z innych postów twierdzenie, iż dobrze jest nie zachować czystości bo to nic nie daje i tak bo po slubie jest inna czystość... a to kompletna bzdura nie ma różnicy odmowa zawsze wiąże się z brakiem rozładowania napięcia seksualnego więc jest i tak i tak uciążliwe a to co w danym momencie przeszkadza czlowiekowi to rzecz gustu  i pragnień i ciągotek ... anqua Cytuj: 5. Ale i tak tym drugim jest o wiele, wiele łatwiej.
to znaczy łatwiej jest takim co się powstrzymywali przed małżeństwem czy takim co wcale nie mieli żony-męza a robielico chcieli ze sobą...?
czystosci ot tak za pstryknieciem palców sie z dnia na dzień nie dochowa
poczytajcie sobie teksty o masturbacji jakie maja problemy ci co chca za wszelką cene zerwać i to dla Boga juz który jest dla nich wszystkim...
i co?
i nie mogą , nie umia...
dlaczego?
bo jest to trudne
i nigdy nie uwierze w to i nie pójde na logike jakąś tam,ze stosunki przedmałżęńskie powoduja,iż się łatwo ktoś powstrzyma przed seksem w małżeństwie...
to jest śmiech po prostu i tyle..
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
So lut 18, 2006 22:32 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Color napisał(a): Polemizowałbym czy aż o tyle łatwiej 
Cóż - brak mi doświadczenia
Do tego "o wiele" może znaczyć wszystko
Ale napiszmy tak. Mamy dwie pary:
(1) współżyła przed ślubem,
(2) nie.
Obie muszą zrezygnować z czegoś, co już znają. Przy czym dla (1) sama idea rezygnowania jest obca, dla (2) to standard. Oprócz tego o czym była już mowa, czyli właśnie wyćwiczenia tej rezygnacji, (2) prawdopodobnie potrafi lepiej przekazywać sobie uczucia gestami nieseksualnymi. W końcu robili to bardzo długo. Dla (1) te gesty mogły stracić na znaczeniu, co w przypadku (2) raczej nie miało miejsca, bo tak naprawdę nie było przeskoku czasu, a tylko formy.
Ale oczywiście mogę się mylić
Pozdrawiam 
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
N lut 19, 2006 1:27 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|